W Polsce ponad 8 mln dorosłych nadal pali tradycyjne papierosy, co stanowi największy problem zdrowia publicznego w kraju. Prezes Zarządu Związku Pracodawców Branży Vapingowej Maciej Powroźnik wskazuję, że całkowita prohibicja wyrobów vapingowych nie ogranicza konsumpcji nikotyny, napędza czarny rynek i pozbawia państwo wpływów budżetowych. Produkty vapingowe, przy odpowiedniej regulacji, mogą skutecznie wspierać ograniczenie szkód i pomagają palaczom rzucić nałóg.
- Palenie tradycyjnych papierosów w Polsce dotyczy ponad 8 mln dorosłych i generuje ogromne skutki zdrowotne oraz środowiskowe, w tym 50 mld toksycznych niedopałków rocznie.
- Skala konsumpcji wyrobów vapingowych jest nieporównywalnie mniejsza (ok. 70 mln sztuk rocznie), a ich stosowanie jest naukowo udokumentowane jako o 95% mniej szkodliwe niż tradycyjne papierosy.
- Całkowity zakaz produktów vapingowych zwiększa szarą strefę, co potwierdzają doświadczenia Wielkiej Brytanii, USA i Australii, gdzie wzrosły nielegalne obroty i ryzyko zdrowotne konsumentów.
- Produkty vapingowe wspierają dorosłych palaczy w rzucaniu tradycyjnego tytoniu, co potwierdzają badania m.in. Public Health England, Royal College of Physicians oraz Uniwersytetu Oxford.
- Skuteczne regulacje powinny obejmować kontrolę jakości, ochronę nieletnich, rozsądne podatki i systemy zbiórki odpadów, zamiast wprowadzać całkowity zakaz, który w praktyce sprzyja wzrostowi przestępczości i ogranicza wpływy budżetowe.
Kwestia wyrobów nikotynowych w Polsce od lat budzi emocje, jednak debata publiczna często pomija kluczowy problem – palenie tradycyjnych papierosów, które pozostaje największym wyzwaniem dla zdrowia publicznego, środowiska i budżetu państwa. Maciej Powroźnik, prezes zarządu Związku Pracodawców Branży Vapingowej, podkreśla konieczność holistycznego podejścia do problematyki nikotyny.
W Polsce nałogowe palenie dotyczy ponad 8 milionów dorosłych, czyli nawet 30% populacji, według niektórych badań. Rocznie konsumują oni około 50 miliardów sztuk papierosów, co przekłada się na dramatyczne skutki zdrowotne (choroby płuc, nowotwory i schorzenia układu sercowo-naczyniowego, oraz ogromne koszty środowiskowe wynikające z zanieczyszczenia niedopałkami). W porównaniu do tego vaping pozostaje marginalnym zjawiskiem.
– Na problematykę wyrobów nikotynowych należy patrzeć całościowo, bez systematycznego pomijania najgroźniejszego problemu zdrowia publicznego w Polsce, jakim jest palenie tradycyjnych papierosów. Skala konsumpcji tradycyjnych papierosów i wyrobów vapingowych pozostaje nieporównywalna – szacuje się, że w naszym kraju sprzedawanych jest ok. 50 mld sztuk papierosów rocznie wobec ok. 70 mln sztuk e-papierosów. Czasami wskazywana w debacie liczba 100 mln sztuk nie znajduje potwierdzenia w oficjalnych danych sprzedażowych – podkreśla Maciej Powroźnik, Prezes Zarządu Związku Pracodawców Branży Vapingowej,.
Ekspert krytykuje jednostronne podejście do debaty, które koncentruje się na zakazach vapingu, ignorując znacznie większy problem tradycyjnych papierosów. Jego zdaniem, skupienie na marginalnym zjawisku vapingu odwraca uwagę od konieczności skutecznej walki z paleniem, które generuje ogromne koszty zdrowotne – szacowane na 90 miliardów złotych rocznie – oraz środowiskowe, związane z 50 miliardami toksycznych niedopałków zanieczyszczających wody gruntowe, plaże i przestrzenie publiczne. Powroźnik apeluje o zmianę priorytetów w polityce zdrowotnej, która powinna promować mniej szkodliwe alternatywy, takie jak e-papierosy, wspierające rzucanie palenia.
