Mitsubishi Corporation ogłosiło, że rozważa wycofanie się z trzech kluczowych projektów morskiej energetyki wiatrowej w prefekturach Chiba i Akita. Powodem są rosnące koszty, słabnący jen i globalne zakłócenia w łańcuchach dostaw, które podważają rentowność inwestycji.
Mitsubishi Corporation potwierdziło, że rozważa wycofanie się z trzech projektów morskiej energetyki wiatrowej w prefekturach Chiba i Akita. Projekty te, o łącznej mocy 1,76 GW, miały być flagowymi inwestycjami w ramach japońskiej strategii rozwoju OZE. Decyzja o możliwej rezygnacji jest zaskakująca, zważywszy na wcześniejsze zaangażowanie firmy w aukcjach rządowych z 2021 roku, które wygrała dzięki agresywnym ofertom cenowym.
Oficjalnym powodem są obawy o rentowność. Rosnące koszty materiałów, takich jak stal, oraz problemy z globalnymi łańcuchami dostaw, dodatkowo pogłębione przez słabnący jen, sprawiają, że projekty stały się trudniejsze do realizacji. Mitsubishi, które miało być liderem japońskiego sektora offshore, zmaga się z presją finansową, która zmusza firmę do ponownej oceny swoich planów. W lutym 2025 roku sygnalizowała już przegląd projektów, wskazując na zmiany w środowisku biznesowym.
Decyzja Mitsubishi to nie tylko problem firmy, ale także sygnał dla całego sektora. Konsorcjum, w skład którego wchodzą Chubu Electric Power i Venti Japan, boryka się z podobnymi wyzwaniami, a wycofanie się Kajima Corporation z konsorcjum dodatkowo komplikuje sytuację. Ryzyko porzucenia projektów budzi obawy o przyszłość japońskiego offshore wind i zdolność kraju do realizacji ambitnych celów klimatycznych.
Kosztowny wiatr
Morska energetyka wiatrowa staje się coraz droższa, co stanowi kluczowe wyzwanie dla takich firm jak Mitsubishi. Koszty turbin wiatrowych, stali i innych materiałów niezbędnych do budowy farm wiatrowych wzrosły znacząco w ciągu ostatnich lat. Pandemia COVID-19 zakłóciła globalne łańcuchy dostaw, powodując niedobory komponentów i opóźnienia w dostawach, co przełożyło się na wyższe ceny. Dodatkowo, wojna na Ukrainie i związane z nią sankcje wywołały wzrost kosztów surowców, takich jak miedź i aluminium.
Słabnący jen, który w 2024 roku osiągnął najniższy kurs wobec dolara od czterech dekad, pogarsza sytuację. Import komponentów, takich jak turbiny GE Haliade-X planowane dla projektów Mitsubishi, stał się droższy, podnosząc koszty inwestycji. Rosnące stopy procentowe dodatkowo zwiększają koszt finansowania długoterminowych projektów, takich jak farmy wiatrowe, które wymagają miliardowych nakładów kapitałowych.
Mitsubishi sygnalizowało problemy już w lutym 2025 roku, ogłaszając przegląd swoich planów biznesowych dla projektów offshore. Firma wskazała na „znaczące zmiany w środowisku makroekonomicznym”, które utrudniają osiągnięcie rentowności przy cenach zaoferowanych w aukcjach z 2021 roku. Niskie stawki, które zapewniły Mitsubishi wygraną, okazały się nierealistyczne w obliczu obecnych realiów rynkowych.
Te trudności nie są wyłącznie japońskim problemem. Globalny sektor morskiej energetyki wiatrowej zmaga się z podobnymi wyzwaniami, co pokazuje, że Mitsubishi nie jest odosobnione w swoich zmaganiach. Jednak decyzja firmy może wpłynąć na postrzeganie Japonii jako atrakcyjnego rynku dla inwestycji w OZE, szczególnie w obliczu konkurencji ze strony Chin i Europy.
