Małe reaktory modułowe (SMR) mają szansę zrewolucjonizować polską energetykę, oferując niskoemisyjne źródło energii dla przemysłu i ciepłownictwa. Jednak brak komercyjnie działających SMR-ów na świecie, wysokie koszty i niepewne regulacje budzą wątpliwości. Czy SMR-y staną się filarem transformacji energetycznej Polski, czy pozostaną kosztownym eksperymentem?
Polska energetyka stoi przed wyzwaniem: jak zastąpić węgiel stabilnym, niskoemisyjnym źródłem energii, które wesprze przemysł i spełni unijne cele klimatyczne? Odpowiedzią mogą być małe reaktory modułowe (SMR), które zyskały popularność wśród polskich gigantów, takich jak Orlen Synthos Green Energy, KGHM czy Ciech. Te kompaktowe jednostki jądrowe mają być tańsze i szybsze w budowie niż tradycyjne elektrownie atomowe, a ich modułowość pozwala na elastyczne dostosowanie do potrzeb. Pierwsze SMR-y w Polsce mogą ruszyć przed końcem dekady, ale sceptycy ostrzegają: brak globalnych przykładów komercyjnego wdrożenia, wysokie koszty i regulacyjne wyzwania stawiają pod znakiem zapytania realność tych planów.
Czym są SMR-y i dlaczego Polska się nimi interesuje?
Małe reaktory modułowe (SMR) to jednostki jądrowe o mocy od 10 do 300 MW, projektowane jako prefabrykowane moduły, które można produkować w fabrykach i montować na miejscu. W odróżnieniu od dużych elektrowni jądrowych, takich jak planowana w Lubiatowie-Kopalinie, SMR-y zajmują mniej miejsca (ok. 10% powierzchni dużej elektrowni) i mają uproszczone systemy bezpieczeństwa, co obniża koszty budowy i eksploatacji. Polska widzi w nich szansę na:
- Szybszą i tańszą budowę: Reaktory BWRX-300 (GE Hitachi) czy VOYGR (NuScale) mogą być gotowe w 24–36 miesięcy, w porównaniu do 10–15 lat dla dużych bloków.
- Niskoemisyjne źródło energii: SMR-y zapewniają stabilną produkcję energii (tzw. baseload), wspierając dekarbonizację przemysłu chemicznego, hutniczego czy ciepłownictwa.
- Niezależność energetyczną: Lokalizacja blisko zakładów przemysłowych zmniejsza straty przesyłowe i uzależnienie od importu gazu czy węgla.
Polska, jako kraj wciąż oparty na węglu potrzebuje takich rozwiązań, by osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku. SMR-y mogą też produkować wodór, wspierając zieloną transformację.
Kto w Polsce chce budować SMR-y?
Polskie koncerny energetyczne dostrzegają w małych reaktorach modułowych (SMR) szansę na zapewnienie taniej i stabilnej energii. Główne podmioty zaangażowane w rozwój tej technologii w Polsce to:
Orlen Synthos Green Energy (OSGE) to spółka joint venture utworzona przez Orlen i Synthos, w której obie firmy mają po 50% udziałów. OSGE planuje budowę floty reaktorów BWRX-300, dostarczanych przez GE Hitachi. W 2022 roku spółka złożyła do Państwowej Agencji Atomistyki (PAA) wniosek o ocenę tej technologii, a w 2024 roku – wniosek o przyłączenie pierwszego reaktora do sieci w Stawach Monowskich w Małopolsce. Firma zapowiada wylanie fundamentów pod pierwszy reaktor w 2028 roku oraz jego uruchomienie w 2030 roku. Jednak zgodnie z nową strategią Orlenu, do 2035 roku mają powstać jedynie dwa SMR-y. KGHM nawiązał współpracę z firmą NuScale przy projekcie VOYGR-6, składającym się z reaktorów o mocy 77 MW każdy. W 2022 roku KGHM złożył do PAA wniosek dotyczący tej technologii, jednak w 2024 roku nowy zarząd spółki ogłosił, że projekt został wstrzymany ze względu na zbyt wysokie koszty – szacowany koszt 1 MW wynosi około 20 milionów dolarów.
Ciech, obecnie działający pod nazwą Qemetica, rozważa wykorzystanie SMR-ów do zasilania swoich zakładów chemicznych. Prace są jednak na bardzo wczesnym etapie. OSGE prowadzi z Qemeticą rozmowy dotyczące ewentualnego modelu współpracy, choć na razie nie wskazano konkretnych lokalizacji jako priorytetowych. Inne podmioty także wykazują zainteresowanie SMR-ami. Tauron analizuje technologię firmy X-energy pod kątem zastosowania jej w kogeneracji ciepła, natomiast Enea rozważa możliwość budowy SMR-ów w Połańcu, z planowaną decyzją w tej sprawie do 2030 roku. Zainteresowanie wyraził również Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK).
W 2023 roku OSGE uzyskała decyzje zasadnicze dla budowy 24 reaktorów SMR w sześciu lokalizacjach, m.in. w Stawach Monowskich, Włocławku i Ostrołęce. Mimo wcześniejszych, bardzo ambitnych planów budowy nawet 76 reaktorów do 2038 roku, strategia została zweryfikowana. Obecnie celem jest uruchomienie dwóch reaktorów do 2035 roku.
Technologia na wczesnym etapie – szanse i ryzyka
Małe reaktory modułowe (SMR) to technologia, która budzi duże nadzieje, ale wciąż pozostaje niesprawdzona w komercyjnym zastosowaniu. Obecnie jedynym działającym przykładem jest rosyjska pływająca elektrownia z dwoma reaktorami o mocy 35 MW każdy, funkcjonująca od 2020 roku. Chiny planują uruchomienie swoich pierwszych SMR-ów w 2027 roku, a w Kanadzie projekt referencyjny w Darlington ma ruszyć w 2029 roku.
Kluczowe szanse związane z rozwojem SMR-ów:
- Modułowość tej technologii pozwala znacząco obniżyć koszty budowy – nawet o 60% na megawat w porównaniu z innymi typami SMR-ów – oraz skrócić czas realizacji inwestycji do 24–36 miesięcy.
- Reaktory BWRX-300 wyposażone są w pasywne systemy bezpieczeństwa, które umożliwiają ich chłodzenie przez siedem dni bez konieczności zasilania zewnętrznego czy ingerencji operatora, co zwiększa ich niezawodność i bezpieczeństwo.
- Budowa SMR-ów może także ożywić lokalny przemysł – szacuje się, że ponad 50% komponentów do reaktorów może być produkowanych w Polsce, co stworzyłoby tysiące nowych miejsc pracy i pobudziło rozwój gospodarczy.
Główne ryzyka rozwoju SMR-ów:
- Wysokie koszty inwestycyjne są jednym z największych wyzwań. Szacowany koszt budowy 1 MW mocy w SMR-ach wynosi od 10 do 20 milionów dolarów. Przykładowo, w Stanach Zjednoczonych projekt VOYGR-6 firmy NuScale został anulowany, ponieważ cena energii wzrosła z planowanych 55 do 100 dolarów za megawatogodzinę.
- Kolejnym problemem jest brak doświadczenia operacyjnego – żaden z reaktorów typu BWRX-300 ani VOYGR nie działa jeszcze komercyjnie. Dopiero budowany reaktor w kanadyjskim Darlington ma być pierwszym tego typu obiektem referencyjnym, ale jego uruchomienie planowane jest dopiero na 2029 rok.
- Braki regulacyjne również stanowią przeszkodę. Polska dopiero tworzy ramy prawne umożliwiające rozwój SMR-ów. Państwowa Agencja Atomistyki (PAA) wydała pozytywną opinię dla technologii BWRX-300 w 2023 roku, jednak sam proces licencjonowania może okazać się skomplikowany ze względu na brak doświadczenia krajowych instytucji nadzorczych.
SMR jako element większej układanki
SMR-y wpisują się w polską strategię energetyczną PEP 2040+, która zakłada trzy duże elektrownie jądrowe i szereg SMR-ów dla przemysłu i ciepłownictwa. W kontekście unijnej taksonomii, energia jądrowa jest uznawana za „zieloną”, co otwiera dostęp do funduszy UE, np. w ramach KPO. Wojna w Ukrainie i zerwanie z rosyjskimi surowcami zwiększyły znaczenie atomu jako stabilnego źródła energii, niezależnego od importu gazu.
Polityczne wsparcie dla SMR-ów jest jednak niepewne. W 2023 roku ABW i CBA wyrażały obawy wobec projektu OSGE, a premier Tusk krytykował decyzje rządu PiS o przyznaniu zgód na 24 reaktory. Nowa strategia Orlenu (styczeń 2025) ograniczyła plany do dwóch SMR-ów do 2035 roku, co wskazuje na ostrożniejsze podejście. Wdrożenie wymaga zmian w prawie (np. modelu własności operatorów sieci), synchronizacji z PSE i inwestycji w kadry – szacuje się zapotrzebowanie na 2500 specjalistów do 2040 roku. Na arenie międzynarodowej SMR-y wspierają USA (program Phoenix) i Kanada, co wzmacnia pozycję technologii BWRX-300. Jednak bez koordynacji rządu, jasnych regulacji i finansowania, Polska ryzykuje opóźnienia.