OKI. Czy nowy filar rynku kapitałowego odmieni polską gospodarkę?

Ministerstwo Finansów i Gospodarki. Fot. Wikimedia.

5 sierpnia 2025 roku minister finansów i gospodarki Andrzej Domański ogłosił wprowadzenie Osobistego Konta Inwestycyjnego (OKI), które ma umożliwić Polakom inwestowanie do 100 tys. zł bez podatku Belki. To ambitny krok w kierunku ożywienia polskiego rynku kapitałowego, który od lat pozostaje w cieniu bankowych kredytów.

Polska gospodarka, która w 2025 roku plasuje się wśród 20 największych na świecie według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, stoi przed wyzwaniem utrzymania dynamicznego wzrostu. Produkt krajowy brutto na mieszkańca osiągnął 85% średniej unijnej, porównywalny z Hiszpanią czy Japonią, ale dalszy rozwój wymaga zmiany modelu finansowania. Polski rynek kapitałowy, mimo istnienia Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, odgrywa marginalną rolę w porównaniu do kredytów bankowych, które dominują jako źródło finansowania przedsiębiorstw. Jak zauważył minister finansów Andrzej Domański, „ponad połowa oszczędności Polaków jest ulokowana w gotówce i depozytach bankowych, które słabo chronią przed inflacją”.

W odpowiedzi na te wyzwania Ministerstwo Finansów zaproponowało Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI), inspirowane szwedzkim modelem Investeringssparkonto (ISK), które od 2012 roku przyciągnęło 40% dorosłych Szwedów i ponad 170 mld euro aktywów.

OKI ma być dobrowolnym narzędziem, umożliwiającym inwestowanie do 100 tys. zł bez podatku od zysków kapitałowych, z limitem 25 tys. zł na bezpieczne lokaty i obligacje oszczędnościowe. Celem jest nie tylko zachęcenie Polaków do inwestowania, ale także stworzenie alternatywy dla kredytów bankowych, która odblokuje kapitał na rozwój startupów, małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) oraz innowacyjnych projektów.

Jak ma działać nowy produkt inwestycyjny?

Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI) to nowy rachunek inwestycyjno-oszczędnościowy, który ma umożliwić Polakom lokowanie środków do 100 tys. zł bez konieczności płacenia 19-procentowego podatku od zysków kapitałowych, zwanego podatkiem Belki. Konto, którego wprowadzenie planowane jest na połowę 2026 roku, będzie prowadzone przez instytucje finansowe, takie jak banki i biura maklerskie, które obecnie oferują Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) oraz Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). Kluczowym warunkiem korzystania z OKI jest wpłacanie wyłącznie nowych środków – inwestorzy nie będą mogli przenosić istniejących aktywów, takich jak akcje czy obligacje, bez ich uprzedniej sprzedaży.

OKI dzieli się na dwie części: inwestycyjną i oszczędnościową. Część inwestycyjna, obejmująca akcje, obligacje, fundusze ETF oraz inne instrumenty dopuszczone do obrotu na rynku regulowanym lub alternatywnym, pozwala na lokowanie do 100 tys. zł bez podatku. Część oszczędnościowa, ograniczona do 25 tys. zł, dotyczy bezpieczniejszych instrumentów, takich jak lokaty bankowe i obligacje oszczędnościowe. Środki powyżej limitu 100 tys. zł będą podlegać nowemu podatkowi od aktywów, obliczany na podstawie średniorocznego stanu rachunku, w wysokości 0,8–0,9% wartości inwestycji. Stawka ta jest uzależniona od rentowności obligacji skarbowych i może ulegać zmianom.

Mechanizm OKI budzi jednak kontrowersje. Po pierwsze, limit 25 tys. zł na lokaty i obligacje oszczędnościowe może zniechęcać osoby preferujące bezpieczne formy oszczędzania, które dominują wśród Polaków. Jarosław Sadowski, analityk Rankomat.pl, zauważył, że „dla wielu Polaków rozczarowujące może być to, że w przypadku lokat i obligacji limit wynosi tylko 25 tys. zł”.

Po drugie, podatek od aktywów powyżej 100 tys. zł, pobierany niezależnie od zysków, oznacza, że inwestorzy mogą płacić daninę nawet w przypadku strat. Przykładowo, jak wskazał bloger Inwestomat.eu, dla portfela o wartości 2 mln zł granica opłacalności OKI to zysk powyżej 4,4% rocznie – poniżej tej wartości tradycyjne opodatkowanie może być korzystniejsze. Ministerstwo Finansów zapowiedziało konsultacje w sprawie szczegółów, w tym możliwości posiadania więcej niż jednego konta OKI, co może wpłynąć na ostateczny kształt regulacji.

Argumenty za – nowe możliwości dla gospodarki i obywateli

Wprowadzenie OKI może być przełomem dla polskiego rynku kapitałowego, który od lat boryka się z niską kapitalizacją w stosunku do PKB. Jak zauważył minister Domański, „rynek kapitałowy to słabość Europy, a w Polsce liczby dotyczące kapitalizacji GPW względem PKB są szczególnie niekorzystne”. Według szacunków Ministerstwa Finansów, w ciągu pierwszych trzech lat na OKI może wpłynąć nawet 100 mld zł, co stanowiłoby istotny impuls dla warszawskiego parkietu. Prezes GPW Tomasz Bardziłowski podkreślił, że „OKI to szansa na ożywienie warszawskiego parkietu, przyciągając nowych inwestorów i emitentów”. Wzrost liczby inwestorów indywidualnych może zwiększyć płynność rynku, ułatwiając firmom pozyskiwanie kapitału poprzez emisję akcji czy obligacji.

OKI ma szansę odblokować oszczędności gospodarstw domowych, które w Polsce w dużej mierze pozostają zamrożone w gotówce i depozytach bankowych. Według danych Ministerstwa Finansów, ponad połowa oszczędności Polaków jest ulokowana w tych formach, co plasuje Polskę na czele dużych gospodarek UE pod względem udziału depozytów.

W porównaniu do średniej unijnej (31%) czy Szwecji (12%), Polacy rzadziej inwestują w akcje czy fundusze, co ogranicza ich zdolność do pomnażania majątku w obliczu inflacji. OKI, oferując zwolnienie z podatku Belki do 100 tys. zł, może zachęcić do dywersyfikacji oszczędności, np. poprzez inwestycje w ETF-y czy obligacje korporacyjne. Przykładowo, przy inwestycji 50 tys. zł i stopie zwrotu 5%, inwestor zyska 475 zł oszczędności podatkowych, a przy 10% – 950 zł.

Szczególną rolę OKI może odegrać w finansowaniu startupów, MŚP i firm innowacyjnych, które często mają ograniczony dostęp do kredytów bankowych. Raport „The Future of European Competitiveness” wskazuje, że niski udział inwestycji na rynku kapitałowym hamuje rozwój młodych przedsiębiorstw. OKI, wspierając inwestycje w akcje i obligacje korporacyjne, może skierować kapitał do sektorów takich jak technologia, biotechnologia czy zielona energia, które są kluczowe dla transformacji energetycznej i cyfrowej. W okresach dekoniunktury, gdy banki zaostrzają politykę kredytową, rynek kapitałowy może zapewnić bardziej stabilne źródło finansowania, zmniejszając zależność gospodarki od sektora bankowego.

Dodatkowym atutem OKI jest jego dobrowolność i elastyczność. Inwestorzy będą mogli wypłacać środki w dowolnym momencie, bez ograniczeń czasowych, co odróżnia OKI od IKE czy IKZE, które są związane z oszczędzaniem emerytalnym. To rozwiązanie może przyciągnąć młodszych inwestorów, takich jak 30-letnia freelancerka Anna, która chce budować poduszkę finansową bez konieczności blokowania środków na dekady. W dłuższej perspektywie OKI może przyczynić się do budowy „kultury kapitału własnego” w Polsce, zwiększając świadomość finansową i wspierając rozwój gospodarki opartej na innowacjach.

Czego jeszcze nie wiemy?

Mimo optymistycznych założeń, OKI budzi szereg wątpliwości, które mogą ograniczyć jego skuteczność. Jednym z głównych ryzyk jest potencjalne wypłacanie środków tuż przed przekroczeniem progu 100 tys. zł, aby uniknąć podatku od aktywów w wysokości 0,8–0,9%. Taki mechanizm może prowadzić do krótkoterminowego podejścia do inwestowania, co stoi w sprzeczności z celem budowania długoterminowej kultury inwestycyjnej. To rodzi ryzyko, że OKI stanie się narzędziem dla wąskiej grupy aktywnych inwestorów, zamiast powszechnym rozwiązaniem.

Kolejna niejasność dotyczy tego, czy przychody z inwestycji (np. dywidendy czy odsetki) wliczają się do limitu 100 tys. zł. Brak precyzyjnych regulacji w tej kwestii może prowadzić do sporów podatkowych i zniechęcać mniej doświadczonych inwestorów. Dodatkowe obawy budzi wymóg wpłacania nowych środków – inwestorzy muszą sprzedać istniejące aktywa, co może generować podatek Belki przed przeniesieniem środków na OKI, co uznano za „kontrowersyjny element”.

Niska świadomość inwestycyjna Polaków to kolejne wyzwanie. Jak zauważył autor portalu wGospodarce.pl, „przy niskiej świadomości ekonomicznej Polaków, wypłynięcie na burzliwe wody rynku kapitałowego może okazać się ryzykownym krokiem”.

Większość Polaków preferuje bezpieczne lokaty i obligacje, które w OKI są ograniczone do 25 tys. zł, co może zniechęcać do korzystania z konta. Bez szeroko zakrojonej edukacji finansowej, OKI może nie osiągnąć zakładanej skali – szacowanych 100 mld zł w trzy lata. Ministerstwo Finansów zapowiedziało konsultacje, ale brak jasnych planów dotyczących kampanii edukacyjnych budzi obawy o niski poziom adopcji.

OKI może również konkurować z istniejącymi produktami, takimi jak IKE, IKZE czy Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK). Choć OKI nie jest produktem emerytalnym i nie wyklucza posiadania innych rachunków, jego atrakcyjność podatkowa może odciągać środki z programów emerytalnych, które oferują inne korzyści, np. odliczenie od PIT w przypadku IKZE.

Małgorzata Rusewicz, szefowa Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, wyraziła żal, że resort nie zdecydował się na prostsze rozwiązanie, jakim byłoby zniesienie podatku Belki dla inwestycji powyżej 3 lat. Konkurencja między OKI a innymi produktami może skomplikować decyzje inwestorów i osłabić efekt programu.