Francja zaplanowała wydatki rzędu około 1 mld euro na opracowanie nowego lądowego pocisku balistycznego oznaczanego MBT, z których około 900 mln euro ma zostać wydane już w 2026 roku; projekt, promowany m.in. przez ArianeGroup, zakłada powstanie średniozasięgowego pocisku odpalanego z samobieżnej wyrzutni i dysponującego zasięgiem przekraczającym 2000 km przy konwencjonalnej głowicy, co ma wzmocnić niezależność strategiczną Francji.
- Budżet na opracowanie pocisku MBT wynosi około 1 mld euro, a pierwsza transza finansowania na studium wykonalności ma wartość 15,6 mln euro.
- Nowy pocisk ma charakter średniego zasięgu (MRBM) z pierwotnym założeniem zasięgu przekraczającego 2000 km i będzie odpalany z samobieżnej wyrzutni prawdopodobnie na podwoziu kołowym.
- Wstępnie pocisk ma być wyposażony w konwencjonalną głowicę, lecz nie wyklucza się w przyszłości opcji wykorzystania głowicy termojądrowej lub zastąpienia jej pojazdem szybującym.
- Francuski projekt ma zwiększyć autonomię strategiczną Paryża i uzupełnić istniejące zdolności dalekiego rażenia obok pocisków manewrujących i sił lotniczych oraz morskich.
Francuski rząd przygotował budżet na 2026 rok, w którym – mimo planowanych oszczędności – zapisano środki na rozpoczęcie prac nad nowym lądowym pociskiem balistycznym, oznaczonym tymczasowo jako MBT (Missile balistique terrestre). W projekcie budżetu przewidziano nakłady rzędu około 1 mld euro na cały program, z czego niemal 900 mln euro ma być wydane już w 2026 roku. Pierwsza transza, przeznaczona na sfinansowanie studium wykonalności, opiewa na 15,6 mln euro.
Oficjalne zaangażowanie środków obrazowo pokazuje, że Paryż chce przywrócić do porządku dziennego zdolności, które Francja posiadała w przeszłości, a które zostały wygaszone pod koniec XX wieku. Chodzi o lądowe systemy balistyczne średniego zasięgu (MRBM), które – według wstępnych informacji – miałyby osiągać zasięgi przekraczające 2 000 km (w pierwszych doniesieniach mówiono o wartościach „ponad 1 000 km”). Projekt realizowany miałby być z udziałem przemysłu zbrojeniowego i kosmicznego, przy czym w mediach pojawiły się nazwiska firm takich jak ArianeGroup, aktywnie promujących podobne rozwiązania w ostatnich miesiącach.
Z technicznego punktu widzenia MBT ma być konwencjonalnym jednogłowicowym pociskiem odpalanym z samobieżnej wyrzutni – prawdopodobnie na podwoziu kołowym – z systemem umożliwiającym aktywne manewrowanie w końcowej fazie lotu. Francuskie instytucje podkreślają, że celem nie jest natychmiastowe odtworzenie broni strategicznej w sensie jądrowym, lecz zwiększenie zdolności rażenia na dystansie setek i tysięcy kilometrów, co ma wzmocnić zakres narzędzi militarnych dostępnych Siłom Zbrojnym Republiki Francuskiej. Francuska armia oraz instytucje odpowiedzialne za zakupy zbrojeniowe prowadziły dyskusje nad ideą tego typu systemu już wcześniej i widzą w nim element „strategicznej autonomii”.
Historyczny kontekst sprawia, że decyzja Paryża ma dużą wagę. Francja niegdyś dysponowała lądowymi pociskami balistycznymi klasy SSBS (S1, S2, S3), rozmieszczonymi w podziemnych silosach na płaskowyżu Albion. Ostateczne wycofanie S3 w 1996 roku oznaczało de facto rezygnację z klasycznej triady (ląd–morze–powietrze) i skoncentrowanie francuskiego odstraszania na zdolnościach morskich i lotniczych. Ostatnie plany przywrócenia lądowych rakiet balistycznych bywają odczytywane jako próba poszerzenia instrumentarium strategicznego i uniezależnienia się od Waszyngtonu w obszarze kluczowych zdolności odstraszania.
Wiele pytań, mało odpowiedzi?
Decyzja budzi jednak wiele pytań politycznych, strategicznych i prawnych. Po pierwsze, pojawia się kwestia koordynacji z sojusznikami, przede wszystkim w ramach NATO. Właściwie prowadzona polityka obronna wymaga, by takie inicjatywy były konsultowane z sojuszem – zwłaszcza w kontekście konsekwencji dla równowagi odstraszania i stabilności. Po drugie, ponowne wdrożenie lądowych pocisków o znacznych zasięgach może spotkać się z obawami państw sąsiednich oraz państw regionu co do ryzyka eskalacji i wyścigu zbrojeń. W debacie międzynarodowej istotne będą też implikacje dla rezimu kontroli zbrojeń: po zerwaniu traktatu INF i po okresie względnego spadku znaczenia tradycyjnych systemów balistycznych, przywrócenie ich do arsenału jednego z europejskich państw może skomplikować dyskusje o stabilności strategicznej.
W Paryżu projekt jest promowany jako element modernizacji sił zbrojnych i uzupełnienie istniejących zdolności – obok pocisków manewrujących, systemów lotniczych i morskich oraz programów rozwijanych we współpracy międzynarodowej. Zwolennicy zwracają uwagę na względny koszt i czas: relatywnie prosta konstrukcja jednogłowicowego pocisku ma pozwolić na ograniczenie budżetu badawczo-wdrożeniowego oraz szybsze uruchomienie produkcji.
Krytycy z kolei wskazują na ryzyko narastających wydatków obronnych w sytuacji, gdy rząd jednocześnie zapowiada oszczędności w innych obszarach, oraz na polityczne koszty ewentualnej konfrontacji z partnerami europejskimi i Stanami Zjednoczonymi.
Z punktu widzenia przemysłu obronnego program MBT może oznaczać nowe kontrakty i miejsca pracy dla sektora kosmiczno-zbrojeniowego. Francuscy producenci i podwykonawcy liczą na zamówienia, transfer technologii i utrzymanie kompetencji w zakresie dużych systemów rakietowych. Dla ArianeGroup i jej partnerów to także szansa na wykorzystanie doświadczeń z rakiet kosmicznych w rozwiązań militarnych – co z kolei stwarza dodatkową debatę o dualnym charakterze wielu technologii rakietowych.
Widoczny jest też pragmatyzm
Nie brakuje też ocen pragmatycznych: budowa nowego systemu będzie czasochłonna i kosztowna, a w miarę jak program będzie się rozwijał, rosnąć mogą koszty i wymagania techniczne. Zapowiadane już wstępne środki finansowe oznaczają rozpoczęcie fazy koncepcyjnej i badawczej, ale od studium wykonalności do operacyjnej gotowości droga jest długa i obarczona wieloma niepewnościami – zarówno technicznymi, jak i politycznymi.
W efekcie projekt MBT stanie się w najbliższych miesiącach istotnym punktem francuskiej debaty o bezpieczeństwie: będzie testem umiejętności łączenia aspiracji strategicznych z realiami budżetowymi, sojuszniczym konsensusem oraz regulacjami międzynarodowymi dotyczącymi kontroli zbrojeń.
Jak na razie Paryż wyraża wolę zwiększenia „autonomii strategicznej”, jednocześnie jednak musi liczyć się z pytaniem, czy powrót do lądowych pocisków balistycznych rzeczywiście przyczyni się do wzrostu bezpieczeństwa, czy raczej otworzy nowy rozdział w trudnej europejskiej dyskusji o stabilności i ograniczaniu zbrojeń.










