Rekordowe pragnienie energii. Świat bije historyczne maksimum

Fot. Unsplash.

W 2024 roku świat pobił kolejny rekord – globalny popyt na energię wzrósł o ponad 2%, napędzany rosnącym zapotrzebowaniem na elektryczność, zwłaszcza w krajach rozwijających się, podczas gdy emisje CO₂ osiągnęły nowe maksimum, rosnąc o 1% i sięgając 37,8 miliarda ton. Lawinowy rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE), które zwiększyły produkcję o 16%, nie wystarcza, by zaspokoić głód energetyczny, a świat pozostaje w 87% zależny od paliw kopalnych.

Globalny popyt na energię w 2024 roku wzrósł o 2,2%, znacznie przewyższając średnią roczną z ostatniej dekady (1,3%), napędzany głównie przez dynamicznie rozwijające się gospodarki, takie jak Indie i kraje Azji Południowo-Wschodniej, które odpowiadały za ponad 80% tego wzrostu. Rekordowe zapotrzebowanie przełożyło się na kolejny niechlubny rekord – emisje CO₂ z sektora energetycznego wzrosły o 1%, osiągając 37,8 miliarda ton, co jest najwyższym poziomem w historii, pomimo globalnych deklaracji na rzecz dekarbonizacji. Paliwa kopalne – węgiel, ropa i gaz – nadal zaspokajają 87% światowego zapotrzebowania na energię, co pokazuje, jak głęboko świat pozostaje zakorzeniony w tradycyjnych źródłach energii.

Wzrost emisji wynikał głównie z sektora elektroenergetycznego, gdzie zapotrzebowanie na prąd wzrosło o 4,3%, niemal dwukrotnie szybciej niż ogólny popyt na energię, napędzane przez upały, urbanizację i rozwój technologii, takich jak sztuczna inteligencja i centra danych. Naturalny gaz, który zwiększył swoje zużycie o 2,7%, oraz węgiel, z 0,9% wzrostem, odegrały kluczową rolę w zaspokajaniu tego głodu energetycznego, szczególnie w krajach takich jak Indie, gdzie ekstremalne fale upałów zmusiły do większego spalania paliw kopalnych na potrzeby klimatyzacji. Chiny, choć rozwijają OZE w rekordowym tempie, również zwiększyły zużycie gazu i węgla, co dodatkowo napędziło globalne emisje.

Za wzrostem emisji stoją także czynniki pogodowe – rekordowe temperatury w 2024 roku, będące efektem zmian klimatycznych i zjawiska El Niño, zwiększyły zapotrzebowanie na energię do chłodzenia, co w Indiach przełożyło się na dodatkowe 50 milionów ton CO₂. Choć odnawialne źródła energii pokryły znaczną część nowego zapotrzebowania, ich rozwój nie był w stanie w pełni zastąpić paliw kopalnych, szczególnie w regionach o szybkim wzroście gospodarczym. Dane te pokazują, że świat, mimo postępów w dekarbonizacji, wciąż zmaga się z fundamentalnym wyzwaniem pogodzenia wzrostu z celami klimatycznymi.

OZE rosną szybko, ale wciąż za wolno

Odnawialne źródła energii, zwłaszcza energia słoneczna i wiatrowa, odnotowały w 2024 roku imponujący wzrost produkcji o 16%, co czyni je najszybciej rozwijającym się sektorem energetycznym, z tempem dziewięciokrotnie szybszym niż ogólny wzrost zapotrzebowania na energię. Globalnie dodano 560 GW nowych mocy OZE, głównie dzięki Chinom, które odpowiadały za niemal 60% nowych instalacji, oraz znaczącym inwestycjom w Indiach, Brazylii i USA, gdzie solar i wiatr zyskały rekordowe udziały w miksie energetycznym. W 2024 roku OZE, wraz z energią jądrową, pokryły 80% dodatkowego zapotrzebowania na elektryczność, osiągając 40,9% udziału w globalnej produkcji prądu – najwyższy poziom od lat 40. XX wieku.

