Produkowany z pozostałości roślinnych z buraków cukrowych biogaz będzie wykorzystywany na potrzeby własne Cukrowni Strzelin.
- W Strzelinie uruchomiono pierwszą w Polsce biometanownię przyłączoną do sieci gazowej, zbudowaną przez Südzucker Polska i PSG.
- Instalacja o mocy 45 MW produkuje biogaz z wysłodków buraczanych, a nadwyżki biometanu wtłaczane są do sieci poprzez 9-kilometrowy gazociąg.
- Inwestycja znacząco redukuje emisję CO₂ i pyłów, a także zwiększa niezależność energetyczną cukrowni, która dąży do produkcji neutralnego klimatycznie cukru.
Polska ma piąty największy w UE potencjał wytwarzania biometanu, a PSG aktywnie wspiera rozwój rynku, m.in. poprzez Mapę Chłonności i ułatwienia przy przyłączaniu nowych instalacji.
Polska stanęła na progu przełomu. W Strzelinie, na Dolnym Śląsku, ruszyła pierwsza w kraju biometanownia podłączona do sieci gazowej – projekt, który może zmienić oblicze polskiej energetyki. Za inwestycją stoi Südzucker, europejski gigant cukrowniczy, który przekuwa resztki buraków cukrowych w zielone paliwo przyszłości.
Cukrownia Strzelin nie jest zwykłym zakładem produkcyjnym. To miejsce, gdzie odpady z buraków cukrowych zamieniają się w energię, która zasila fabrykę i trafia do krajowej sieci gazowej. Nowoczesna biometanownia o mocy 45 MW, uruchomiona przez Südzucker Polska, to projekt unikalny nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Wykorzystując wysłodki buraczane – pozostałości po produkcji cukru – zakład produkuje biogaz, który po oczyszczeniu staje się biometanem, gotowym do wtłoczenia do sieci przez 9-kilometrowy gazociąg.
Jesteśmy gotowi na biometan – deklaruje dr Szymon Paweł Moś, członek zarządu zajmujący się rozwojem tego obszaru w Polskiej Spółce Gazownictwa.
Buraczane resztki trafiają do czterech potężnych fermentorów, każdy o pojemności 10 tysięcy metrów sześciennych. Tam, w procesie beztlenowej fermentacji metanowej, powstaje biogaz. Następnie specjalna instalacja oczyszcza go do standardów gazu ziemnego, tworząc biometan – odnawialne paliwo, które można wykorzystać w dowolnym miejscu, gdzie dziś płynie gaz kopalny. Nadwyżki gazu, których cukrownia nie zużyje na własne potrzeby, zasilają sieć, zapewniając zieloną energię tysiącom odbiorców.
To, co czyni Strzelin wyjątkowym, to skala i ambicja. Zakład już teraz pokrywa 80% swojego zapotrzebowania energetycznego biogazem, a wkrótce ma osiągnąć pełną samowystarczalność. Co więcej, poferment – odpad z procesu produkcji biogazu – staje się wartościowym nawozem organicznym, który wraca na pola, zamykając obieg produkcji. To model, który pokazuje, jak przemysł może działać w harmonii z naturą, minimalizując marnotrawstwo i emisje.
Transformacja z węglem w przeszłości
Droga do zielonej rewolucji w Strzelinie zaczęła się od odważnego kroku: porzucenia węgla. Jeszcze kilka lat temu cukrownia była zasilana tym paliwem kopalnym, generując ogromne ilości dwutlenku węgla i pyłów. Przełom przyszedł, gdy zakład przeszedł na gaz ziemny, co pozwoliło zredukować emisję CO2 o połowę, a pyłów aż o 96%. To był dopiero początek. Budowa biometanowni o mocy 45 MW to kolejny etap, który stawia Strzelin w awangardzie transformacji energetycznej.
Własna produkcja energii pozwala cukrowni uniezależnić się od wahań cen gazu na rynkach międzynarodowych. W dobie niestabilnych cen energii to ogromna przewaga, która może inspirować inne zakłady przemysłowe w Polsce. Strzelin pokazuje, że zielona transformacja to nie tylko konieczność, ale i szansa na konkurencyjność.
Wyzwania na zielonym szlaku
Choć biometan wydaje się odpowiedzią na wiele problemów polskiej energetyki, droga do jego powszechnego wykorzystania nie jest usłana różami. Po pierwsze, koszty. Budowa biometanowni to inwestycja rzędu dziesiątek milionów złotych, a zwrot może zająć lata. W Strzelinie Südzucker mógł sobie na to pozwolić dzięki skali i zasobom, ale mniejsze firmy mogą potrzebować wsparcia finansowego, by ruszyć z podobnymi projektami.
Po drugie, logistyka. Raport NCBR wskazuje, że Polska ma ogromny potencjał substratów, ale ich rozdrobnienie – szczególnie w przypadku małych gospodarstw rolnych – utrudnia efektywny zbiór i transport. Potencjał wdrożeniowy, czyli realna ilość biometanu, którą można wyprodukować, wynosi 4,7 miliarda metrów sześciennych – o 40% mniej niż potencjał techniczny. To pokazuje, że kluczem do sukcesu będzie konsolidacja dostaw surowców i rozwój infrastruktury.
W końcu, pozostaje kwestia regulacji. Choć PSG robi wiele, by ułatwić przyłączanie biometanowni, polskie prawo wciąż wymaga dopracowania, by sprostać potrzebom nowego rynku. Inwestorzy potrzebują jasnych zasad i zachęt, takich jak ulgi podatkowe czy dotacje, by zaryzykować kapitał w tej wciąż młodej branży. Bez tego rozwój sektora może zwolnić, zanim na dobre się rozkręci.
Źródło: Polska Spółka Gazownictwa, Südzucker Polska, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju










