W lipcu 2025 roku eksport rosyjskiego gazu rurociągowego do Europy wzrósł o 37%, jak podaje Reuters, wywołując pytania o przyszłość unijnej polityki energetycznej. Po wygaśnięciu tranzytu przez Ukrainę i w obliczu unijnego celu odejścia od rosyjskich paliw do 2027 roku, nagły skok dostaw przez gazociąg TurkStream budzi kontrowersje.
W lipcu 2025 roku eksport rosyjskiego gazu rurociągowego do Europy wzrósł o 37% w porównaniu z analogicznym okresem 2024 roku, jak wynika z obliczeń agencji Reuters. Ten zaskakujący skok, napędzany dostawami przez gazociąg TurkStream, budzi pytania o trwałość unijnej strategii uniezależniania się od rosyjskich paliw kopalnych. Jeszcze w 2021 roku Rosja dostarczała 45% gazu zużywanego w UE, ale po inwazji na Ukrainę w 2022 roku i wprowadzeniu sankcji, udział ten spadł do około 18% w 2024 roku.
Czy obecny wzrost to krótkoterminowa anomalia związana z przerwami konserwacyjnymi, czy sygnał powrotu do większej zależności od rosyjskiego gazu? TurkStream, biegnący przez Morze Czarne do Turcji, stał się jedynym działającym rurociągiem eksportowym Rosji do Europy po wygaśnięciu tranzytu przez Ukrainę 1 stycznia 2025 roku. Ta zmiana ma nie tylko znaczenie techniczne, ale i geopolityczne, stawiając Turcję w roli kluczowego pośrednika i wzmacniając jej pozycję w relacjach z UE i Rosją.
Czerwiec 2025 roku przyniósł zauważalny spadek dostaw rosyjskiego gazu do Europy, co kontrastuje z lipcowym wzrostem o 37%. Przyczyną były planowe prace konserwacyjne w infrastrukturze gazociągu TurkStream, który od stycznia 2025 roku pozostaje jedynym szlakiem tranzytu rosyjskiego gazu rurociągowego do Europy. Przerwy te, typowe dla letniego okresu, obejmowały naprawy i modernizacje systemów przesyłowych, co czasowo ograniczyło przepływ gazu.
Gazprom, rosyjski monopolista gazowy, tradycyjnie wykorzystuje lato do serwisowania infrastruktury, minimalizując wpływ na dostawy w sezonie grzewczym, kiedy popyt jest najwyższy. W efekcie, czerwcowy spadek eksportu – szacowany na około 20% w porównaniu z majem 2025 roku – wynikał głównie z tych technicznych ograniczeń, a nie z decyzji politycznych czy rynkowych.
Lipcowy wzrost eksportu można więc postrzegać jako „odbicie” po zakończeniu prac konserwacyjnych. Po przywróceniu pełnej przepustowości TurkStream, Rosja zwiększyła dostawy, by zaspokoić bieżące zapotrzebowanie i nadrobić zaległości. Jednak analitycy zwracają uwagę, że takie wahania są typowe dla rynku gazu, gdzie sezonowość i planowe przerwy wpływają na statystyki. Warto również zauważyć, że popyt na gaz w Europie latem jest niższy, co pozwala na elastyczne dostosowanie dostaw.
Jedyne okno Rosji na Europę
Gazociąg TurkStream, biegnący z Rosji przez Morze Czarne do Turcji, stał się w 2025 roku jedynym kanałem dla rosyjskiego gazu rurociągowego do Europy po wygaśnięciu tranzytu przez Ukrainę. Uruchomiony w 2020 roku, ma przepustowość 31,5 miliarda metrów sześciennych rocznie, z czego połowa (15,75 mld m³) jest przeznaczona dla odbiorców europejskich, takich jak Węgry, Serbia czy Austria.
Rurociąg, o długości ponad 930 km, składa się z dwóch nitek i łączy rosyjskie wybrzeże z tureckim miastem Kıyıköy, skąd gaz trafia do krajów południowej Europy przez Bułgarię. Jego budowa była strategicznym posunięciem Rosji, mającym na celu ominięcie Ukrainy i zapewnienie alternatywnej trasy eksportu po problemach z gazociągami Nord Stream.
Turcja, jako kluczowy pośrednik, zyskała na znaczeniu w europejskiej polityce energetycznej. Kontrolując tranzyt, Ankara nie tylko czerpie korzyści ekonomiczne, ale i wzmacnia swoją pozycję negocjacyjną w relacjach z UE i Rosją. TurkStream daje Turcji możliwość wpływania na dostawy gazu do Europy, co budzi obawy o potencjalną presję polityczną. Dla Rosji TurkStream to ostatnia furtka do europejskiego rynku, ale ograniczona przepustowość (zaledwie 15,75 mld m³ rocznie wobec 180 mld m³ przed 2022 rokiem) sprawia, że Moskwa nie może w pełni odbudować swojej pozycji.
Koniec tranzytu przez Ukrainę
1 stycznia 2025 roku wygasła pięcioletnia umowa między Rosją a Ukrainą dotycząca tranzytu gazu przez terytorium ukraińskie, co zakończyło przesył rosyjskiego gazu tą trasą. Decyzja Kijowa o nieprzedłużaniu kontraktu była podyktowana względami bezpieczeństwa narodowego i polityczną odmową współpracy z Rosją w trakcie trwającej wojny.
Gazprom wstrzymał dostawy przez Ukrainę od godziny 6:00 czasu polskiego, co potwierdził słowacki operator gazociągów. W 2024 roku szlak ukraiński odpowiadał za około 16 miliardów metrów sześciennych gazu, co stanowiło znaczną część dostaw do Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza dla Słowacji i Węgier.
Zakończenie tranzytu przez Ukrainę to przełomowy moment dla europejskiego rynku gazu. Dla krajów takich jak Słowacja, decyzja ta oznacza konieczność poszukiwania alternatywnych źródeł, co może zwiększyć koszty importu i presję na infrastrukturę. Premier Słowacji Robert Fico ostrzegł, że brak tranzytu może kosztować jego kraj setki milionów euro, wskazując na potencjalny wzrost cen gazu. Ukraina, z kolei, postrzega tę decyzję jako element osłabiania rosyjskich dochodów z eksportu, które finansują wojnę.
Dla UE, która dąży do odejścia od rosyjskich paliw do 2027 roku, decyzja Kijowa przyspiesza ten proces, ale rodzi krótkoterminowe wyzwania dla bezpieczeństwa energetycznego, szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej.
Jak Europa radzi sobie z rosyjskim gazem po 2022?
Od inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku Unia Europejska intensywnie dywersyfikuje źródła gazu, zmniejszając zależność od Rosji z 45% w 2021 roku do około 18% w 2024 roku.
Norwegia stała się największym dostawcą, dostarczając ponad 33% gazu do UE, podczas gdy Stany Zjednoczone zdominowały rynek LNG, pokrywając 45% importu skroplonego gazu. Katar, Algieria i Azerbejdżan również zwiększyły dostawy, wspierając unijną strategię dywersyfikacji.
UE zainwestowała w nowe terminale LNG, takie jak te w Świnoujściu czy Wilhelmshaven, oraz w transgraniczne połączenia gazowe, co pozwoliło zwiększyć zdolności importowe LNG o 31% od 2022 roku.
Kluczową rolę odgrywają magazyny gazu, które w 2024 roku były wypełnione w ponad 90% przed sezonem grzewczym, zgodnie z unijnym wymogiem. Wspólne zakupy gazu w ramach platformy AggregateEU umożliwiły lepsze negocjowanie cen i zabezpieczenie dostaw. Jednak lipcowy wzrost importu rosyjskiego gazu o 37% budzi obawy o trwałość tych wysiłków. W 2024 roku UE wydała 6,3 miliarda euro na rosyjski LNG, co pokazuje, że całkowite odcięcie od rosyjskich paliw pozostaje wyzwaniem.
Źródło: Reuters