Rząd Niemiec przygotowuje ustawę wprowadzającą 10-procentowy podatek na platformy cyfrowe, takie jak Google i Meta, korzystające z treści medialnych. Inicjatywa, ogłoszona przez ministra kultury Wolframa Weimera, może zaostrzyć napięcia handlowe z administracją Trumpa, która sprzeciwia się takim podatkom.
Jak poinformował portal Politico 29 maja 2025 roku, niemiecki rząd pod kierownictwem kanclerza Friedricha Merza (CDU) pracuje nad ustawą, która nałoży 10-procentowy podatek na duże platformy cyfrowe, takie jak Alphabet (Google) i Meta (Facebook), wykorzystujące treści publikowane przez media. Minister kultury Wolfram Weimer w wywiadzie dla magazynu „Stern” określił stawkę jako „umiarkowaną i uzasadnioną”, argumentując, że amerykańskie giganty technologiczne osiągają w Niemczech miliardowe zyski, korzystając z lokalnej infrastruktury i treści kulturalnych, ale płacą minimalne podatki.
– Te korporacje robią w Niemczech interesy na poziomie miliardów euro z ekstremalnie wysokimi marżami zysku, a płacą prawie nic podatków, inwestują za mało i oddają społeczeństwu zbyt mało – stwierdził Weimer.
Potencjalne napięcia z USA
Propozycja podatku cyfrowego pojawia się w delikatnym momencie, gdy kanclerz Merz planuje wizytę w Waszyngtonie na rozmowy z prezydentem USA Donaldem Trumpem, choć termin nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony. Trump wielokrotnie podkreślał, że nie pozwoli zagranicznym rządom „zawłaszczać amerykańskiej bazy podatkowej”. Wprowadzenie podatku może zostać uznane przez USA za działanie odwetowe wobec ceł nałożonych przez administrację Trumpa na kraje UE, co szczególnie dotyka niemiecką gospodarkę, opartą na eksporcie. Politico wskazuje, że podatek cyfrowy, skierowany głównie przeciwko amerykańskim firmom technologicznym, może zaostrzyć napięcia handlowe, zwłaszcza po tym, jak Trump w lutym 2025 roku wznowił dochodzenia w sprawie ceł odwetowych na kraje stosujące podatki cyfrowe.
Weimer, świadomy ryzyka eskalacji, zapowiedział rozmowy z przedstawicielami Google i innych firm technologicznych, by rozważyć alternatywy, takie jak dobrowolne zobowiązania finansowe.
– Zaprosiłem kierownictwo Google i ważnych przedstawicieli branży do urzędu kanclerskiego, aby zbadać alternatywy, takie jak dobrowolne wkłady. Jednocześnie przygotowujemy projekt ustawy – powiedział. Merz również wyraził chęć współpracy, stwierdzając, że „nie chce eskalować konfliktu” i dąży do wspólnego rozwiązania.
Monopole i wolność słowa
Weimer oskarżył platformy cyfrowe o tworzenie „monopolistycznych struktur”, które ograniczają konkurencję i koncentrują władzę nad mediami, co jego zdaniem zagraża wolności słowa. Jako przykład podał hipotetyczną sytuację, w której Google, pod presją Trumpa, mógłby jednostronnie zmienić nazwę Zatoki Meksykańskiej na „Zatokę Ameryki”, demonstrując ogromną władzę platform w kształtowaniu globalnej narracji. „To pokazuje, jakie problemy kryją się w obecnych strukturach” – podkreślił.
Niemcy nie są pierwszym krajem rozważającym podatek cyfrowy. Podobne rozwiązania wprowadziły m.in. Francja, Włochy, Hiszpania, Turcja, Indie, Austria, Wielka Brytania i Kanada, co w przeszłości wywołało spory handlowe z USA. Weimer wskazał, że projekt ustawy opiera się na modelu austriackim, a Niemcy chcą dołączyć do grupy krajów opodatkowujących cyfrowe giganty.
Źródło: Politico