Orlen chce podatkowej rewolucji w gazie i ropie

Fot. Unsplash.

Polski gigant energetyczny, Orlen, rzuca wyzwanie systemowi podatkowemu, domagając się reformy opodatkowania wydobycia gazu i ropy na wzór ulg wprowadzonych dla producentów miedzi. Argumentując potrzebą ogromnych inwestycji w transformację energetyczną, w tym technologie redukcji emisji metanu i wychwytywania dwutlenku węgla (CCS), Orlen chce odliczeń podatkowych i wyższych progów zwolnień dla małych złóż.

Orlen rozpoczął kampanię na rzecz reformy systemu podatkowego dla sektora wydobycia gazu ziemnego i ropy naftowej. Firma domaga się wprowadzenia ulg podatkowych wzorowanych na tych, które niedawno przyznano producentom miedzi, argumentując, że obecne obciążenia fiskalne hamują inwestycje w kluczowe projekty. Chodzi o wsparcie transformacji energetycznej, w tym rozwój technologii wychwytywania dwutlenku węgla (CCS) i redukcji emisji metanu, które mają zapewnić zgodność z unijnymi celami klimatycznymi.

Propozycja Orlenu opiera się na potrzebie finansowania kosztownych inwestycji, które są niezbędne, by sprostać nowym regulacjom środowiskowym i utrzymać konkurencyjność sektora. Firma wskazuje, że rosnące koszty operacyjne, słabnąca rentowność wydobycia oraz konieczność modernizacji infrastruktury wymagają odciążenia podatkowego. Bez ulg, jak twierdzi Orlen, krajowe wydobycie może stać się nieopłacalne, co zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu Polski.

Firma, która w 2020 roku zadeklarowała osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku, podkreśla, że gaz i ropa pozostają kluczowymi elementami miksu energetycznego w okresie przejściowym. Ulgi podatkowe miałyby umożliwić finansowanie projektów, które łączą cele środowiskowe z ekonomiką wydobycia, takich jak modernizacja kopalń czy rozwój technologii CCS.

Podatek miedziowy

Orlen wskazuje na niedawno wprowadzone ulgi dla producentów miedzi jako model dla sektora naftowo-gazowego. Reforma podatku miedziowego, wdrożona w 2024 roku, pozwala producentom odliczyć 50% wydatków inwestycyjnych od podstawy opodatkowania, a także wprowadza obniżoną stawkę podatkową przez trzy lata. Te zmiany mają na celu wsparcie inwestycji w nowe technologie i zwiększenie wydobycia miedzi, kluczowej dla zielonej transformacji.

Efekt reformy jest znaczący: szacuje się, że producenci miedzi, tacy jak KGHM, mogą zyskać nawet 1,5 miliarda złotych rocznie na nowe projekty, w tym rozwój technologii niskoemisyjnych. Ulgi te umożliwiły przyspieszenie modernizacji kopalń i zwiększenie efektywności produkcji, co wzmocniło pozycję Polski na globalnym rynku miedzi. Orlen argumentuje, że podobny mechanizm mógłby ożywić sektor gazu i ropy.

Propozycja Orlenu zakłada przeniesienie tych zasad na podatki od wydobycia węglowodorów. Firma chce, by 50% kosztów inwestycji w nowe technologie, takie jak CCS czy redukcja emisji metanu, mogło być odliczane od podatku. Dodatkowo, Orlen proponuje czasowe obniżenie stawek podatkowych, co miałoby zachęcić do realizacji kosztownych projektów w krótkim terminie.

Skąd wziął się podatek na gaz i ropę?

Podatek od wydobycia gazu i ropy, wprowadzony w Polsce w 2014 roku, miał być odpowiedzią na potencjalny boom łupkowy, który szacowano na ogromny potencjał w latach 2009–2012. Ustawodawca chciał zabezpieczyć budżet państwa, pobierając „rentę surowcową” od firm korzystających z krajowych zasobów. Zakładano, że szybki rozwój wydobycia gazu łupkowego przyniesie znaczące dochody, które zasilą finanse publiczne.

Boom łupkowy jednak nie nastąpił. Szacunki dotyczące zasobów gazu w Polsce okazały się przeszacowane, a wiele zagranicznych firm, takich jak ExxonMobil czy Chevron, wycofało się z kraju po nieudanych projektach eksploracyjnych. W efekcie podatek, który miał generować miliardy, stał się obciążeniem dla krajowych producentów, takich jak Orlen, którzy borykają się z wysokimi kosztami i malejącą rentownością.

Obecny system podatkowy obejmuje stawki 3% dla gazu ziemnego i 6% dla ropy naftowej, liczone od wartości wydobytego surowca. Choć stawki te nie są wysokie w porównaniu z innymi krajami, Orlen wskazuje, że w połączeniu z kosztami regulacyjnymi i inwestycyjnymi stają się barierą dla rozwoju sektora. Dodatkowo, niskie progi zwolnień dla małych złóż ograniczają opłacalność ich eksploatacji.

Orlen argumentuje, że podatek, zaprojektowany w innych realiach gospodarczych, nie odpowiada dzisiejszym wyzwaniom. W obliczu unijnych regulacji klimatycznych i rosnących kosztów transformacji energetycznej konieczna jest rewizja systemu, która uwzględni nowe priorytety, takie jak bezpieczeństwo energetyczne i dekarbonizacja.

Nowe wyzwania: metan i CO₂

Orlen podkreśla, że sektor naftowo-gazowy stoi przed ogromnymi wyzwaniami związanymi z unijnymi regulacjami środowiskowymi. Nowe rozporządzenie metanowe, wprowadzone w 2024 roku, nakłada na producentów obowiązek monitorowania i ograniczania emisji metanu, gazu cieplarnianego o potencjale 25-krotnie większym niż CO₂. Koszty wdrożenia systemów detekcji i redukcji emisji są szacowane na setki milionów złotych rocznie dla dużych graczy, takich jak Orlen.

Równie kosztowne jest przygotowanie do technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS). Orlen planuje inwestycje w infrastrukturę do zatłaczania CO₂ w złoża, co ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Projekty te wymagają miliardowych nakładów na badania, infrastrukturę i modernizację kopalń, co obciąża bilans firmy.

Dodatkowym wyzwaniem jest dostosowanie istniejących instalacji do nowych standardów efektywności energetycznej. Modernizacja kopalń i rurociągów, by spełniały wymogi unijne, pochłania znaczną część budżetów inwestycyjnych. Orlen argumentuje, że bez ulg podatkowych realizacja tych projektów może być opóźniona, co zagrozi celom klimatycznym Polski.

Ulgi na wzór miedzi

Orlen proponuje konkretny plan reformy podatkowej, który miałby wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku. Kluczowym elementem jest możliwość odliczenia 50% kwalifikowanych nakładów inwestycyjnych od podatku od wydobycia gazu i ropy, z limitem do 40% wartości podatku w danym miesiącu. Ulga obejmowałaby koszty związane z budową i modernizacją kopalń, wdrażaniem technologii redukcji emisji metanu oraz przygotowaniem infrastruktury do składowania CO₂.

Propozycja wzoruje się na reformie podatku miedziowego, która okazała się skuteczna w stymulowaniu inwestycji w sektorze miedzi. Orlen chce, by ulgi dotyczyły zarówno dużych projektów, takich jak CCS, jak i mniejszych inwestycji, np. w nowe technologie wydobywcze. Firma szacuje, że takie rozwiązanie pozwoliłoby uwolnić setki milionów złotych rocznie na rozwój infrastruktury.

Orlen postuluje czasowe obniżenie stawek podatkowych, podobnie jak w przypadku producentów miedzi, przez okres trzech lat. Taki mechanizm miałby zachęcić do przyspieszenia inwestycji w okresie kluczowym dla transformacji energetycznej. Firma podkreśla, że ulgi są niezbędne, by sprostać unijnym regulacjom bez utraty konkurencyjności. Krytycy wskazują jednak, że ulgi mogą być postrzegane jako preferencyjne traktowanie Orlenu, który jako państwowy gigant i tak dominuje na polskim rynku.

