UE wprowadza przepisy ograniczające odpady, państwa sygnalizują problemy z wdrożeniem

Fot. Unsplash.
Fot. Unsplash.

Unia Europejska wprowadza przepisy mające ograniczyć odpady żywnościowe i tekstylne, nakładając obowiązki na państwa członkowskie, które wskazują jednak na trudności z ich praktycznym wdrożeniem z powodu braku infrastruktury i niewystarczających systemów zbiórki – wynika z analizy European Newsroom.

  • Kraje UE będą musiały do 2030 roku zmniejszyć ilość odpadów żywnościowych w gospodarstwach domowych, handlu i restauracjach o 30 proc. w porównaniu z poziomem z lat 2021-2023. Odpady generowane w przetwórstwie i produkcji żywności mają zostać ograniczone o 10 proc. do 2030 roku.
  • Każdy mieszkaniec UE wyrzuca średnio rocznie 130 kg żywności, co łącznie daje około 60 mln ton odpadów.
  • Państwa członkowskie będą musiały wprowadzić systemy rozszerzonej odpowiedzialności producenta w sektorze tekstylnym, aby producenci pokrywali koszty zbiórki, sortowania i recyklingu odpadów. Termin wdrożenia mechanizmów odpowiedzialności producenta wynosi 30 miesięcy od wejścia dyrektywy w życie.
  • W UE powstaje rocznie około 12,6 mln ton odpadów tekstylnych, a recyklingowi poddaje się mniej niż 1 proc. z nich.
  • Nowe przepisy przewidują również ograniczenie napływu taniej odzieży importowanej z platform internetowych poprzez wprowadzenie stałej opłaty 2 euro od małych paczek.

Każdy mieszkaniec Unii Europejskiej wyrzuca średnio 130 kilogramów żywności rocznie, co w skali całego kontynentu przekłada się na około 60 milionów ton odpadów spożywczych. Są to dane opublikowane przez Komisję Europejską, które obrazują skalę problemu związanego z marnotrawstwem żywności w UE. Do tego należy dodać odpady tekstylne, których w 2025 roku wytwarzano w Unii Europejskiej 12,6 miliona ton. Z tej ilości mniej niż jeden procent poddaje się recyklingowi, co oznacza, że zdecydowana większość odpadów tekstylnych trafia na wysypiska lub do spalarni. Problem ten nasila się w kontekście rosnącej dostępności taniej odzieży z platform internetowych, głównie pochodzącej z Chin, co powoduje krótkotrwałe użytkowanie produktów i szybkie powstawanie odpadów. W 2024 roku do UE trafiło łącznie 4,6 miliarda małych paczek z odzieżą, z czego aż 90 procent pochodziło z chińskich platform e-commerce, takich jak Shein czy Temu.

Parlament Europejski w 2025 roku przyjął nowe przepisy mające na celu ograniczenie marnotrawstwa żywności i zwiększenie odpowiedzialności producentów w sektorze tekstylnym. Zgodnie z dyrektywą, państwa członkowskie Unii Europejskiej będą zobowiązane do zmniejszenia ilości marnowanej żywności o 30 procent w gospodarstwach domowych, w handlu detalicznym oraz w gastronomii do 2030 roku, w porównaniu z poziomem z lat 2021-2023. W sektorze przetwórstwa i produkcji żywności redukcja marnotrawstwa ma wynieść 10 procent w tym samym okresie. Przepisy te mają na celu nie tylko ograniczenie odpadów, ale również zmianę nawyków konsumenckich i promowanie bardziej zrównoważonego stylu życia.

Regulacje obejmują także sektor odzieżowy i tekstylny poprzez wprowadzenie zasady rozszerzonej odpowiedzialności producenta. Zgodnie z nią, producenci odzieży i tekstyliów będą zobowiązani do pokrywania kosztów związanych ze zbiórką, sortowaniem i recyklingiem swoich produktów w ciągu 30 miesięcy od wejścia dyrektywy w życie. To rozwiązanie ma wymusić odpowiedzialność producentów za cały cykl życia produktu, zmniejszając ilość odpadów tekstylnych trafiających na wysypiska. Komisja Europejska dodatkowo proponuje wprowadzenie opłaty w wysokości 2 euro za każdą importowaną paczkę odzieżową, a to ma ograniczyć napływ taniej odzieży, która najczęściej trafia na wysypiska po bardzo krótkim okresie użytkowania.

Celem nowych przepisów jest nie tylko redukcja odpadów, ale także wprowadzenie trwałych zmian w konsumenckich nawykach oraz zachęcenie producentów do projektowania trwalszych i ekologicznych produktów. Komisja Europejska przewiduje, że skuteczna realizacja tych regulacji wymagać będzie od państw członkowskich szybkiego działania i modernizacji infrastruktury do zbiórki i recyklingu odpadów, co w niektórych krajach może stanowić istotne wyzwanie. Przepisy oczekują obecnie na formalne podpisanie przez Radę Unii Europejskiej oraz publikację w Dzienniku Urzędowym UE, co powinno nastąpić w najbliższych miesiącach.

Tekstylia toną w chaosie recyklingu

Sektor tekstylny w Europie stoi w obliczu ogromnych wyzwań związanych z odpadami. Rocznie w Unii Europejskiej powstaje 12,6 miliona ton odzieży i innych produktów tekstylnych, które trafiają na wysypiska lub są spalane. Niestety, tylko niewielka część tych odpadów, poniżej jednego procenta, poddawana jest recyklingowi, co pokazuje skalę problemu i brak wystarczającej infrastruktury do przetwarzania tekstyliów. W odpowiedzi na te wyzwania Unia Europejska wprowadziła przepisy nakładające na producentów obowiązek finansowania systemów zbiórki, sortowania i recyklingu tekstyliów. Celem tych regulacji jest zwiększenie odsetka tekstyliów poddawanych ponownemu przetworzeniu, zmniejszenie ilości odpadów trafiających na wysypiska i wprowadzenie zasad odpowiedzialności producenta za cały cykl życia produktu.

Jednak wdrożenie tych regulacji w praktyce okazuje się trudne, ponieważ wiele krajów członkowskich nie dysponuje odpowiednią infrastrukturą. Dobrym przykładem jest Szwecja, która od stycznia 2025 roku wprowadziła obowiązkową selektywną zbiórkę tekstyliów. Pomimo ambitnych założeń, w wielu gminach wciąż nie ustalono, kto odpowiada za odbiór i przetwarzanie odzieży. W rezultacie punkty zbiórki przepełniają się, a odzież, której nie da się przetworzyć, trafia do spalarni lub do punktów z używaną odzieżą. Rząd szwedzki, chcąc złagodzić problem, zezwolił od października 2025 roku na utylizację nieprzetworzonych tekstyliów, co jednak częściowo podważa cele unijnej dyrektywy i pokazuje, że skuteczność regulacji zależy od sprawnej organizacji lokalnej.

Rumunia zmaga się z jeszcze poważniejszymi problemami. Kraj planuje uruchomienie 26 nowych zakładów recyklingu tekstyliów do 2026 roku, które mają być finansowane z funduszy Unii Europejskiej w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Do momentu zakończenia budowy zakładów, odpady tekstylne są albo eksportowane, albo składowane w kraju, co generuje dodatkowe koszty i negatywnie wpływa na środowisko. Dodatkowym problemem jest niski podatek od składowania, wynoszący jedynie 50 euro za tonę, podczas gdy w krajach zachodnich wynosi on nawet 500 euro. Taka różnica sprawia, że wciąż opłaca się trafianie odpadów na wysypiska, zamiast inwestować w recykling, co pokazuje nierównomierny poziom przygotowania krajów UE do wdrożenia nowych regulacji.

Z drugiej strony, przykłady Włoch i Hiszpanii pokazują, że skuteczne wdrożenie selektywnej zbiórki tekstyliów jest możliwe przy odpowiednich inwestycjach i jasnych zasadach. Włochy, które wprowadziły selektywną zbiórkę tekstyliów w 2022 roku, zwiększyły ilość zbieranych odpadów z 157,7 tysiąca ton w 2019 roku do 171,6 tysiąca ton w 2023 roku, co oznacza wzrost o 9 procent. Hiszpania również podejmuje działania, wprowadzając dekret królewski nakładający na producentów obowiązek organizacji i finansowania recyklingu.

Marnotrawstwo żywności wciąż rośnie

Marnotrawstwo żywności w Unii Europejskiej stanowi poważne wyzwanie, z którym nowe przepisy próbują skutecznie walczyć. Średnio każdy mieszkaniec UE wyrzuca rocznie około 130 kilogramów żywności, co w skali całego kontynentu daje łącznie 60 milionów ton odpadów. Problem nie jest jednak równomiernie rozłożony między kraje członkowskie. W Bułgarii, według danych Eurostatu z 2023 roku, przeciętny obywatel generuje około 93 kilogramów odpadów spożywczych rocznie, co w skali kraju przekłada się na 614 tysięcy ton wyrzuconej żywności. Polska również zmaga się z tym problemem, zwłaszcza w sektorze handlowym i gospodarstwach domowych, choć szczegółowe dane na poziomie krajowym nie są jeszcze w pełni dostępne.

Nowe regulacje UE zobowiązują państwa członkowskie do ograniczenia marnotrawstwa żywności o 30 procent w handlu detalicznym, gastronomii i gospodarstwach domowych oraz o 10 procent w przemyśle spożywczym do 2030 roku. W Polsce przepisy te wprowadzają konkretne obowiązki dla dużych sieci handlowych. Firmy takie jak Carrefour czy Biedronka zostały zobligowane do przekazywania niesprzedanej żywności organizacjom pozarządowym, w tym przede wszystkim Bankom Żywności. Dzięki tym inicjatywom możliwe jest ratowanie produktów z krótkim terminem przydatności do spożycia lub z uszkodzonymi opakowaniami, które następnie trafiają do osób potrzebujących. W 2024 roku Banki Żywności uratowały łącznie 20 tysięcy ton produktów, co jednak stanowi jedynie niewielką część problemu w skali całego kraju.

Hiszpania wyznaczyła jeszcze ambitniejsze cele, zobowiązując się do redukcji marnotrawstwa o 50 procent w sektorze handlu i konsumenckim oraz o 20 procent w całym łańcuchu dostaw do 2030 roku. Minister rolnictwa Luis Planas poinformował, że w 2024 roku udało się uratować 51,54 tysiąca ton żywności, choć kraj nadal generuje około 1,125 miliona ton odpadów rocznie. To pokazuje, że nawet państwa z dobrze rozwiniętymi systemami dystrybucji i zbiórki odpadów napotykają poważne trudności w osiąganiu wyznaczonych celów.

Unijne przepisy przewidują również działania edukacyjne i obowiązek raportowania działań w zakresie ograniczania strat żywności. W Polsce sieci takie jak Lidl wprowadziły program „Kupuję, nie marnuję”, który promuje sprzedaż produktów z krótkim terminem przydatności po obniżonych cenach. Kampanie te mają na celu zmianę nawyków konsumenckich i zwiększenie świadomości społecznej dotyczącej problemu marnotrawstwa. Mimo to brak jednolitych standardów zbiórki, raportowania i przetwarzania żywności w całej UE utrudnia skuteczną realizację celów.

Bariery infrastrukturalne blokują zmiany

Wdrożenie nowych przepisów dotyczących recyklingu tekstyliów w Unii Europejskiej napotyka na szereg poważnych przeszkód, przede wszystkim wynikających z niedostatecznej infrastruktury. Przykładem jest Szwecja, gdzie obowiązkowa selektywna zbiórka tekstyliów, wprowadzona w styczniu 2025 roku, ujawniła poważne braki w przygotowaniu gmin do nowych zadań. Wiele lokalnych jednostek samorządowych nie ustaliło, kto odpowiada za odbiór, transport i recykling odpadów, co doprowadziło do przepełnienia punktów zbiórki oraz nieefektywnej segregacji. W konsekwencji znaczna część odzieży, której nie da się przetworzyć, trafiała do spalarni lub punktów z używaną odzieżą, co stoi w wyraźnej sprzeczności z celami dyrektywy i obniża efektywność systemu. Podobne problemy występują w Rumunii, gdzie niedobór zakładów przetwarzania tekstyliów zmusza kraj do tymczasowego eksportu odpadów lub ich składowania na wysypiskach. Takie działania generują dodatkowe koszty i zwiększają emisje CO2, co negatywnie wpływa na środowisko. Kraj planuje uruchomienie 26 nowych zakładów recyklingu do 2026 roku, finansowanych z funduszy UE w ramach Krajowego Planu Odbudowy, ale do czasu ich uruchomienia problem pozostaje nierozwiązany.

Polska znajduje się w podobnej sytuacji. W 2024 roku zaledwie około 5 procent odpadów tekstylnych trafiało do recyklingu, a zdecydowana większość lądowała na wysypiskach lub była spalana. Chociaż fundusze unijne przeznaczone na rozwój zakładów recyklingu istnieją, ich rozdysponowanie jest opóźnione, co sprawia, że Polska może nie być w stanie spełnić wymogów dyrektywy w ciągu 30 miesięcy od jej wejścia w życie. Sytuację dodatkowo komplikuje niski podatek od składowania w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Rumunii i Bułgarii, który zachęca do korzystania z wysypisk zamiast inwestowania w recykling. Dla porównania, w krajach zachodnich, takich jak Niemcy, podatek ten wynosi nawet 500 euro za tonę, co znacząco motywuje do przetwarzania odpadów. W Polsce opłata za składowanie wynosi około 300 złotych za tonę, co jest zbyt niską kwotą, aby skutecznie stymulować inwestycje w rozwój infrastruktury recyklingowej.

Źródło: PAP, European Newsroom, Komisja Europejska, Eurostat

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu