5 lutego 2025 roku tysiące hutników i metalowców z całej Europy, w tym 150 z polskiej „Solidarności”, przemaszerowało ulicami Brukseli, protestując przeciwko skutkom Zielonego Ładu. Związkowcy z IndustriAll Europe ostrzegają: zielona transformacja, choć konieczna, kosztuje Europę miliony miejsc pracy – od 2019 roku zniknęło ich blisko milion, a kolejne 4,3 miliona są zagrożone. Sektory stalowy, motoryzacyjny i hutniczy stoją na krawędzi, a Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, mimo miliardów euro, nie spełnia oczekiwań.
5 lutego 2025 roku Bruksela stała się areną masowego protestu hutników i metalowców z całej Europy. Pod hasłami „Nasza praca zależy od twoich decyzji” i „Chroń naszą stal” tysiące pracowników, w tym 150 przedstawicieli polskiej „Solidarności”, przeszło ulicami miasta, domagając się od Komisji Europejskiej (KE) ochrony miejsc pracy w obliczu zielonej transformacji. Demonstracja, zorganizowana przez Europejską Federację Związków Zawodowych IndustriAll Europe, była odpowiedzią na rosnące koszty energii, brak spójnej strategii przemysłowej i utratę blisko miliona miejsc pracy w przemyśle od 2019 roku.
Związkowcy, reprezentujący 7 milionów pracowników z sektorów metalurgicznego, chemicznego, energetycznego i innych, ostrzegają, że unijna polityka klimatyczna, choć ambitna, nie uwzględnia wystarczająco losu ludzi pracy. Jak powiedział Mirosław Grzybek z Federacji Związków Zawodowych Metalowców i Hutników w Polsce, „chcemy Europy socjalnej, a nie pełnej bezrobocia”. Kluczowe postulaty obejmują większą ochronę zatrudnienia, priorytet dla programów przekwalifikowania oraz skrócenie czasu pracy w sektorach przechodzących transformację, by zminimalizować zwolnienia.
Protest był nie tylko wyrazem frustracji, ale także apelem o konkretne działania przed publikacją unijnego „Czystego Ładu Przemysłowego” (Clean Industrial Deal), zaplanowanego na 26 lutego 2025 roku. Związkowcy obawiają się, że bez zmian w polityce UE, takich jak moratorium na przymusowe zwolnienia czy inwestycje w szkolenia, deindustrializacja stanie się nieodwracalną rzeczywistością.
Nie tylko klimat
Zielony Ład to nie tylko walka z emisjami, ale także rewolucja gospodarcza, która zmienia oblicze europejskiego przemysłu. Sektory stalowy, motoryzacyjny, hutniczy i ciężki są szczególnie narażone na skutki transformacji. Od 2008 roku UE straciła 2,3 miliona miejsc pracy w przemyśle wytwórczym, z czego blisko milion od 2019 roku, w tym 280 tysięcy w Polsce. Firmy takie jak ThyssenKrupp, planujące likwidację 11 tysięcy miejsc pracy, czy Volkswagen, ogłaszające zamknięcia fabryk, są symbolem kryzysu .
Związkowcy alarmują, że bez interwencji kolejne 4,3 miliona miejsc pracy może być zagrożonych, szczególnie w regionach zależnych od przemysłu, takich jak Śląsk w Polsce czy Zagłębie Ruhry w Niemczech. Deindustrializacja dotyka nie tylko tradycyjnych sektorów, ale także nowych, takich jak produkcja pojazdów elektrycznych czy turbin wiatrowych, które miały być filarami zielonej gospodarki. Na przykład zamknięcie fabryki silników spalinowych w Bielsku-Białej i wygaszanie wielkich pieców w krakowskiej hucie ArcelorMittal to dowody na to, że transformacja odbija się na pracownikach.
Wysokie ceny energii, nawet 1,5 raza wyższe niż w USA, oraz konkurencja ze strony taniej stali z Chin pogłębiają problem. Związkowcy wskazują, że unijna polityka klimatyczna, w tym system EU ETS, zwiększa koszty produkcji, co prowadzi do przenoszenia fabryk poza Europę.
Wielkie pieniądze, mały efekt?
Utworzony w 2021 roku Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST) miał być odpowiedzią na społeczne koszty zielonej transformacji. Z budżetem 17,5 miliarda euro na lata 2021–2027, jego celem jest łagodzenie skutków odchodzenia od paliw kopalnych, wspieranie restrukturyzacji regionów, takich jak Śląsk, oraz tworzenie nowych miejsc pracy.
Głównym problemem jest rozproszenie środków. Fundusz wspiera wiele projektów, od odnawialnych źródeł energii po programy przekwalifikowania, ale ich skala jest niewystarczająca wobec potrzeb. Na przykład w Polsce, gdzie sektor węglowy i hutniczy zatrudnia dziesiątki tysięcy osób, środki FST pokrywają tylko ułamek kosztów transformacji. Dodatkowo procesy aplikacyjne są skomplikowane, a wdrażanie funduszy zbyt wolne – w 2024 roku wykorzystano zaledwie 30% budżetu FST (dane KE, 2025).
Związkowcy wskazują, że FST nie adresuje bezpośrednio problemu masowych zwolnień. Na przykład w krakowskiej hucie ArcelorMittal, gdzie wygaszono wielki piec, pracownicy otrzymali ograniczone wsparcie na przekwalifikowanie, a nowe miejsca pracy w sektorach zielonych są wciąż rzadkością. Matthieu apeluje o zwiększenie budżetu FST i przyspieszenie dystrybucji środków, by lepiej wspierać regiony i pracowników.
Czego chcą związki?
Związkowcy z IndustriAll Europe, w tym polska Federacja Związków Zawodowych Metalowców i Hutników, przedstawili konkretne postulaty, by zielona transformacja nie odbywała się kosztem pracowników. Kluczowym żądaniem jest wprowadzenie nowej dyrektywy o sprawiedliwej transformacji, która zmusiłaby firmy do współpracy ze związkami przy planowaniu zmian w zakładach. Taka dyrektywa miałaby zapewnić, że zwolnienia będą ostatecznością, a pracownicy otrzymają wsparcie w postaci szkoleń i nowych miejsc pracy.
Drugim priorytetem jest zwiększenie inwestycji w programy przekwalifikowania. Związkowcy proponują „Kompas Sprawiedliwej Transformacji”, który zagwarantuje prawo do szkoleń dla każdego pracownika w sektorach zagrożonych, takich jak hutnictwo czy motoryzacja. Na przykład w Niemczech programy przekwalifikowania dla pracowników ThyssenKrupp pozwoliły części z nich znaleźć pracę w sektorze odnawialnych źródeł energii, ale takie inicjatywy są wciąż wyjątkiem.
Związki domagają się także moratorium na przymusowe zwolnienia i wprowadzenia programu SURE 2.0, wzorowanego na pandemicznym instrumencie wspierającym zatrudnienie. Chcą również walki z patologiami, takimi jak krótkoterminowe kontrakty czy sztuczne utrzymywanie zatrudnienia, które maskują skalę kryzysu.
Kryzys społeczny czy nowy początek?
Zielona transformacja jest koniecznością klimatyczną – według danych z satelity Sentinel-5A, emisje gazów cieplarnianych w UE nadal wymagają zdecydowanej redukcji, by osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku. Jednak bez odpowiednich osłon społecznych, takich jak programy przekwalifikowania czy wsparcie dla regionów przemysłowych, transformacja może wywołać falę zwolnień i bunt społeczny. Protest metalowców w Brukseli to ostrzeżenie, że frustracja pracowników rośnie.
Stawką jest nie tylko środowisko, ale także utrzymanie europejskiego przemysłu i odbudowa zaufania do unijnych projektów klimatycznych. Regiony takie jak Śląsk czy Zagłębie Ruhry, zależne od hutnictwa i motoryzacji, mogą stać się epicentrami kryzysu, jeśli nie powstaną nowe miejsca pracy w sektorach zielonych, takich jak produkcja zielonego wodoru czy turbin wiatrowych.
Bez przygotowanych i przeszkolonych pracowników zielona gospodarka pozostanie mrzonką. Przykłady, takie jak zamknięcie fabryki w Bielsku-Białej, pokazują, że bez strategii przemysłowej i wsparcia dla pracowników transformacja prowadzi do deindustrializacji, a nie do nowego początku. Związkowcy apelują, by „Czysty Ład Przemysłowy” był porozumieniem między pracownikami, przemysłem i rządami, a nie tylko planem dla biznesu.










