Decyzja rządu o unieważnieniu przetargu na 32 śmigłowce S-70i Black Hawk z PZL Mielec wywołała ostrą krytykę byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. W jego ocenie to nie tylko zahamowanie modernizacji Wojska Polskiego, ale i zagrożenie dla przyszłości kluczowego zakładu zbrojeniowego na Podkarpaciu. W tle toczy się polityczna batalia – PiS zapowiada presję na rząd, by wspierał polski przemysł.
17 lipca 2025 roku Mariusz Błaszczak, były minister obrony narodowej i szef klubu PiS, podczas konferencji przed zakładami PZL Mielec ostro skrytykował decyzję rządu o anulowaniu przetargu na zakup 32 śmigłowców S-70i Black Hawk. W jego opinii to nie tylko zatrzymanie modernizacji Wojska Polskiego, ale także zagrożenie dla stabilności gospodarczej jednego z największych pracodawców na Podkarpaciu. Błaszczak podkreśla, że zamówienia dla PZL Mielec za rządów PiS napędzały rozwój firmy i wojska. Sprawa ma też wymiar polityczny – konferencja wpisuje się w objazd regionów popierających prezydenta-elekta Karola Nawrockiego.
Co się stało z przetargiem?
W czerwcu 2025 roku Agencja Uzbrojenia unieważniła postępowanie na zakup 32 śmigłowców S-70i Black Hawk dla Wojsk Lądowych, rozpoczęte w 2023 roku za rządów PiS. Rzecznik AU ppłk Grzegorz Polak wyjaśnił, że decyzja wynika z konieczności realizacji zadań o wyższym priorytecie, a zakup został „przesunięty w czasie”. Szczegółowe powody określono jako „istotną zmianę okoliczności, powodującą, że prowadzenie postępowania nie leży w interesie publicznym”. Śmigłowce miały wspierać lotnictwo Wojsk Lądowych, współpracując z 96 śmigłowcami bojowymi Apache AH-64E, zamówionymi w 2024 roku, których dostawy zaplanowano na lata 2028–2032.
Związki zawodowe PZL Mielec wyraziły „głębokie oburzenie”, domagając się wyjaśnień i dialogu z MON. Wiceminister obrony Paweł Bejda podkreślił, że nie zerwano kontraktu, bo żadnego nie podpisano, a decyzja wynika z analiz Sztabu Generalnego WP, dostosowujących priorytety do zmieniającej się sytuacji geopolitycznej. Generał Wiesław Kukuła wskazał, że priorytetem są obecnie śmigłowce szkolno-bojowe dla pilotów Apache.
Błaszczak: To zahamowanie rozwoju wojska i cios w Mielec
Mariusz Błaszczak podczas konferencji w Mielcu stwierdził, że anulowanie przetargu to „kompromitacja” i „zdrada bezpieczeństwa narodowego”. Podkreślił, że za rządów PiS PZL Mielec otrzymał zamówienia, które ożywiły zakład: w 2016 roku Policja kupiła 5 Black Hawków, a w 2019 roku Wojska Specjalne otrzymały 4 maszyny, a kolejne 4 do 2024 roku. „To był impuls do rozwoju firmy i regionu” – mówił Błaszczak, przypominając, że przed 2015 rokiem PZL Mielec borykał się z brakiem rządowych kontraktów.
Według byłego szefa MON decyzja rządu Donalda Tuska osłabia zdolności bojowe wojska i stawia pod znakiem zapytania przyszłość zakładów, które zatrudniają 1700 pracowników i wspierają 5000 miejsc pracy w łańcuchu dostaw Doliny Lotniczej. „Wojsko musi być silne i liczne, a Black Hawki to sprawdzone maszyny” – argumentował, wskazując na ich wysoką gotowość operacyjną (92% w warunkach bojowych). Błaszczak zapowiedział „wywieranie presji” na rząd, by zamówienia trafiały do polskich zakładów.
Co dalej z PZL Mielec?
PZL Mielec, należące do koncernu Lockheed Martin, to kluczowy producent śmigłowców S-70i Black Hawk – eksportowej wersji legendarnych maszyn wielozadaniowych. Zakłady dostarczają śmigłowce na rynki zagraniczne (np. Filipiny, Rumunia, Turcja) oraz dla polskich służb: Policja otrzymała 5 maszyn, a Wojska Specjalne – 8 do 2024 roku. Planowane zamówienie na 32 śmigłowce miało wzmocnić Wojska Aeromobilne, zapewniając transport, wsparcie logistyczne i współpracę z Apache’ami.
Anulowanie przetargu budzi obawy o przyszłość zakładów. Prezes PZL Mielec Janusz Zakręcki nazwał decyzję „bolesną”, podkreślając jej wpływ na bezpieczeństwo państwa i rozwój przemysłu. Związkowcy alarmują, że brak zamówień może osłabić pozycję firmy i regionu, który jest jednym z filarów Doliny Lotniczej.
Polityczny kontekst decyzji
Konferencja Błaszczaka w Mielcu była częścią objazdu polityków PiS po regionach, gdzie prezydent-elekt Karol Nawrocki zdobył wysokie poparcie (ponad 70% w powiecie mieleckim). Wydarzenie miało nie tylko charakter merytoryczny, ale i polityczny, wpisując się w narrację opozycji o „zatrzymaniu modernizacji wojska” przez rząd KO. Błaszczak i lokalni działacze PiS zarzucają rządowi brak wsparcia dla polskiego przemysłu zbrojeniowego, wskazując na inne anulowane lub ograniczone kontrakty, jak na czołgi K2 czy BWP Borsuk.
Z kolei rząd podkreśla, że decyzja wynika z analiz Sztabu Generalnego, który priorytetowo traktuje śmigłowce szkolno-bojowe i poszukiwawczo-ratownicze (SAR). Wiceminister Bejda zapewnia, że MON chce wspierać polskie zakłady, w tym PZL Mielec i PZL Świdnik, ale priorytety muszą odpowiadać potrzebom wojska. Krytycy rządu, jak prof. Tomasz Smura, wskazują jednak, że S-70i to „surowa platforma”, wymagająca kosztownego doposażenia do standardów NATO, co może tłumaczyć decyzję AU.
Źródło: PAP