Niemiecki rząd przyjął budżet na 2026 rok, obiecując rekordowe inwestycje w infrastrukturę i obronność, ale z luką finansową sięgającą 200 miliardów euro. Minister finansów Lars Klingbeil nazywa to „największym wyzwaniem krajowym”, jednak brak jasnego planu na załatanie dziury budżetowej budzi niepokój.
Niemiecki rząd zatwierdził projekt budżetu na 2026 rok, który miał być symbolem ambitnych inwestycji w infrastrukturę, zieloną transformację i obronność. Zamiast tego wywołał falę niepokoju: luka budżetowa sięga 200 miliardów euro, a minister finansów Lars Klingbeil otwarcie przyznaje, że to „jedno z największych wyzwań krajowych” w nadchodzących latach.
Budżet na 2026 rok zakłada wydatki na poziomie 520,6 miliardów euro, z czego 126,7 miliardów przeznaczono na inwestycje w infrastrukturę, edukację, nowe mieszkania i zieloną transformację. Wydatki na obronność wzrosną o jedną trzecią, osiągając 82,7 miliardów euro, w tym środki z funduszu specjalnego Bundeswehry, co ma wzmocnić pozycję Niemiec w NATO w obliczu rosnących napięć geopolitycznych. Całość uzupełniają ulgi dla obywateli, takie jak podwyższenie ryczałtu za dojazdy do pracy do 38 centów za kilometr czy obniżenie VAT w gastronomii, co ma przynieść ulgę po latach inflacji.
Problemem jest finansowanie: 174,3 miliardy euro, czyli blisko jedna trzecia budżetu, ma pochodzić z nowych pożyczek, co stanowi wzrost o 30 miliardów w porównaniu z czerwcowymi zapowiedziami. Minister Klingbeil podkreśla, że inwestycje są konieczne, by „zabezpieczyć miejsca pracy i nadać gospodarce nową dynamikę”, ale brak odpowiedzi na pytanie, skąd wziąć środki na pokrycie deficytu.
Luka budżetowa, szacowana na 200 miliardów euro do 2029 roku, może się jeszcze powiększyć, jeśli prognozy gospodarcze się nie sprawdzą. Rząd liczy na specjalne fundusze, wyłączone z konstytucyjnego „hamulca zadłużenia”, ale krytycy, jak Federalne Stowarzyszenie Niemieckiego Przemysłu (BDI), ostrzegają, że bez reform strukturalnych to jedynie „kreatywne księgowanie”.
Niemiecki hamulec długu w ogniu krytyki
Niemiecki „hamulec zadłużenia” (Schuldenbremse), zapisany w konstytucji limit deficytu na poziomie 0,35% PKB, od lat ograniczał możliwości inwestycyjne państwa. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2023 roku, który podważył legalność przenoszenia środków z funduszy covidowych na cele klimatyczne, rząd musiał zmierzyć się z koniecznością cięć.
W 2025 roku koalicja CDU/CSU i SPD poluzowała hamulec, wyłączając z niego wydatki na obronność i infrastrukturę, co pozwoliło na utworzenie funduszu inwestycyjnego wartego 500 miliardów euro. W 2026 roku z tej puli planuje się pożyczyć 58,9 miliardów euro, ale to wciąż za mało, by pokryć potrzeby.
Decyzja o poluzowaniu *Schuldenbremse* budzi kontrowersje. SPD, na czele z Klingbeilem, apeluje o dalszą reformę limitu zadłużenia, argumentując, że jest on „przestarzałą barierą” dla modernizacji kraju. Z kolei CDU i FDP ostrzegają, że porzucenie fiskalnej dyscypliny może podważyć zaufanie inwestorów. Federalny Trybunał Obrachunkowy krytykuje fundusze specjalne jako „przeniesione pule długów”, które maskują prawdziwą skalę zadłużenia.
Z czego wynikają luki w budżecie?
Luka budżetowa, szacowana na 200 miliardów euro w 2026 roku i 172 miliardy do 2029 roku, wynika z kilku czynników. Po pierwsze, rekordowe wydatki na obronność (108 miliardów euro, w tym fundusz Bundeswehry) i infrastrukturę (126,7 miliardów euro) pochłaniają znaczną część budżetu.
Po drugie, wcześniejsze decyzje rządu, takie jak wypłaty dopłat emerytalnych i nowe zobowiązania wobec krajów związkowych i samorządów, zwiększyły presję finansową. W czerwcu 2025 roku planowano zadłużenie na poziomie 850 miliardów euro do 2029 roku, ale nowe szacunki wskazują, że brakuje dodatkowo 30 miliardów.
Słaba kondycja gospodarki dodatkowo komplikuje sytuację. Niemiecka rada ekspertów podatkowych prognozuje niedobór dochodów podatkowych w wysokości 81,2 miliardów euro w latach 2025–2029, w tym 10,2 miliardów w samym 2026 roku, z powodu stagnacji gospodarczej. Ustępstwa wobec krajów związkowych, takie jak zwiększenie transferów na lokalną infrastrukturę, również podniosły koszty.
W efekcie łączne zadłużenie Niemiec w latach 2025–2029 ma osiągnąć 851 miliardów euro, z czego 708 miliardów to nowy dług. Bez reform strukturalnych, takich jak zmiany w systemie zabezpieczenia społecznego, luka budżetowa może się jeszcze pogłębić.
Gospodarka nie nadąża
Niemiecka gospodarka, niegdyś motor Europy, od dwóch lat boryka się ze stagnacją. Rząd zakłada potencjalny wzrost PKB na poziomie 1% rocznie, co jest niewystarczające, by zrównoważyć rekordowe wydatki. Słabe wyniki gospodarcze przełożyły się na niższe wpływy podatkowe – w 2026 roku deficyt podatkowy ma wynieść 10,2 miliardów euro. Po kryzysie covidowym i wojnie w Ukrainie Niemcy zmagają się z wysoką inflacją (10% we wrześniu 2022 roku) i zmęczeniem społecznym wysokimi podatkami.
Obywatele odczuwają presję rosnących kosztów życia, a przedsiębiorstwa, jak wskazują ankiety Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (DIHK), narzekają na niedostateczną infrastrukturę, np. brak szybkiego internetu. Rząd liczy na ożywienie gospodarcze dzięki inwestycjom, ale ekonomiści ostrzegają, że bez głębszych reform, takich jak modernizacja systemu podatkowego czy emerytalnego, Niemcy staną przed wyborem: dalsze zadłużanie się lub bolesne cięcia w świadczeniach socjalnych.
Źródło: Euractiv / WP / TVN24