Decyzja o wycofaniu inwestycji z Caterpillar wywołała gniew USA, grożąc taryfami i sankcjami. Czy Oslo utrzyma swoje wartości, nie tracąc bilionów w Ameryce?
- Norweski fundusz majątkowy o wartości 2 bln dolarów utrzymuje ponad połowę aktywów w USA, mimo sporu po dezinwestycji z Caterpillar i izraelskich banków.
- Decyzja o wycofaniu inwestycji wynikała z rekomendacji Rady Etyki, wskazującej na ryzyko naruszeń praw człowieka na okupowanych terytoriach palestyńskich.
- USA zagroziły możliwymi sankcjami handlowymi i wizowymi wobec Norwegii.
- Stoltenberg podkreślił, że fundusz działa niezależnie od polityki rządu, a jego decyzje inwestycyjne opierają się na etycznych wytycznych uchwalonych przez parlament.
Norwegia znalazła się na rozdrożu. Jej państwowy fundusz majątkowy, wart 2 biliony dolarów, największy na świecie, wywołał międzynarodową burzę, wycofując się z inwestycji w amerykańską firmę Caterpillar. Powód? Etyczne obiekcje wobec użycia sprzętu tej firmy na okupowanych terytoriach palestyńskich. Decyzja, która miała być moralnym kompasem, ściągnęła na Oslo gniew administracji Donalda Trumpa, groźby taryf handlowych i widmo ograniczeń wizowych. Z bilionem dolarów ulokowanym w USA i wyborami w Norwegii za pasem, stawka jest wyższa niż kiedykolwiek.
Etyka kontra dolary
Norweski fundusz naftowy to finansowy kolos, który zarządza bogactwem płynącym z ropy i gazu. Z aktywami wartymi 2 biliony dolarów, fundusz inwestuje w ponad 8600 spółek na całym świecie, a połowa jego portfela – ponad bilion dolarów – jest ulokowana w USA. To inwestycje w akcje, obligacje i nieruchomości, od Apple po Wall Street. Jednak w sierpniu 2025 roku fundusz podjął decyzję, która wstrząsnęła rynkami: sprzedał wszystkie udziały w Caterpillar, amerykańskim gigancie produkującym sprzęt budowlany, wartym 2,4 miliarda dolarów.
Decyzja nie była przypadkowa. Norweska Rada Etyki, niezależny organ nadzorujący inwestycje funduszu, uznała, że buldożery Caterpillar są wykorzystywane przez Izrael do „rozległych i systematycznych naruszeń prawa międzynarodowego” w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Chodzi o niszczenie palestyńskich domów i infrastruktury, co Rada uznała za nieakceptowalne ryzyko etyczne. Wraz z Caterpillar fundusz wycofał się także z pięciu izraelskich banków, które finansują nielegalne osiedla na terytoriach okupowanych. To ruch zgodny z długą tradycją Norwegii, która od lat stawia etykę ponad zyskami, ale tym razem cena może być wysoka.
Dla Norwegów decyzja była naturalnym krokiem. Fundusz od lat działa na podstawie rygorystycznych wytycznych etycznych, uchwalonych przez parlament. Wykluczał już firmy związane z bronią jądrową, tytoniem czy niszczeniem środowiska. Ale Caterpillar to nie tylko kolejna spółka – to symbol amerykańskiego przemysłu, a spór z USA może mieć daleko idące konsekwencje.
Gniew zza oceanu
Reakcja USA była szybka i ostra. Administracja Donalda Trumpa, wspierana przez republikańskiego senatora Lindseya Grahama, nazwała decyzję funduszu „głęboko niepokojącą”. Graham poszedł dalej, grożąc Norwegii taryfami handlowymi i ograniczeniami wizowymi dla menedżerów funduszu. „Karanie amerykańskiej firmy za to, że Izrael używa jej produktów, jest obraźliwe” – napisał na platformie X, wzywając Norwegię do zmiany decyzji. To nie tylko retoryka – USA mają narzędzia, by wywrzeć presję, od ceł na norweskie towary po utrudnienia w handlu gazem i ropą.
