Jaki jest wpływ konfliktu na Bliskim Wschodzie na inflację w Polsce?

Kraków. Fot. Pixabay.

Dawid Pachucki, główny ekonomista PZU, w czerwcowym komentarzu wskazuje, że eskalacja konfliktu Izrael-Iran stanowi istotne ryzyko dla projekcji inflacyjnych w Polsce i na świecie. Gwałtowny wzrost cen ropy naftowej, wywołany napięciami na Bliskim Wschodzie, może zahamować spadek inflacji, mimo pozytywnych sygnałów, takich jak obniżka cen gazu w Polsce i poprawa nastrojów konsumenckich.

Pachucki zauważa, że globalna presja inflacyjna słabnie, a w Polsce inflacja CPI spadła w maju 2025 roku do 4 procent rok do roku z 4,3 procenta rok do roku w kwietniu, poniżej oczekiwań rynkowych (stabilizacja na poziomie 4,3 procent). Decyzja Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o obniżce cen gazu dla gospodarstw domowych od lipca 2025 roku powinna wspierać dalszy spadek inflacji, sprowadzając CPI rok do roku poniżej 3 procent od trzeciego kwartału.

W Polsce obserwuje się także poprawę nastrojów konsumenckich, co sprzyja odbudowie popytu. Wskaźnik ufności konsumenckiej wzrósł w maju do 1,8 punktu z 1,1 punktu, osiągając najwyższy poziom od lat, przy długookresowej średniej -7,9 punktu. Sprzedaż detaliczna w kwietniu wzrosła o 3,5 procent miesiąc do miesiąca (w cenach stałych, po oczyszczeniu z sezonowości), co jest najlepszym wynikiem od 2021 roku. Wzrost konsumpcji napędzają relatywnie stabilny rynek pracy i rosnące realne dochody gospodarstw domowych.

Wpływ konfliktu na Bliskim Wschodzie

Eskalacja konfliktu Izrael-Iran, szczególnie po wymianie ognia w czerwcu 2025 roku, wywołała gwałtowny wzrost cen ropy naftowej, które wróciły do poziomów sprzed kwietnia 2025 roku, gdy zapowiedź amerykańskich ceł obniżyła notowania surowca. Iran produkuje ok. 3,3 miliona baryłek ropy dziennie, eksportując 2 miliony baryłek, co stanowi istotny, ale możliwy do skompensowania udział w globalnej podaży. Jednak potencjalna blokada Cieśniny Ormuz, przez którą przepływa 20 procent światowej konsumpcji ropy (ok. 21 milionów baryłek dziennie) i 3000 statków handlowych miesięcznie, mogłaby znacząco zakłócić dostawy.

Według szacunków, każdy wzrost ceny ropy o 10 dolarów za baryłkę może podnieść inflację w USA o ok. 0,2 punktu procentowego, a w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce, o ok. 0,3 punktu procentowego. W najgorszym scenariuszu, przy blokadzie Cieśniny Ormuz, ceny ropy mogłyby wzrosnąć do 120–130 dolarów za baryłkę, co przełożyłoby się na znaczący wzrost kosztów paliw i transportu w Polsce, podbijając inflację i komplikując politykę Narodowego Banku Polskiego (NBP).

Pachucki wskazuje, że polityka handlowa USA, w tym zapowiedź wysokich ceł przez administrację Donalda Trumpa w kwietniu 2025 roku, zwiększa inflację w USA (CPI w maju 2,4 procent rok do roku wobec 2,3 procent w kwietniu), ale ogranicza presję cenową w innych krajach. W strefie euro inflacja HICP spadła w maju do 1,9 procent rok do roku z 2,2 procent, a w Chinach pogłębiła się deflacja producencka (PPI -3,3 procent rok do roku), co wywiera presję dezinflacyjną na globalnych partnerów handlowych. Te czynniki wspierają spadek inflacji w Polsce, ale konflikt na Bliskim Wschodzie może odwrócić ten trend.

Źródło: PZU