Kradzież wiatru? Co dzieje się, gdy turbiny wiatrowe zbliżą się za bardzo

Farmy wiatrowe. Fot. Unsplash.
Farmy wiatrowe. Fot. Unsplash.

„Kradzież wiatru” to nie tylko chwytliwe hasło, lecz realny problem techniczny, który dotyka farmy wiatrowe na całym świecie. Gdy turbiny są ustawione zbyt blisko siebie, tworzą turbulencje i „cień wiatrowy”, zmniejszając efektywność sąsiednich instalacji. Skutki to niższa produkcja energii, szybsze zużycie turbin i potencjalne konflikty między operatorami. Wraz z rozwojem energetyki wiatrowej w Polsce, zjawisko to staje się coraz bardziej istotne. Jak projektanci minimalizują jego wpływ i jakie rozwiązania mogą ograniczyć „kradzież wiatru” w przyszłości?

Zjawisko „kradzieży wiatru” brzmi jak metafora, ale w rzeczywistości jest poważnym wyzwaniem technicznym dla branży wiatrowej. Gdy turbiny wiatrowe są ustawione zbyt blisko siebie lub w zbyt gęstej konfiguracji, jedna może zaburzać przepływ powietrza do drugiej, tworząc tzw. cień wiatrowy. To prowadzi do spadku efektywności energetycznej, większego zużycia mechanicznego turbin i potencjalnych konfliktów między operatorami farm wiatrowych. W Polsce, gdzie liczba farm wiatrowych rośnie, a przestrzeń pod nowe inwestycje jest coraz bardziej ograniczona, problem „kradzieży wiatru” staje się palący.

Czym jest „kradzież wiatru”?

„Kradzież wiatru” to potoczne określenie zjawiska znanego w branży jako „wake effect” (cień wiatrowy). Polega ono na zaburzeniach przepływu powietrza powodowanych przez pracującą turbinę wiatrową, które wpływają na efektywność sąsiednich turbin. Za każdą turbiną powstaje strefa turbulencji, w której prędkość wiatru spada nawet o 20–40%, a strumień powietrza staje się mniej równomierny i bardziej turbulentny.

Zmiany te mogą obejmować obszar sięgający kilkuset metrów, a w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, takich jak niska prędkość wiatru lub specyficzne ukształtowanie terenu, nawet ponad kilometr za turbiną.

Turbulencje i cień wiatrowy wynikają z ruchu łopat, które „rozbijają” strumień wiatru, tworząc obszar obniżonego ciśnienia i zmiennych kierunków przepływu. Turbiny ustawione w tej strefie otrzymują wiatr o niższej jakości, co bezpośrednio wpływa na ich wydajność. Dodatkowo turbulentny przepływ zwiększa obciążenia mechaniczne na łopatach i innych komponentach turbiny, takich jak przekładnie czy łożyska, co może prowadzić do ich szybszego zużycia. Zjawisko to jest szczególnie istotne w dużych farmach wiatrowych, gdzie dziesiątki turbin są rozmieszczone na stosunkowo niewielkim obszarze, a także w regionach, gdzie różne farmy sąsiadują ze sobą.

Skutki techniczne i ekonomiczne

Zjawisko „kradzieży wiatru” ma poważne konsekwencje zarówno dla efektywności farm wiatrowych, jak i dla ich operatorów. Najbardziej oczywistym skutkiem jest spadek produkcji energii. Turbiny pracujące w cieniu aerodynamicznym mogą generować od 5 do 20% mniej energii niż te w optymalnych warunkach, co w skali dużej farmy przekłada się na znaczące straty. W przypadku gęsto ustawionych instalacji, skumulowany efekt cienia wiatrowego może obniżyć całkowitą wydajność farmy nawet o kilkanaście procent, co negatywnie wpływa na jej rentowność.

Kolejnym problemem jest skrócenie żywotności turbin. Turbulentny przepływ powietrza i ciągłe zmiany kierunku wiatru w strefie cienia aerodynamicznego powodują większe naprężenia mechaniczne na łopatach, wieży i innych komponentach turbiny. To przyspiesza zużycie materiałów, zwiększając ryzyko awarii i konieczność częstszych napraw. W rezultacie rosną koszty obsługi i utrzymania (O&M), które w przypadku nowoczesnych turbin wiatrowych i tak stanowią znaczącą część budżetu operatorów.

„Kradzież wiatru” prowadzi również do napięć między operatorami farm wiatrowych, szczególnie gdy sąsiednie instalacje należą do różnych właścicieli. Jeśli jedna farma, ustawiona w górę wiatru, znacząco obniża wydajność sąsiedniej farmy, może dojść do sporów prawnych lub finansowych.

W ekstremalnych przypadkach operatorzy poszkodowanych farm domagają się odszkodowań, co komplikuje relacje w branży. Takie konflikty są coraz częstsze w regionach o ograniczonej przestrzeni, gdzie nowe farmy wiatrowe muszą być lokowane w pobliżu istniejących instalacji.

Jak planuje się farmy, by uniknąć tego zjawiska?

Aby zminimalizować skutki „kradzieży wiatru”, projektanci farm wiatrowych stosują zaawansowane metody planowania i optymalizacji rozmieszczenia turbin. Kluczowym elementem jest zachowanie odpowiednich odstępów między turbinami, które zazwyczaj wynoszą co najmniej 4–7 średnic rotora (D) w kierunku dominującego wiatru oraz 3–5 średnic w kierunku poprzecznym. Na przykład, dla turbiny o średnicy rotora 150 metrów odstęp w linii wiatru powinien wynosić od 600 do 1050 metrów, co pozwala ograniczyć wpływ cienia wiatrowego.