Departament Stanu USA stwierdził, że zarzuty wobec Caterpillar i Izraela są „bezpodstawne”. Firma, która nie skomentowała decyzji funduszu, znalazła się w centrum międzynarodowego sporu, mimo że jej buldożery są standardowym sprzętem używanym na całym świecie. Dla USA sprawa ma wymiar nie tylko gospodarczy, ale i polityczny – wsparcie dla Izraela jest w Ameryce kwestią niemal świętą, a krytyka działań tego kraju budzi emocje. Norwegia, stawiając na etykę, weszła na grząski grunt dyplomatyczny.
Norweski rząd stara się łagodzić napięcie. Premier Jonas Gahr Støre osobiście rozmawiał z senatorem Grahamem, próbując rozładować konflikt. Stoltenberg, minister finansów, podkreśla, że USA znają zasady działania funduszu i jego etycznych wytycznych. „Nie chcemy upolityczniać decyzji o dezinwestycjach” – mówi, ale w Waszyngtonie słowa te mogą brzmieć jak wymówka. Pytanie brzmi, czy Norwegia zdoła utrzymać swoje stanowisko, nie narażając strategicznych relacji z największym partnerem handlowym.
Wybory i presja społeczna
Spór z USA zbiega się z kluczowym momentem w Norwegii – wyborami parlamentarnymi, które odbyły się 8 września 2025 roku. Inwestycje funduszu, zwłaszcza te związane z Izraelem, stały się gorącym tematem kampanii. Aktywiści propalestyńscy i klimatyczni od miesięcy naciskają na rząd, by zaostrzył politykę inwestycyjną funduszu. Demonstracje w Oslo, transparenty wzywające do bojkotu firm wspierających okupację i apele o większe inwestycje w zieloną energię zdominowały debatę publiczną.
Rada Etyki funduszu, choć niezależna, nie działa w próżni. Jej decyzje odzwierciedlają wartości, które Norwegowie cenią od dekad: przejrzystość, odpowiedzialność i poszanowanie praw człowieka. W czerwcu 2025 roku parlament odrzucił propozycje całkowitego wycofania inwestycji z Izraela, ale dezinwestycja z Caterpillar i izraelskich banków pokazuje, że presja społeczna przynosi efekty. Norwegowie chcą, by ich fundusz, zbudowany na zyskach z ropy, służył nie tylko pomnażaniu bogactwa, ale i promowaniu globalnej sprawiedliwości. Ta presja ma jednak swoją cenę. Norwegia jest małym krajem, zależnym od eksportu i międzynarodowej współpracy. Konflikt z USA może zaszkodzić nie tylko funduszowi, ale i całej gospodarce. Eksport łososia, gazu czy technologii morskich do USA to ważne źródło dochodów.
Bilion dolarów na szali
Norweski fundusz to finansowy gigant, ale jego siła opiera się na delikatnej równowadze. Z bilionem dolarów ulokowanym w USA, Norwegia jest jednym z największych zagranicznych inwestorów w Ameryce. Akcje takich firm jak Apple, Microsoft czy Tesla, a także amerykańskie obligacje skarbowe i nieruchomości, stanowią kręgosłup portfela.
