BAE Systems wesprze Polskę technologicznie przy produkcji pocisków 155 mm

Fot. BAE Systems.
Fot. BAE Systems.

Polska Grupa Zbrojeniowa podpisała porozumienie z brytyjskim koncernem BAE Systems, który przekaże technologie do produkcji pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm. Premier Donald Tusk ogłosił to 12 września 2025 roku w Nowej Dębie, podkreślając, że to krok ku suwerenności w dostawach amunicji. Partnerstwo obejmuje transfer know-how i budowę nowego zakładu w ramach projektu trzech fabryk za 2,4 miliarda złotych.

  • BAE Systems i Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) zawarły porozumienie o strategicznej współpracy, obejmujące transfer technologii i know-how dla produkcji pocisków kalibru 155 mm.
  • Projekt przewiduje budowę trzech nowych fabryk amunicji i jest częścią inwestycji o wartości ok. 2,4 mld zł.
  • Nowa polska fabryka ma wykorzystywać zautomatyzowaną technologię stosowaną przez BAE w Wielkiej Brytanii, co ma pozwolić na znaczące zwiększenie mocy produkcyjnych — nawet szesnastokrotnie.
  • Produkowana amunicja będzie zgodna ze standardami NATO i kompatybilna z systemami używanymi przez Siły Zbrojne RP (m.in. haubice K9/KRAB).
  • Celem partnerstwa jest wzmocnienie suwerenności produkcyjnej Polski, ograniczenie zależności od importu i zapewnienie trwałych dostaw dla własnej obrony oraz wsparcia sojuszników (Polska przekazała dotąd sojusznikom m.in. ponad 100 mln sztuk amunicji).

BAE Systems to dziś symbol brytyjskiego przemysłu obronnego, ale jego korzenie sięgają końca XX wieku. Powstał w 1999 roku z fuzji British Aerospace i Marconi Electronic Systems, co dało początek największemu koncernowi obronnemu w Europie i jednemu z liderów na świecie. W 2024 roku przychody firmy sięgnęły 25 miliardów funtów, a zatrudnienie wyniosło około 90 tysięcy osób w ponad czterdziestu krajach. To przedsiębiorstwo, które łączy tradycję przemysłu lotniczego i elektronicznego z nowoczesnymi rozwiązaniami cyfrowymi i wojskowymi.

Firma jest znana z szerokiego portfela produktów. Od myśliwców nowej generacji Tempest, które mają stać się filarem sił powietrznych NATO w nadchodzących dekadach, przez atomowe okręty podwodne klasy Astute, po systemy artyleryjskie i technologie cyberobrony. W 2023 roku BAE Systems podpisał kontrakt z armią Stanów Zjednoczonych o wartości 1,5 miliarda dolarów na komponenty amunicji kalibru 155 milimetrów. Pokazuje to, że firma nie tylko koncentruje się na Europie, ale także odgrywa kluczową rolę w łańcuchach dostaw globalnych partnerów NATO. Brytyjczycy rozwijają również pociski XM1155 o zasięgu ponad 110 kilometrów, testowane z lufą 58 kalibrów, które zwiększają skuteczność artylerii o połowę w porównaniu do dotychczasowych standardów.

BAE Systems ma wieloletnie doświadczenie w transferach technologii, co widać choćby w Australii, gdzie w ramach programu AUKUS powstają nowe fabryki z brytyjskim know-how. W 2024 roku zainwestowano tam 3 miliardy funtów. W Europie ważnym projektem jest współpraca z niemieckim Rheinmetallem przy modernizacji czołgów Challenger 3. Wartość tego kontraktu to 800 milionów funtów, a w jego ramach unowocześnionych zostanie 148 maszyn. Produkcja amunicji odbywa się między innymi w Glascoed w Walii, gdzie automatyczne linie wytwarzają około 100 tysięcy pocisków miesięcznie. Automatyzacja zmniejszyła liczbę błędów produkcyjnych aż o 90 procent, co pokazuje, jak bardzo firma stawia na jakość i precyzję.

Jednym z nowych obszarów działalności jest cyberobrona. Firma rozwija systemy Nautomate przeznaczone dla autonomicznych pojazdów i prowadzi testy we współpracy z kanadyjską Cellula Robotics. Równolegle BAE Systems inwestuje w sztuczną inteligencję, tworząc algorytmy przewidujące trajektorie pocisków artyleryjskich z dokładnością do 99 procent. Widać tu wyraźny zwrot w stronę cyfryzacji i automatyzacji pola walki.

Brytyjski gigant eksportuje swoje rozwiązania do około stu krajów, a jego udział w programie F-35 oraz projekt Tempest ma wartość ponad 100 miliardów dolarów. Od 2024 roku BAE Systems prowadzi zakład w Kijowie, zajmujący się naprawą i serwisowaniem sprzętu wojskowego dla Ukrainy. To jasny sygnał, że Londyn traktuje wsparcie wschodniej flanki NATO jako priorytet i że firma nie działa w próżni, ale reaguje na realne potrzeby wynikające z wojny.

