Polska fabryka ognia. Jak 887 mln zł dla Mesko wzmocni zdolności artyleryjskie kraju?

Fot. Unsplash.

Wojna w Ukrainie brutalnie przypomniała światu, że artyleria pozostaje „bogiem wojny” na współczesnym polu bitwy, a amunicja kalibru 155 mm to jej pulsujące serce. Polska, z ambicjami stania się zbrojeniowym hubem Europy Środkowo-Wschodniej, inwestuje w spółkę Mesko 887 milionów złotych, by zwiększyć produkcję tego kluczowego uzbrojenia.

Wojna w Ukrainie, tocząca się zaledwie kilkaset kilometrów od polskiej granicy, zmieniła postrzeganie bezpieczeństwa w Europie. Każdego dnia na ukraińskich frontach zużywane są tysiące pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm, a globalne zapasy topnieją w zastraszającym tempie. W tym kontekście decyzja o przekazaniu 887 milionów złotych na rozbudowę zdolności produkcyjnych Mesko S.A., spółki Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ), jest czymś więcej niż tylko inwestycją przemysłową. To strategiczny krok, który ma wzmocnić pozycję Polski jako regionalnego lidera w produkcji amunicji i kluczowego sojusznika NATO.

Mesko, ze swoimi zakładami w Skarżysku-Kamiennej, Kraśniku i Pionkach, od lat dostarcza Wojsku Polskiemu wysokiej jakości amunicję i rakiety, w tym cenione na świecie systemy Piorun. Nowa inwestycja, finansowana z Funduszu Inwestycji Kapitałowych, pozwoli na zwiększenie produkcji amunicji 155 mm do 150 tysięcy sztuk rocznie do 2027 roku, wspierając zarówno polską armię, jak i potencjalny eksport do krajów NATO oraz Ukrainy.

Serce artylerii nowoczesnego pola walki

Amunicja kalibru 155 mm to standard NATO, używany w nowoczesnych systemach artyleryjskich, takich jak polskie haubice Krab, koreańskie K9 czy planowane czołgi K2. Pociski mogą być wyposażone w różne głowice – od odłamkowo-burzących po precyzyjne, naprowadzane laserowo – co czyni je wszechstronnym narzędziem na polu bitwy. Ich zasięg, w zależności od typu, wynosi od 20 do ponad 40 km, a w przypadku amunicji kierowanej nawet więcej.

Wojna w Ukrainie ujawniła krytyczne znaczenie artylerii i ogromne zapotrzebowanie na amunicję 155 mm. Ukraina zużywa od 3 do 8 tysięcy pocisków dziennie, a Rosja nawet dwukrotnie więcej w okresach intensywnych walk. Globalne zapasy, szacowane w Polsce przed 2022 rokiem na 2–3 miliony pocisków, szybko się wyczerpują, co zmusza kraje NATO do przyspieszenia produkcji. Na przykład USA zwiększyły produkcję z 14 tysięcy do 90 tysięcy pocisków miesięcznie w 2025 roku, a niemiecki Rheinmetall planuje osiągnąć 1,1 miliona sztuk rocznie do 2027 roku. Polska, z obecną produkcją na poziomie 30–40 tysięcy pocisków rocznie, pozostaje w tyle, ale inwestycja w Mesko ma to zmienić.

W kontekście polskim amunicja 155 mm jest kluczowa dla haubic Krab i K9, które stanowią trzon artylerii Wojska Polskiego. Wprowadzenie czołgów K2 w najbliższych latach dodatkowo zwiększy zapotrzebowanie na pociski tego kalibru. Inwestycja Mesko pozwoli Polsce nie tylko zaspokoić własne potrzeby, ale także włączyć się w międzynarodowe dostawy, wspierając sojuszników i Ukrainę.

Inwestycja w moce produkcyjne

Decyzja o przekazaniu Mesko 887 milionów złotych z Funduszu Inwestycji Kapitałowych, zarządzanego przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, to część szerszego programu wartego 2,4 miliarda złotych na rozwój produkcji amunicji w ramach PGZ. Środki te, zatwierdzone w lipcu 2025 roku, trafią na rozbudowę zdolności produkcyjnych korpusów amunicji 155 mm w zakładzie w Kraśniku.

Inwestycja obejmuje modernizację istniejących obiektów, zakup nowych linii produkcyjnych, automatyzację procesów oraz rozbudowę hali w Kraśniku do 8 tysięcy metrów kwadratowych. W 2024 roku Mesko nabyło od Fabryki Łożysk Tocznych w Kraśniku 1,53 ha terenów z infrastrukturą przemysłową oraz działkę od gminy Kraśnik pod magazyn, co przyspieszy realizację projektu. Zakończenie inwestycji zaplanowano na trzeci kwartał 2027 roku, kiedy Mesko osiągnie zdolność produkcji 150 tysięcy pocisków 155 mm rocznie, w porównaniu z obecnymi 30–40 tysiącami.

Efektem inwestycji będzie także wzrost zatrudnienia – w 2025 roku Mesko planuje przyjąć około 220 nowych pracowników, głównie w Skarżysku-Kamiennej i Kraśniku. Nowe miejsca pracy, od operatorów maszyn po inżynierów, dadzą impuls lokalnej gospodarce, wzmacniając region świętokrzyski i lubelski. Prezes Gruszczyńska podkreśla: „To inwestycja w ludzi i technologię, która zapewni Polsce bezpieczeństwo i niezależność”.

Źródło: PAP