Decyzja o wycofaniu się z Caterpillar, choć niewielka w skali całego funduszu, wysłała sygnał, że Norwegia nie boi się stawiać zasad ponad zyski. Stoltenberg podkreśla, że fundusz chce utrzymać swoje inwestycje w USA na obecnym poziomie. „Mamy jasny system, który pozwala nam inwestować połowę aktywów w Stanach” – mówi. Jednak groźby USA mogą zmusić Norwegię do ostrożniejszego podejścia. Taryfy handlowe zaszkodziłyby norweskim firmom, a ograniczenia wizowe dla menedżerów funduszu mogłyby utrudnić zarządzanie inwestycjami. Co więcej, inne firmy mogą zacząć obawiać się współpracy z Norwegią, jeśli jej decyzje inwestycyjne będą postrzegane jako polityczne. Caterpillar to tylko wierzchołek góry lodowej. Fundusz już wcześniej wycofywał się z firm budzących kontrowersje, takich jak producenci broni czy firmy naftowe. Każda taka decyzja wzmacnia wizerunek Norwegii jako lidera etycznego inwestowania, ale jednocześnie naraża ją na ryzyko konfliktów z potężnymi graczami. USA, jako największy rynek funduszu, mają szczególną wagę. Jeśli spór eskaluje, Norwegia może zostać zmuszona do szukania nowych rynków inwestycyjnych, co nie będzie łatwe w świecie pełnym niepewności gospodarczej.
Etyczne inwestowanie w cieniu polityki
Norweski fundusz od lat jest pionierem w etycznym inwestowaniu. Jego Rada Etyki, działająca niezależnie od rządu, analizuje tysiące firm pod kątem zgodności z prawami człowieka, środowiskiem i zasadami uczciwego biznesu. Wykluczenie Caterpillar i izraelskich banków to nie pierwszy taki ruch – w 2024 roku inny norweski fundusz, KLP, również wycofał się z Caterpillar z podobnych powodów. To pokazuje, że Norwegia konsekwentnie trzyma się swoich zasad, nawet jeśli oznacza to konflikt z potężnymi partnerami.
Jednak etyka w inwestowaniu to miecz obosieczny. Z jednej strony wzmacnia reputację Norwegii jako kraju odpowiedzialnego społecznie. Z drugiej – naraża fundusz na krytykę, że angażuje się w politykę międzynarodową. Administracja Trumpa i senator Graham postrzegają decyzję o Caterpillar jako atak na Izrael, co komplikuje relacje dyplomatyczne. Norwegia, próbując zachować neutralność, podkreśla, że decyzje funduszu są apolityczne, ale w świecie podzielonym konfliktami takie tłumaczenie może nie wystarczyć. Co więcej, wewnętrzna presja w Norwegii rośnie. Aktywiści domagają się dalszych dezinwestycji, nie tylko z firm związanych z Izraelem, ale też z sektora paliw kopalnych. Fundusz, choć zasilany zyskiem z ropy, coraz częściej inwestuje w zieloną energię, odpowiadając na wezwania do walki ze zmianami klimatycznymi. To stawia menedżerów funduszu w trudnej pozycji: muszą balansować między etyką, zyskami a naciskami politycznymi, zarówno wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi.
Co dalej z norweskim gigantem?
Spór o Caterpillar to nie tylko konflikt o jedną firmę – to test dla całego modelu norweskiego funduszu. Czy można zarządzać bilionami dolarów, trzymając się rygorystycznych zasad etycznych, bez wchodzenia w konflikty z potężnymi graczami? Norwegia chce wierzyć, że tak. Stoltenberg i Støre robią wszystko, by uspokoić USA, jednocześnie broniąc niezależności funduszu. Ale w świecie, gdzie gospodarka i polityka są nierozerwalnie związane, takie podejście może być naiwne. Dla menedżerów i decydentów w branży finansowej sprawa Norwegii to lekcja o ryzyku etycznego inwestowania. Fundusz pokazuje, że wartości mogą kształtować decyzje, ale też, że każdy taki wybór ma swoją cenę. Jeśli USA wprowadzą taryfy lub inne sankcje, Norwegia może stracić więcej niż tylko udziały w Caterpillar. Z drugiej strony, ustępstwo wobec USA mogłoby podważyć wiarygodność funduszu jako globalnego wzorca odpowiedzialnego inwestowania.
Źródło: Reuters, Al Jazeera, France24, U.S. News, Marketscreener










