OKI pogłębią nierówności? Eksperci ostrzegają przed skutkami propozycji ministerstwa

Fot. Unsplash.

Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI) miało zachęcić Polaków do lokowania środków na rynku kapitałowym. Minister Andrzej Domański obiecywał, że zwolnienie z podatku do 100 tysięcy złotych stanie się impulsem dla rozwoju gospodarki. Jednak Fundacja Instrat krytykuje projekt, nazywając go „ulgą dla najbogatszych” i wskazując na jego ograniczony wpływ na przeciętnych obywateli oraz budżet państwa.

W sierpniu 2025 roku Ministerstwo Finansów ogłosiło wprowadzenie Osobistego Konta Inwestycyjnego (OKI), nowego narzędzia, które ma umożliwić inwestowanie do 100 tysięcy złotych bez podatku od zysków kapitałowych. Szacuje się, że w ciągu pierwszych trzech lat na OKI może wpłynąć nawet 100 miliardów złotych, co miałoby stymulować inwestycje i innowacje.

Fundacja Instrat skrytykowała projekt, nazywając go „ulgą dla najbogatszych i najbardziej świadomych inwestorów”. Według ekspertów Instratu, OKI nie przyniesie masowego zainteresowania inwestycjami wśród przeciętnych Polaków, a jego koszt dla budżetu państwa, szacowany na 250–300 milionów złotych rocznie od 2027 roku, nie przełoży się na proporcjonalne korzyści gospodarcze.

Co to jest OKI i jak ma działać?

Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI), którego uruchomienie planowane jest na drugą połowę 2026 roku, to nowy rachunek inwestycyjny umożliwiający lokowanie do 100 tysięcy złotych bez podatku od zysków kapitałowych, w tym do 25 tysięcy złotych na część oszczędnościową, obejmującą lokaty i obligacje oszczędnościowe. Powyżej tego limitu nadwyżka będzie opodatkowana niską stawką od aktywów, wynoszącą 0,8–0,9% wartości inwestycji, a to ma być korzystniejsze niż obecny 19-procentowy podatek Belki.

OKI pozwoli inwestować w szeroki wachlarz instrumentów finansowych dopuszczonych do obrotu na rynku regulowanym lub w alternatywnych systemach obrotu, takich jak akcje, obligacje korporacyjne, fundusze inwestycyjne czy jednostki ETF. Środki zgromadzone na koncie będą dostępne w każdej chwili, co odróżnia OKI od istniejących rachunków emerytalnych, takich jak IKE czy IKZE, które mają ograniczenia wypłat. Inspiracją dla projektu jest szwedzki system Investeringssparkonto (ISK), który od 2012 roku zyskał popularność wśród 40% dorosłej populacji Szwecji. Minister Domański podkreśla, że OKI ma zachęcić Polaków do aktywniejszego inwestowania, co w dłuższej perspektywie ma wzmocnić rynek kapitałowy i innowacyjność gospodarki.

„Ulga dla bogatych, koszt dla budżetu”

Fundacja Instrat w swoim raporcie z 6 sierpnia 2025 roku krytykuje OKI, wskazując, że jest to rozwiązanie skierowane głównie do zamożnych i świadomych inwestorów, którzy mają dostęp do doradztwa finansowego oraz wystarczający kapitał, by aktywnie uczestniczyć w rynku. Według analityków Instratu, przeciętny Polak, którego oszczędności wynoszą średnio 27 tysięcy złotych (według danych NBP za 2024 rok), nie skorzysta z OKI, ponieważ nie inwestuje aktywnie na giełdzie ani w inne instrumenty finansowe.

Koszt wprowadzenia OKI dla budżetu państwa szacowany jest na 250–300 milionów złotych rocznie od 2027 roku, co wynika z utraty wpływów z podatku Belki. Instrat podkreśla, że efekt masowego zainteresowania inwestycjami jest mało prawdopodobny, ponieważ tylko 2,3% Polaków aktywnie inwestuje na giełdzie, a większość oszczędności lokowana jest w bankach lub nieruchomościach.

Krytyka z trzech stron

Instrat zarzuca OKI, że jest narzędziem, które w praktyce faworyzuje zamożnych inwestorów, pogłębiając nierówności dochodowe. Zwolnienie z podatku do 100 tysięcy złotych wymaga posiadania znacznego kapitału oraz wiedzy finansowej, co wyklucza większość Polaków, którzy nie mają środków ani doświadczenia, by aktywnie inwestować. Dodatkowo, otwarcie specjalnego rachunku OKI oraz konieczność zarządzania portfelem inwestycyjnym mogą być barierą dla osób o niższych dochodach, które nie korzystają z usług doradców finansowych.

Krytycy wskazują, że podatek od zysków kapitałowych nie jest głównym czynnikiem hamującym inwestycje w Polsce. Bardziej istotne są ryzyko inwestycyjne, brak zaufania do rynku kapitałowego oraz niska płynność Giełdy Papierów Wartościowych (GPW). Dane Grant Thornton z kwietnia 2025 roku pokazują, że tylko 46% firm planuje pozyskać finansowanie zewnętrzne na inwestycje, a wysokie stopy procentowe i niepewność regulacyjna pozostają głównymi barierami. OKI nie rozwiązuje tych problemów, co oznacza, że jego wpływ na wzrost stopy inwestycji prywatnych będzie znikomy.

OKI jest krytykowane za brak spójności z szerszą reformą systemu podatkowego. Podatek Belki, obowiązujący od 2002 roku, od dawna budzi kontrowersje z powodu swojej 19-procentowej stawki, która obejmuje zarówno drobnych oszczędzających, jak i dużych inwestorów. W kampanii wyborczej w 2023 roku rząd zapowiadał zniesienie podatku Belki dla zysków do 140 tysięcy złotych, co miało być powszechną ulgą dla wszystkich oszczędzających. Zamiast tego OKI wprowadza wybiórczą ulgę, dostępną tylko dla tych, którzy otworzą specjalny rachunek i aktywnie inwestują. Dodatkowo, system nie promuje inwestycji w realną gospodarkę, taką jak przedsiębiorstwa produkcyjne czy innowacyjne start-upy, lecz sprzyja spekulacjom finansowym lub inwestycjom w nieruchomości, które pozostają niżej opodatkowane.

Problem z inwestycjami w nieruchomości

Jednym z głównych problemów polskiego rynku kapitałowego, na który wskazuje Instrat, jest nadmierna popularność inwestycji w nieruchomości. W Polsce zyski z wynajmu mieszkań są opodatkowane ryczałtem w wysokości 8,5% do 100 tysięcy złotych rocznie, a powyżej tego progu 12,5%, co daje przewagę około 10 punktów procentowych w porównaniu do 19-procentowego podatku Belki od zysków kapitałowych. W efekcie duży kapitał odpływa w rynek nieruchomości, co napędza wzrost cen mieszkań (o 11% w 2024 roku, według NBP) i zmniejsza dostępność lokali dla młodych Polaków. Jednocześnie rynek kapitałowy, w tym GPW, cierpi na niską płynność, a firmy mają trudności z pozyskaniem kapitału na rozwój.

Instrat podkreśla, że OKI nie rozwiązuje tego problemu, ponieważ nie wyrównuje opodatkowania między różnymi formami inwestycji. Niska płynność rynku kapitałowego sprawia, że tylko 2,3% Polaków inwestuje na giełdzie, a większość oszczędności (64% według NBP) trafia na lokaty bankowe lub w nieruchomości. W efekcie polska gospodarka traci szansę na finansowanie innowacji i przedsiębiorstw, co ogranicza jej konkurencyjność na tle innych krajów UE, takich jak Estonia czy Szwecja, gdzie rynek kapitałowy jest bardziej rozwinięty.

Co zamiast OKI?

Fundacja Instrat proponuje alternatywne rozwiązania, które mogłyby skuteczniej wspierać rozwój rynku kapitałowego i przeciwdziałać nierównościom. Po pierwsze, postuluje zrównanie opodatkowania zysków kapitałowych i dochodów z nieruchomości, co zmniejszyłoby atrakcyjność inwestowania w mieszkania na wynajem i skierowało kapitał w stronę giełdy lub funduszy inwestycyjnych. Po drugie, proponuje reformę podatku Belki, wprowadzając progresywną skalę podatkową lub realną ulgę dla drobnych inwestorów, np. zwolnienie z podatku dla zysków do 50 tysięcy złotych dla wszystkich, bez konieczności otwierania specjalnych rachunków.

Po trzecie, Instrat apeluje o stworzenie zachęt do inwestowania w polską gospodarkę realną, takich jak ulgi podatkowe dla inwestorów wspierających przedsiębiorstwa produkcyjne, start-upy technologiczne czy projekty związane z transformacją energetyczną. Przykładem mogłaby być preferencyjna stawka podatkowa dla inwestycji w obligacje korporacyjne polskich firm lub fundusze venture capital. Takie podejście, według Instratu, mogłoby zwiększyć stopę inwestycji prywatnych i przyczynić się do zrównoważonego wzrostu gospodarczego, zamiast koncentrować korzyści w rękach wąskiej grupy zamożnych inwestorów.

Źródło: Instrat