Rosja buduje linie elektroenergetyczne, aby podłączyć okupowaną Zaporoską Elektrownię Jądrową do swojej sieci, ignorując ostrzeżenia ekspertów i apele o włączenie obiektu w rozmowy pokojowe – donosi „New York Times”.
Zaporoska Elektrownia Jądrowa, największa siłownia jądrowa w Europie, znajdująca się w Enerhodarze w obwodzie zaporoskim, od marca 2022 roku pozostaje pod kontrolą rosyjskich wojsk. Jak poinformował „New York Times”, powołując się na raport Greenpeace, Rosja podejmuje kroki, by wznowić działanie elektrowni i podłączyć ją do swojej sieci energetycznej. Plany te budzą poważne obawy ekspertów, którzy ostrzegają przed potencjalnymi zagrożeniami związanymi z eksploatacją obiektu w warunkach konfliktu zbrojnego.
Rosyjskie plany i infrastruktura
Według raportu Greenpeace, zdjęcia satelitarne ujawniają, że od lutego 2025 roku Rosja zbudowała około 80 kilometrów linii elektroenergetycznych między okupowanymi miastami Mariupol i Berdiańsk, wzdłuż wybrzeża Morza Azowskiego. Infrastruktura ta zmierza w stronę dużej podstacji pod Mariupolem, która wcześniej była połączona z Zaporoską Elektrownią Jądrową. Lokalizacja i kierunek prac wskazują, że Rosja zamierza wykorzystać elektrownię do zasilania swojej sieci energetycznej, co byłoby bezprecedensowym przypadkiem przejęcia i eksploatacji elektrowni jądrowej innego państwa w czasie konfliktu.
Nie jest jasne, czy Rosja planuje uruchomić elektrownię jeszcze w trakcie trwających walk, czy po zakończeniu wojny. Eksperci wskazują, że w obu przypadkach konieczne byłoby dalsze rozbudowanie infrastruktury przesyłowej, aby w pełni zintegrować obiekt z rosyjską siecią. Ukraińska ekspertka ds. energii jądrowej, Olha Koszarna, podkreśliła, że Moskwa od dawna dąży do przejęcia kontroli nad zaporoską elektrownią i jej podłączenia do własnego systemu energetycznego.
Zagrożenia i międzynarodowe obawy
Wszystkie sześć reaktorów Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, każdy o mocy 950 MW, zostało stopniowo wyłączonych po zajęciu obiektu przez Rosjan w 2022 roku, z ostatnim reaktorem zatrzymanym w 2023 roku. Eksperci z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) ostrzegają, że ponowne uruchomienie elektrowni w obecnych warunkach byłoby skrajnie ryzykowne. Obiekt znajduje się w pobliżu linii frontu, a jego infrastruktura była wielokrotnie narażona na ataki, w tym ostrzały i działania zbrojne, które zwiększają ryzyko awarii jądrowej.
Herman Hałuszczenko, ukraiński minister energetyki, ostrzegł przed „nieprzewidywalnymi konsekwencjami” próby ponownego uruchomienia elektrowni przez Rosjan, wskazując na potencjalne zagrożenia dla bezpieczeństwa jądrowego. Szef rosyjskiego koncernu Rosatom, Aleksiej Lichaczow, potwierdził jednak, że Rosja planuje przywrócenie pełnej funkcjonalności obiektu, co budzi dodatkowe obawy o stabilność i bezpieczeństwo elektrowni.
Międzynarodowa społeczność, w tym administracja USA, apeluje, by status elektrowni był przedmiotem rozmów pokojowych między Ukrainą a Rosją. Propozycja administracji Donalda Trumpa zakłada przekazanie elektrowni pod zarząd USA, aby wytwarzała energię na potrzeby zarówno Ukrainy, jak i Rosji, co miałoby zneutralizować konflikt wokół obiektu. Rosja odrzuciła jednak ten pomysł, twierdząc, że elektrownia jest „rosyjskim obiektem jądrowym”.
Zaporoska Elektrownia Atomowa, przed rosyjską inwazją odpowiadająca za około 20 procent ukraińskiej produkcji energii elektrycznej, była symbolem niezależności energetycznej Ukrainy. Jej przejęcie i plany eksploatacji przez Rosję budzą obawy nie tylko o bezpieczeństwo jądrowe, ale także o dalsze naruszanie suwerenności Ukrainy.
Źródło: NY Times