Koncern chemiczny BASF ogłosił w środę plan redukcji około 600 miejsc pracy w swoim zakładzie w Antwerpii do końca 2028 roku. Decyzja jest częścią szerszego programu cięcia kosztów, który ma przynieść 150 milionów euro oszczędności.
- Restrukturyzacja obejmie blisko 20% stanowisk w belgijskim zakładzie BASF, jednym z największych ośrodków produkcyjnych firmy na świecie.
- Koncern zwiększył cel redukcji kosztów stałych z 100 do 150 milionów euro do 2028 roku, wskazując na trudną sytuację gospodarczą i brak skutecznych działań rządowych.
- BASF podkreśla, że nie planuje przymusowych zwolnień, lecz zamierza wykorzystać wewnętrzną mobilność kadrową i uprościć strukturę zarządzania.
- Flamandzcy politycy i przedstawiciele przemysłu określili decyzję jako „dramatyczną” i „kolejny cios” dla lokalnego sektora chemicznego.
Niemiecki koncern chemiczny BASF ogłosił w środę, że do końca 2028 roku planuje zwolnić około 600 pracowników w ramach szeroko zakrojonego programu restrukturyzacji. Zmiany dotkną przede wszystkim zakład w Antwerpii, gdzie redukcja obejmie blisko jedno na pięć stanowisk pracy.
Według komunikatu firmy, decyzja ta jest elementem aktualizacji strategii oszczędnościowej, w ramach której BASF zwiększył cel redukcji kosztów stałych z wcześniej zapowiadanych 100 mln euro do 150 mln euro do końca 2028 roku (w porównaniu z poziomem z 2024 r.).
– Obecna sytuacja gospodarcza oraz brak namacalnych efektów działań rządowych mających na celu wsparcie przemysłu zmuszają nas do podjęcia kolejnej interwencji – poinformował koncern w oficjalnym oświadczeniu.
BASF podkreśla, że mimo trudnych decyzji, celem restrukturyzacji jest utrzymanie konkurencyjności produkcji w Europie oraz dostosowanie działalności do nowych realiów gospodarczych i energetycznych. Firma zapewniła również, że w miarę możliwości zwolnienia będą przeprowadzane w sposób etapowy i z uwzględnieniem programów dobrowolnych odejść.
Obniżenie wydatków na personel
BASF poinformował, że ponieważ koszty stałe w dużej mierze obejmują wydatki na personel, osiągnięcie zakładanych oszczędności nieuchronnie doprowadzi do redukcji zatrudnienia. Zgodnie z planem restrukturyzacji, do końca 2028 roku zlikwidowanych zostanie około 600 stanowisk pracy.
Koncern zaznaczył jednak, że nie przewiduje przymusowych zwolnień z przyczyn ekonomicznych. Firma zamierza skoncentrować się na wewnętrznej mobilności kadrowej, umożliwiając pracownikom przechodzenie na inne stanowiska w ramach grupy. Jednocześnie zapowiedziano usprawnienie struktury zarządzania – redukcji ulegnie co trzecie stanowisko kierownicze, co ma przełożyć się na większą efektywność operacyjną i uproszczenie procesów decyzyjnych.
Decyzja o cięciach spotkała się z natychmiastowym odzewem ze strony przedstawicieli flamandskiego biznesu. Frank Beckx, prezes organizacji pracodawców VOKA, określił ogłoszenie BASF jako „nowy cios dla flamandzkiego przemysłu” w rozmowie z VRT NWS.
– Musimy zrobić wszystko, co możliwe, aby utrzymać klejnoty w koronie flamandzkiego przemysłu tutaj. Przemysł jest podstawą naszego dobrobytu – podkreślił Beckx.
Według ekspertów decyzja BASF stanowi kolejne ostrzeżenie dla europejskiego sektora chemicznego, który od dłuższego czasu zmaga się z rosnącymi kosztami energii, presją regulacyjną oraz spowolnieniem gospodarczym w regionie.
„Dramatyczna sytuacja”
Premier Flandrii Matthias Diependaele (N-VA) w środowym wystąpieniu w programie VRT Villa Politica nazwał zapowiedzianą przez BASF likwidację 600 miejsc pracy „dramatyczną sytuacją”.
– Od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że branża boryka się z trudnościami. Zbyt wiele osób zakładało, że to tylko chwilowy kryzys, ale teraz jest jasne, że mamy do czynienia z problemem strukturalnym – powiedział Diependaele.
Szef flamandzkiego rządu podkreślił, że władze regionu starają się wspierać przemysł w kluczowych obszarach, takich jak procedury wydawania pozwoleń inwestycyjnych czy polityka energetyczna. Jednak – jak zaznaczył – skala wyzwań wymaga większego zaangażowania ze strony Unii Europejskiej.
– Wielki znak zapytania leży po stronie Europy. Unia musi zrobić więcej, by wzmocnić konkurencyjność europejskiego przemysłu – dodał premier.
Diependaele zwrócił uwagę, że problemy branży chemicznej są częścią szerszego kryzysu przemysłowego, który dotyka również inne sektory w Belgii i w całej Europie.
Podobne obawy wyrażał już wcześniej Jan Remeyen, prezes flamandzkiego związku pracodawców sektora chemicznego i farmaceutycznego Essenscia Vlaanderen. W wywiadzie dla magazynu Trends w zeszłym roku ostrzegał, że tempo tworzenia nowych miejsc pracy w przemyśle chemicznym wyhamowało, a „cały belgijski i europejski przemysł znajduje się w niebezpiecznym punkcie zwrotnym”.
BASF, którego główna siedziba mieści się w Ludwigshafen nad Renem, to największa firma chemiczna na świecie. Nazwa koncernu pochodzi od Badische Anilin- & Soda-Fabrik („Badeńska Fabryka Aniliny i Sody”).
W Belgii grupa zatrudnia około 4000 pracowników w pięciu spółkach zależnych, zajmujących się produkcją, sprzedażą, badaniami i usługami wsparcia.
Zakład w Antwerpii jest drugim co do wielkości kompleksem produkcyjnym BASF na świecie, z ponad 3000 zatrudnionymi osobami, i stanowi kluczowy element przemysłowego krajobrazu Flandrii.
Źródło: BPA










