Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że w ciągu dwóch dni skieruje do Unii Europejskiej pismo dotyczące ceł, jednocześnie twierdząc, że UE traktuje USA „bardzo miło”. Administracja USA szacuje wpływy z ceł w 2025 roku na 100 mld dolarów, z perspektywą wzrostu do 300 mld dolarów.
Prezydent USA Donald Trump zapowiedział 8 lipca 2025 roku, że najprawdopodobniej w ciągu dwóch dni prześle do Unii Europejskiej pismo dotyczące ceł. Wypowiedź padła podczas posiedzenia gabinetu w Waszyngtonie, gdzie Trump podkreślił, że relacje handlowe z UE uległy poprawie, a Unia traktuje Stany Zjednoczone „bardzo miło”.
Negocjacje handlowe USA–UE
Trump poinformował, że trwają rozmowy handlowe między USA a UE, które mają na celu osiągnięcie porozumienia przed upływem 90-dniowego okresu zawieszenia ceł, wygasającego 9 lipca 2025 roku. W maju Trump zagroził wprowadzeniem 50% ceł na towary z UE od 1 czerwca, ale po rozmowie z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen przesunął ten termin na 9 lipca, dając stronom więcej czasu na negocjacje.
Sekretarz skarbu USA Scott Bessent, podczas tego samego posiedzenia gabinetu, ujawnił, że w 2025 roku Stany Zjednoczone zebrały już około 100 mld dolarów z ceł, a do końca roku kwota ta może wzrosnąć do 300 mld dolarów. Wpływy te wynikają z wprowadzenia ceł „wzajemnych” na większość partnerów handlowych USA, w tym 10% taryfy bazowej oraz wyższych stawek dla krajów z największym deficytem handlowym.
Polityka celna Trumpa, rozpoczęta w kwietniu 2025 roku, opiera się na deklaracji stanu nadzwyczajnego w handlu zagranicznym, uzasadnionej przez duże deficyty handlowe USA. Na mocy International Emergency Economic Powers Act (IEEPA) Trump wprowadził taryfy na niemal wszystkie kraje, z 10% taryfą bazową i wyższymi stawkami, sięgającymi nawet 50% dla niektórych partnerów, takich jak UE. Po fali protestów i zawirowań na rynkach finansowych większość ceł została zawieszona na 90 dni, z wyjątkiem taryf na Chiny.
UE odpowiedziała na groźby ceł planem odwetowym, obejmującym 25% taryfy na amerykańskie towary o wartości 21 mld euro, które miały wejść w życie 15 kwietnia, ale zostały zawieszone na czas negocjacji. Ursula von der Leyen ostrzegła, że brak porozumienia do 9 lipca może skutkować wprowadzeniem „unijnych środków bazooka”, czyli dalszych działań odwetowych, w tym ceł na amerykański sektor usług.
Wyzwania i reakcje
Zapowiedź pisma Trumpa do UE, które ma zostać wysłane 10 lipca, zbiegła się z informacją, że Unia nie znalazła się wśród 14 krajów, do których prezydent USA skierował podobne listy z nowymi stawkami celnymi, obowiązującymi od 1 sierpnia. Wśród tych krajów znalazły się m.in. Japonia i Korea Południowa, które zmierzą się z 25% taryfami.
Polski premier Donald Tusk, komentując wcześniej groźby Trumpa, nazwał potencjalną wojnę celną „całkowicie niepotrzebną i głupią”, apelując o jej uniknięcie. UE zaproponowała obniżenie ceł na import samochodów z 10% do poziomu zbliżonego do amerykańskiego 2,5% oraz zwiększenie zakupów amerykańskiego gazu LNG i sprzętu wojskowego, jednak negocjacje pozostają trudne.
Źródło: PAP