Ceny ropy na giełdzie w Nowym Jorku spadły 20 czerwca 2025 roku, choć rynki pozostają niespokojne z powodu możliwego zaangażowania USA w trwający od tygodnia konflikt między Izraelem a Iranem. Obawy o zakłócenia w dostawach ropy przez Cieśninę Ormuz utrzymują wysoką niepewność, mimo sygnałów o możliwej deeskalacji.
Ceny ropy naftowej na giełdzie NYMEX w Nowym Jorku odnotowały spadek 20 czerwca 2025 roku – baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na lipiec potaniała o 0,2 procenta do 75 USD, a cena ropy Brent na giełdzie ICE w Londynie w dostawach na sierpień spadła o 2,69 procenta do 76,74 USD za baryłkę – podaje portal gospodarkamorska.pl. Kontrakt na WTI wygasa w piątek, co może częściowo tłumaczyć zmienność cen. Spadek nastąpił po czwartkowym wzroście o blisko 3 procent, wywołanym izraelskimi atakami na irańskie cele nuklearne oraz odwetowym ostrzałem rakietowym i dronowym Iranu.
Konflikt między Izraelem a Iranem, który eskalował od 13 czerwca 2025 roku po izraelskim ataku na irańskie instalacje nuklearne w Natanz, nie wykazuje oznak deeskalacji. Izrael, pod wodzą premiera Benjamina Netanjahu, prowadzi operację „Powstający Lew”, mającą na celu neutralizację irańskiego programu nuklearnego i balistycznego. Iran, trzeci co do wielkości producent ropy w OPEC (3,3 miliona baryłek dziennie), odpowiedział atakami dronowymi i rakietowymi, zapowiadając dalszy odwet. Kluczowym punktem zapalnym jest Cieśnina Ormuz, przez którą przepływa 18–21 milionów baryłek ropy i produktów naftowych dziennie, co stanowi około 20 procent globalnego handlu ropą. Potencjalne zakłócenia w tym szlaku mogłyby wywołać kryzys energetyczny.
Rynki ropy reagują nerwowo, choć piątkowy spadek cen wynika z niepewności co do dalszego rozwoju sytuacji.
– Ceny ropy gwałtownie wzrosły pośród obaw o zwiększone zaangażowanie USA w konflikt Izraela z Iranem. Jednak sekretarz prasowy Białego Domu zasugerował później, że nadal jest czas na deeskalację – zauważył Phil Flynn, analityk The Price Futures Group, cytowany przez gospodarkamorska.pl. Wcześniejsze wzrosty, sięgające nawet 13 procent w czwartek, były największymi jednodniowymi skokami cen od co najmniej pięciu lat, co wskazuje na wysoką wrażliwość rynku na geopolityczne napięcia.
Rola USA
Prezydent USA Donald Trump rozważa możliwość zaangażowania militarnego w konflikt, co budzi obawy o wciągnięcie Stanów w kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie, podobną do tych w Iraku czy Afganistanie. Biały Dom poinformował, że Trump podejmie decyzję w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Jednak część jego zwolenników sprzeciwia się interwencji, argumentując, że mogłaby ona prowadzić do długotrwałego zaangażowania i wzrostu cen energii, co byłoby politycznie niekorzystne.
– Iran wie, że Trumpowi zależy na niższych cenach energii. Podwyżki cen benzyny są dla niego politycznie szkodliwe – podkreślił Flynn w CNBC.
Analitycy zwracają uwagę na taktyczne podejście Trumpa.
– Dwutygodniowy termin to taktyka, którą Trump stosował wcześniej. Często takie terminy mijają bez działań, ale utrzymują wysoką cenę ropy – ocenił Tony Sycamore, analityk IG. Trump, który w kampanii wyborczej promował politykę „America First” i izolacjonizm, prowadzi jednocześnie rozmowy z Iranem w sprawie programu nuklearnego, zaplanowane na niedzielę w Omanie. Ewentualne porozumienie mogłoby znieść embargo na irański eksport ropy, zwiększając podaż i obniżając ceny. Jednak eskalacja konfliktu, w tym izraelskie ataki bez wsparcia USA, komplikuje te wysiłki.
Źródło: Reuters