Minister energii Miłosz Motyka poinformował, że głosowanie w Sejmie nad ustawą mającą zamrozić ceny prądu na czwarty kwartał odbędzie się 5 sierpnia.
Od 2022 roku, kiedy inwazja Rosji na Ukrainę wywołała globalny kryzys energetyczny, ceny energii w Polsce i Europie gwałtownie wzrosły. Wzrost kosztów surowców, takich jak gaz ziemny, oraz ograniczenie dostaw z Rosji spowodowały, że w 2023 roku ceny hurtowe energii na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) osiągały poziomy 800–1000 zł/MWh. Inflacja, która w Polsce w 2022 roku przekroczyła 17%, dodatkowo obciążyła budżety gospodarstw domowych, zmuszając rząd do interwencji w postaci zamrożenia cen prądu na poziomie 500 zł/MWh netto dla gospodarstw domowych. Mechanizm ten, wprowadzony w 2023 roku, był wielokrotnie przedłużany, odpowiadając na presję społeczną i polityczną, by chronić Polaków przed rosnącymi kosztami życia.
Co zawiera nowelizacja ustawy?
Nowelizacja ustawy przedłuża zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł/MWh netto (0,6212 zł/kWh brutto z VAT i akcyzą) do 31 grudnia 2025 roku. Mechanizm, pierwotnie obowiązujący do 30 września 2025 roku, zostanie wydłużony o kolejny kwartał, co ma zapewnić stabilność rachunków w okresie zimowym, gdy zużycie energii rośnie. Dla jednostek samorządu terytorialnego i podmiotów wrażliwych (np. szpitale, domy pomocy społecznej) cena maksymalna 693 zł/MWh netto obowiązuje tylko do końca marca 2025 roku, co budzi obawy o wzrost kosztów dla tych podmiotów w drugim półroczu.
Minister energii Miłosz Motyka, w rozmowie z Radiem ZET, zapowiedział, że w 2026 roku rząd planuje rekalkulację taryf, która może obniżyć ceny energii poniżej obecnej taryfy sprzedawców z urzędu (622,8 zł/MWh netto). „Pracujemy nad pakietem antyblackoutowym i niższymi taryfami” – powiedział Motyka, wskazując na rozwój OZE i inwestycje w sieć jako klucz do stabilizacji cen. Ustawa zobowiązuje sprzedawców energii do złożenia wniosków taryfowych do Prezesa URE do 30 kwietnia 2025 roku, pod groźbą wstrzymania rekompensat za sprzedaż poniżej ceny taryfowej. Dodatkowo, zwolnienie z opłaty mocowej (2,66–14,9 zł netto miesięcznie) dla odbiorców o napięciu do 1 kV, głównie gospodarstw domowych, zostaje przedłużone do czerwca 2025 roku, z rekompensatą dla PSE z funduszu COVID-19.
Ustawa a rozwój energetyki odnawialnej
Nowelizacja ustawy wiatrakowej, w której zawarto przepisy o zamrożeniu cen, znosi restrykcyjną zasadę 10H, wprowadzoną w 2016 roku, która wymagała odległości turbin wiatrowych od zabudowań równej dziesięciokrotności ich wysokości (ok. 1,5–2 km). Nowy próg, ustalony na 500 metrów, otwiera drzwi dla rozwoju lądowej energetyki wiatrowej, której potencjał w Polsce szacuje się na 22 GW do 2030 roku, według Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Zmiany te mają przyspieszyć inwestycje w OZE, które w 2024 roku odpowiadały za 22% produkcji energii w Polsce, w tym 12% z wiatru.
Jak mieszkańcy mają zyskać?
Ustawa wprowadza fundusz partycypacyjny, który ma zwiększyć akceptację społeczną dla farm wiatrowych poprzez bezpośrednie korzyści finansowe dla mieszkańców. Za każdy megawat mocy zainstalowanej w farmie wiatrowej gmina otrzyma 20 tys. zł rocznie, waloryzowane o inflację, co może przynieść nawet 1–2 mln zł rocznie dla społeczności lokalnych w pobliżu dużych projektów. Środki te mają być przeznaczane na cele społeczne, takie jak remonty szkół, dróg czy organizacja wydarzeń kulturalnych, zgodnie z decyzjami rad gmin.
Kwalifikacja do funduszu obejmie mieszkańców gmin, na terenie których znajdują się farmy wiatrowe, z priorytetem dla obszarów bezpośrednio sąsiadujących z turbinami.
Fundusz może zmienić postawy lokalnych społeczności, które dotychczas protestowały przeciw wiatrakom, obawiając się hałasu czy wpływu na wartość nieruchomości. Jednak skuteczność mechanizmu zależy od transparentnego podziału środków i komunikacji z mieszkańcami.
W 2025 roku inflacja w Polsce, według prognoz NBP, ma wynieść 4–5%, a rachunki za energię są jednym z głównych czynników obciążających budżety domowe. Mechanizm mrożenia cen, pokrywający różnicę między ceną rynkową (ok. 623 zł/MWh) a ustawową (500 zł/MWh) z funduszu COVID-19, kosztuje budżet państwa 3,98 mld zł w 2025 roku i 398 mln zł w 2026 roku na rozliczenie rekompensat.
Jednak mechanizm budzi kontrowersje. Eksperci zwracają uwagę, że mrożenie cen zniekształca rynek, zniechęcając do inwestycji w OZE i efektywność energetyczną. Alternatywą mogłyby być bony energetyczne, które w 2024 roku wsparły 1,2 mln gospodarstw o niskich dochodach, ale ich przedłużenie w 2025 roku nie znalazło się w ustawie.
Co dalej po 2025 roku? Czy powrót do rynku to nieuniknione?
Po 31 grudnia 2025 roku mechanizm zamrożenia cen wygaśnie, a minister Motyka zapowiada, że nowe taryfy na 2026 rok mogą być niższe niż obecne 622,8 zł/MWh netto, dzięki rosnącemu udziałowi OZE i stabilizacji cen hurtowych na TGE (420–440 zł/MWh w IV kwartale 2025). Jednak eksperci wskazują, że ceny rynkowe mogą wzrosnąć, jeśli popyt na energię przewyższy podaż z nowych źródeł OZE.
Możliwe scenariusze po 2025 roku to: pełny powrót do cen rynkowych, co oznaczałoby wzrost rachunków o 20–25% (do ok. 750 zł/MWh brutto); stopniowe odmrażanie cen z nowymi mechanizmami osłonowymi, np. bonami energetycznymi; lub przedłużenie zamrożenia, co obciążyłoby budżet państwa.
Firmy energetyczne muszą złożyć wnioski taryfowe do kwietnia 2025 roku, co zmusi je do optymalizacji strategii cenowej.
Źródło: Polsat News / Bankier / infor / Wysokie Napięcie