Z węgla do chmury. Czy kopalnie staną się nowymi świątyniami danych?

Fot. Unsplash.
Fot. Unsplash.

Kopalnie stają się reliktami przeszłości, ustępując miejsca centrom danych – nowym filarom gospodarki XXI wieku. W Polsce, na Śląsku i w Wałbrzychu, tereny pogórnicze zaczynają być postrzegane jako idealne lokalizacje dla serwerowni, oferując przestrzeń, infrastrukturę i potencjał dla zielonej transformacji.

Kopalnie węgla, będące symbolem przemysłowej potęgi XX wieku, od dekad kształtowały tożsamość regionów takich jak Śląsk czy Wałbrzych. Ich szyby, hałdy i maszynownie były sercem lokalnych gospodarek, zapewniając tysiącom ludzi pracę i stabilność. Jednak w dobie transformacji energetycznej i odchodzenia od węgla, te ikony przeszłości ustępują miejsca nowym centrom technologicznym – serwerowniom, które napędzają cyfrową gospodarkę XXI wieku. Centra danych, przechowujące i przetwarzające ogromne ilości informacji, stają się kluczową infrastrukturą współczesnego świata, obsługując chmury obliczeniowe, sztuczną inteligencję i globalne usługi internetowe.

Proces reorientacji przestrzeni poprzemysłowych na potrzeby cyfrowej gospodarki zyskuje na znaczeniu na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych, w stanach takich jak Wirginia czy Pensylwania, dawne tereny przemysłowe przekształcono w parki technologiczne i centra danych. W Europie podobne projekty realizowane są w Walii i niemieckim Zagłębiu Ruhry, gdzie opuszczone kopalnie zamieniają się w nowoczesne huby technologiczne. W Polsce idea ta jest wciąż w początkowej fazie, ale rozmowy na ten temat toczą się w miastach takich jak Bytom, Rybnik czy Katowice, gdzie władze lokalne i inwestorzy dostrzegają potencjał pogórniczych terenów. Transformacja „z węgla do chmury” to nie tylko zmiana infrastrukturalna, ale także symbol przejścia od epoki przemysłowej do ery cyfrowej, niosącej nowe szanse, ale i wyzwania.

Dlaczego to działa? Kopalnie idealne dla serwerowni

Dawne kopalnie oferują unikalne warunki, które czynią je atrakcyjnymi dla centrów danych. Po pierwsze, tereny pogórnicze dysponują dużą powierzchnią, często obejmującą zarówno podziemne tunele, jak i rozległe przestrzenie naziemne, co pozwala na budowę dużych serwerowni bez konieczności kosztownej rozbudowy infrastruktury od podstaw. Podziemne lokalizacje zapewniają naturalną izolację od środowiska zewnętrznego, chroniąc serwery przed hałasem, wibracjami i ekstremalnymi warunkami pogodowymi.

Kolejną zaletą jest stabilna temperatura pod ziemią, która w kopalniach wynosi zazwyczaj od 10 do 15 stopni Celsjusza. To kluczowe dla centrów danych, które wymagają intensywnego chłodzenia serwerów – podziemne lokalizacje pozwalają znacząco obniżyć koszty energii zużywanej na klimatyzację, co stanowi nawet 40% całkowitych kosztów operacyjnych serwerowni. Ponadto kopalnie często znajdują się w pobliżu istniejącej infrastruktury energetycznej, takiej jak linie wysokiego napięcia, które niegdyś zasilały górnicze maszyny, a dziś mogą dostarczać energię do serwerów. Bliskość sieci światłowodowych, szczególnie w regionach takich jak Śląsk, ułatwia integrację z globalnymi systemami telekomunikacyjnymi.

Wykorzystanie terenów pogórniczych wpisuje się także w ideę zrównoważonego rozwoju. Zamiast pozostawiać zdegradowane obszary jako „białe plamy” na mapie gospodarczej, przekształcenie ich w centra danych pozwala na rewitalizację i ponowne włączenie w obieg gospodarczy. To rozwiązanie, które łączy pragmatyzm z ekologicznym podejściem, choć, jak pokażemy później, nie jest wolne od kontrowersji.

