Iran postawił ultimatum w negocjacjach nuklearnych z USA: bez odszkodowań za czerwcowe ataki na irańskie instalacje jądrowe i gwarancji bezpieczeństwa dla infrastruktury nuklearnej rozmowy nie będą kontynuowane. Minister spraw zagranicznych Abbas Aragczi podkreślił, że USA muszą udowodnić swoją wiarygodność, by Teheran wrócił do stołu negocjacyjnego.
Iran po raz kolejny zaostrza ton w relacjach z Zachodem, stawiając twarde warunki dla wznowienia rozmów nuklearnych z USA. Minister spraw zagranicznych Abbas Aragczi oświadczył, że Teheran nie wróci do negocjacji bez odszkodowań za czerwcowe ataki USA i Izraela na irańskie instalacje jądrowe oraz bez „realnych gwarancji” bezpieczeństwa dla infrastruktury nuklearnej. Teheran domaga się także poszanowania swojego prawa do cywilnej energii jądrowej w ramach Traktatu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej (NPT).
Ultimatum Iranu pojawia się w chwili, gdy negocjacje, rozpoczęte w kwietniu 2025 roku w Omanie, utknęły w martwym punkcie po 12-dniowym konflikcie w czerwcu.
Czerwiec 2025 roku stał się punktem zwrotnym w relacjach Iranu z Zachodem. 13 czerwca Izrael, przy wsparciu logistycznym USA, przeprowadził ataki na irańskie instalacje jądrowe w Natanz, Fordow i Isfahanie, powodując znaczne zniszczenia. Prezydent Iranu Masoud Pezeshkian przyznał, że władze wciąż nie są w stanie w pełni ocenić skali uszkodzeń. W odpowiedzi Iran przeprowadził kontrataki, wystrzeliwując drony i rakiety balistyczne na cele w Izraelu, w tym w Tel Awiwie, gdzie zginęło 16 cywilów. USA odpowiedziały bombardowaniami, co dodatkowo zaostrzyło sytuację.
Teheran wstrzymał negocjacje nuklearne, oskarżając USA o „zdradę” w trakcie rozmów. „Amerykanie muszą wyjaśnić, dlaczego zaatakowali nas w środku negocjacji” – powiedział Aragczi, wskazując na brak spójności między deklaracjami dyplomatycznymi a działaniami militarnymi Waszyngtonu. Konflikt, określany jako „12-dniowa wojna”, pogłębił nieufność Iranu wobec USA i ich sojusznika, Izraela, który otwarcie sprzeciwia się negocjacjom, grożąc kolejnymi atakami. W odpowiedzi Iran wzmocnił obronę przeciwlotniczą i zamówił od Chin komponenty do rakiet balistycznych, sygnalizując gotowość do eskalacji w razie dalszych prowokacji.
Żądania Iranu
Iran przedstawił cztery kluczowe warunki dla wznowienia negocjacji nuklearnych z USA. Po pierwsze, Teheran domaga się odszkodowań za straty poniesione w wyniku czerwcowych ataków na swoje instalacje jądrowe. „Amerykanie muszą zrekompensować szkody, które wyrządzili” – stwierdził Aragczi, wskazując na zniszczenia w Natanz i Fordow, kluczowych dla programu nuklearnego. Po drugie, Iran żąda „realnych gwarancji”, że USA i ich sojusznicy, w tym Izrael, nie zaatakują ponownie irańskiej infrastruktury.
Po trzecie, Teheran odrzuca żądanie USA dotyczącego całkowitego zaprzestania wzbogacania uranu. „Zero wzbogacania to fantazja” – powiedział Aragczi, podkreślając, że Iran nie zrezygnuje z programu nuklearnego, który, jak twierdzi, ma wyłącznie cele pokojowe. Po czwarte, Iran oczekuje pełnego poszanowania swojego prawa do cywilnej energii jądrowej w ramach NPT, co obejmuje prawo do wzbogacania uranu na potrzeby elektrowni. Teheran podkreśla, że jego program jest zgodny z fatwą najwyższego przywódcy Alego Chameneiego, zakazującą produkcji broni jądrowej. Warunki te, choć jasno sformułowane, są trudne do zaakceptowania dla USA, które upierają się przy demontażu programu wzbogacania uranu, co stawia negocjacje pod znakiem zapytania.
„Zaufanie musi być realne”
Brak zaufania do USA jest centralnym problemem w negocjacjach. Aragczi otwarcie przyznał: „Muszę przekonać moje władze, że druga strona będzie naprawdę wiarygodna”. Nieufność wynika z historii relacji z Waszyngtonem, szczególnie z decyzji Donalda Trumpa o wycofaniu się w 2018 roku z porozumienia nuklearnego (JCPOA), które ograniczało program jądrowy Iranu w zamian za zniesienie sankcji. Po wyjściu USA z umowy Teheran wznowił wzbogacanie uranu do poziomu 60%, bliskiego progu broni jądrowej (90%), co wywołało obawy Zachodu.
Administracja Joe Bidena, mimo deklaracji chęci powrotu do JCPOA, nie zdołała przywrócić porozumienia w latach 2021–2025, co dodatkowo podkopało zaufanie Iranu. Iran obawia się, że nawet w przypadku osiągnięcia nowego porozumienia USA mogą ponownie się wycofać, jak w 2018 roku. Dlatego Teheran domaga się „twardych gwarancji”, takich jak mechanizmy prawne chroniące porozumienie przed jednostronnym zerwaniem.
Europa wypada z gry? Ostrzeżenie dla Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii
Iran skierował także ostrzeżenie do europejskich sygnatariuszy JCPOA – Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii (tzw. E3). Teheran zagroził, że próba przywrócenia sankcji ONZ poprzez mechanizm „snapback” (przewidziany w Rezolucji 2231 Rady Bezpieczeństwa ONZ) oznaczałaby „koniec drogi” dla negocjacji. Mechanizm ten pozwala na automatyczne przywrócenie sankcji ONZ w przypadku naruszenia JCPOA przez Iran, bez prawa weta ze strony Rosji czy Chin.
Europa, choć formalnie nadal zaangażowana w rozmowy, traci na znaczeniu. Iran wyraża frustrację z powodu braku postępu w negocjacjach z E3, które w jego ocenie nie są w stanie wywrzeć presji na USA ani zaproponować realnych korzyści gospodarczych. Francuski minister Jean-Noel Barrot ostrzegł, że brak porozumienia z Iranem skłoni Europę do uruchomienia snapbacku, co „zamknie Iranowi dostęp do europejskich technologii i rynków”. Jednak Teheran, wzmocniony wsparciem Chin i Rosji, wydaje się gotowy na dalszą izolację od Zachodu, co może prowadzić do eskalacji konfliktu w regionie.
Źródło: Reuters / FT / PAP