Droga do czarnego rynku
Prezes Zarządu Związku Pracodawców Branży Vapingowej stanowczo sprzeciwia się propozycjom całkowitej prohibicji vapingu, argumentując, że takie podejście nie rozwiązuje problemów zdrowotnych, a wręcz je pogłębia, napędzając czarny rynek. Doświadczenia międzynarodowe jasno pokazują, że zakazy prowadzą do dynamicznego wzrostu nielegalnego handlu.
– Całkowita prohibicja danych produktów wypycha popyt do szarej i czarnej strefy, co oznacza szybki wzrost obrotu produktami o niezweryfikowanym pochodzeniu i składzie oraz wzmocnienie łańcuchów dostaw kontrolowanych przez grupy przestępcze. Doświadczenia innych państw pokazują jednoznacznie, że w warunkach restrykcyjnych reżimów rynek nielegalny rośnie dynamicznie. W samych tylko latach 2023/24 organy handlowe w Anglii przejęły ponad milion nielegalnych jednorazówek, w USA zabezpieczono ok. 2 mln sztuk nieautoryzowanych e-papierosów, a w Australii przechwytywano masowe transporty – ostrzega Powroźnik.
Zamiast zakazów, Powroźnik proponuje uszczelnienie legalnego kanału sprzedaży, co pozwoliłoby ograniczyć popyt na czarnym rynku i zapewniło kontrolę nad jakością produktów. Prohibicja oddaje rynek w ręce przestępców, pozbawiając państwo wpływów z podatków, takich jak VAT, akcyza czy cła. Ekspert zgadza się z ministrem Marcinem Kierwińskim, który publicznie wyraził sceptycyzm wobec odgórnych zakazów.
– Minister Marcin Kierwiński stwierdził ostatnio publicznie, że nie jest zwolennikiem odgórnych nakazów i zakazów i polscy przedsiębiorcy całkowicie podzielają ten pogląd. Twardy zakaz oddaje praktycznie cały rynek wyrobom czarnorynkowym, a te stanowią istotne ryzyko dla zdrowia konsumenta, a państwo pozbawia jakichkolwiek wpływów do budżetu. Jak takie działania się kończą, widać chociażby w Australii, gdzie czarny rynek jest areną regularnych walk o wpływy poszczególnych grup przestępczych – zauważa Powroźnik, w wywiadzie dla Industry Alarm.
Powroźnik podkreśla, że priorytetem powinno być ograniczanie czynników sprzyjających przestępczości zorganizowanej, a nie tworzenie nowych możliwości dla nielegalnego handlu.
Vaping jako narzędzie redukcji szkód
Vaping, w przeciwieństwie do tradycyjnych papierosów, ma udowodniony potencjał w redukcji szkód zdrowotnych. Parlament Europejski w raportach z 2022 i 2023 roku uznał, że „e-papierosy mogłyby umożliwić niektórym palaczom stopniowe rzucenie palenia”. Recenzowane badania w American Journal of Public Health i publikacje Uniwersytetu Oxford podkreślają skuteczność vapingu w wspieraniu rzucania palenia. Ekspert argumentuje, że dla 8 milionów polskich palaczy dostęp do mniej szkodliwych alternatyw jest kluczowy dla poprawy zdrowia publicznego.
– Wyroby vapingowe są znacząco mniej szkodliwe od zwykłych papierosów, a ich stosowanie znakomicie ułatwia wyjście z nałogu palenia – to fakt nie podlegający dyskusji. Wiele niezależnych i finansowanych ze środków publicznych badań podkreśliło potencjał redukcji szkód wynikający z używania produktów vapingowych: raport zlecony przez Public Health England wykazał, że vaping jest o 95% mniej szkodliwy niż palenie papierosów tradycyjnych, a badanie sfinansowane przez Instytut Pasteura potwierdziło, że vaping jest znacząco mniej rakotwórczy niż palenie – stwierdza Powroźnik, w wywiadzie dla Industry Alarm.
Powroźnik podkreśla, że vaping nie tylko zmniejsza ryzyko chorób związanych z paleniem, ale także wspiera palaczy w wychodzeniu z nałogu. Doświadczenia krajów takich jak Szwecja czy Nowa Zelandia pokazują, że regulowany rynek vapingu może znacząco obniżyć odsetek palaczy tradycyjnych papierosów.
– Koszty związane bezpośrednio z leczeniem chorób odtytoniowych szacowane są na ponad 90 mld złotych rocznie. Ekspertyza profesora Andrzeja Fala szacuje, że gdyby połowa palaczy, ok. 4 mln osób, rzuciła palenie przy wsparciu, można by uniknąć 75 tys. przypadków zachorowań rocznie. To wiązałoby się z oszczędnościami w budżecie rzędu 26 mld zł rocznie, z czego 13,97 mld zł to koszty bezpośrednie. Odciąganie Polaków od palenia papierosów jest w interesie zarówno budżetu państwa, jak i każdego obywatela – podkreśla Powroźnik.
Vaping, jako mniej szkodliwa alternatywa, może odegrać kluczową rolę w zmniejszaniu obciążenia systemu ochrony zdrowia. Powroźnik wskazuje, że zamiast zakazywać e-papierosów, państwo powinno wspierać ich regulowany rynek, który generuje przychody podatkowe i jednocześnie zmniejsza koszty leczenia chorób odtytoniowych. Wprowadzenie proporcjonalnych podatków, dostosowanych do mniejszego ryzyka zdrowotnego vapingu, mogłoby dodatkowo zwiększyć korzyści budżetowe.
Niedopałki kontra kontrolowany Vaping
Wyroby vapingowe, w przeciwieństwie do papierosów, podlegają unijnym regulacjom, takim jak dyrektywy WEEE i Battery Directive, które nakładają na producentów obowiązek recyklingu i utylizacji. Od lutego 2027 roku unijne rozporządzenie bateryjne zablokuje obrót jednorazówkami z niewyjmowalnymi bateriami, co dodatkowo ograniczy ich wpływ na środowisko.
– Zachęcam do refleksji, co się dzieje z 50 mld niedopałków rocznie, które przecież cudownie nie wyparowują, a wprowadzają do środowiska takie substancje, jak resztki nikotyny, metale ciężkie, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne czy mikroplastik. Uważam, że z punktu widzenia ochrony środowiska całkowity zakaz zwykłych papierosów byłby bardziej uzasadniony i wskazany – zauważa Powroźnik.
Ekspert pyta, dlaczego ustawodawca miałby zakazywać vapingu, ignorując ogromny problem niedopałków. Jego zdaniem, skuteczne egzekwowanie istniejących regulacji (m.in. zakaz sprzedaży wyrobów nikotynowych nieletnim) jest kluczowe w tej kwestii.
W lutym 2025 roku wprowadzono prohibicyjną stawkę akcyzy na niektóre wyroby vapingowe (dodatkowe 40 zł + VAT, podnosząc ceny jednorazówek do 100 zł), co już znacząco ograniczyło legalny rynek. Kolejny zakaz wydaje się zbędny, zwłaszcza w obliczu nadchodzących regulacji unijnych.
– W lutym 2025 r. powstała ustawa, w której niektóre wyroby vapingowe zostały objęte tzw. prohibicyjną stawką akcyzy. Ceny detaliczne poszybowały, jednorazówka zamiast uprzednich około 30 zł obecnie kosztuje 100 zł, czego widać liczne dowody w internecie. W tym kontekście kolejny zakaz wydaje się co najmniej zbędny – argumentuje Powroźnik.
Zdaniem eksperta vaping w Polsce został poddany osądowi bez rzeczowej rozmowy o skutkach palenia papierosów – w kontekście zdrowotnym.
– Od dłuższego czasu vaping jest postawiony pod pręgierzem przy praktycznie całkowitym pominięciu tragicznych skutków palenia papierosów w każdym wymiarze – zdrowia indywidualnego palaczy, zdrowia publicznego czy wpływów budżetowych. Wypada zadać pytanie cui bono, czyli w czyim interesie jest całkowity zakaz jednorazówek, gdy ich los w świetle np. powołanego rozporządzenia bateryjnego i tak jest przesądzony? Odpowiedź jest oczywista – firmy oferujące wyroby z tytoniu – podsumowuje Powroźnik, w wywiadzie dla Industry Alarm.