Turów wciąż hałasuje. Polska obiecuje Czechom kolejne środki zaradcze

Kopalnia Turów. Fot. Polska Grupa Energetyczna.
Kopalnia Turów. Fot. Polska Grupa Energetyczna.

Kopalnia węgla brunatnego Turów, mimo zakończenia polsko-czeskiego sporu prawnego w 2022 roku, nadal wywołuje napięcia transgraniczne – czeskie pomiary wykazały trzykrotne przekroczenie nocnych norm hałasu, co skłoniło Pragę do żądania nowych działań naprawczych od Polski. Umowa międzyrządowa, w ramach której Polska wypłaciła 45 milionów euro rekompensaty, miała rozwiązać problemy związane z hałasem, wodami gruntowymi i zanieczyszczeniem powietrza, ale mieszkańcy czeskich miejscowości przygranicznych wciąż odczuwają uciążliwości.

Kopalnia węgla brunatnego Turów, zlokalizowana w Bogatyni na Dolnym Śląsku, od lat pozostaje źródłem napięć między Polską a Czechami. Spór, który rozpoczął się w 2020 roku od przedłużenia koncesji na wydobycie bez pełnych konsultacji transgranicznych, eskalował w 2021 roku, gdy Czechy zaskarżyły Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

Polska została zobowiązana do wstrzymania wydobycia, a po jego kontynuacji nałożono karę 500 tysięcy euro dziennie. Umowa międzyrządowa podpisana 3 lutego 2022 roku zakończyła spór prawny, przynosząc wycofanie skargi przez Pragę i zobowiązania Polski do działań minimalizujących wpływ kopalni na czeskie środowisko. Polska wypłaciła 45 milionów euro odszkodowania, zainwestowała w barierę wodną i wał ziemny, a także umożliwiła Czechom monitoring hałasu, wód i powietrza. Jednak ostatnie posiedzenie polsko-czeskiej komisji w lipcu 2025 roku, jak donosi czeski portal CT24zive, pokazuje, że problem hałasu pozostaje nierozwiązany, a mieszkańcy przygranicznych miejscowości, takich jak Uhelná i Václavice, nadal odczuwają uciążliwości.

Hałas ponad normę – fakty z ostatnich pomiarów

Pomiary hałasu przeprowadzone w maju 2025 roku przez czeskie laboratorium w Ostrawie w miejscowościach Uhelná i Oldřichov na Hranicích wykazały trzykrotne, krótkotrwałe przekroczenie nocnego limitu 40 decybeli, ustalonego przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). W Uhelnej odnotowano wartości 41,4 i 41,7 dB, a w Oldřichovie 41,7 dB, co potwierdza, że źródłem hałasu była kopalnia Turów. Od 2021 roku Czesi zarejestrowali 22 przypadki przekroczeń norm, w tym siedem w 2023 roku, co wskazuje na ponad dwukrotny wzrost incydentów w porównaniu z poprzednim rokiem. Choć średni poziom hałasu w dłuższej perspektywie (39,9 dB w Uhelnej, 36,7 dB w Oldřichovie) mieści się w dopuszczalnych limitach, krótkotrwałe przekroczenia są uciążliwe dla mieszkańców.

Przełomem w sporze jest uznanie przez Polskę wyników czeskich pomiarów, co odróżnia obecną postawę od wcześniejszych zaprzeczeń, jak w 2021 roku, gdy PGE kwestionowało wpływ kopalni na środowisko. Jednak różnice w normach prawnych komplikują dialog – w Polsce dopuszczalny poziom hałasu w nocy dla terenów mieszkaniowych wynosi 45 dB, podczas gdy Czechy stosują surowszy limit WHO (40 dB).

Czeskie ministerstwo środowiska wezwało Polskę do dalszych działań, szczególnie ograniczenia pracy najgłośniejszych maszyn, takich jak koparki i zwałowarki, w godzinach nocnych. Problemem pozostaje brak pomiarów dziennych, które mogłyby ujawnić jeszcze większe uciążliwości.

