NATO planuje pięciokrotne zwiększenie naziemnej obrony powietrznej w Europie w odpowiedzi na zagrożenie ze strony Rosji

Fot. NATO.

Agencja Bloomberg poinformowała, że NATO dąży do pięciokrotnego zwiększenia zdolności naziemnej obrony powietrznej w europejskich krajach członkowskich, reagując na zagrożenie ze strony Rosji. Plan, który ma być omówiony 5 czerwca na spotkaniu ministrów obrony w Brukseli, zakłada ambitny wzrost arsenałów i uniezależnienie od USA. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte podkreśla konieczność gotowości do pełnego konfliktu, a zmiany są odpowiedzią na rosyjską inwazję na Ukrainę.

Według źródeł Bloomberga, NATO chce znacząco wzmocnić systemy naziemnej obrony przeciwlotniczej w Europie, by przeciwdziałać zagrożeniom, takim jak drony, rakiety i samoloty bojowe. Pięciokrotny wzrost zdolności jest celem zbiorowym dla europejskich członków sojuszu, z indywidualnymi zobowiązaniami dostosowanymi do możliwości każdego państwa. Harmonogram realizacji nie został jeszcze określony. Temat ten będzie kluczowy podczas spotkania ministrów obrony NATO w Brukseli 5 czerwca, które przygotuje grunt pod szczyt w Hadze (24–26 czerwca).

Bloomberg podkreśla, że ministrowie mają także zatwierdzić jeden z najbardziej ambitnych programów zwiększenia zapasów uzbrojenia od czasów zimnej wojny. Inicjatywa ta wpisuje się w szersze działania Europy i Kanady na rzecz ograniczenia zależności od amerykańskich systemów obronnych, szczególnie w obliczu niepewności co do zaangażowania USA w NATO pod administracją Donalda Trumpa.

„Nie prowadzimy wojny, ale nie żyjemy też w pokoju”

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte, cytowany przez Bloomberg, stwierdził w Wilnie: „Nie prowadzimy wojny, ale nie żyjemy też w pokoju. Musimy wzmacniać odstraszanie i obronność, przechodząc na pełną gotowość bojową.” Rosyjska inwazja na Ukrainę w 2022 roku zmusiła NATO do rewizji priorytetów. Po zakończeniu zimnej wojny sojusznicy ograniczali inwestycje w naziemne systemy obrony przeciwlotniczej, skupiając się na zagrożeniach z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Jednak wojna w Ukrainie, intensyfikacja rosyjskich prowokacji (np. naruszenia przestrzeni powietrznej) oraz rozwój zdolności Moskwy w zakresie dronów i rakiet zmieniły to podejście.

Starszy europejski urzędnik wojskowy, cytowany anonimowo, wskazał, że NATO boryka się z niedoborem systemów obrony przeciwlotniczej, co czyni sojusz podatnym na współczesne zagrożenia.

Niemcy chcą przewodzić

Niemcy zaoferowały przywództwo w unijnych projektach obrony przeciwlotniczej, w tym w inicjatywie European Sky Shield, zapoczątkowanej przez byłego kanclerza Olafa Scholza. Kanclerz Friedrich Merz planuje zainwestować „miliardy euro” w dodatkowe systemy, takie jak Patriot czy IRIS-T, które są kosztowne, ale kluczowe dla ochrony przed balistycznymi rakietami. Polska, z wydatkami na obronność na poziomie 4,7 procent PKB, jest wśród liderów NATO w tym zakresie, obok Estonii i Litwy.

Rozbudowa systemów obrony przeciwlotniczej napotyka trudności, w tym wysokie koszty i ograniczenia w przemyśle zbrojeniowym. Bloomberg Intelligence szacuje, że pełne wzmocnienie sektora obronnego w Europie może zająć ponad dekadę i wymagać inwestycji rzędu 340–720 miliardów dolarów rocznie.

Źródło: PAP