Dania, reagując na rosyjską agresję na Ukrainę, zakupi systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu (40-50 kilometrów) od niemieckiej Diehl Defence (IRIS-T SLM) i francuskiej MBDA (VL MICA), a także wydzierżawi NASAMS od norweskiego Kongsberga. Inwestycja warta 6 mld koron (ok. 800 mln euro) sfinansowana z funduszu akceleracyjnego umożliwi rozmieszczenie systemów od końca 2025 do początku 2027 roku. Dania planuje także zakup systemów dalekiego zasięgu, takich jak Patriot, w późniejszym terminie.
Duńskie Ministerstwo Obrony ogłosiło zakup systemów obrony powietrznej krótkiego zasięgu od Diehl Defence (Niemcy), MBDA (Francja) oraz dzierżawę od Kongsberg Gruppen (Norwegia). Decyzja ma na celu odbudowę zdolności obrony powietrznej, zlikwidowanej na początku XXI wieku po upadku muru berlińskiego. „Sytuacja zmieniła się po pełnoskalowym rosyjskim ataku na Ukrainę w 2022 roku” – podkreślono.
Dania wybrała trzy systemy krótkiego zasięgu (40-50 kilometrów):
- IRIS-T SLM (Diehl Defence, Niemcy): Modułowy system z rakietami IRIS-T, używany m.in. przez Ukrainę w ramach European Sky Shield Initiative (ESSI).
- VL MICA (MBDA, Francja): Kompaktowy system z rakietami MICA, skuteczny przeciwko samolotom, dronom i pociskom manewrującym.
- NASAMS (Kongsberg, Norwegia): Zaawansowany system z rakietami AIM-120 AMRAAM, dzierżawiony dla szybkiego uzupełnienia zdolności.
Koszt inwestycji wynosi ponad 6 mld koron duńskich (ok. 800 milionów euro), sfinansowany z funduszu akceleracyjnego o wartości 50 miliardów koron, utworzonego w 2025 roku dla modernizacji wojska do 2026 roku.
– Nowe systemy będą stopniowo wprowadzane od końca 2025 r. do początku 2027 roku i zostaną rozmieszczone na całym terytorium kraju w zależności od potrzeb – powiedział minister obrony Troels Lund Poulsen na konferencji prasowej.
Proces wyboru
Na zapytanie ofertowe odpowiedziało 10 firm, m.in. z Włoch, Turcji i Izraela. Ostatecznie wybrano systemy europejskie, kierując się interoperacyjnością z NATO, bezpieczeństwem dostaw, skutecznością operacyjną i harmonogramem dostaw. „Dania otrzymała 10 ofert, w tym od dostawców z Turcji, Izraela i Włoch” – podało ministerstwo.
Zakup trzech różnych systemów budzi jednak kontrowersje. Duńskie media, cytowane w komunikatach, wskazują, że „oznacza to konieczność szkolenia wojska do obsługi różnych systemów”, co zwiększa koszty i komplikuje logistykę. „Świadczy to o tym, jak trudno dziś nabyć uzbrojenie” – skomentowano, odnosząc się do globalnych niedoborów i napiętej sytuacji geopolitycznej.
Decyzja wynika z obaw przed potencjalną rosyjską agresją, co podkreślał premier Mette Frederiksen w lutym 2025 roku, nakazując przyspieszenie modernizacji armii. Dania, jako członek NATO, dąży do spełnienia wymagań sojuszniczej wielowarstwowej obrony powietrznej, szczególnie po doświadczeniach wojny na Ukrainie, gdzie systemy krótkiego zasięgu, jak IRIS-T, okazały się skuteczne przeciw dronom i pociskom.
W marcu 2025 roku DALO (Danish Ministry of Defence Acquisition and Logistics Organisation) preselekcjonowało cztery systemy: IRIS-T SLM, VL MICA, NASAMS i amerykański IFPC. Ostatecznie wybrano opcję europejską, z dzierżawą NASAMS jako rozwiązaniem tymczasowym, do czasu pełnego wdrożenia systemów zakupionych.
Plany na systemy dalekiego zasięgu
Dania wciąż nie posiada systemów obrony powietrznej dalekiego zasięgu (ok. 150 km), takich jak amerykański Patriot. „Rząd zapowiedział wcześniej, że także tego rodzaju infrastruktura obronna zostanie zakupiona, ale w późniejszym terminie” – poinformowano. Ministerstwo planuje kontynuację zakupów w ramach funduszu akceleracyjnego, z decyzją spodziewaną po 2025 roku, co wpisuje się w dwuetapową strategię: najpierw pilne uzupełnienie luk, potem budowa trwałego systemu obrony.
Źródło: Reuters