Reakcje samorządów i lokalnych społeczności w Czechach

Mieszkańcy przygranicznych miejscowości, takich jak Václavice i Uhelná, skarżą się na pogorszenie jakości życia, szczególnie w nocy, gdy hałas zakłóca sen. W ciągu dnia problem jest jeszcze bardziej dotkliwy, ale brak regularnych pomiarów dziennych utrudnia pełną ocenę sytuacji.

Samorząd liberecki domaga się od PGE konkretnych działań do września 2025 roku, w tym ograniczenia pracy maszyn w nocy i modernizacji infrastruktury kopalni. Czesi wskazują, że dotychczasowe inwestycje PGE, warte 24 miliony złotych, nie przyniosły pełnego efektu, co podważa zaufanie do skuteczności działań strony polskiej. Mieszkańcy nie rozważają przeprowadzki, ale oczekują realnych zmian, które pozwolą im żyć w komfortowych warunkach.

Jakie środki zaradcze planuje Polska?

Polska, w odpowiedzi na czeskie żądania, zobowiązała się podczas lipcowego posiedzenia polsko-czeskiej komisji do wprowadzenia nowych środków zaradczych. Najbardziej obiecującym rozwiązaniem jest ograniczenie pracy najgłośniejszych maszyn, takich jak przenośniki taśmowe, koparki i zwałowarki, w godzinach nocnych.

PGE planuje modernizację przenośników taśmowych, co ma zmniejszyć emisję hałasu, oraz rozważa instalację dodatkowych wygłuszeń, takich jak ekrany akustyczne w kluczowych punktach kopalni. Wśród potencjalnych działań wymienia się także nowe technologie, np. cichsze systemy transportowe czy optymalizację procesów wydobywczych, aby zminimalizować uciążliwość.

Wyzwaniem pozostaje pogodzenie interesów przemysłu z wymaganiami środowiskowymi. Kopalnia Turów, dostarczająca węgiel do elektrowni odpowiadającej za 7% polskiej energii, jest kluczowa dla bezpieczeństwa energetycznego i zatrudnia około 5 tysięcy osób w regionie.

Ograniczenie pracy maszyn w nocy może wpłynąć na efektywność wydobycia, co rodzi obawy o koszty i stabilność dostaw energii. Polska deklaruje współpracę z Czechami, ale podkreśla konieczność zrównoważonego podejścia, które uwzględni zarówno potrzeby mieszkańców, jak i interesy gospodarcze. PGE zapowiedziało dalsze inwestycje w technologie wygłuszające, choć eksperci wskazują, że ich wdrożenie wymaga czasu i może nie przynieść natychmiastowych efektów.

Inne aspekty sporne: wody gruntowe i zanieczyszczenie powietrza

Oprócz hałasu, umowa z 2022 roku dotyczyła także wpływu kopalni na wody gruntowe i zanieczyszczenie powietrza. Polska zrealizowała kluczowe zobowiązanie, budując podziemną barierę wodną, która częściowo podniosła poziom wód gruntowych w czeskich miejscowościach, takich jak Uhelná i Václavice. Dane na temat skuteczności bariery pozostają częściowo niejawne, ale czeskie ministerstwo środowiska potwierdziło pozytywne efekty w lipcu 2025 roku. Zielony wał przeciwwiatrowy, ukończony w 2023 roku i obsadzony tysiącami drzew, ma redukować hałas, pył i zanieczyszczenia, ale pełną skuteczność osiągnie dopiero po kilku latach, gdy roślinność się rozrośnie.

Zanieczyszczenie powietrza, szczególnie pyły PM10 i PM2,5, pozostaje problemem w regionie Liberca. Czesi monitorują jakość powietrza za pomocą automatycznych stacji, które wykazały okresowe przekroczenia norm, szczególnie w okresach wzmożonej pracy kopalni. Polska wprowadziła systemy ograniczające emisję pyłu, takie jak zraszacze i ekrany przeciwpyłowe, ale Czesi wskazują, że efekty są ograniczone.

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu