Czy roboty zastąpią ludzi w fabrykach do 2030 roku?

Roboty w fabrykach to już nie science fiction, a rzeczywistość. Czy do 2030 roku całkowicie zastąpią ludzi, odbierając nam pracę, czy może stworzą nowe możliwości?

Postęp technologiczny zmienia oblicze przemysłu. Roboty przemysłowe, wspierane sztuczną inteligencją (AI) i technologiami Przemysłu 4.0, coraz częściej przejmują zadania na liniach produkcyjnych. W 2023 roku na świecie działało ponad 4,2 miliona robotów przemysłowych, a ich liczba rośnie w tempie 10% rocznie. W Polsce, choć robotyzacja przyspiesza, wciąż jesteśmy w tyle za liderami, takimi jak Niemcy czy Korea Południowa. Czy do 2030 roku fabryki w Polsce staną się w pełni zautomatyzowane, a ludzie stracą pracę? A może roboty będą jedynie wsparciem, tworząc nowe możliwości dla pracowników? 

Gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy?

Robotyzacja przemysłu to globalny trend, który nabiera tempa. Według raportu World Robotics 2024 Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR), w 2023 roku na świecie zainstalowano 541 302 nowe roboty przemysłowe, co jest drugim najlepszym wynikiem w historii (spadek o 2% w porównaniu z rekordowym 2022 rokiem). Azja, zwłaszcza Chiny, dominuje, odpowiadając za 51% globalnych instalacji. Europa, z 92,4 tys. nowych robotów w 2023 roku, również przyspiesza, ale Polska pozostaje w tyle.

Kluczowe dane dla Polski

W 2023 roku w polskich fabrykach zainstalowano 2685 nowych robotów, co plasuje nas na 3. miejscu w historii, ale to spadek w porównaniu z 2022 rokiem (3082 roboty). Gęstość robotyzacji w Polsce wynosi 78 robotów na 10 000 pracowników przemysłu, w porównaniu do 397 w Niemczech i 1012 w Korei Południowej.

Sektory najbardziej zrobotyzowane w Polsce to motoryzacja, przetwórstwo materiałów i elektronika, ale rośnie zainteresowanie w branży spożywczej i metalowej. Prognozy są ambiwalentne. Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że do 2030 roku w Europie zabraknie 2,1 miliona wykwalifikowanych pracowników, co wymusza przyspieszoną automatyzację. Z kolei raporty, takie jak ten od McKinsey, przewidują, że do 2030 roku nawet 30% obecnych miejsc pracy może zostać zautomatyzowanych.

Przykłady robotyzacji w Polsce

W Polsce robotyzacja, choć wolniejsza niż w krajach zachodnich, zaczyna odgrywać kluczową rolę w różnych sektorach.

Zakłady Stellantis w Tychach i Gliwicach od lat stosują roboty przemysłowe do spawania i montażu samochodów. W 2024 roku Stellantis zwiększył liczbę cobotów (robotów współpracujących) na liniach produkcyjnych, co pozwoliło skrócić czas montażu o 15% i poprawić precyzję.

Firma Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem wdrożyła w 2024 roku autonomiczne roboty mobilne (AMR) do transportu palet w magazynach. Dzięki temu zredukowano czas logistyki wewnętrznej o 20% i poprawiono bezpieczeństwo pracowników. 

W zakładzie LG Electronics w Mławie roboty obsługują linie montażowe do produkcji telewizorów. W 2023 roku LG wprowadziło systemy wizyjne z AI, które zwiększyły precyzję kontroli jakości o 30%, eliminując błędy ludzkie.

W 2025 roku polska firma Scanway testuje systemy wizyjne HYDRA w fabrykach, integrując je z robotami humanoidalnymi do kontroli jakości. Choć to wczesny etap, takie rozwiązania mogą zrewolucjonizować elastyczność produkcji.

Te przykłady pokazują, że roboty w Polsce nie tylko zastępują ludzi w monotonnych zadaniach, ale także wspierają bardziej zaawansowane procesy, takie jak analiza danych czy optymalizacja produkcji. Jednak niski poziom inwestycji (wynikający m.in. z niepewności politycznej i wysokich kosztów początkowych) hamuje rozwój.

Wpływ robotyzacji na rynek pracy

Pytanie, czy roboty zastąpią ludzi, budzi gorące dyskusje. Raport Oxford Economics z 2019 roku szacuje, że do 2030 roku automatyzacja może wyeliminować 20 milionów miejsc pracy w przemyśle na świecie, zwłaszcza dla pracowników o niskich kwalifikacjach. W Polsce, gdzie sektory takie jak produkcja czy górnictwo zatrudniają setki tysięcy osób, proste prace (np. montaż, pakowanie) są najbardziej zagrożone.

Automatyzacja może pogłębiać różnice między wysoko wykwalifikowanymi specjalistami a pracownikami wykonującymi rutynowe zadania, co wymaga działań państwa, takich jak programy przekwalifikowania. 

Według badań, 68% Polaków uważa, że roboty zmniejszą liczbę miejsc pracy, a wielu obawia się utraty kontroli nad produkcją.[

MRobotyzacja tworzy zapotrzebowanie na specjalistów od AI, programistów, inżynierów utrzymania ruchu i analityków danych. Przykładem jest zawód „Imatyk” – hybryda specjalisty IT i automatyka, który projektuje i obsługuje roboty.

Roboty współpracujące (coboty) nie zastępują ludzi, lecz wspierają ich w precyzyjnych lub niebezpiecznych zadaniach. W 2023 roku coboty stanowiły 10,5% globalnej sprzedaży robotów, a ich liczba rośnie.

IBM szacuje, że do 2027 roku 120 milionów pracowników na świecie będzie musiało się przekwalifikować, co otwiera drzwi do lepiej płatnych i bardziej kreatywnych ról. W Polsce programy unijne wspierają takie szkolenia.

Eksperci podkreślają, że pełne zastąpienie ludzi przez roboty w najbliższych latach jest mało prawdopodobne. Roboty przejmują głównie monotonne, niebezpieczne lub niechętnie wykonywane zadania, pozostawiając ludziom role wymagające kreatywności i podejmowania decyzji.

Polska w 2030 roku. Jakie scenariusze?

Do 2030 roku Polska stoi przed wyzwaniem przyspieszenia robotyzacji, by dogonić liderów Europy. Oto możliwe scenariusze:  

Optymistyczny. Polska zwiększa inwestycje w robotyzację dzięki unijnym dotacjom i ulgom podatkowym (np. ulga na robotyzację wprowadzona w 2022 roku). Gęstość robotyzacji wzrasta do 150 robotów na 10 000 pracowników, a nowe zawody (np. specjaliści od cyfrowych bliźniaków czy systemów wizyjnych) zaspokajają popyt na rynku pracy. Inteligentne fabryki, takie jak te wdrażane przez AIUT, optymalizują produkcję, zmniejszając zużycie surowców i emisje CO2.

Pesymistyczny. Brak stabilnego finansowania i niepewność polityczna hamują inwestycje. Gęstość robotyzacji pozostaje na poziomie poniżej 100, a Polska przegrywa konkurencję z Czechami czy Węgrami. Niewystarczające programy przekwalifikowania prowadzą do wzrostu bezrobocia wśród pracowników o niskich kwalifikacjach. 

Realistyczny. Polska utrzymuje dynamikę wzrostu robotyzacji na poziomie 10% rocznie, koncentrując się na motoryzacji, elektronice i przemyśle spożywczym. Roboty humanoidalne, takie jak te testowane przez BMW w USA, zaczynają pojawiać się w polskich fabrykach, ale głównie jako wsparcie, a nie całkowite zastępstwo ludzi. Kluczowe będzie inwestowanie w edukację i nowe technologie, takie jak systemy wizyjne czy IoT.

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu