Analitycy Goldman Sachs ostrzegają, że długotrwałe zakłócenia w tranzycie przez Cieśninę Ormuz mogą podnieść ceny ropy Brent do 110 dolarów za baryłkę, a spadek dostaw z Iranu o 1,75 miliona baryłek dziennie windowałby cenę do 90 dolarów. Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie zwiększa ryzyko globalnego kryzysu energetycznego, choć Polska zapewnia o zabezpieczeniu dostaw ropy.
Cieśnina Ormuz, kluczowy szlak transportowy dla 20 procent światowej ropy naftowej, znalazła się w centrum uwagi po eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Analitycy Goldman Sachs szacują, że długotrwałe zakłócenia w tranzycie przez cieśninę mogą podbić ceny ropy Brent do 110 dolarów za baryłkę, a spadek irańskich dostaw o 1,75 miliona baryłek dziennie (mb/d) podniesie cenę do 90 dolarów Decyzja parlamentu Iranu o zamknięciu cieśniny w odpowiedzi na ataki USA i Izraela na irańskie instalacje nuklearne potęguje obawy o globalny kryzys energetyczny, choć Polska podkreśla, że jej dostawy ropy są zabezpieczone.
Ropa i gaz pod presją
Według analityków Goldman Sachs, cena ropy Brent wzrosła 22 czerwca 2025 roku do poziomu nieco poniżej 80 dolarów za baryłkę, co odzwierciedla wyższe ryzyko zakłóceń w dostawach. Bank rozważa dwa scenariusze:
- Spadek dostaw z Iranu: Redukcja irańskiej podaży o 1,75 mb/d, czyli niemal cały eksport tego kraju, podniosłaby cenę ropy Brent do ok. 90 dolarów za baryłkę. Iran, trzeci co do wielkości producent w OPEC, eksportuje ok. 1,7–1,8 mb/d, głównie do Chin.
- Zakłócenia w Cieśninie Ormuz: Ograniczenie przepływu ropy przez cieśninę o 50 procent przez miesiąc, a następnie o 10 procent przez 11 miesięcy, mogłoby chwilowo windować cenę Brent do 110 dol. za baryłkę. Taki scenariusz zakłada blisko 20-proc. zakłócenie globalnych dostaw energii.
Analitycy przewidują również wzrost cen gazu ziemnego w Europie. Przy poważnych zakłóceniach cena na rynku TTF mogłaby osiągnąć 74 euro za MWh, a w skrajnym scenariuszu nawet 100 euro za MWh, co przypomina poziomy z 2022 roku, gdy ograniczenia w dostawach gazu wymusiły redukcję popytu.
Cieśnina Ormuz. Strategiczne wąskie gardło
Cieśnina Ormuz, położona między Iranem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, to kluczowy szlak dla eksportu ropy z Zatoki Perskiej, przez który przepływa ok. 18–20 mb/d ropy oraz 20 procent globalnych dostaw LNG. Arabia Saudyjska, Irak, Kuwejt i ZEA korzystają z tej trasy, co czyni ją newralgicznym punktem dla globalnej gospodarki. Iran, kontrolujący część wód terytorialnych cieśniny, może zakłócić ruch tankowców za pomocą min morskich, rakiet, dronów lub systemów zakłócających, jak wskazują eksperci.
Parlament Iranu zatwierdził 22 czerwca 2025 roku zamknięcie cieśniny w odpowiedzi na ataki USA na ośrodki nuklearne w Fordo, Natanz i Isfahanie, które rozpoczęły się po izraelskich nalotach od 13 czerwca. Ostateczna decyzja należy jednak do Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu, co wprowadza niepewność co do realizacji groźby. Historycznie Iran wielokrotnie groził blokadą (np. w 2012 i 2019 roku), ale nigdy jej nie wprowadził, ze względu na własne uzależnienie od eksportu ropy przez cieśninę.
Ryzyko i reakcje rynkowe
Rynki reagują na rosnące napięcia z umiarkowanym niepokojem. W poniedziałek, 23 czerwca 2025 roku, ropa Brent osiągnęła 81,40 dolarów za baryłkę, ale szybko spadła, co sugeruje, że inwestorzy nie są jeszcze przekonani o realności pełnej blokady. Koszty transportu ropy przez cieśninę wzrosły jednak znacząco – czarter tankowca z Zatoki Perskiej do Chin podrożał z 20 tys. dol. dziennie do ponad 47,6 tysiąca dolarów, a składy ubezpieczeniowe dodatkowo podnoszą koszty.
Goldman Sachs szacuje 52-procent prawdopodobieństwo zamknięcia cieśniny w 2025 roku, bazując na rynkach predykcyjnych, ale podkreśla, że motywacje ekonomiczne USA, Chin i innych importerów ropy są silnym hamulcem dla takiego scenariusza. Chiny, główny odbiorca irańskiej ropy, oraz USA, z silną obecnością militarną w regionie, mogą wywierać presję na Teheran, aby zapobiec blokadzie. Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) zasygnalizowała gotowość do uwolnienia strategicznych rezerw ropy, co mogłoby złagodzić skutki krótkotrwałych zakłóceń.
Skutki dla Polski i globalnej gospodarki
Blokada Cieśniny Ormuz miałaby dalekosiężne konsekwencje, podnosząc globalną inflację i koszty życia. W Polsce, gdzie ceny paliw już wzrosły o 20–40 gr/l na diesla i autogaz, dalsza eskalacja mogłaby windować ceny benzyny do poziomów z 2022 roku, gdy przekraczały 7 zł/l.
Rzecznik rządu Adam Szłapka zapewnił, że dostawy ropy do Polski są zabezpieczone dzięki dywersyfikacji źródeł przez Orlen. Polska sprowadza ropę m.in. z Norwegii, USA i Arabii Saudyjskiej, a wieloletnia umowa z Katarem na dostawy LNG przez Świnoujście minimalizuje ryzyko przerw w dostawach gazu.
Globalnie blokada mogłaby wpłynąć na ceny żywności (poprzez wyższe koszty nawozów i transportu) oraz paliwa lotniczego, co odczułaby cała Europa. Analitycy ostrzegają, że długotrwały kryzys energetyczny mógłby wywołać recesję, podobnie jak w 2011 roku po rewolucji w Libii, gdy ceny ropy wzrosły do 130 dolarów za baryłkę.