Przykłady z świata – kto już zamienił szyby na serwery

Na świecie istnieje już kilka udanych przykładów przekształcania dawnych kopalń w centra danych, które mogą być inspiracją dla Polski. W Norwegii kopalnia Lefdal, położona w fiordzie na zachodzie kraju, została przekształcona w jedno z najbardziej ekologicznych centrów danych w Europie. Wykorzystując naturalne chłodzenie wodą morską i energię odnawialną z pobliskich elektrowni wodnych, Lefdal oferuje niskoemisyjne rozwiązania dla globalnych firm technologicznych, takich jak IBM. Centrum to jest nie tylko efektywne energetycznie, ale także bezpieczne dzięki podziemnej lokalizacji, chroniącej przed zagrożeniami zewnętrznymi.

W Wielkiej Brytanii projekt „Deep Green” w Walii idzie o krok dalej, łącząc centra danych z lokalnymi potrzebami społeczności. W byłej kopalni w Newport serwery generują ciepło odpadowe, które jest wykorzystywane do ogrzewania lokalnych szkół, basenów i budynków mieszkalnych. Projekt ten pokazuje, jak cyfrowa infrastruktura może wspierać społeczności dotknięte upadkiem przemysłu górniczego. W Chinach i USA big techy, takie jak Amazon i Google, również inwestują w tereny poprzemysłowe, przekształcając je w centra danych obsługujące chmurę obliczeniową i sztuczną inteligencję. Na przykład w Pensylwanii dawne kopalnie węgla w regionie Pittsburgha stały się hubami technologicznymi, przyciągając inwestycje i tworząc nowe miejsca pracy.

W Polsce projekty te są na razie w fazie koncepcyjnej. W Katowicach i Wałbrzychu trwają rozmowy między samorządami, inwestorami a firmami technologicznymi, które rozważają wykorzystanie pogórniczych terenów pod centra danych. Na przykład w Wałbrzyskim Obszarze Funkcjonalnym (ZIT WOF) w ramach Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji (FST) analizuje się możliwość adaptacji dawnych kopalń na potrzeby cyfrowej infrastruktury.

Nowa nadzieja dla regionów pogórniczych

Upadek górnictwa w regionach takich jak Śląsk czy Wałbrzych pozostawił po sobie gospodarczą i społeczną pustkę – bezrobocie, odpływ ludności i zdegradowane tereny. Centra danych mogą stać się remedium na te problemy, oferując nowe możliwości rozwoju dla regionów pogórniczych. Choć liczba miejsc pracy w serwerowniach nie dorównuje zatrudnieniu w kopalniach – gdzie na Śląsku w 2023 roku pracowało jeszcze 75 tys. osób – centra danych generują nowe stanowiska, w tym dla inżynierów, techników IT i specjalistów od cyberbezpieczeństwa.

Ponadto rozwój centrów danych stymuluje lokalne MŚP, które mogą dostarczać usługi takie jak logistyka, ochrona, catering czy szkolenia dla pracowników. Na przykład w Wałbrzychu, gdzie Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji przeznaczył 581 mln euro na transformację regionu, projekty cyfrowe mogą wspierać rozwój lokalnych firm technologicznych i usługowych. W Katowicach, które w 2024 roku gościły Europejski Kongres Gospodarczy, dyskutowano o potencjale terenów pogórniczych dla nowych branż, w tym technologii cyfrowych. Centra danych mogą także przyciągać inwestycje zagraniczne, wzmacniając pozycję regionów takich jak Śląsk w globalnej gospodarce cyfrowej.

Jednak kluczowym wyzwaniem jest zapewnienie, że nowe miejsca pracy będą dostępne dla byłych górników i lokalnych społeczności. Programy przekwalifikowania, takie jak te finansowane przez Fundusz Górnośląski, oferujące do 10 tys. zł na studia podyplomowe w sektorze zielonej gospodarki, mogą być rozszerzone na kompetencje cyfrowe, wspierając transformację zawodową.

Ale czy to naprawdę zielone? Wątpliwości i kontrowersje

Choć przekształcanie kopalń w centra danych jest przedstawiane jako zrównoważone rozwiązanie, budzi ono szereg wątpliwości. Centra danych są niezwykle energochłonne – globalnie odpowiadają za około 1–2% zużycia energii elektrycznej, a ich zapotrzebowanie rośnie wraz z rozwojem sztucznej inteligencji i usług chmurowych. W Polsce, gdzie miks energetyczny wciąż opiera się na węglu, nowe serwerownie mogą zwiększać emisje CO2, jeśli nie będą zasilane odnawialnymi źródłami energii. Na przykład post na platformie X z 21 lipca 2025 roku sugeruje, że stabilność węglowych źródeł energii przyciąga firmy takie jak Amazon czy Google, co może podważać narrację o „zielonej” transformacji.