Relacje z Polską również nabierają znaczenia. Od 2018 roku BAE Systems współpracuje przy dostawach systemów dla M88, a w Polsce posiada spółkę BAE Systems Poland z siedzibą w Poznaniu. Kapitał zakładowy wynosi 672 tysiące złotych, a działalność skupia się głównie na obszarze cyberbezpieczeństwa. Obecność firmy na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach w 2023 roku, gdzie prezentowano pojazdy AMPV i system TRIDON Mk2, pokazuje chęć aktywnego uczestnictwa w regionalnym rynku obronnym i budowania długotrwałych relacji partnerskich.

BAE Systems patrzy jednak również w przyszłość. W 2025 roku testuje nowy, modułowy samolot o nazwie Transformer, którego prototypy mają być prezentowane podczas pokazów w Farnborough. W Stanach Zjednoczonych firma rozwija produkcję pocisków 155 mm we współpracy z Picatinny Arsenal w ramach kontraktów wartych kolejne 1,5 miliarda dolarów. To dowód na to, że BAE Systems to nie tylko tradycyjny przemysł zbrojeniowy, ale także centrum innowacji technologicznych, które kształtują przyszłość wojen i systemów obronnych.

Od Falklandów po Ukrainę, od programów atomowych po sztuczną inteligencję – BAE Systems stale udowadnia, że nie jest jedynie producentem broni, lecz partnerem strategicznym dla sojuszników NATO. To firma, która łączy doświadczenie inżynieryjne z wizją przyszłości, a jej wpływ widać zarówno na poligonach, jak i w polityce bezpieczeństwa na całym świecie.

PGZ to państwowy filar obronności

Polska Grupa Zbrojeniowa jest dziś jednym z filarów bezpieczeństwa narodowego i symbolem państwowej kontroli nad przemysłem obronnym. Powstała w 2013 roku jako konsolidacja sześćdziesięciu spółek, aby uporządkować rozproszony potencjał polskiej zbrojeniówki. Siedzibę ulokowano w Radomiu, a cały holding zatrudnia obecnie około 17 tysięcy pracowników. W 2024 roku przychody grupy sięgnęły 10 miliardów złotych, co plasuje PGZ w czołówce krajowych przedsiębiorstw pod względem znaczenia gospodarczego i strategicznego. Portfolio spółek wchodzących w skład grupy jest imponujące. Produkowane są zarówno haubice samobieżne Krab, które zdobyły renomę na frontach współczesnych konfliktów, jak i systemy obrony przeciwlotniczej Narew, rozwijane we współpracy z partnerami zagranicznymi. Grupa działa również na rynku eksportowym, sprzedając swoje produkty do dwudziestu krajów. W 2023 roku PGZ podpisała kontrakt wart 11 miliardów złotych na dostawy 283 tysięcy pocisków kalibru 155 mm z realizacją do 2029 roku. To umowa, która gwarantuje stabilność finansową i pracę dla całej sieci zakładów. W procesie tym Mesko w Skarżysku odpowiada za produkcję korpusów, natomiast Dezamet w Nowej Dębie zajmuje się elaboracją, a linie w Kraśniku i Pionkach wspierają cały łańcuch dostaw. Dużą wagę przywiązuje się do modernizacji i rozwoju zdolności produkcyjnych. W 2025 roku, decyzją Ministerstwa Aktywów Państwowych, PGZ otrzyma 2,4 miliarda złotych na rozbudowę trzech fabryk amunicji, w tym nowej linii do produkcji pocisków 155 mm o zasięgu do 40 kilometrów. To inwestycja, która ma zwiększyć niezależność Polski i wypełnić rosnące potrzeby własnej armii oraz sojuszników. Grupa współpracuje też z partnerami zagranicznymi – podpisała umowy z południowokoreańską Hanwhą na rozwój rakiet i utworzyła joint venture z WB Group, łącząc krajowe doświadczenie z zagranicznymi technologiami.

PGZ mocno angażuje się w pomoc dla Ukrainy. W 2024 roku dostarczyła ponad 50 tysięcy pocisków artyleryjskich na front, a kontrakty opiewają na kolejne 100 milionów sztuk amunicji w nadchodzących latach. Mesko planuje zwiększyć swoje zdolności produkcyjne do 150 tysięcy pocisków 155 mm rocznie do 2027 roku, inwestując przy tym 500 milionów złotych w zakład w Kraśniku. Równolegle PGZ rozwija technologie we współpracy z NATO – w Bystrzycy Kłodzkiej powstają centra kompetencji zajmujące się artylerią i nowoczesnymi systemami dowodzenia. Eksport to kolejny obszar, w którym grupa odgrywa coraz większą rolę. Nitro-Chem z Bydgoszczy w 2023 roku sprzedał trotyl o wartości 100 milionów dolarów do Stanów Zjednoczonych. W 2025 roku PGZ uruchomi wraz z francuskim Eurenco produkcję ładunków miotających BMCS, osiągając poziom 100 tysięcy sztuk rocznie. Dzięki temu Polska zyskuje większą samodzielność w zakresie zaopatrzenia armii i wzmacnia swoją pozycję w europejskim systemie obronnym.

Ważnym elementem rozwoju jest także działalność badawczo-rozwojowa. Centrum Innowacji w Radomiu testuje nową amunicję i prowadzi projekty nad materiałami wybuchowymi nowej generacji. Podpisana z Grupą Azoty umowa na produkcję nitrocelulozy pozwoli na wytwarzanie 50 tysięcy ton rocznie, co pokryje większość krajowych potrzeb. W 2024 roku PGZ wygrała również przetarg na 360 czołgów K2PL, które mają być montowane w Polsce od 2028 roku. To pokazuje, że grupa nie ogranicza się tylko do artylerii i rakiet, ale wchodzi również w segment nowoczesnych wozów bojowych.

Pociski 155 mm to król pola bitwy

Kaliber 155 milimetrów od dziesięcioleci jest synonimem współczesnej artylerii i na stałe wpisał się w doktrynę obronną sojuszu NATO. To naboje, które od 1957 roku stanowią standard, wykorzystywane w haubicach samobieżnych i holowanych na wszystkich frontach świata. W praktyce oznacza to pociski o masie blisko 43 kilogramów, z ładunkiem wybuchowym rzędu dziesięciu kilogramów, które w rękach dobrze wyszkolonej obsługi potrafią zadecydować o losach starcia. Specyfika kalibru 155 mm leży w uniwersalności i skalowalności. Podstawowe konstrukcje zapewniają zasięg rzędu trzydziestu do czterdziestu kilometrów w systemach takich jak Krab czy K9. Wersje precyzyjne, na przykład pociski kierowane typu Excalibur, sięgają znacznie dalej i trafiają w cel z wysoką dokładnością, co w praktyce oznacza dotarcie do ponad pięćdziesięciu kilometrów. Rozwój konstrukcji i materiałów sprawia, że dziś mówimy nie tylko o sile uderzenia, ale również o sposobie jej zastosowania, o minimalizowaniu strat własnych i zwiększaniu efektywności ogniowej.

Skala produkcji i zużycia jest olbrzymia. Konflikt na Ukrainie uwidocznił to boleśnie, gdy zużycie amunicji 155 mm osiągnęło poziomy rzędu dziesięciu tysięcy sztuk dziennie, a dostawy sojuszników miały krytyczne znaczenie dla utrzymania zdolności ogniowej. Duże państwa i koncerny pracują pełną parą. Rosja produkuje rocznie około trzech milionów sztuk, Korea Południowa dorzuca kolejne setki tysięcy, a w Europie i Ameryce Północnej linie produkcyjne zwiększają tempo, by sprostać zapotrzebowaniu.

Polska stała się ważnym graczem tego rynku. Kontrakty opiewające na setki tysięcy pocisków, plany zwiększenia zdolności produkcyjnych miejsc takich jak Mesko czy linie elaboracyjne Dezamet oznaczają, że kraj buduje swój przemysł od podstaw aż po końcowe testy i kontrolę jakości. W zakładach Nitro-Chem powstają materiały miotające i trotyl, bez których współczesna amunicja nie mogłaby istnieć, a intensywność produkcji ma bezpośrednie przełożenie na tempo dostaw na front.

Rola amunicji 155 mm wykracza poza pola bitew. To produkt strategiczny i eksportowy, który buduje przemysłowe łańcuchy wartości, miejsca pracy i kompetencje techniczne. Dla kraju produkującego pociski oznacza wpływy z eksportu, niezależność w zaopatrzeniu własnych sił zbrojnych oraz możliwość współpracy z sojusznikami. Dla żołnierza na stanowisku ogniowym to pewność, że ładunek dotrze i zadziała tak, jak zaplanowano. To również ogromne wyzwanie logistyczne, bo miliony sztuk muszą być wyprodukowane, składowane i dostarczone w warunkach zapewniających bezpieczeństwo i gotowość użycia. W najbliższych latach 155 mm pozostanie „królem” pola ogniowego, lecz będzie królestwem podlegającym ciągłym modyfikacjom. Kierowane amunicje, inteligentne zapalniki, lepsze materiały i cyfrowe systemy zarządzania ogniem zmienią sposób prowadzenia walki.

NATO buduje arsenaly na wschodzie

NATO w 2025 roku zwiększa tempo produkcji amunicji kalibru 155 mm do poziomu około 2 milionów sztuk rocznie i zakłada dalsze podniesienie mocy produkcyjnych do 3 milionów w 2027 roku. Decyzje podjęte na spotkaniach sojuszniczych są odpowiedzią na intensywne zapotrzebowanie wynikające z konfliktu na wschodzie Europy i z konieczności odbudowy magazynów po dużych wysyłkach do Ukrainy. W Wilnie sojusznicy zatwierdzili plan DPAP, obejmujący dofinansowanie w wysokości 1,1 miliarda euro, które ma pokryć zamówienie około 220 tysięcy pocisków i uruchomić nowe łańcuchy dostaw w całej Europie. Polska wyrosła na jeden z głównych filarów tego wysiłku. Zdolności krajowego przemysłu zostały w krótkim czasie znacząco zwiększone, a plany zakładają produkcję na poziomie około 150 tysięcy pocisków rocznie. W realizację tych celów angażują się zarówno państwowe podmioty jak Polska Grupa Zbrojeniowa, jak i partnerzy zagraniczni; przykładem jest współpraca z BAE Systems, która doprowadziła do wielokrotnego wzrostu mocy produkcyjnych w wybranych zakładach. Dzięki temu Polska działa nie tylko jako producent na potrzeby własne, lecz także jako ważny eksporter i hub logistyczny dla wschodniej flanki.

Siły zbrojne USA utrzymują swoją część wysiłku, produkując stabilnie kilkadziesiąt tysięcy pocisków miesięcznie, co w połączeniu z europejskimi zdolnościami daje realny efekt skali. Koordynacją zamówień i dystrybucji zajmuje się CNAD, sieć koordynacyjna sojuszniczych dostaw, której zadaniem jest zapobieganie dublowaniu zamówień, zapewnienie ciągłości łańcucha dostaw oraz maksymalizacja wykorzystania zdolności przemysłowych sojuszników. W 2024 roku sojusznicy dostarczyli łącznie około 2 milionów pocisków, a znaczący wkład wniósł między innymi Czechy, które zrealizowały dostawy rzędu miliona sztuk. Równolegle NATO inwestuje w rozwój zaawansowanych typów amunicji. Program Excalibur, oferujący precyzyjne pociski kierowane o zasięgu do 57 kilometrów, jest przykładem inwestycji w technologie zwiększające skuteczność przy jednoczesnym ograniczeniu skutków ubocznych działań ogniowych. Sojusz planuje produkcję seryjną tej klasy amunicji na skalę setek tysięcy sztuk rocznie, a testy integracyjne z haubicami Krab i innymi systemami artyleryjskimi są jednym z priorytetów ćwiczeń 2025 roku. Plany finansowe na kolejne lata zakładają poważne nakłady rzędu kilku miliardów euro, które mają zagwarantować dostępność zapasów i rozwój technologii.

W praktyce wzmacnianie łańcuchów produkcji oznacza uruchamianie nowych linii elaboracyjnych, inwestycje w magazynowanie i logistykę, szkolenia personelu oraz budowę zapasów komponentów, takich jak materiały wybuchowe, łuski i systemy zapalnikowe. Obejmuje to zarówno krótkoterminowe ramp-upy produkcyjne, jak i długofalowe programy modernizacyjne, które mają podnieść odporność przemysłu w czasie kryzysu. Polska, dysponując rozproszoną siecią zakładów w Kraśniku, Pionkach, Skarżysku i innych ośrodkach, staje się jednym z kluczowych elementów tej strategii. Rola Polski jako hubu logistycznego i produkcyjnego ma też wymiar polityczny: kraj uczestniczy w pracach koordynacyjnych NATO dotyczących alokacji zapasów, priorytetyzacji dostaw do teatrów działań i wsparcia dla partnerów spoza sojuszu, w tym Ukrainy. W 2025 roku nadchodzący szczyt w Warszawie ma być miejscem, gdzie przywódcy omówią tempo produkcji, finansowanie i mechanizmy dystrybucji, aby odpowiedzieć na dynamiczne potrzeby pola walki i jednocześnie utrzymać stabilność rynków obronnych.

W perspektywie technologicznej artyleria ewoluuje w dwóch kierunkach: zwiększanie wydajności produkcji klasycznej amunicji oraz równoległy rozwój amunicji kierowanej i inteligentnych zapalników. To połączenie pozwala NATO na budowanie „arsenałów odstraszania” bazujących zarówno na masie, jak i jakości. Przy planowanych do 2027 roku trzech milionach sztuk rocznie sojusz osiąga skalę, która ma z jednej strony odpowiedzieć na zapotrzebowanie, a z drugiej — zbudować bufor bezpieczeństwa zdolny do szybkiego reagowania na kolejne kryzysy.

Źródło: Reuters, Defence24, rp.pl, Business Insider

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu