Rosja, korzystając z wycofania się Francji z Nigru, intensyfikuje wysiłki, by przejąć kontrolę nad złożami uranu Imouraren, jednymi z największych na świecie. Kreml kusi rządzącą juntę obietnicą budowy elektrowni jądrowej, co ma być kartą przetargową w geopolitycznej rozgrywce o wpływy w Sahelu. Choć Niger boryka się z niedoborem energii, szanse na realizację projektu są nikłe z powodu braku bezpieczeństwa i infrastruktury.
Niger od lat 70. XX wieku jest jednym z kluczowych producentów uranu, a złoża Imouraren, odkryte w 2008 roku, uznaje się za jedne z największych niezagospodarowanych na świecie, z szacowanymi zasobami 200 tysięcy ton. Uran, wykorzystywany w elektrowniach jądrowych i napędach okrętów podwodnych, przynosi Nigerowi znaczne dochody, ale także rodzi problemy. W 2022 roku kraj wyprodukował 2 tysiące ton uranu, co stanowiło 4% globalnej podaży, jednak zyski trafiają głównie do zagranicznych firm i elit, pogłębiając nierówności społeczne.
Francuska firma Orano, wcześniej znana jako Areva, przez dekady dominowała w eksploatacji nigerskich złóż, kontrolując kopalnie w Arlit i Akokan. Uran był strategicznym zasobem dla Francji, pokrywając 15% jej zapotrzebowania na paliwo do reaktorów jądrowych, które odpowiadają za 65% produkcji energii w tym kraju. Jednak zależność od zagranicznych inwestorów sprawiła, że Niger stał się pionkiem w globalnej grze mocarstw, a miejscowa ludność zyskała niewiele.
Dochody z uranu nie przełożyły się na rozwój infrastruktury czy poprawę życia mieszkańców, z których 80% żyje za mniej niż 2 dolary dziennie. Kopalnie, położone w odizolowanym regionie Agadez, są celem ataków terrorystycznych, co dodatkowo destabilizuje kraj.
Koniec francuskiej ery
Zamach stanu w lipcu 2023 roku, na czele którego stanął generał Abdourahaman Tchiani, zakończył długoletnią dominację Francji w Nigrze. Junta, obalając prezydenta Mohameda Bazouma, zerwała więzi z byłym kolonizatorem, nakazując wycofanie francuskich wojsk i nacjonalizując kopalnie uranu eksploatowane przez Orano. Francuski język, kiedyś oficjalny, został zdegradowany do statusu „roboczego”, a w jego miejsce promuje się lokalny język hausa.
Decyzje te były symbolicznym zerwaniem z kolonialną przeszłością, ale miały poważne konsekwencje gospodarcze. Orano, zmuszona do zawieszenia wydobycia w czerwcu 2024 roku po cofnięciu pozwolenia na eksploatację Imouraren, była kluczowym partnerem Nigru, zapewniając technologię i dostęp do globalnych rynków. Jej wycofanie się stworzyło próżnię, którą szybko wykorzystała Rosja.
Strata Francji, która przez dekady czerpała korzyści z nigerskiego uranu, osłabiła jej pozycję w Sahelu. Junta, odcinając się od Zachodu, szuka nowych sojuszników, co otwiera drzwi dla Moskwy, ale naraża Niger na ryzyko uzależnienia od nowego gracza.
Rosja wchodzi do gry
Rosja, dostrzegając szansę w kryzysie nigersko-francuskim, zaproponowała juncie współpracę w eksploatacji uranu w zamian za obietnicę budowy elektrowni jądrowej. Rosyjski koncern Rosatom, będący narzędziem geopolitycznych wpływów Kremla, prowadzi rozmowy z nigerskim ministerstwem górnictwa, które obejmują nie tylko uran, ale także inne surowce, takie jak złoto czy ropa. Niger jest atrakcyjny dla Moskwy z kilku powodów.
Po pierwsze, złoża Imouraren oferują dostęp do strategicznego surowca, kluczowego dla rosyjskiej energetyki jądrowej i eksportu paliwa do reaktorów. Rosja kontroluje 43% globalnych zdolności wzbogacania uranu, a Niger mógłby wzmocnić jej pozycję na rynku. Po drugie, Kreml chce rozszerzyć wpływy w Sahelu, gdzie rywalizuje z Zachodem o kontrolę nad surowcami i szlakami handlowymi.
Po trzecie, przejęcie nigerskiego uranu pozwala Moskwie osłabić Francję i UE, dla których Niger jest ważnym dostawcą. Rosatom, mający doświadczenie w zawieraniu umów z krajami afrykańskimi, stosuje model „inwestycje za surowce”, co przyciąga juntę, ale budzi obawy o długoterminowe uzależnienie.
Obietnica elektrowni jądrowej
Niger zmaga się z chronicznym niedoborem energii – 80% z 25 milionów mieszkańców nie ma dostępu do elektryczności, a kraj importuje większość energii z sąsiedniej Nigerii. Obietnica elektrowni jądrowej, złożona przez Rosatom, jawi się jako wizja modernizacji, która mogłaby rozwiązać ten problem. Jednak eksperci są sceptyczni co do jej realizacji.
Budowa elektrowni jądrowej wymaga stabilności politycznej, wyszkolonych kadr i zaawansowanej infrastruktury, czego Nigerowi brakuje. Kraj jest pogrążony w chaosie, z atakami terrorystycznymi i niestabilną juntą, co czyni projekt ryzykownym. Rosatom, mimo umów z 20 krajami afrykańskimi, nie zbudował dotąd żadnej elektrowni jądrowej na kontynencie, co podważa wiarygodność oferty. Ponadto, koszty budowy elektrowni, szacowane na miliardy dolarów, są poza zasięgiem Nigru, a Rosja oferuje kredyty, które mogą prowadzić do zadłużenia. Eksperci wskazują, że Kreml bardziej interesuje się eksploatacją uranu niż realizacją obietnic infrastrukturalnych.
Gra surowcami i polityką
Uran od dekad jest narzędziem polityki międzynarodowej. Dla Francji był kluczowym elementem zasilania elektrowni jądrowych, które produkują 65% energii w kraju. Niger dostarczał 25% uranu do UE, co czyniło go strategicznym partnerem. Rosja, przejmując dostęp do nigerskich złóż, chce wykorzystać uran jako kartę przetargową w relacjach z Europą, szczególnie w kontekście sankcji nałożonych po inwazji na Ukrainę.
Moskwa, kontrolując 43% globalnego wzbogacania uranu, może wpływać na ceny i dostępność surowca na światowych rynkach. W 2024 roku Rosatom zaprzestał eksportu wzbogaconego uranu do USA, co pokazuje, jak Kreml używa surowców do wywierania presji. Niger, jako nowy sojusznik, może pomóc Rosji w utrzymaniu tej pozycji. Wojna w Ukrainie i sankcje na Rosję sprawiły, że Kreml szuka nowych źródeł dochodów i wpływów. Uran z Nigru to nie tylko surowiec, ale także sposób na wzmocnienie pozycji Moskwy w Afryce i osłabienie Zachodu.
Reakcja Zachodu
Wycofanie się Francji z Nigru to polityczne i gospodarcze upokorzenie. Paryż, tracąc dostęp do Imouraren, musi szukać alternatywnych dostawców uranu, takich jak Kanada czy Kazachstan, co zwiększa koszty i komplikuje logistykę. Dla UE, gdzie Niger odpowiadał za 25% dostaw uranu, sytuacja budzi obawy o stabilność sektora jądrowego, kluczowego dla dekarbonizacji. USA i NATO, obserwując rosnącą obecność Rosji w Sahelu, wzmacniają działania na rzecz bezpieczeństwa w regionie. Waszyngton, zaniepokojony ekspansją Rosatomu i rosyjskich grup militarnych, takich jak „Africa Corps”, zwiększa wsparcie dla sąsiednich krajów, takich jak Burkina Faso czy Mali, by ograniczyć wpływy Moskwy. W 2025 roku Biały Dom rozważał sankcje na rosyjskie projekty jądrowe, ale ich skuteczność jest ograniczona.
Niestabilność wewnętrzna Nigru
Niger zmaga się z rosnącą falą terroryzmu, która destabilizuje kraj i utrudnia realizację jakichkolwiek dużych projektów. Grupy takie jak ISIS-Sahel, JNIM, Boko Haram i ISWAP kontrolują znaczne obszary w regionach Tillabéri i Diffa, przeprowadzając ataki na wojsko i cywilów. W 2024 roku w zamachach zginęło ponad 500 osób, a tysiące zostały zmuszone do ucieczki.
Brak stabilności politycznej, pogłębiony zamachem stanu w 2023 roku, sprawia, że junta ma ograniczone możliwości zarządzania krajem. Kopalnie uranu, położone w odizolowanym regionie Agadez, są szczególnie narażone na ataki, co zwiększa ryzyko dla potencjalnych inwestorów, w tym Rosatomu. Eksperci z UE i Francji uznali plany budowy elektrowni jądrowej za nierealne w obecnych warunkach. Brak wyszkolonych kadr, infrastruktury i bezpieczeństwa czyni takie projekty niemal niewykonalnymi. Terroryzm i chaos polityczny są głównymi barierami dla rozwoju Nigru.
Rosja w Afryce
Rosja od lat buduje wpływy w Afryce, wykorzystując Rosatom jako narzędzie dyplomacji gospodarczej. Koncern podpisał umowy z 20 krajami, w tym Algierią, Etiopią, Mali i RPA, obiecując elektrownie jądrowe, ale żaden projekt nie został zrealizowany. Strategia Moskwy opiera się na oferowaniu „pakietów” – inwestycji w infrastrukturę w zamian za dostęp do surowców i wsparcie militarne. Grupy takie jak Wagner, a obecnie „Africa Corps”, zapewniają bezpieczeństwo reżimom w Mali, Burkina Faso czy Republice Środkowoafrykańskiej, co pozwala Rosji na kontrolę nad złożami złota, diamentów i uranu. W Nigrze Rosja stosuje podobny model, łącząc obietnice Rosatomu z obecnością najemników, co wzmacnia jej pozycję w Sahelu.
Krytycy wskazują, że rosyjskie inwestycje rzadko przynoszą korzyści lokalnym społecznościom, a ich celem jest przede wszystkim eksploatacja surowców. Niger, z jego niestabilnością, może stać się kolejnym przykładem kraju uzależnionego od Moskwy.
Konsekwencje globalne
Wejście Rosji do Nigru może wpłynąć na globalny rynek uranu, gdzie ceny w 2025 roku osiągają najwyższe poziomy od dekady, napędzane renesansem energetyki jądrowej. Jeśli Moskwa przejmie Imouraren, może ograniczyć dostawy do UE, zwiększając koszty dla europejskich elektrowni jądrowych, które odpowiadają za 25% energii w regionie. Rosyjska ekspansja w Sahelu wzmacnia pozycję Kremla w Afryce, kosztem Francji i Zachodu, co może prowadzić do nowej „zimnej wojny surowcowej”. Niger, jako kluczowy dostawca uranu, staje się areną rywalizacji, co zwiększa ryzyko konfliktów w regionie.
Dla UE i USA oznacza to konieczność dywersyfikacji dostaw uranu, co może przyspieszyć inwestycje w Kanadzie czy Australii. Jednak krótkoterminowe niedobory mogą wpłynąć na ceny energii w Europie, szczególnie w krajach zależnych od atomu, jak Francja.










