W przyszłym tygodniu połączone komisje sejmowe rozpatrzą projekt ustawy odległościowej, który liberalizuje wymogi dla lokalizacji elektrowni wiatrowych na lądzie, znosząc zasadę 10H i wprowadzając minimalną odległość 500 metrów od zabudowań. Wiceminister klimatu Miłosz Motyka liczy na podpis prezydenta Andrzeja Dudy, ale zapowiada przyspieszenie procedur w gminach jako plan B.
Projekt tzw. ustawy odległościowej, który ma ułatwić rozwój lądowej energetyki wiatrowej w Polsce, trafi w przyszłym tygodniu na posiedzenie połączonych sejmowych komisji klimatu, energii, aktywów państwowych oraz infrastruktury – poinformował wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka. Resort klimatu dąży do szybkiego procedowania ustawy, licząc na jej przyjęcie przez Sejm, Senat i podpis prezydenta Andrzeja Dudy, którego kadencja kończy się w sierpniu 2025 roku.
Kluczowe zmiany w ustawie odległościowej
Rządowy projekt, przygotowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ), znosi obowiązującą od 2016 roku zasadę 10H, która wymagała, by elektrownie wiatrowe były lokalizowane w odległości co najmniej dziesięciokrotności ich wysokości (z masztem i łopatą) od zabudowań mieszkalnych i obszarów chronionych. Nowe przepisy wprowadzają minimalną odległość 500 metrów od zabudowań, z możliwością jej zwiększenia w drodze decyzji administracyjnych. Inne kluczowe założenia to:
- Odległości od obszarów chronionych: Minimalna odległość turbin od parków narodowych wyniesie 1500 metrów, a od obszarów Natura 2000 (chroniących nietoperze i ptaki) od 500 do 2000 metrów.
- Elastyczność przy liniach przesyłowych: Inwestorzy będą mogli uzgodnić z operatorem sieci mniejszą odległość od linii najwyższych napięć niż obecne 3H (trzykrotność wysokości turbiny), na etapie tworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP).
- Drogi krajowe: Minimalna odległość wiatraków od dróg krajowych wyniesie 1H (wysokość łopaty wirnika nad powierzchnią). Wojewoda, wydając zezwolenie na realizację inwestycji drogowej (ZRID), może nakazać rozbiórkę wiatraków bliżej niż 1H, z odszkodowaniem, choć w „szczególnie uzasadnionych” przypadkach możliwe będzie odstępstwo od tego wymogu.
- Modernizacja turbin: Przy modernizacji istniejących wiatraków, jeśli MPZP przewiduje większe turbiny, konieczna będzie pełna procedura planistyczna z nowym planem miejscowym. Jeśli MPZP uwzględnia modernizację, wystarczy decyzja środowiskowa i pozwolenie na budowę, pod warunkiem spełnienia wymogu 500 metrów od zabudowań i 1H od dróg.
- Ograniczenia dla lotnictwa wojskowego: Wiatraki nie powstaną w strefach kontrolowanych lotnisk wojskowych (MCTR) ani na trasach lotnictwa wojskowego (MRT).
4 czerwca 2025 roku sejmowa podkomisja wprowadziła kilkadziesiąt poprawek do projektu, głównie o charakterze redakcyjnym i precyzującym, które nie zmieniły jego głównych założeń. Jedna z poprawek, dotycząca odstępstw od rozbiórki wiatraków przy budowie dróg krajowych, wzbudziła sprzeciw posłów PiS, którzy twierdzą, że może to zwiększyć ryzyko weta prezydenta Dudy.
Argumenty za ustawą
Motyka podkreślił, że ustawa jest „pragmatyczna, a nie ideologiczna”, przynosząc korzyści gospodarcze i środowiskowe. „To tania energia, która jest Polsce potrzebna” – powiedział, wskazując na konieczność przyspieszenia procedur planistycznych i środowiskowych, na co czekają inwestorzy i samorządy. Minimalna odległość 500 metrów została uznana za bezpieczną, z możliwością jej zwiększenia w indywidualnych przypadkach, co ma rozwiać obawy mieszkańców i lokalnych władz.
Wiceminister nie zadeklarował, czy prezydent Duda podpisze ustawę, ale zapowiedział przedstawienie mu „merytorycznych zalet” projektu, takich jak obniżenie kosztów energii, wsparcie dla transformacji energetycznej i stworzenie nowych miejsc pracy. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), liberalizacja zasad 10H może odblokować inwestycje warte 80–100 miliardów złotych i zwiększyć moc lądowych farm wiatrowych o 6–10 GW do 2030 roku.
Plan B: Przyspieszenie procedur w gminach
W przypadku weta prezydenta, MKiŚ planuje przyspieszyć procedury administracyjne dla lokalizacji wiatraków na poziomie gmin. „One dzisiaj trwają absolutnie za długo” – stwierdził Motyka, wskazując, że długotrwałe procesy planistyczne (często 2–3 lata) zniechęcają inwestorów. Resort rozważa działania legislacyjne, które skrócą czas wydawania decyzji środowiskowych i planistycznych, co mogłoby częściowo zrekompensować brak nowej ustawy.
– Jesteśmy pragmatykami i będziemy przedstawiali projekty, które zyskają akceptację prezydenta – zapewnił wiceminister, podkreślając, że resort będzie dążył do kompromisowych rozwiązań, które umożliwią rozwój energetyki wiatrowej przy poszanowaniu interesów lokalnych społeczności.
Źródło: PAP