Mimo tego postępu, OZE wciąż nie nadążają za rosnącym głodem energetycznym, szczególnie w krajach rozwijających się, gdzie zapotrzebowanie na prąd rośnie szybciej niż możliwości instalacji nowych mocy odnawialnych. W Indiach, mimo dodania 35 GW mocy solarnych i wiatrowych, 64% wzrostu zapotrzebowania na energię pokrył węgiel, co pokazuje, że OZE nie są jeszcze w stanie w pełni zastąpić paliw kopalnych w kluczowych momentach, takich jak ekstremalne upały. Problemem pozostaje także nierównomierny rozwój – w krajach rozwiniętych, takich jak USA i kraje UE, tempo wzrostu OZE spowolniło z powodu wysokich kosztów finansowania i problemów z łańcuchami dostaw.

Dodatkowym wyzwaniem jest infrastruktura – wiele krajów boryka się z przestarzałymi sieciami elektroenergetycznymi i brakiem magazynów energii, co ogranicza zdolność do efektywnego wykorzystania energii z wiatru i słońca. Na przykład w Europie słabe warunki wiatrowe w 2024 roku zwiększyły zależność od gazu, mimo wzrostu produkcji z hydroelektrowni po lepszym roku hydrologicznym. Te ograniczenia pokazują, że samo zwiększanie mocy OZE nie wystarczy bez inwestycji w infrastrukturę i technologie wspierające.

Różne prędkości transformacji

Transformacja energetyczna przebiega w różnym tempie w zależności od regionu, co uwidacznia nierówności w globalnym podejściu do dekarbonizacji, z krajami rozwiniętymi, takimi jak USA i państwa UE, stabilizującymi zużycie paliw kopalnych, ale borykającymi się z wyzwaniami w przyspieszaniu rozwoju OZE.

W USA i Europie emisje CO₂ spadły o 1,1% w 2024 roku, osiągając w rozwiniętych gospodarkach najniższy poziom od 50 lat, dzięki większemu udziałowi OZE i energii jądrowej, które pokryły ponad 50% produkcji prądu. Jednak wzrost kosztów finansowania, wynikający z wysokich stóp procentowych, oraz zatory w łańcuchach dostaw komponentów, takich jak turbiny wiatrowe czy panele słoneczne, spowolniły rozwój nowych instalacji OZE.

Chiny, będące światowym liderem w energetyce, oddały w 2024 roku więcej nowych mocy OZE niż USA, Europa i Indie razem wzięte, odpowiadając za niemal 60% globalnych instalacji wiatrowych i słonecznych, co pozwoliło ograniczyć wzrost emisji do zaledwie 0,2%.

Jednocześnie jednak kraj ten zwiększył zużycie węgla i gazu, co pokazuje, że nawet liderzy transformacji nie są w stanie całkowicie zrezygnować z paliw kopalnych w obliczu rosnącego zapotrzebowania na energię. Chiny, z per capita emisjami 16% wyższymi niż w krajach rozwiniętych, pozostają kluczowym graczem, którego decyzje energetyczne będą kształtować globalne trendy.

Kraje spoza OECD, takie jak Indie, Indonezja czy Brazylia, rozwijają OZE dwa razy szybciej niż państwa rozwinięte, napędzane rosnącym zapotrzebowaniem na energię i dostępem do tańszych technologii, takich jak panele słoneczne, których koszty spadły o 90% od 2010 roku. Jednak w tych regionach brak infrastruktury i ograniczone finansowanie międzynarodowe powodują, że OZE pokrywają tylko część nowego zapotrzebowania, a węgiel i gaz wciąż dominują, szczególnie w Indiach, gdzie emisje wzrosły o 5,3% w 2024 roku. Ta nierówność podkreśla potrzebę większego wsparcia dla krajów rozwijających się, by mogły przyspieszyć transformację.

Lekcja z raportu

Polska, jako jeden z liderów transformacji energetycznej w Europie Środkowo-Wschodniej, stoi przed koniecznością przyspieszenia inwestycji w odnawialne źródła energii, ale same OZE nie wystarczą, by sprostać wyzwaniom rosnącego zapotrzebowania i unijnych celów klimatycznych, wymagających redukcji emisji o 55% do 2030 roku. W 2024 roku kraj zwiększył moce wiatrowe i słoneczne o 2,5 GW, ale wciąż 60% energii elektrycznej pochodzi z węgla, co czyni Polskę jednym z najbardziej emisyjnych krajów w UE. Modernizacja sieci elektroenergetycznych, które borykają się z ograniczeniami w przesyłaniu energii z OZE, staje się priorytetem, by uniknąć strat i blackoutów w okresach szczytowego zapotrzebowania.

Rozwój magazynów energii, które mogą przechowywać nadwyżki z wiatru i słońca, jest kluczowy dla stabilizacji systemu, szczególnie w kontekście zmienności produkcji OZE i rosnących potrzeb energetycznych, napędzanych przez elektryfikację transportu i przemysłu. Polska musi także poprawić efektywność energetyczną budynków i zakładów przemysłowych, co pozwoli zmniejszyć ogólne zapotrzebowanie na energię i obniżyć emisje bez konieczności budowy nowych elektrowni. Programy takie jak „Czyste Powietrze” pokazują potencjał, ale ich skala i tempo realizacji pozostają niewystarczające w obliczu unijnych wymogów.

Budowanie niezależności energetycznej w oparciu o krajowe zasoby, takie jak wiatr na Bałtyku czy biomasa, daje Polsce szansę na uniezależnienie się od importu gazu i węgla, szczególnie w kontekście niestabilności geopolitycznej i wysokich cen surowców. Jednocześnie kraj musi przygotować infrastrukturę na skrajne zjawiska pogodowe, takie jak susze czy powodzie, które w 2024 roku wpłynęły na stabilność dostaw energii w regionie. Inwestycje w odporne sieci i technologie adaptacyjne, jak mikroelektrownie, mogą zminimalizować ryzyko przerw w dostawach.

Wielki paradoks

Odnawialne źródła energii rozwijają się w rekordowym tempie, z 560 GW nowych mocy w 2024 roku, ale świat, napędzany rosnącym zapotrzebowaniem na energię, spala coraz więcej węgla, ropy i gazu, co prowadzi do paradoksu, w którym ambitne cele klimatyczne zderzają się z realiami gospodarczymi i geopolitycznymi.

Węgiel zwiększył swoje zużycie o 0,9%, a gaz o 2,7%, co pokazuje, że OZE, mimo szybkiego wzrostu, nie są w stanie w pełni zastąpić paliw kopalnych w krótkim okresie, szczególnie w krajach rozwijających się, gdzie energia jest kluczem do industrializacji i poprawy jakości życia. Globalne emisje CO₂, osiągając 37,8 miliarda ton, podkreślają, że świat pozostaje daleko od celów Porozumienia Paryskiego.

Priorytet bezpieczeństwa energetycznego, szczególnie po kryzysie wywołanym wojną w Ukrainie i napięciami na Bliskim Wschodzie, zmusza kraje do utrzymania zależności od paliw kopalnych, które oferują stabilność dostaw w obliczu niedoborów infrastruktury OZE i magazynowania energii.

Na przykład w Chinach i Indiach, mimo rekordowych inwestycji w OZE, węgiel i gaz pozostają filarami systemu energetycznego, pokrywając braki w dostawach prądu podczas ekstremalnych upałów i przerw w dostawach hydroenergii. Ten trend pokazuje, że transformacja energetyczna wymaga nie tylko inwestycji w OZE, ale także systemowych zmian w zarządzaniu energią.

Międzynarodowe finansowanie transformacji energetycznej pozostaje kluczowym wyzwaniem – kraje rozwijające się, które odpowiadają za większość wzrostu emisji, otrzymują tylko 15% globalnych inwestycji w czystą energię, podczas gdy Chiny i kraje rozwinięte zgarniają 85%. Subsydia na paliwa kopalne, sięgające 7 bilionów USD w 2022 roku, dodatkowo hamują przejście na OZE, utrzymując sztucznie niskie ceny węgla, ropy i gazu.