Indie planują podwoić swoją produkcję do 330 milionów ton rocznie do 2030 roku, opierając się głównie na węglu. Według raportu Global Energy Monitor (GEM), ten boom stalowy może podwoić emisje CO₂ w ciągu zaledwie pięciu lat, zagrażając zarówno krajowym, jak i globalnym celom klimatycznym. Sektor stalowy w Indiach odpowiada już za 12% krajowych emisji gazów cieplarnianych, a emisje na tonę stali są o 25% wyższe niż światowa średnia.
Raport Global Energy Monitor (GEM) z maja 2025 roku bije na alarm: ambitne plany Indii, zakładające podwojenie produkcji stali do 2030 roku, mogą pogrzebać zarówno krajowe, jak i międzynarodowe cele klimatyczne. Sektor stalowy odpowiada za 12% emisji gazów cieplarnianych w Indiach i blisko 9% globalnych emisji CO₂, co czyni go jednym z najbardziej emisyjnych przemysłów na świecie. Jeśli Indie utrzymają obecną trajektorię, emisje z produkcji stali mogą się podwoić w ciągu zaledwie pięciu lat, niwecząc wysiłki na rzecz ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5°C.
Astrid Grigsby-Schulte, menedżerka projektu Global Iron and Steel Tracker w GEM, nazywa Indie „barometrem globalnej dekarbonizacji stali”.. Jeśli kraj nie zwiększy inwestycji w zieloną stal, świat nie osiągnie kluczowego celu Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), zakładającego, że do 2030 roku 37% stali będzie produkowane w niskoemisyjnych piecach łukowych (EAF). Obecne prognozy GEM wskazują na zaledwie 36% – różnica, która przekłada się na dziesiątki milionów ton CO₂ rocznie.
Indie deklarują ambitne cele klimatyczne, takie jak 500 GW mocy z odnawialnych źródeł energii do 2030 roku i neutralność klimatyczną do 2070 roku. Jednak ich plany stalowe, oparte na węglu, stoją w sprzeczności z tymi obietnicami. Jak zauważa Henna Khadeeja z GEM, „Indie mają szansę zmienić kurs, bo tylko 8% nowych mocy jest w budowie”. Bez tego świat może stanąć w obliczu klimatycznego „efektu domina”.
Gigant stalowy na węglu
Indie są drugim co do wielkości producentem stali na świecie, z roczną produkcją na poziomie 200 milionów ton w 2024 roku. Zgodnie z Narodową Polityką Stali z 2017 roku, kraj planuje zwiększyć moce produkcyjne do ponad 330 milionów ton do 2030 roku, co stanowi 40% nowych mocy stalowych na świecie. Problem polega na tym, że ponad połowa tych mocy opiera się na wysokoemisyjnych technologiach węglowych, takich jak piece wielkopiecowe (BF-BOF), które generują 86% emisji sektora w porównaniu z 14% dla pieców łukowych (EAF).
Średnia emisja indyjskiego sektora stalowego wynosi 2,6 tony CO₂ na tonę stali, czyli o 25% więcej niż globalna średnia (1,85 t/tcs). Dla porównania, Chiny, największy producent stali, obniżyły emisje dzięki większemu wykorzystaniu złomu i wygaszaniu starych pieców węglowych. W Indiach jednak węgiel pozostaje dominującym paliwem, a plany ekspansji opierają się na technologii BF-BOF, która jest tańsza, ale znacznie bardziej szkodliwa dla klimatu.
Ten boom stalowy jest napędzany rosnącym popytem wewnętrznym, szczególnie w sektorach budownictwa, infrastruktury i motoryzacji. Do 2050 roku konsumpcja stali w Indiach może wzrosnąć do 390 milionów ton rocznie. Jednak bez zmiany technologii emisje sektora mogą wzrosnąć z 240 milionów ton CO₂ rocznie do blisko 480 milionów ton do 2030 roku, co stawia pod znakiem zapytania indyjskie zobowiązania klimatyczne.
Dlaczego tak brudno?
Wysoka emisyjność indyjskiego sektora stalowego wynika z kilku czynników. Po pierwsze, tani krajowy węgiel jest podstawą produkcji – Indie mają jedne z największych złóż węgla na świecie, co czyni go tańszym od alternatyw, takich jak gaz ziemny czy zielony wodór. Po drugie, indyjska flota pieców wielkopiecowych jest stosunkowo młoda, ze średnim wiekiem 20–25 lat eksploatacji, co oznacza, że ich wymiana na niskoemisyjne technologie nie jest ekonomicznie opłacalna w najbliższej dekadzie.
Po trzecie, Indie borykają się z niedoborem gazu ziemnego i złomu stalowego, które są kluczowe dla mniej emisyjnych technologii, takich jak piece łukowe (EAF). Złom w Indiach pochodzi głównie z nieformalnego sektora recyklingu, który jest słabo rozwinięty i nie dostarcza odpowiedniej jakości materiału. Dodatkowo kraj zmaga się z niską jakością rudy żelaza, co zmusza producentów do polegania na węglowych procesach BF-BOF, które wymagają mniej przetworzonego surowca.
Brak infrastruktury dla zielonych technologii, takich jak zielony wodór, dodatkowo komplikuje sytuację. Jak zauważa raport EY, zielony wodór kosztuje obecnie 4–7 USD/kg, w porównaniu z 1,8 USD/kg dla szarego wodoru, co czyni go nieopłacalnym w krótkim terminie. Bez wsparcia rządowego i międzynarodowego Indie pozostaną uwięzione w pułapce węglowej.
Indie blokują zieloną stal?
Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) wyznaczyła cel, by do 2030 roku 37% globalnej produkcji stali pochodziło z niskoemisyjnych pieców łukowych (EAF), które wykorzystują złom i energię elektryczną, generując znacznie mniej emisji niż piece węglowe. Według prognoz GEM, świat osiągnie jedynie 36% – niewielka różnica, która przekłada się na dziesiątki milionów ton CO₂ rocznie, głównie z powodu indyjskich planów opartych na węglu.
Indie, odpowiadające za 40% nowych mocy stalowych na świecie, mają kluczowy wpływ na globalną dekarbonizację sektora. Ich zależność od węgla spowalnia światowe wysiłki, wywierając presję na inne kraje, takie jak Chiny czy UE, które inwestują w zielone technologie, takie jak wodór czy piece EAF. Jak podkreśla Astrid Grigsby-Schulte, „jedynym realistycznym sposobem osiągnięcia celu 37% jest zmiana planów w Indiach”.
Brak działań w Indiach może wywołać klimatyczny „efekt domina”. Jeśli sektor stalowy nie osiągnie celów na 2030 rok, inne branże będą musiały kompensować większe redukcje, co zwiększy koszty globalnej transformacji. Co więcej, indyjska stal może stracić konkurencyjność na rynkach międzynarodowych, szczególnie w obliczu unijnego podatku węglowego CBAM, który wejdzie w życie w 2026 roku.
Szansa na zmianę kursu
Raport GEM daje nadzieję: tylko 8% planowanych nowych mocy stalowych w Indiach jest w trakcie realizacji, co oznacza, że 92% wciąż istnieje jedynie na papierze. To otwiera okno możliwości dla przejścia na zielone technologie, takie jak piece łukowe (EAF), zielony wodór czy recykling złomu.
Przejście na piece EAF, które wykorzystują złom i energię odnawialną, mogłoby znacząco obniżyć emisje – EAF generują tylko 14% emisji w porównaniu z 86% dla BF-BOF. Zielony wodór, choć obecnie drogi, staje się coraz bardziej opłacalny – prognozy wskazują, że do 2030 roku jego koszt może spaść do 1–2 USD/kg, co uczyni go konkurencyjnym. Dodatkowo rozwój rynku złomu i lepsze regulacje dla sektora recyklingu mogłyby zwiększyć dostępność surowca dla EAF.
Eksperci argumentują, że „krótkoterminowy ból modernizacji technologii może przynieść długoterminowe korzyści konkurencyjności”. Indie mogłyby skorzystać na współpracy międzynarodowej, np. z UE, która oferuje know-how w zakresie zielonego wodoru i CCUS (przechwytywanie i składowanie dwutlenku węgla).
Rynek nie poczeka
Od 2026 roku Unia Europejska wprowadzi Mechanizm Węglowej Korekty Granicznej (CBAM), który nałoży podatki na import produktów o wysokiej emisyjności, takich jak stal. Indyjski eksport stali, choć stanowi niewielką część produkcji (ok. 10%), jest strategiczny dla kluczowych rynków, takich jak Europa. Z emisją 2,6 t CO₂ na tonę stali, indyjska stal jest o 106% bardziej emisyjna niż unijny benchmark (1,28 t/tcs), co może skutkować dodatkowymi kosztami rzędu 19 277 crore INR (ok. 2,3 mld USD) do 2030 roku.
CBAM zmusi indyjskich producentów do wyboru: albo zainwestują w zielone technologie, albo stracą dostęp do unijnego rynku, który jest jednym z najbardziej lukratywnych. Jak zauważa raport EY, „bez dekarbonizacji indyjski eksport stali do UE może stać się nieopłacalny”. To stawia Indie przed dylematem: krótkoterminowe zyski z taniego węgla kontra długoterminowa konkurencyjność na globalnym rynku.
Inne rynki, takie jak Japonia czy Korea Południowa, również rozważają podobne mechanizmy, co zwiększa presję na Indie. Bez inwestycji w zieloną stal kraj ryzykuje marginalizację w globalnym handlu, co może osłabić jego pozycję jako drugiego co do wielkości producenta stali.










