Polski rynek biomasy staje przed dylematem: chronić lokalnych producentów czy otworzyć się na globalną konkurencję? Obawy przed importem i niedoborem surowca dominują debatę, ale doświadczenia Litwy i platformy Baltpool pokazują, że otwartość może być szansą, a nie zagrożeniem. Transparentny rynek, zróżnicowani dostawcy i ceny referencyjne to narzędzia, które mogą wzmocnić polską energetykę, zapewniając stabilność i innowacyjność.
W Polsce narasta dyskusja o przyszłości rynku biomasy. Lokalni producenci obawiają się, że tani import, zwłaszcza z krajów sąsiednich, może osłabić ich pozycję i zagrozić krajowej gospodarce. Tymczasem międzynarodowa giełda biomasy Baltpool, działająca z sukcesem na Litwie, pokazuje, że otwarty rynek nie musi oznaczać klęski dla lokalnych graczy. Wręcz przeciwnie – konkurencja może zmobilizować producentów do większej efektywności, a konsumentów zapewnić stabilne dostawy i niższe ceny. W 2025 roku, gdy Polska zmaga się z transformacją energetyczną, pytanie brzmi: czy lepiej chronić rynek, zamykając go na import, czy postawić na otwartość i transparentność, jak sugeruje przykład litewski? Odpowiedź może zdefiniować przyszłość polskiej energetyki odnawialnej.
Polski rynek biomasy boryka się z wyzwaniami związanymi z ograniczonymi zasobami drewna i rosnącym popytem na odnawialne źródła energii (OZE). Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska, potencjał biomasy w Polsce wynosi około 280 petadżuli rocznie, co pokrywa jedynie 78% prognozowanego zapotrzebowania w 2025 roku.
Niedobór ten skłania do importu, co budzi obawy wśród lokalnych producentów o „wypchnięcie” z rynku przez tańszą biomasę z zagranicy, np. z Białorusi czy Ukrainy, zanim wprowadzono sankcje. W 2024 roku Polska była trzecim co do wielkości producentem pelletu w Europie, ale wciąż importuje znaczną część biomasy, co według niektórych ekspertów prowadzi do paradoksu: taniej jest sprowadzać surowiec niż inwestować w lokalną produkcję.
Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) przewiduje stopniowe ograniczanie wykorzystania biomasy w energetyce na rzecz innych OZE, takich jak wiatr czy fotowoltaika, co dodatkowo komplikuje sytuację. Producenci biomasy, zwłaszcza ci działający w sektorze agro, wskazują na brak wsparcia dla lokalnych upraw roślin energetycznych, co ogranicza ich konkurencyjność.
Z kolei duże elektrownie, jak te należące do EdF czy ZE PAK, które w 2020 roku wyprodukowały odpowiednio 1,32 TWh i 0,85 TWh energii z biomasy, naciskają na stabilne dostawy, niezależnie od źródła. Interesariusze obawiają się, że otwarty rynek może doprowadzić do uzależnienia od importu i osłabienia sektora drzewnego, który już konkuruje o surowiec z ciepłownictwem.
Czego nauczył się Baltpool?
Litwa, podobnie jak Polska, zmagała się z wyzwaniami na rynku biomasy, szczególnie w kontekście importu taniego surowca z Białorusi. Przed 2022 rokiem litewski rynek był w dużej mierze zależny od dostaw z tego kraju, co budziło obawy o stabilność i konkurencyjność lokalnych producentów. Wprowadzenie platformy Baltpool, międzynarodowej giełdy biomasy, zmieniło jednak dynamikę rynku. Baltpool, działający na Litwie, Łotwie, Estonii, a od 2025 roku aktywnie w Polsce, stworzył transparentny system handlu, oparty na aukcjach i cenach referencyjnych, które odzwierciedlają rzeczywiste warunki rynkowe.
Początkowo litewscy producenci obawiali się, że tani import z Białorusi zdusi lokalną produkcję. Jednak otwartość rynku zmusiła ich do zwiększenia efektywności – optymalizacji procesów, inwestycji w technologie i lepszego zarządzania zasobami. W efekcie, jak wskazuje Ramunas Waszkiewicz, dyrektor ds. rynku polskiego w Baltpool, rynek stał się bardziej odporny na wahania.
W 2022 roku, po wprowadzeniu zakazu importu biomasy z Białorusi, Litwa szybko dostosowała się do nowych warunków, znajdując alternatywnych dostawców i stabilizując ceny. W sezonie grzewczym 2023/2024 średnia cena biomasy spadła o 40%, z 38,9 EUR/MWh do 23,58 EUR/MWh, a ceny ciepła dla odbiorców obniżyły się o 16%. Litewski przykład pokazuje, że konkurencja, wsparta transparentnymi narzędziami, może prowadzić do większej stabilności i innowacyjności, zamiast chaosu.
W 2022 roku Litwa wprowadziła zakaz importu biomasy z Białorusi w odpowiedzi na sankcje związane z rosyjską agresją na Ukrainę. Decyzja ta wywołała obawy o niedobory surowca i skok cen, szczególnie w obliczu uruchomienia nowej elektrociepłowni biomasowej w Wilnie o mocy 72,7 MWe. Eksperci przewidywali chaos, ale rynek wykazał się zaskakującą elastycznością.
Lokalni producenci, wspierani przez platformę Baltpool, szybko zwiększyli podaż, a nowi dostawcy z krajów bałtyckich i Skandynawii wypełnili lukę. Kluczową rolę odegrała transparentność zapewniana przez giełdę – dane w czasie rzeczywistym i ceny referencyjne pozwoliły na szybkie dostosowanie się do nowych realiów.
Baltpool umożliwił handel biomasą, w tym drewnem z recyklingu, na zasadach aukcyjnych, co wyeliminowało spekulacje i zapewniło przewidywalność. W rezultacie rynek nie tylko uniknął niedoborów, ale stał się bardziej konkurencyjny.
Ceny biomasy ustabilizowały się, a odbiorcy końcowi, w tym mieszkańcy, skorzystali na niższych kosztach ciepła. Doświadczenie to pokazuje, że otwarty rynek, wspierany przez cyfrowe platformy, może szybko reagować na kryzysy, minimalizując ryzyko przerw w dostawach. Polska, stojąc przed podobnymi wyzwaniami, może wyciągnąć wnioski z litewskiego sukcesu.
Otwartość buduje odporność
Otwarty rynek biomasy oferuje Polsce szansę na zwiększenie odporności sektora energetycznego. Zdywersyfikowana baza dostawców – zarówno lokalnych, jak i zagranicznych – zmniejsza ryzyko uzależnienia od jednego źródła, co jest kluczowe w obliczu globalnych kryzysów, takich jak zakłopotania łańcuchów dostaw czy sankcje. Przykładem jest Litwa, gdzie po odcięciu importu z Białorusi rynek szybko znalazł alternatywy dzięki platformie Baltpool.
W Polsce, gdzie import pokrywa znaczną część zapotrzebowania na biomasę, otwartość na globalnych dostawców może zapobiec niedoborom, zwłaszcza że krajowy potencjał biomasy jest ograniczony.
Transparentne platformy, takie jak Baltpool, zapewniają stabilność cen poprzez ceny referencyjne oparte na rzeczywistych transakcjach. W krajach bałtyckich model ten wyeliminował ryzyko manipulacji i korupcji, a w Polsce mógłby ograniczyć szarą strefę, na którą skarżą się nabywcy biomasy.
Równe warunki dla wszystkich uczestników rynku – od małych producentów po duże elektrownie – sprzyjają konkurencji, co zmusza firmy do innowacji i obniżania kosztów. Na Łotwie i w Estonii mniejsze firmy zyskały dostęp do rynku dzięki giełdzie, co przełożyło się na większą dynamikę sektora.
Otwartość rynku sprzyja także inwestycjom. Jak wskazuje Ramunas Waszkiewicz, ceny referencyjne umożliwiają przewidywalność, co zachęca inwestorów do długoterminowych projektów. W Polsce, gdzie ciepłownie coraz częściej wybierają biomasę jako alternatywę dla węgla, stabilny rynek może przyciągnąć kapitał na nowe instalacje. Ostatecznie benefity trafiają do konsumentów: niższe ceny energii i ciepła oraz większa dostępność OZE wzmacniają konkurencyjność polskiej gospodarki.