Niemiecki Rheinmetall planuje fabrykę amunicji dla Ukrainy

Fot. Unsplash.

Niemiecki koncern zbrojeniowy Rheinmetall uruchomi produkcję pocisków artyleryjskich w nowej fabryce na Ukrainie, ogłosił minister obrony w Kijowie. Zakład jest planowany na 2026 rok i osiągnie zdolność 300 tysięcy sztuk 155 mm rocznie, z niemiecką kontrolą 51 procent.

  • Rheinmetall, niemiecki producent sprzętu obronnego, planuje produkcję pocisków artyleryjskich na Ukrainie.
  • Fabryka ma wesprzeć ukraińskie siły zbrojne w kontekście trwającego konfliktu z Rosją.
  • Zwiększona aktywność wojskowa i ostatnie naruszenia przestrzeni powietrznej w regionie podniosły popyt na technologie obronne.

Rheinmetall, niemiecki koncern zbrojeniowy z siedzibą w Düsseldorfie, ogłosił plan budowy fabryki pocisków artyleryjskich na Ukrainie, co potwierdził minister obrony w Kijowie 11 września 2025 roku. Zakład zostanie ulokowany w bezpiecznym regionie i ma rozpocząć działalność w 2026 roku, osiągając docelową produkcję do 300 tysięcy pocisków kalibru 155 mm rocznie po zakończeniu okresu rozruchu, który potrwa 12–14 miesięcy. Rheinmetall obejmie 51 procent udziałów w przedsięwzięciu, co zapewni pełną kontrolę nad procesami produkcyjnymi – warunek niezbędny do finalizacji negocjacji trwających od lutego 2025 roku. Nowa fabryka skoncentruje się na produkcji pocisków 155 mm, standardowych dla NATO, kompatybilnych z haubicami Krab i M777 używanymi przez siły zbrojne Ukrainy. Rheinmetall, który w 2024 roku zwiększył swoje moce produkcyjne z 70 tysięcy do 700 tysięcy sztuk rocznie, traktuje Ukrainę jako strategicznego partnera w zapewnieniu ciągłości dostaw amunicji. Początkowa zdolność zakładu wyniesie 150 tysięcy sztuk, ale dzięki automatyzacji procesów, w tym robotom montażowym i testom balistycznym w warunkach bojowych, moce produkcyjne mają zostać podwojone. Prezes koncernu, Armin Papperger, podkreślił w lutym 2025 roku, że biurokracja w Kijowie spowalnia realizację projektów, lecz niemiecka kontrola nad zakładem przyspieszy harmonogram – w Niemczech fabryka w Unterlüss powstała w 14 miesięcy przy nakładzie 500 milionów euro.

Inwestycja odpowiada na ogromne potrzeby ukraińskiej armii, która zużywa 5–7 tysięcy pocisków dziennie, podczas gdy dostawy z Zachodu nie nadążają. Rheinmetall, realizując kontrakty na 100 tysięcy sztuk dla Ukrainy w 2024 roku, planuje utworzenie trzech zakładów: pierwszego do produkcji pojazdów Lynx, drugiego do wytwarzania prochu, a trzeciego przeznaczonego do systemów obrony powietrznej. W lipcu 2025 roku podpisano dodatkową umowę z Ukroboronprom na wspólne przedsięwzięcie dotyczące produkcji pocisków DM121 o zasięgu 40 km. To nie tylko zwiększenie zdolności produkcyjnych – to odbudowa ukraińskiego przemysłu, który przed wojną wytwarzał około 100 tysięcy sztuk rocznie, a dzięki współpracy z Rheinmetallem podwaja swoje moce.

Rheinmetall, działający od 1889 roku, przeszedł w ostatnich latach dynamiczny rozwój – od 2022 roku akcje koncernu wzrosły o 2000 procent, a w 2024 roku przychody osiągnęły 10 miliardów euro. Firma zatrudnia 30 tysięcy osób i posiada zakłady w Niemczech, Hiszpanii i RPA, jednak Ukraina staje się nowym frontem działalności, zapewniającym bezpieczną lokalizację z dala od linii frontu i wsparciem NATO. Papperger w sierpniu 2025 roku zaznaczył, że mimo wydłużonej biurokracji w Kijowie inwestycja o wartości 500 milionów euro jest zobowiązaniem strategicznym – Niemcy dostarczają technologię, a Ukraina zapewnia lokalizację i zasoby ludzkie.

Nowa fabryka będzie symbolem współpracy – w maju 2025 roku Rheinmetall otworzył już zakład w zachodniej Ukrainie do naprawy pojazdów opancerzonych, w tym Leopardów i Lynxów. Zakład produkcji pocisków, z planowaną roczną produkcją 300 tysięcy sztuk, odpowiada za około 10 procent europejskich mocy artyleryjskich, z testami w ekstremalnych warunkach.

Drony nad Polską budzą europejski strach

W dniu 10 września 2025 roku polskie siły powietrzne zestrzeliły rosyjskie drony, co stało się pierwszym przypadkiem użycia broni przez członka NATO w bezpośrednim konflikcie z Rosją. Bezzałogowe maszyny typu Shahed, wystrzelone z terytorium Białorusi i Rosji, wleciały nad wschodnią Polskę w trakcie eskalowanego ataku na Ukrainę, zmuszając do czasowego zamknięcia czterech lotnisk – Chopina w Warszawie, Modlina, Rzeszowa i Lublina. Fragmenty dronów spadły w okolicach Wyryki, Czosnówki i Zamościa, uszkadzając jeden budynek mieszkalny, przy czym nie odnotowano ofiar śmiertelnych. Premier Donald Tusk natychmiast zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i skrócił czas mobilizacji rezerwistów do sześciu godzin w czterech województwach wschodnich. Sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, określił incydent jako „lekkomyślną prowokację”, co uruchomiło konsultacje w ramach artykułu 4 traktatu. Reakcja transatlantycka była natychmiastowa – prezydent USA Donald Trump w mediach społecznościowych pytał o sytuację z dronami nad Polską, podkreślając solidarność z sojusznikami. Francuski prezydent Emmanuel Macron nazwał atak „nieakceptowalnym”, a włoska premier Giorgia Meloni wyraziła pełne poparcie dla Warszawy. W odpowiedzi Holandia dostarczyła systemy Patriot i NASAMS, Szwecja przesłała dodatkowe myśliwce Gripen, a Niemcy przedłużyły patrole lotnicze nad Polską i państwami bałtyckimi.

Łącznie w ataku wzięło udział 19 dronów, z czego osiem zostało zestrzelonych przez polskie F-16, wspierane przez holenderskie F-35 i włoskie samoloty AWACS. Białoruś twierdziła, że drony zbłądziły z powodu zakłóceń, jednak Warszawa wezwała do stworzenia wspólnej europejskiej tarczy powietrznej. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z Donaldem Tuskiem podkreślił konieczność integracji systemów obrony powietrznej, a jednostki sił terytorialnych przeszukiwały teren w poszukiwaniu szczątków dronów. To nie był pierwszy przypadek – w sierpniu dron eksplodował w województwie lubelskim, a Estonia zgłaszała naruszenia przestrzeni powietrznej przez helikoptery Mi-8.

Niemcy zaostrzają sankcje na Rosję

Po incydencie z dronami nad Polską 11 września 2025 roku Niemcy, jako kluczowy lider Unii Europejskiej, ogłosiły zaostrzenie sankcji wobec Rosji. Kanclerz Friedrich Merz, po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, wezwał do wprowadzenia wtórnych sankcji wobec krajów trzecich wspierających Kreml, w tym Chin i Indii. Berlin już wcześniej, w lipcu 2025 roku, w ramach 17. pakietu sankcji, przedłużył embargo na ropę i gaz, blokując niemal 90 procent importu tych surowców. W tym samym czasie Niemcy przekazały Ukrainie 5 miliardów euro pomocy wojskowej, w tym czołgi Leopard i systemy obrony powietrznej IRIS-T, a sankcje uderzyły w rosyjskie koncerny Rosneft i Gazprom, zamrażając aktywa o wartości 300 miliardów euro.

W Toulon Merz wraz z Macronem uzgodnili przyspieszenie sankcji energetycznych i finansowych, w tym blokadę systemu SWIFT dla 500 rosyjskich banków oraz embargo na diamenty pochodzące z Alrosa. W ramach 18. pakietu, przyjętego w lipcu 2025 roku, Niemcy wprowadziły sankcje wobec dziewięciu osób i sześciu podmiotów odpowiedzialnych za hybrydowe ataki, w tym cyberataki na Polskę. Już w maju 2025 roku Berlin wydał Rosji ultimatum – wzywając do zawarcia rozejmu do północy pod groźbą nowych sankcji, a działania te były przygotowaniem do 17. pakietu przyjętego w Brukseli. Po ataku dronów Niemcy dodatkowo przedłużyły patrole lotnicze nad Polską i państwami bałtyckimi.

Efekty sankcji niemieckich były dotkliwe dla Rosji – w 2025 roku kraj ten stracił 50 miliardów euro eksportu do UE, a blokada gazociągu Nord Stream 2 dodatkowo osłabiła sektor energetyczny. Merz, współpracując z ministrem obrony Pistoriusem, zapewnił Ukrainie 100 tysięcy pocisków, a działania sankcyjne objęły również zakaz importu materiałów wykorzystywanych w produkcji broni chemicznej – co potwierdziła OPCW w kontekście użycia chemikaliów w Ukrainie. W czerwcu 2025 roku Niemcy rozszerzyły sankcje na 56 osób i 55 firm z Rosji, Chin i Białorusi, powiązanych z programami dronowymi. Zamrożenie aktywów Gazpromu i nakładanie kar finansowych na poziomie miliarda euro było wyraźnym sygnałem twardego stanowiska Berlina.

Koordynacja z krajami G7 pozwoliła na wprowadzenie kolejnych restrykcji energetycznych i finansowych wobec Rosji. W maju 2025 roku wydano ultimatum dla prezydenta Putina dotyczące rozejmu, a niemiecko-greckie rozmowy z Mitsotakisem potwierdziły plany 17. pakietu, obejmującego blokadę finansową i energetyczną. Skutkiem tej strategii była znacząca izolacja Rosji gospodarcza – w 2024 roku kraj stracił około 2 procent PKB, przy czym Niemcy przewodziły tym działaniom. Zaostrzenie sankcji obejmowało także blokady importu diamentów i metali strategicznych. W lipcu 2025 roku 18. pakiet sankcji objął już 1 206 osób oraz 108 podmiotów odpowiedzialnych za hybrydowe działania Rosji. Niemcy konsekwentnie prowadzą wojnę ekonomiczną, izolując Moskwę i wzmacniając wsparcie dla Ukrainy.

Ukraińska armia potrzebuje amunicji natychmiast

Ukraina w 2025 roku zużywa dziennie od 5 do 7 tysięcy pocisków kalibru 155 mm, co w skali rocznej daje około 1,8 miliona sztuk. Od 2022 roku Zachód dostarczył w sumie trzy miliony takich pocisków, w tym Stany Zjednoczone 2 miliony M795. Europa zobowiązała się dostarczyć milion, jednak w praktyce trafiło zaledwie 500 tysięcy. W tym kontekście kluczową rolę odgrywa Rheinmetall, którego moce produkcyjne pozwalają wytworzyć 700 tysięcy sztuk rocznie. Dla porównania, Rosja wykorzystuje około 10 tysięcy pocisków dziennie, a Korea Południowa dostarczyła 2,4 miliona sztuk.

Front pod Donieckiem generuje znaczne zapotrzebowanie – około 2 tysięcy pocisków dziennie, co powoduje niedobory. W 2025 roku dostawy z NSPA obejmują 220 tysięcy sztuk, wspierane przez producentów takich jak KNDS i Junghans. Ukraina samodzielnie produkuje 100 tysięcy pocisków rocznie, z czego 20 tysięcy pochodzi z zakładów Rheinmetall w Piatihatkach.

Artyleria pozostaje kluczowym elementem walk – haubice Krab i francuskie CAESAR-y wykorzystują amunicję LU211 na dystansie do 40 km. Ukraina musi racjonować zapasy, stosując dzienne limity około 2 tysięcy pocisków. Czeska Republika dostarczyła 500 tysięcy sztuk w wolniejszym tempie, natomiast Komisja Europejska zaplanowała w 2025 roku dostawy dwóch milionów pocisków, z czego Niemcy przekazali milion.

Wysokie zużycie wymusza adaptację starszych kalibrów 152/155 mm, co wpływa na spadek jakości amunicji. W 2025 roku Ukraina otrzymała łącznie około 1,7 miliona sztuk od UE. Rosja natomiast wykorzystuje trzy razy więcej i jest wspierana przez Chiny.

Źródło: Reuters, Defence24, Militarnyi, DW