Komisja Europejska (KE) wystosowała w czerwcu 2025 roku formalne wezwanie do Polski, by dostosowała przepisy dotyczące gospodarki odpadami do prawa unijnego. Niedociągnięcia w nadzorze nad składowaniem, recyklingiem i transparentnością mogą zagrozić wypłacie miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Polska ma czas do końca 2025 roku na wprowadzenie zmian.
W czerwcu 2025 roku Komisja Europejska skierowała do Polski formalne wezwanie do dostosowania krajowych przepisów dotyczących gospodarki odpadami do unijnych standardów, wszczynając postępowanie o naruszenie prawa UE.
Bruksela zarzuca Warszawie brak skutecznych mechanizmów kontroli nad przepływem i zagospodarowaniem odpadów, co może prowadzić do poważnych konsekwencji środowiskowych i zdrowotnych. KE podkreśla, że obecne niedociągnięcia w polskim prawie zagrażają realizacji celów zielonej transformacji, kluczowych dla unijnego Funduszu Odbudowy.
Jeśli Polska nie spełni wymagań, istnieje ryzyko wstrzymania kolejnych transz z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), co może opóźnić inwestycje w zieloną energię, infrastrukturę środowiskową i cyfryzację. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada zmiany legislacyjne, ale brak konkretnego projektu budzi obawy o zdolność rządu do szybkiej reakcji w obliczu unijnego ultimatum.
Czego konkretnie dotyczy zastrzeżenie KE?
Komisja Europejska wskazała trzy główne obszary, w których Polska nie spełnia unijnych wymogów dotyczących gospodarki odpadami.
Po pierwsze, KE zwróciła uwagę na brak skutecznego nadzoru nad transportem i składowaniem odpadów. Szczególnie niepokojący jest brak odpowiedniej kontroli nad przepływem odpadów niebezpiecznych, takich jak rtęć metaliczna. Komisja podkreśla, że w Polsce brakuje jasno określonych zasad monitorowania składowisk zarówno w trakcie ich eksploatacji, jak i po ich zamknięciu. Nieskuteczne systemy nadzoru stwarzają ryzyko nielegalnego składowania odpadów oraz zanieczyszczenia środowiska naturalnego.
Po drugie, Polska nie wywiązuje się z unijnych celów w zakresie recyklingu. Komisja Europejska wskazuje, że mechanizmy egzekwowania przepisów dotyczących recyklingu są niewystarczające, a brak realnych sankcji za nieprzestrzeganie tych regulacji utrudnia skuteczną realizację strategii gospodarki o obiegu zamkniętym.
Trzeci problem dotyczy słabej transparentności działań podejmowanych przez jednostki samorządu terytorialnego oraz firmy prywatne. Komisja krytykuje brak przejrzystości w zarządzaniu odpadami, co prowadzi do chaosu informacyjnego, utrudnia rzetelne raportowanie i uniemożliwia skuteczną weryfikację zgodności z przepisami Unii Europejskiej. W ocenie KE konieczne jest wprowadzenie jasnych zasad obliczania wskaźników składowania oraz poprawa współpracy pomiędzy podmiotami odpowiedzialnymi za gospodarkę odpadami. Bruksela podkreśla, że te niedociągnięcia mają „realne i poważne konsekwencje dla środowiska naturalnego oraz zdrowia publicznego, zwłaszcza dla społeczności żyjących w sąsiedztwie składowisk”.
Ryzyko utraty funduszy – co może być zablokowane?
Niespełnienie przez Polskę unijnych wymogów w zakresie gospodarki odpadami może doprowadzić do niewypełnienia tzw. kamieni milowych, które są warunkiem niezbędnym do wypłaty kolejnych transz środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). KPO, którego łączna wartość wynosi 59,8 miliarda euro (w tym 25,3 miliarda euro w formie dotacji oraz 34,5 miliarda euro w pożyczkach), jest kluczowym instrumentem wspierającym inwestycje w polską gospodarkę do 2026 roku.
W szczególności zagrożone mogą być środki przeznaczone na trzy strategiczne obszary. Pierwszym z nich jest zielona energia, w tym program „Czyste Powietrze”, który wspiera wymianę przestarzałych pieców grzewczych oraz termomodernizację budynków. Drugim obszarem jest infrastruktura środowiskowa, obejmująca m.in. modernizację systemów gospodarowania odpadami oraz realizację projektów przeciwpowodziowych. Trzeci obszar dotyczy transformacji cyfrowej, w tym rozbudowy sieci szybkiego internetu na obszarach wiejskich.
Wstrzymanie transzy o wartości 7,3 miliarda euro w grudniu 2024 roku, spowodowane niespełnieniem wymogów dotyczących pełnego oskładkowania tzw. umów śmieciowych, pokazało, że Komisja Europejska jest gotowa blokować wypłaty środków w przypadku nieprzestrzegania warunków. Eksperci ostrzegają, że podobna kwota może być zagrożona również w związku z niedociągnięciami w gospodarce odpadami. Taka sytuacja znacząco ograniczyłaby możliwości realizacji kluczowych inwestycji nie tylko w ochronę środowiska, ale także w szeroko pojęty rozwój infrastrukturalny i technologiczny kraju.
Problem systemowy. Dlaczego Polska od lat nie spełnia norm UE
Polska od wielu lat zmaga się z poważnymi trudnościami w realizacji unijnych celów związanych z gospodarką odpadami. W 2024 roku poziom recyklingu odpadów komunalnych w kraju wyniósł zaledwie 27%, podczas gdy Unia Europejska wymaga osiągnięcia poziomu 55% do końca 2025 roku. To oznacza, że Polska znajduje się znacznie poniżej wymaganej normy i ma bardzo ograniczony czas na poprawę sytuacji.
Jednym z głównych problemów jest nieczytelność przepisów. Samorządy lokalne od lat wskazują na brak jasnych i jednolitych wytycznych dotyczących segregacji i przetwarzania odpadów. Taki stan rzeczy prowadzi do chaosu organizacyjnego, szczególnie na poziomie gmin, które odpowiadają za praktyczne wdrażanie systemu gospodarki odpadami. Kolejnym istotnym wyzwaniem jest niewystarczająca kontrola nad tzw. szarą strefą. Nielegalne składowiska oraz brak skutecznych sankcji wobec firm uchylających się od obowiązków recyklingowych dodatkowo pogłębiają problem. Jak wynika z raportów Najwyższej Izby Kontroli, tylko w 2024 roku w Polsce wykryto ponad 300 nielegalnych składowisk odpadów niebezpiecznych.
Polska boryka się również z poważnymi brakami w zakresie nowoczesnej infrastruktury. Niedostateczne inwestycje w instalacje do recyklingu i przetwarzania odpadów ograniczają możliwości spełnienia unijnych norm. Choć program „Czyste Powietrze” oraz inne inicjatywy finansowane z Krajowego Planu Odbudowy miały wspierać rozwój tej infrastruktury, ich realizacja stoi pod znakiem zapytania z powodu opóźnień i ryzyka utraty środków unijnych. Branża odpadowa podnosi również zarzut dotyczący niestabilności prawa. Częste i nieskonsultowane zmiany przepisów zniechęcają przedsiębiorców do długoterminowych inwestycji w sektor. Jak zauważa Marek Kowalski, przedstawiciel Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, „zmiany w przepisach są wprowadzane zbyt często i bez odpowiednich konsultacji”, co utrudnia planowanie i prowadzenie działalności zgodnej z wymogami prawa oraz oczekiwaniami Unii Europejskiej.
Co dalej? Oczekiwania wobec rządu i scenariusze rozwoju sytuacji
Komisja Europejska wyznaczyła Polsce termin do IV kwartału 2025 roku na wprowadzenie niezbędnych zmian legislacyjnych oraz poprawę systemu zarządzania odpadami. Jeśli polski rząd nie przedstawi skutecznych rozwiązań w tym zakresie, Bruksela może formalnie zawiesić wypłaty kolejnych transz z Krajowego Planu Odbudowy. Taki krok uderzyłby bezpośrednio w kluczowe sektory polskiej gospodarki, w tym w transformację energetyczną, ochronę środowiska i cyfryzację.
W najgorszym scenariuszu sprawa może zostać skierowana do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Oznaczałoby to nie tylko potencjalne kary finansowe, ale również dalszą utratę wiarygodności Polski jako beneficjenta unijnych funduszy. Komisja Europejska daje jednak Polsce szansę na uniknięcie takiego rozwoju wydarzeń, o ile zostaną podjęte konkretne i szybkie działania.
Możliwe są trzy główne scenariusze rozwoju sytuacji. W scenariuszu optymistycznym rząd przygotuje do końca 2025 roku nowelizację ustawy o odpadach, która skutecznie wzmocni nadzór nad składowiskami, poprawi transparentność w sektorze oraz zwiększy poziom recyklingu. Jeśli zaproponowane zmiany zostaną zaakceptowane przez Komisję Europejską, możliwe będzie odblokowanie wstrzymanych środków z KPO. W bardziej realistycznym scenariuszu Polska wdroży jedynie częściowe zmiany, które nie będą w pełni odpowiadały wymaganiom KE. Taki stan rzeczy doprowadziłby do konieczności renegocjacji warunków KPO i opóźnień w wypłatach, podobnie jak miało to miejsce w przypadku sporu dotyczącego oskładkowania umów cywilnoprawnych.
Najbardziej pesymistyczny scenariusz zakłada brak rzeczywistych działań legislacyjnych i organizacyjnych. W takim przypadku Komisja Europejska może zawiesić wypłaty kolejnych transz KPO oraz skierować sprawę do TSUE. Skutki finansowe mogłyby sięgać miliardów euro, a reputacja Polski jako partnera w realizacji unijnych polityk zostałaby poważnie nadszarpnięta.