Trzy projekty – wielkie ambicje, niepewna przyszłość
Trzy projekty offshore w prefekturach Chiba i Akita, z łączną mocą 1,76 GW, miały być fundamentem japońskiej strategii rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Projekty obejmują farmę Yurihonjo (819 MW) i Noshiro Mitane Oga (478,8 MW) w Akicie oraz farmę Choshi (390,6 MW) w Chibie. Wygrane przez konsorcjum Mitsubishi w aukcjach rządowych w 2021 roku, miały rozpocząć działalność w latach 2028–2030, dostarczając energię dla setek tysięcy gospodarstw domowych.
Każdy z projektów opiera się na technologii bottom-fixed, gdzie fundamenty turbin są zakotwiczone w dnie morskim, co jest tańsze niż pływające turbiny, ale wciąż wymaga ogromnych inwestycji. Mitsubishi planowało wykorzystać turbiny GE Haliade-X o mocy 12,6 MW, które miały zapewnić wysoką wydajność. Jednak rosnące koszty budowy i logistyki sprawiły, że projekty stały się trudniejsze do realizacji niż zakładano.
Uderzenie w strategię Japonii
Japonia postawiła ambitne cele dla morskiej energetyki wiatrowej: 10 GW mocy do 2030 roku i 45 GW do 2040 roku, co ma być kluczowym elementem osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Projekty Mitsubishi, z planowaną mocą 1,76 GW, stanowiły istotną część tego planu. Ich potencjalne porzucenie to poważny cios dla strategii rządu, który widzi w offshore wind sposób na zmniejszenie zależności od importu LNG i węgla.
Japonia, będąca drugim co do wielkości importerem LNG na świecie, potrzebuje OZE, by zdywersyfikować swoje źródła energii i spełnić międzynarodowe zobowiązania klimatyczne. Wycofanie Mitsubishi może opóźnić realizację celów na 2030 rok, szczególnie że sektor offshore boryka się już z opóźnieniami. Tylko 4,6 GW mocy zostało zatwierdzonych w aukcjach od 2021 roku, co pokazuje, że tempo rozwoju jest wolniejsze, niż zakładano.
Decyzja Mitsubishi rodzi pytania o atrakcyjność Japonii dla innych inwestorów, takich jak RWE, Iberdrola czy BP, którzy również wygrali aukcje offshore. Jeśli jeden z największych krajowych graczy wycofuje się z powodu kosztów, zagraniczne firmy mogą zacząć kwestionować opłacalność swoich projektów. To może zmusić rząd do zmiany strategii, np. poprzez zwiększenie subsydiów lub złagodzenie regulacji.
Rząd reaguje
26 sierpnia 2025 roku japońskie Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu (METI) oraz Ministerstwo Ziemi, Infrastruktury i Transportu zaproponowały przedłużenie dzierżaw farm wiatrowych z 30 do 40 lat. Celem jest wsparcie deweloperów w obliczu rosnących kosztów, które zagrażają rentowności projektów offshore. Dłuższy okres dzierżawy ma umożliwić firmom rozłożenie kosztów inwestycji na więcej lat, poprawiając ich opłacalność.
Propozycja jest odpowiedzią na trudności, z którymi boryka się sektor, w tym na decyzję Mitsubishi o możliwym wycofaniu się. METI zdaje sobie sprawę, że porzucenie projektów przez kluczowego gracza może zniechęcić innych inwestorów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Wydłużenie dzierżaw to próba złagodzenia presji finansowej, szczególnie w kontekście rosnących kosztów materiałów i finansowania.
Zmiana regulacji nie jest jednak pozbawiona kontrowersji. Krytycy wskazują, że dłuższe dzierżawy mogą zwiększyć obciążenie dla lokalnych społeczności, które muszą znosić obecność farm wiatrowych przez kolejne dekady. W prefekturach takich jak Akita czy Chiba pojawiają się głosy sprzeciwu wobec wpływu turbin na rybołówstwo i krajobraz, co może skomplikować realizację projektów.
Nie tylko Mitsubishi. Cały sektor pod presją
Morska energetyka wiatrowa w Japonii boryka się z licznymi wyzwaniami, które wykraczają poza problemy Mitsubishi. Długotrwałe procedury środowiskowe, wymagające szczegółowych ocen wpływu farm na ekosystemy morskie, opóźniają projekty nawet o kilka lat. W prefekturach Akita i Chiba lokalne społeczności wyrażają obawy o wpływ turbin na rybołówstwo, co prowadzi do protestów i komplikuje procesy zatwierdzania.
Brak odpowiednich portów do obsługi dużych turbin wiatrowych to kolejny problem. Japońskie porty, zaprojektowane głównie dla handlu i rybołówstwa, nie są przystosowane do transportu i instalacji ogromnych komponentów, takich jak łopaty turbin czy fundamenty. Modernizacja infrastruktury portowej wymaga miliardów jenów i lat inwestycji, co dodatkowo podnosi koszty projektów.
Ograniczona przepustowość sieci przesyłowej to kolejne wąskie gardło. Japoński system elektroenergetyczny, podzielony na regionalne sieci o różnej częstotliwości, nie jest w stanie efektywnie integrować dużych ilości energii z farm wiatrowych. Modernizacja sieci wymaga ogromnych nakładów, a brak koordynacji między operatorami sieci dodatkowo komplikuje sytuację.
Straty już zapisane
Mitsubishi już w lutym 2025 roku ogłosiło odpis w wysokości 52,2 miliarda jenów (około 354 milionów USD) na swoje projekty offshore, co pokazuje skalę finansowych trudności. Partner konsorcjum, Chubu Electric Power, zanotował stratę w wysokości 17,9 miliarda jenów (około 116 milionów USD) w tym samym okresie, co dodatkowo podkreśla nieopłacalność inwestycji. Straty te zostały uwzględnione w wynikach finansowych za dziewięć miesięcy do grudnia 2024 roku.
Wycofanie się Kajima Corporation, kluczowego partnera odpowiedzialnego za prace budowlane, było kolejnym ciosem. Firma zrezygnowała z udziału w konsorcjum z powodu braku porozumienia w kwestii podziału kosztów, co zwiększyło presję na pozostałych członków, w tym Venti Japan. Odejście Kajima pokazuje, że nawet doświadczeni gracze budowalni mają trudności z realizacją projektów w obecnych warunkach rynkowych.
Mimo odpisów Mitsubishi utrzymało swoją prognozę zysku na poziomie 950 miliardów jenów (6,2 miliarda USD) na cały rok, co sugeruje, że straty w sektorze offshore nie zagrażają ogólnej kondycji firmy. Sukces w innych segmentach, takich jak LNG i sprzedaż aktywów, pozwala firmie amortyzować niepowodzenia w energetyce wiatrowej. Jednak decyzja o wycofaniu się może wpłynąć na jej wizerunek jako lidera w transformacji energetycznej.
Ten globalny kontekst rodzi pytania o przyszłość morskiej energetyki wiatrowej. Czy sektor zdoła przezwyciężyć obecne trudności dzięki innowacjom technologicznym, takim jak pływające turbiny, czy też rządy będą musiały zwiększyć wsparcie finansowe? Decyzja Mitsubishi może być zwiastunem szerszego kryzysu, który wpłynie na globalne plany dekarbonizacji.
Ryzyko dla klimatycznych ambicji Japonii
Jeśli Mitsubishi wycofa się z projektów w Akicie i Chibie, Japonia stanie przed poważną luką w swoim bilansie energetycznym. 1,76 GW mocy offshore to znaczący wkład w cel 10 GW do 2030 roku, a opóźnienie lub anulowanie tych projektów może zagrozić realizacji tego planu. Bez szybkiego zastąpienia Mitsubishi innymi deweloperami Japonia może nie osiągnąć zakładanych celów klimatycznych.
Alternatywy dla offshore wind to przede wszystkim import LNG, który w 2024 roku stanowił 37% japońskiego miksu energetycznego. Jednak rosnące ceny gazu i niestabilność globalnych rynków sprawiają, że dalsza zależność od importu jest ryzykowna. Rząd rozważa także powrót do energii jądrowej, w tym restart elektrowni po katastrofie w Fukushimie w 2011 roku, ale budzi to kontrowersje wśród społeczeństwa.
Inwestycje w wodór są wciąż na wczesnym etapie. Zielony wodór, produkowany z OZE, wymaga rozwiniętej infrastruktury, której Japonia jeszcze nie posiada. Bez farm wiatrowych, które mogłyby dostarczać energię do produkcji wodoru, plany te mogą zostać opóźnione.










