Polska znalazła się pod lupą Komisji Europejskiej za opóźnienia we wdrożeniu dyrektywy RED III, kluczowej dla transformacji energetycznej Unii. Wraz z 26 innymi państwami członkowskimi, nasz kraj nie dotrzymał terminu notyfikacji przepisów promujących odnawialne źródła energii (OZE). Czy to wynik zbyt ambitnych celów Brukseli, legislacyjnej zadyszki Warszawy, czy strukturalnych problemów polskiej energetyki?
24 lipca 2025 roku Komisja Europejska uruchomiła procedurę naruszenia unijnego prawa wobec 26 państw członkowskich, w tym Polski, za brak notyfikacji wdrożenia dyrektywy RED III (2023/2413), dotyczącej promowania energii z odnawialnych źródeł (OZE). Procedura naruszenia to formalny mechanizm, który KE stosuje, gdy państwa członkowskie nie przestrzegają prawa UE. Pierwszym krokiem jest wezwanie do usunięcia uchybienia, dające dwa miesiące na odpowiedź. W przypadku braku reakcji sprawa może trafić do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), co grozi karami finansowymi.
Termin notyfikacji przepisów implementujących RED III minął 21 maja 2025 roku, 18 miesięcy po wejściu dyrektywy w życie (19 listopada 2023). Polska, podobnie jak inne kraje, nie przekazała KE krajowych regulacji dostosowujących prawo do unijnych wymogów. RED III, będąca częścią pakietu Fit for 55 i Europejskiego Zielonego Ładu, ma kluczowe znaczenie dla przyspieszenia dekarbonizacji i zwiększenia udziału OZE w unijnym miksie energetycznym do 42,5% do 2030 roku. Opóźnienia w jej wdrożeniu mogą zagrozić realizacji tych celów, a także ograniczyć dostęp do unijnych funduszy na transformację energetyczną. Dlaczego Polska znalazła się w tej sytuacji? Odpowiedź tkwi w złożoności dyrektywy, problemach legislacyjnych i wyzwaniach polskiej energetyki.
Dyrektywa RED III (2023/2413) to aktualizacja RED II z 2018 roku, która zaostrza wymagania dotyczące OZE w unijnej gospodarce. Jej celem jest przyspieszenie dekarbonizacji i osiągnięcie 42,5% udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto w UE do 2030 roku, z ambicją dobrowolnego poziomu 45%. Dyrektywa obejmuje elektroenergetykę, transport, przemysł, budownictwo oraz ciepłownictwo, wprowadzając konkretne cele sektorowe.
Kluczowe elementy RED III to:
- Elektroenergetyka: Uproszczenie procedur administracyjnych dla farm wiatrowych i fotowoltaicznych, wyznaczanie stref OZE i rozwój magazynów energii.
- Transport: Redukcja emisji gazów cieplarnianych o 14,5% lub osiągnięcie 29% udziału OZE do 2030 roku, z minimalnym 5,5% udziałem zaawansowanych biopaliw i paliw odnawialnych pochodzenia niebiologicznego (RFNBO), np. wodoru.
- Przemysł: Wzrost wykorzystania OZE o 1,6% rocznie, z 42% wodoru pochodzącego z RFNBO do 2030 roku.
- Budownictwo: 49% udziału OZE w zużyciu energii w budynkach do 2030 roku, wspierane przez pompy ciepła i fotowoltaikę.
- Bioenergia: Zaostrzenie kryteriów zrównoważonej biomasy, wykluczające torfowiska i lasy pierwotne.
RED III wpisuje się w strategię Fit for 55, mającą zredukować emisje CO2 o 55% do 2030 roku względem 1990 roku, oraz w Europejski Zielony Ład, dążący do neutralności klimatycznej do 2050 roku. Dyrektywa daje krajom 18 miesięcy na transpozycję, ale wymaga szybkiego wdrożenia przepisów dotyczących pozwoleń dla OZE (do połowy 2024 roku), co dla wielu państw, w tym Polski, okazało się wyzwaniem.
Polska transformacja energetyczna
Polska w ostatnich latach odnotowała znaczący postęp w rozwoju OZE. Fotowoltaika przeżywa boom – w 2024 roku moc zainstalowana osiągnęła 17 GW, czyniąc Polskę jednym z liderów w UE pod względem nowych instalacji PV. Energetyka wiatrowa na lądzie, po liberalizacji ustawy odległościowej (10H), wraca do gry, a morskie farmy wiatrowe na Bałtyku (planowane 5–6 GW do 2030 roku) mają szansę produkować 15–20 TWh energii rocznie. Biogazownie i biomasa, choć rozwijają się wolniej, wspierają ciepłownictwo i elektroenergetykę.
Mimo sukcesów, Polska boryka się z problemami strukturalnymi:
- Sieci elektroenergetyczne: Przestarzała infrastruktura i brak inwestycji w magazyny energii ograniczają przyłączanie nowych źródeł OZE.
- Bariery administracyjne: Długotrwałe procedury wydawania pozwoleń i opór lokalnych społeczności hamują projekty wiatrowe.
- Brak kadr: Niedobór specjalistów w sektorze OZE, od inżynierów po techników, spowalnia inwestycje.
- Ciepłownictwo i transport: Ciepłownictwo, zdominowane przez węgiel, i transport, zależny od paliw kopalnych, pozostają piętami achillesowymi transformacji. Udział OZE w ciepłownictwie wynosi zaledwie 17%, a w transporcie ok. 6%.
Opóźnienia legislacyjne, takie jak brak transpozycji RED II do 2021 roku, wskazują na chroniczny problem z szybkim dostosowaniem prawa. Czy obecne opóźnienia w RED III to wina rządu? Częściowo tak – brak priorytetów dla OZE w poprzednich kadencjach i złożoność nowych przepisów spowolniły prace. Jednak resort klimatu podkreśla, że Polska nadrabia zaległości, a nowy rząd, po wyborach w 2023 roku, intensyfikuje działania.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) w odpowiedzi na procedurę KE podkreśla, że Polska aktywnie pracuje nad wdrożeniem RED III. MKiŚ wskazuje na innowacyjność RED III, wymagającą nowych regulacji w obszarach wodoru, biopaliw i biomasy, co komplikuje proces legislacyjny.
Resort zapowiada intensyfikację prac, dialog z KE i pełne wdrożenie „jak najszybciej”. Wśród działań wymienia nowelizację ustawy o OZE, uproszczenie procedur dla inwestycji wiatrowych i fotowoltaicznych oraz rozwój strategii wodorowej. MKiŚ deklaruje, że Polska osiągnie 29,8% udziału OZE w 2030 roku, wobec 21–23% zakładanych w 2019 roku, dzięki wzrostowi mocy w elektroenergetyce (50,1% udziału OZE).
Czy to wystarczy, by uniknąć dalszych etapów procedury? Eksperci są sceptyczni. Brak notyfikacji w ciągu dwóch miesięcy może skutkować skierowaniem sprawy do TSUE, co zwiększy presję na rząd. MKiŚ musi działać szybko, by przekonać Brukselę o swoich intencjach.
Co grozi Polsce i innym krajom opóźnionym we wdrażaniu?
Jeśli Polska nie notyfikuje wdrożenia RED III w ciągu dwóch miesięcy od wezwania KE (do 24 września 2025 roku), Komisja może wydać uzasadnioną opinię, a następnie skierować sprawę do TSUE. Trybunał może nałożyć kary finansowe, jak w przypadku opóźnień w wdrożeniu dyrektywy o sygnalistach w 2023 roku, gdzie Polska płaciła 40 tys. euro dziennie. Kary za niewdrożenie RED III mogą być wyższe, zważywszy na znaczenie dyrektywy dla celów klimatycznych UE.
Opóźnienia generują też inne konsekwencje:
- Inwestorzy w OZE mogą wstrzymać projekty z powodu braku jasnych regulacji, co spowolni transformację.
- Brak wdrożenia RED III może zagrozić dostępowi do środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) i Funduszu Spójności, kluczowych dla inwestycji w OZE.
- Polska, już krytykowana za opóźnienia w transpozycji dyrektyw (np. RED II), umacnia wizerunek kraju opieszałego w reformach.
Czy Polska jest wyjątkiem? Europa też się spóźnia
Polska nie jest osamotniona w opóźnieniach – procedura KE objęła 26 z 27 państw członkowskich, z Danią jako jedynym krajem, który wdrożył RED III na czas. Wśród opóźnionych są potęgi gospodarcze, jak Niemcy, Francja i Włochy, a także mniejsze państwa, jak Czechy czy Bułgaria. Skala problemu wskazuje na wspólne wyzwania: złożoność dyrektywy, przeciążenie krajowych systemów legislacyjnych i konieczność koordynacji między sektorami.
Największe opóźnienia notują kraje o skomplikowanych systemach administracyjnych, jak Włochy (średnio 15 miesięcy opóźnienia w transpozycji dyrektyw) czy Grecja. Lepiej radzą sobie państwa skandynawskie, jak Szwecja, które mają doświadczenie w szybkim dostosowywaniu prawa. Czy KE była zbyt surowa? Krytycy, w tym użytkownicy na platformie X, nazywają działania Brukseli „klimatycznym marksizmem”, argumentując, że 18 miesięcy to za mało na tak ambitne prawo. Z kolei zwolennicy Zielonego Ładu twierdzą, że opieszałość państw zagraża unijnym celom klimatycznym.
Wspólne opóźnienia mogą złagodzić presję na Polskę, ale nie zwalniają jej z odpowiedzialności. KE zapowiedziała ścisłe monitorowanie postępów, co oznacza, że kraje muszą przyspieszyć prace, by uniknąć sankcji. Czy RED III była zbyt ambitna, czy państwa zbyt opieszałe? Prawdopodobnie oba czynniki odegrały rolę, ale dla Polski kluczowe jest nadrobienie zaległości, by nie zostać w tyle za Europą.