Kolejnym problemem jest zużycie wody do chłodzenia serwerów, co w regionach takich jak Śląsk, borykających się z niedoborami wody, może prowadzić do konfliktów z lokalnymi społecznościami. Kwestie cyberbezpieczeństwa również budzą obawy – podziemne centra danych, choć chronione przed zagrożeniami fizycznymi, mogą stać się celem ataków hakerskich, zwłaszcza w kontekście strategicznej roli, jaką odgrywają w gospodarce cyfrowej. Krytycy wskazują, że przenoszenie serwerowni do kopalń może być formą „greenwashingu” – pozornej ekologii, która maskuje rzeczywiste koszty środowiskowe. Aby projekty te były naprawdę zrównoważone, konieczne jest powiązanie ich z odnawialnymi źródłami energii i efektywnymi technologiami chłodzenia.

Gospodarka cyrkularna w praktyce

Przekształcanie kopalń w centra danych wpisuje się w zasady gospodarki cyrkularnej, która zakłada maksymalne wykorzystanie istniejących zasobów i minimalizację odpadów. Zamiast budować nowe serwerownie od podstaw, co wymaga ogromnych nakładów na materiały budowlane i energię, dawne kopalnie oferują gotową infrastrukturę – od podziemnych tuneli po sieci energetyczne i światłowodowe. Tego typu podejście redukuje wpływ na środowisko i pozwala na rewitalizację zdegradowanych terenów, które w przeciwnym razie pozostałyby nieużywane.

Przykładem zastosowania gospodarki cyrkularnej jest możliwość łączenia centrów danych z odnawialnymi źródłami energii. Na Śląsku i w Wałbrzychu, gdzie hałdy pogórnicze mogą być wykorzystane pod farmy fotowoltaiczne, serwerownie mogłyby być zasilane energią słoneczną, zmniejszając ich ślad węglowy. Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, który dla Śląska przeznaczył 2,22 mld euro, wspiera projekty OZE, w tym magazyny energii, co może ułatwić takie inicjatywy. Ponadto ciepło odpadowe z serwerowni, jak w projekcie „Deep Green” w Walii, mogłoby być wykorzystywane do ogrzewania lokalnych budynków, tworząc zamknięty obieg energii.

Czy nad Wisłą może powstać cyfrowe zagłębie?

Polska, a w szczególności regiony Śląska, Wałbrzycha i Zagłębia, ma szansę stać się ważnym graczem w globalnej gospodarce cyfrowej dzięki przekształcaniu terenów pogórniczych w centra danych. Śląsk, jako największy beneficjent Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji z pulą 2,22 mld euro, ma unikalną okazję do inwestycji w nowoczesne technologie. W Wałbrzychu, gdzie Fundusze Europejskie dla Dolnego Śląska (FEDS) wspierają projekty transformacji środowiskowej, dawne kopalnie mogą stać się hubami technologicznymi, przyciągając inwestorów z sektora IT.

Już teraz polskie firmy, takie jak Beyond.pl czy Atman, rozwijają infrastrukturę chmurową, a zagraniczni giganci, jak Microsoft i Google, inwestują w Polsce w centra danych – np. Google Cloud Region w Warszawie. Tereny pogórnicze mogłyby wzmocnić tę ekspansję, oferując tańsze i bardziej zrównoważone lokalizacje. Kluczową rolę odgrywają tu samorządy, które w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (ZIT) współpracują z inwestorami, oraz instytucje takie jak Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który wspiera projekty innowacyjne. Krajowy Plan Odbudowy (KPO) oraz Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji zapewniają finansowanie na cyfryzację i zieloną transformację, co może przyspieszyć rozwój takich inicjatyw.

Wyzwaniem pozostaje jednak koordynacja działań i zapewnienie, że korzyści płynące z nowych inwestycji dotrą do lokalnych społeczności. Brak silnego głosu politycznego na szczeblu unijnym, który promowałby kontynuację Funduszu Sprawiedliwej Transformacji po 2027 roku, może ograniczyć długoterminowe wsparcie dla regionów węglowych. Ponadto konieczne jest inwestowanie w edukację i przekwalifikowanie pracowników, aby byli przygotowani do pracy w sektorze technologicznym. Jeśli Polska zdoła połączyć fundusze UE, lokalne inicjatywy i prywatne inwestycje, Śląsk i Wałbrzych mogą stać się cyfrowym zagłębiem Europy Środkowo-Wschodniej.

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu