Ceny energii spadną nawet o 27%? Polska odsłania plan klimatyczny do 2040 roku

Fot. Unsplash.
Fot. Unsplash.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaprezentowało ambitny Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) do 2030 roku z perspektywą do 2040 roku. Obiecuje on obniżki cen energii nawet o 27% dla gospodarstw domowych i 28% dla przemysłu, napędzane rozwojem OZE i odejściem od węgla.

Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) to strategiczny dokument, który określa, jak Polska zrealizuje unijne cele klimatyczne i energetyczne do 2030 roku, z perspektywą do 2040 roku. Opracowany na podstawie rozporządzenia UE 2018/1999, KPEiK odpowiada na wyzwania zmian klimatu, zależności energetycznej i starzejącej się infrastruktury. Jego aktualizacja, przedstawiona 28 lipca 2025 roku, była odpowiedzią na dwukrotne wezwania Komisji Europejskiej (ostatnie w marcu 2025 roku), która naciskała na dostosowanie planu do unijnych celów neutralności klimatycznej.

KPEiK obejmuje dwa scenariusze: bazowy (WEM) i zwiększonych ambicji (WAM). Scenariusz WAM, promowany przez minister Paulinę Hennig-Kloskę, zakłada przyspieszoną transformację: podwojenie udziału OZE do 2030 roku (do 67,6% w 2040 roku), redukcję emisji CO₂ o 54% do 2040 roku i marginalizację węgla w energetyce.

Taniej dla wszystkich?

Scenariusz WAM zapowiada znaczące obniżki cen energii elektrycznej w porównaniu z prognozami na 2025 rok:  

  • Gospodarstwa domowe: -6% do 2030 roku, -18% do 2035 roku, -27% do 2040 roku.  
  • Przemysł: -9% do 2030 roku, -21% do 2035 roku, -28% do 2040 roku.  
  • Usługi: -7% do 2030 roku, -20% do 2035 roku, -29% do 2040 roku.

Dla przeciętnego Kowalskiego oznacza to potencjalne oszczędności rzędu 150–200 zł rocznie na rachunkach za prąd do 2040 roku, przy założeniu obecnego zużycia (ok. 2000 kWh rocznie na gospodarstwo). Dla przemysłu, zwłaszcza MŚP, obniżki mogą zwiększyć konkurencyjność, zmniejszając koszty produkcji. Minister Hennig-Kloska podkreśla, że kluczem są taniejące technologie OZE i redukcja emisji, obniżająca obciążenia systemu EU-ETS.

Jednak eksperci ostrzegają, że prognozy mogą być zbyt optymistyczne. Ceny energii zależą od globalnych cen surowców, rozbudowy sieci przesyłowych i kosztów bilansowania OZE. Bez szybkiej modernizacji infrastruktury i magazynów energii, spadki mogą być mniejsze lub opóźnione.

Taniej bo zielono

Klucz do obniżek cen energii leży w odejściu od węgla i dynamicznym rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE). W 2025 roku węgiel (kamienny i brunatny) odpowiada za 87 TWh z 180 TWh energii elektrycznej, ale w scenariuszu WAM do 2035 roku jego udział spadnie do 13 TWh, a do 2040 roku będzie marginalny (ok. 10 mln ton zużycia rocznie). W 2040 roku miks energetyczny ma być zdominowany przez OZE:  

  • Fotowoltaika: 47 TWh (44 GW mocy).  
  • Wiatr na lądzie: 91 TWh (36 GW).  
  • Wiatr na morzu: 67 TWh (18 GW).  
  • Biometan i biomasa: 3,4 GW mocy, wspierające stabilność systemu.

Koszty produkcji energii mają spaść o 11% do 2030 roku i 31% do 2040 roku, dzięki taniejącym technologiom OZE i niższym kosztom emisji CO₂. Jednak wyzwaniem pozostaje bilansowanie niestabilnych źródeł, takich jak wiatr czy fotowoltaika, co wymaga inwestycji w magazyny energii i inteligentne sieci (smart grid).

ETS, czyli jak UE „ceni” emisje

System handlu emisjami (EU-ETS) to unijny mechanizm, który obciąża kosztami emisje CO₂, wpływając na ceny energii. W 2025 roku ceny uprawnień do emisji wynoszą ok. 60 USD/t, co podnosi koszty produkcji energii z węgla. KPEiK zakłada, że redukcja emisji o 54% do 2040 roku zmniejszy te obciążenia, przyczyniając się do spadku cen energii.

Nowy system ETS2, obejmujący budynki i transport, ma wejść w życie w 2027 roku, ale jego forma budzi wątpliwości. Minister Hennig-Kloska zastrzega, że jeśli ETS2 nie zostanie wprowadzony, Polska będzie musiała znaleźć alternatywne źródła finansowania (89 mld zł z ETS2 i 63 mld zł ze Społecznego Funduszu Klimatycznego). ETS2 może podnieść koszty ogrzewania i paliw, co rodzi obawy o ubóstwo energetyczne. KPEiK zakłada jednak łagodzenie tych skutków poprzez termomodernizację i rozwój OZE, co ma obniżyć rachunki w dłuższej perspektywie.

Kto za to zapłaci?

Transformacja energetyczna do 2030 roku pochłonie 1,1 biliona złotych, co przekłada się na 216 mld zł rocznie. Główne obszary inwestycji to nowe moce OZE (60% kosztów), energetyka jądrowa (26%) i modernizacja sieci (500 mld zł do 2040 roku). Finansowanie ma pochodzić z:  

  • Krajowy Plan Odbudowy: 115 mld zł.  
  • FENiKS (Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko): 25,5 mld zł.  
  • Fundusz Modernizacyjny: 55 mld zł (ze sprzedaży uprawnień ETS1).  
  • ETS2 i Społeczny Fundusz Klimatyczny: 89 mld zł i 63 mld zł (warunkowo).  
  • Środki rynkowe: Ok. 60% inwestycji ma być finansowane przez sektor prywatny.

Ryzyko? Zmiany w systemie ETS2 mogą ograniczyć dostęp do 152 mld zł, zmuszając rząd do szukania nowych źródeł. Dodatkowo, opóźnienia w modernizacji sieci przesyłowych i magazynów energii mogą zwiększyć koszty.

Węgiel do lamusa. Koniec pieców w domach do 2035?

Scenariusz WAM zakłada ambitny cel: do 2035 roku węgiel zniknie jako źródło indywidualnego ogrzewania w domach, a do 2040 roku jego rola w sektorze energetycznym będzie śladowa (ok. 13 TWh w 2035 roku, 10 mln ton zużycia w 2040 roku). To odpowiedź na unijne cele redukcji emisji i walkę z ubóstwem energetycznym. Kluczową rolę odegrają:  

  • Termomodernizacja budynków: Programy takie jak „Czyste Powietrze” mają zwiększyć efektywność energetyczną domów.  
  • Biomasa i biometan: Stabilne, lokalne źródła energii, z planem podwojenia produkcji biometanu do 8 mld m³ rocznie.

Wiceminister Zielińska podkreśla, że biometan może zastąpić gaz ziemny w ciepłownictwie i przemyśle, zmniejszając zależność od importu. Jednak odejście od węgla w ogrzewaniu wymaga ogromnych inwestycji (ok. 200 mld zł) i zmiany nawyków milionów Polaków.

Uniezależnienie od importu surowców energetycznych

KPEiK zakłada ograniczenie importu paliw kopalnych o 37% do 2040 roku, w tym ropy, gazu i węgla. Najtrudniejszym elementem będzie ropa, której import trudno zredukować ze względu na potrzeby transportu i przemysłu. Wiceminister Zielińska podkreśla, że „podwojenie produkcji biometanu i rozwój OZE to klucz do niezależności energetycznej”. Szczyt zużycia gazu ziemnego przewidywany jest na lata 2025–2030, po czym jego rola zmaleje na rzecz biometanu i wodoru.

W 2025 roku Polska importuje ok. 70% gazu i 90% ropy, co naraża gospodarkę na wahania cen i ryzyko geopolityczne. Rozwój morskich farm wiatrowych (18 GW do 2040 roku) i fotowoltaiki (44 GW) ma zmniejszyć zależność od paliw kopalnych. Jednak bez szybkiej rozbudowy infrastruktury przesyłowej i magazynów energii, Polska może mieć trudności z pełnym wykorzystaniem OZE.

Polska nie może zostać w tyle

Unia Europejska dąży do neutralności klimatycznej do 2050 roku, z pośrednim celem redukcji emisji o 90% do 2040 roku względem 1990 roku. KPEiK wpisuje się w te wymogi, zakładając 54% redukcję emisji CO₂ do 2040 roku. Jednak Polska, z wciąż wysokim udziałem węgla (48% energii w 2023 roku), pozostaje w tyle za liderami, takimi jak Szwecja (90% energii z OZE i atomu) czy Dania (80% OZE).

Opóźnienia w aktualizacji KPEiK już wywołały krytykę KE, która grozi sankcjami finansowymi za niespełnienie celów klimatycznych. Niemcy planują 80% OZE do 2030 roku, a Francja stawia na rozwój atomu i wodoru. Polska, z ambitnym scenariuszem WAM, ma szansę dogonić Europę, ale wymaga to zniesienia barier, takich jak ograniczenia dla lądowych farm wiatrowych (ustawa z 2021 roku nadal czeka na pełne wdrożenie).

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu