– Polska otrzyma dodatkowe środki z europejskiego programu SAFE, czyli Instrumentu na rzecz Zwiększenia Bezpieczeństwa Europy – poinformował premier Donald Tusk przed wtorkowym posiedzeniem Rady Ministrów.
- Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska otrzyma dodatkowe fundusze z europejskiego programu SAFE, przeznaczone na rozwój przemysłu obronnego.
- Polska będzie największym beneficjentem programu, z dostępem do dziesiątek miliardów euro.
- SAFE (Instrument na rzecz Zwiększenia Bezpieczeństwa Europy) powstał podczas polskiego przewodnictwa w Radzie UE i ma służyć dozbrajaniu Europy w obliczu zagrożeń ze strony Rosji.
- Program obejmuje finansowanie pilnych inwestycji w europejską bazę technologiczną i przemysłową sektora obronnego, aby zwiększyć produkcję, dostępność sprzętu i gotowość obronną UE.
Polska znalazła się w centrum europejskiej rewolucji obronnej. Premier Donald Tusk, z błyskiem w oku, ogłosił, że nasz kraj zgarnie lwią część z 150 miliardów euro przeznaczonych na program SAFE – unijny plan, który ma wzmocnić przemysł zbrojeniowy i gotowość militarną Europy. To nie jest zwykły budżet – to strategiczny ruch, który ma odpowiedzieć na rosnące zagrożenia, przede wszystkim ze strony Rosji.
Polska nieprzypadkowo stała się liderem programu SAFE. Instrument na rzecz Zwiększenia Bezpieczeństwa Europy, bo tak brzmi jego pełna nazwa, to odpowiedź na zmieniającą się rzeczywistość geopolityczną. Rosja, pod wodzą Władimira Putina, nieustannie testuje granice Zachodu, a wojna na Ukrainie przypomniała Europie, że pokój nie jest dany raz na zawsze. W tym kontekście SAFE to nie tylko worek pieniędzy, ale strategiczny plan, który ma wzmocnić unijny przemysł obronny i zapewnić gotowość na wypadek kryzysu.
Premier Tusk, zapowiadając dominującą pozycję Polski w programie, nie krył satysfakcji.
– Mówimy o dziesiątkach miliardów euro – podkreślił, uchylając rąbka tajemnicy przed oficjalnym komunikatem Komisji Europejskiej. Polska złożyła wstępną deklarację na 45 miliardów euro, co plasuje ją w ścisłej czołówce wśród 19 krajów uczestniczących w programie. To suma, która może odmienić nie tylko Wojsko Polskie, ale także krajowy przemysł zbrojeniowy, produkujący takie perełki jak armatohaubice Krab, zestawy rakietowe Piorun czy wozy piechoty Borsuk.
Co sprawia, że Polska jest tak ważnym graczem? Po pierwsze, nasze strategiczne położenie na wschodniej flance NATO i UE. Po drugie, determinacja rządu, który podczas polskiej prezydencji w Radzie UE lobbował za stworzeniem SAFE. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony, podkreślił, że środki te wzmocnią programy takie jak Tarcza Wschód – kluczowy element obrony granic. To jasny sygnał: Polska nie tylko chce się zbroić, ale też być liderem w kształtowaniu bezpieczeństwa Europy.
Miliardy na polską zbrojeniówkę
Program SAFE to nie tylko pożyczki na zakup czołgów czy rakiet. To przede wszystkim inwestycja w przemysł, który ma napędzać gospodarkę i tworzyć miejsca pracy. Polska, jako największy beneficjent, ma szansę przekuć te środki w rozwój krajowych firm, takich jak Huta Stalowa Wola czy WB Electronics. Produkty takie jak Krab, Piorun czy Borsuk już teraz cieszą się uznaniem na rynkach międzynarodowych, a dodatkowe fundusze mogą sprawić, że staną się wizytówką europejskiej zbrojeniówki.
Zasady programu są jasne: co najmniej 65% wartości każdego projektu musi pochodzić od firm z siedzibą w UE, Europejskim Obszarze Gospodarczym lub na Ukrainie. To otwiera drzwi dla polskich przedsiębiorstw, które mogą nie tylko realizować własne kontrakty, ale też stać się dostawcami dla innych krajów. Europosłowie Platformy Obywatelskiej, tacy jak Andrzej Halicki i Michał Szczerba, podkreślają, że SAFE to szansa na „gigantyczne pieniądze” – szacowane na 120-130 miliardów złotych – które trafią bezpośrednio do polskiego przemysłu.
Ale to nie tylko o produkcję chodzi. SAFE ma na celu wyeliminowanie luk w zdolnościach obronnych, takich jak niedobory amunicji czy sprzętu do cyberobrony. Polska, która już teraz wydaje na obronność więcej niż jakikolwiek inny kraj w Europie w stosunku do PKB, może wykorzystać te środki, by stać się liderem w takich dziedzinach jak drony czy technologie cyfrowe. To szansa na skok technologiczny, który wzmocni nie tylko armię, ale i całą gospodarkę.
Geopolityczna szachownica
Włączenie Ukrainy do programu to kolejny ważny element. Von der Leyen podkreśliła, że inwestycje w ukraiński przemysł obronny są nie tylko gestem solidarności, ale też strategicznym posunięciem. Silna Ukraina to silniejsze sąsiedztwo dla UE. Polska, ze swoim doświadczeniem we wspieraniu Kijowa, może stać się pomostem między unijnymi funduszami a ukraińskimi potrzebami. To szansa na zacieśnienie współpracy, ale też na umocnienie pozycji Warszawy jako lidera w regionie.
Nie bez znaczenia jest też elastyczność budżetowa, o którą zabiegała Polska. Von der Leyen potwierdziła, że Warszawa, podobnie jak 15 innych krajów, otrzymała zgodę na bardziej swobodne zarządzanie funduszami. To oznacza, że Polska może przeznaczyć środki na już istniejące kontrakty, takie jak zakup armatohaubic Krab, bez konieczności zaczynania od zera. To praktyczne podejście, które pozwala maksymalizować korzyści z programu.
Wyzwania na horyzoncie
Choć SAFE brzmi jak złoty deszcz dla polskiej obronności, nie brakuje wyzwań. Po pierwsze, konkurencja. O środki z programu ubiega się 19 krajów, a łączna wartość zgłoszonych projektów wynosi 127 miliardów euro. Polska, z deklaracją na 45 miliardów, musi walczyć o swoją część tortu. Ostateczny podział zależy od decyzji Komisji Europejskiej, a negocjacje mogą być twarde. Po drugie, program SAFE to pożyczki, nie granty. Oznacza to, że Polska będzie musiała spłacić zaciągnięte środki, choć na preferencyjnych warunkach. Dla kraju, który już teraz przeznacza ogromne sumy na obronność, może to być dodatkowe obciążenie budżetowe. Wicepremier Kosiniak-Kamysz uspokaja, że to inwestycja w bezpieczeństwo i rozwój przemysłu, ale menedżerowie i decydenci będą musieli dokładnie zaplanować, jak wykorzystać te środki, by przyniosły maksymalne korzyści. Jest też ryzyko biurokracji. Unijne programy często toną w gąszczu przepisów i procedur, a SAFE, choć ambitny, nie jest wyjątkiem. Polska musi działać szybko, by złożyć formalne wnioski przed ostatecznym terminem 30 listopada. Kluczem będzie sprawna koordynacja między rządem, wojskiem a przemysłem, by projekty były nie tylko ambitne, ale i realne do realizacji.
Źródło: PAP