Małe złoża – wielki problem

Obecny system podatkowy przewiduje zwolnienia dla małych złóż gazu i ropy: 1100 MWh gazu ziemnego i 80 ton ropy naftowej miesięcznie jest zwolnionych z podatku. Orlen argumentuje, że progi te są zbyt niskie, by zapewnić opłacalność wydobycia w mniejszych złożach, które często wymagają kosztownych technologii. W efekcie wiele złóż pozostaje niewykorzystanych, co ogranicza krajową produkcję.

Firma proponuje znaczne podniesienie progów zwolnień: do 3000 MWh gazu i 300 ton ropy miesięcznie. Takie rozwiązanie miałoby zachęcić do eksploatacji mniejszych złóż, które w obecnych warunkach są nieopłacalne. Orlen szacuje, że zmiana mogłaby zwiększyć krajowe wydobycie o 10–15%, wzmacniając bezpieczeństwo energetyczne.

W 2023 roku Orlen wyprodukował 3,4 mld metrów sześciennych gazu w Polsce, co stanowiło 20% krajowego zapotrzebowania. Zwiększenie wydobycia z małych złóż mogłoby zmniejszyć zależność od importu, szczególnie w kontekście niestabilnych rynków globalnych.

Rząd musi jednak rozważyć, czy wyższe progi zwolnień nie uszczuplą nadmiernie wpływów podatkowych. Krytycy wskazują, że takie ulgi mogą faworyzować Orlen kosztem mniejszych producentów, którzy nie mają podobnych możliwości lobbingowych.

Gra o miliardy

Orlen argumentuje, że bez ulg podatkowych inwestycje w sektorze naftowo-gazowym mogą zostać wstrzymane, co zagrozi krajowemu wydobyciu. Firma szacuje, że reforma mogłaby uwolnić nawet 2–3 miliardy złotych rocznie na nowe projekty, takie jak CCS czy modernizacja kopalń. To pozwoliłoby nie tylko spełnić unijne wymogi środowiskowe, ale także zwiększyć produkcję gazu i ropy w Polsce.

Rząd stoi przed trudnym wyborem: wsparcie Orlenu może wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne, ale kosztem miliardów złotych, które mogłyby zostać przeznaczone na inne cele, takie jak rozwój OZE czy ochrona zdrowia. W 2021 roku Orlen zapłacił ponad 5 miliardów złotych podatku dochodowego, co czyni go jednym z największych płatników w kraju. Ulgi podatkowe mogą zmniejszyć te wpływy, co budzi obawy o stabilność budżetu.

Orlen podkreśla, że inwestycje w technologie niskoemisyjne są niezbędne, by sprostać unijnym regulacjom i uniknąć kar za nadmierne emisje. Bez wsparcia fiskalnego projekty takie jak CCS mogą być opóźnione, co zagrozi celom neutralności klimatycznej. Firma wskazuje także na sukces reformy podatku miedziowego, która pozwoliła KGHM zwiększyć inwestycje bez destabilizacji budżetu.

Transformacja kontra fiskus

Polska, jako kraj wciąż zależny od paliw kopalnych, potrzebuje własnych źródeł gazu i ropy, by zapewnić stabilność energetyczną w okresie przejściowym. Orlen, który w 2023 roku pokrył 42% krajowego zapotrzebowania na gaz dzięki produkcji krajowej i zagranicznej, odgrywa kluczową rolę w tym procesie. Jednak bez wsparcia fiskalnego inwestycje w nowe technologie, takie jak CCS czy redukcja emisji metanu, mogą być zbyt kosztowne.

Transformacja energetyczna wymaga ogromnych nakładów, szczególnie w sektorze naftowo-gazowym, który musi dostosować się do unijnych regulacji. Orlen szacuje, że wdrożenie technologii CCS w Polsce pochłonie co najmniej 10 miliardów złotych do 2030 roku. Bez ulg podatkowych firma może być zmuszona do ograniczenia tych projektów, co opóźni dekarbonizację sektora.

Rząd musi znaleźć równowagę między wspieraniem transformacji a ochroną budżetu. Ulgi podatkowe dla Orlenu mogłyby przyspieszyć inwestycje w technologie niskoemisyjne, ale istnieje ryzyko, że zostaną one uznane za faworyzowanie państwowego giganta. Krytycy wskazują, że inne sektory, takie jak OZE, również potrzebują wsparcia, a środki publiczne powinny być rozdzielane sprawiedliwie.