Współczesne projektowanie farm wiatrowych opiera się na zaawansowanych symulacjach CFD (Computational Fluid Dynamics), które modelują przepływ powietrza w danej lokalizacji, uwzględniając ukształtowanie terenu, prędkość i kierunek wiatru oraz inne czynniki atmosferyczne. Dzięki tym symulacjom projektanci mogą przewidzieć potencjalne efekty zacienienia i zoptymalizować rozmieszczenie turbin, by zmaksymalizować produkcję energii.

Algorytmy optymalizacyjne, takie jak SCADA-in-the-loop, pozwalają nie tylko na dobór odpowiednich odległości, ale także na precyzyjne ustawienie kąta łopat, co dodatkowo zmniejsza negatywny wpływ na sąsiednie turbiny.

Nowoczesne turbiny wiatrowe są wyposażone w systemy dynamicznego sterowania łopatami (yaw control), które umożliwiają dostosowanie ich ustawienia w czasie rzeczywistym, minimalizując turbulencje przekazywane na kolejne turbiny.

Takie rozwiązania zwiększają elastyczność farm wiatrowych i pozwalają na lepsze zarządzanie przepływem wiatru w obrębie instalacji. W niektórych przypadkach stosuje się również tzw. wake steering, czyli aktywne sterowanie kierunkiem łopat, by rozproszyć cień aerodynamiczny i poprawić wydajność całej farmy.

Zjawisko „kradzieży wiatru” w Polsce i Europie

W Polsce problem „kradzieży wiatru” staje się coraz bardziej aktualny w miarę rozwoju energetyki wiatrowej i wyczerpywania dostępnych lokalizacji pod nowe farmy. W 2024 roku moc zainstalowana farm wiatrowych na lądzie w Polsce przekroczyła 10 GW, a plany na kolejne lata zakładają dalszy wzrost, szczególnie w kontekście unijnych celów neutralności klimatycznej.

Jednak w wielu regionach, takich jak Pomorze czy Wielkopolska, nowe farmy są budowane w pobliżu istniejących instalacji, co zwiększa ryzyko efektu cienia wiatrowego.

Przykładem są sytuacje, w których farmy należące do różnych inwestorów są lokowane w sąsiadujących gminach bez odpowiedniej koordynacji. W takich przypadkach brak jednolitych planów zagospodarowania przestrzennego może prowadzić do obniżenia efektywności sąsiednich instalacji. Problem jest szczególnie wyraźny w lokalizacjach, gdzie decyzje o budowie farm podejmowano dekadę temu, bez dostępu do dzisiejszych zaawansowanych narzędzi, takich jak symulacje CFD. W efekcie niektóre starsze farmy wiatrowe w Polsce borykają się z niższą wydajnością, niż zakładano w projektach.

W Europie, zwłaszcza w krajach o rozwiniętej energetyce wiatrowej, takich jak Niemcy czy Dania, problem „kradzieży wiatru” jest lepiej rozpoznany i regulowany.

W tych krajach istnieją precyzyjne wytyczne określające minimalne odległości między turbinami, zarówno w obrębie jednej farmy, jak i między instalacjami różnych operatorów. W Danii, będącej liderem w energetyce wiatrowej, stosuje się zaawansowane modele optymalizacyjne, które uwzględniają nie tylko efekty aerodynamiczne, ale także wpływ farm na lokalne ekosystemy i krajobraz.

W Polsce trwają prace nad nowymi regulacjami, które uwzględniałyby efekty cienia wiatrowego w procesie uzyskiwania pozwoleń na budowę farm wiatrowych. Proponowane zmiany zakładają wprowadzenie obowiązkowych analiz aerodynamicznych na etapie decyzji środowiskowych oraz określenie minimalnych odległości między farmami należącymi do różnych właścicieli, co ma zapobiegać konfliktom i poprawić efektywność sektora.

Czy „kradzież wiatru” da się ograniczyć?

Ograniczenie zjawiska „kradzieży wiatru” jest możliwe, ale wymaga skoordynowanych działań na poziomie technologicznym, regulacyjnym i administracyjnym. Kluczowe jest zapewnienie odpowiedniej koordynacji między operatorami farm wiatrowych, samorządami i organami regulacyjnymi, aby nowe instalacje były planowane z uwzględnieniem istniejących farm.

Wprowadzenie obowiązkowych analiz aerodynamicznych na etapie decyzji środowiskowych pozwoliłoby lepiej ocenić potencjalny wpływ nowych turbin na sąsiednie instalacje. Jasne przepisy określające minimalne odległości między farmami należącymi do różnych właścicieli mogłyby zapobiec konfliktom i zwiększyć efektywność sektora wiatrowego.

Przyszłość walki z „kradzieżą wiatru” leży w rozwoju zaawansowanych technologii, takich jak wake steering, czyli aktywne sterowanie kierunkiem łopat turbin w celu rozproszenia cienia aerodynamicznego. Inteligentne sieci energetyczne, które umożliwiają dynamiczną alokację mocy i lepsze planowanie produkcji, mogą również pomóc w minimalizowaniu strat wynikających z turbulencji. W miarę rozwoju sektora wiatrowego w Polsce i Europie, takie rozwiązania będą kluczowe dla zapewnienia zrównoważonego wzrostu i maksymalizacji potencjału energetyki odnawialnej.

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu