Szefowa rządu Danii ogłosiła na Wyspach Owczych nowe inwestycje w obronność, turystykę i wydobycie surowców na Grenlandii. Krok ten, określany jako „efekt Trumpa”, ma wzmocnić relacje z autonomicznym terytorium w obliczu napięć z USA i rosnących ambicji niepodległościowych wyspy.
Premierka Danii Mette Frederiksen zapowiedziała znaczące inwestycje w rozwój Grenlandii, ze szczególnym naciskiem na obronność, bezpieczeństwo, turystykę i wydobycie surowców. Deklaracja padła podczas spotkania przywódców Wspólnotowego Królestwa Danii, obejmującego Danię, Grenlandię i Wyspy Owcze, które rozpoczęło się w poniedziałek. Frederiksen podkreśliła „wielką wolę inwestowania na Grenlandii”, wskazując na powagę sytuacji geopolitycznej i napięcia w polityce zagranicznej wokół tych terytoriów.
„Efekt Trumpa”
Duńskie media określają inicjatywę Frederiksen jako „efekt Trumpa”, reakcję na roszczenia prezydenta USA Donalda Trumpa, który od początku 2025 roku intensyfikuje presję na przejęcie kontroli nad Grenlandią. Trump, powołując się na bezpieczeństwo narodowe, sugerował nawet możliwość użycia siły militarnej, co wywołało kryzys w relacjach duńsko-amerykańskich. W styczniu 2025 roku rozmowa telefoniczna Frederiksen z Trumpem miała burzliwy przebieg, a duńska premier stanowczo odrzuciła pomysł sprzedaży wyspy, oferując jedynie pogłębienie współpracy w zakresie baz wojskowych i wydobycia surowców.
Biały Dom oskarża Kopenhagę o zaniedbania w zapewnieniu bezpieczeństwa na północnym Atlantyku, gdzie Grenlandia ma strategiczne znaczenie militarne i gospodarcze dzięki złożom surowców krytycznych, takich jak metale ziem rzadkich, kluczowe dla transformacji energetycznej. W odpowiedzi Dania zwiększyła wydatki na obronność Grenlandii, zatwierdzając w styczniu 2025 roku dodatkowe 2 miliardy euro na zdolności arktyczne, w tym okręty patrolowe, drony i modernizację lotniska w Kangerlussuaq dla myśliwców F-35.
Inwestycje i nowe kompetencje dla Grenlandii
Zapowiedziane inwestycje mają na celu nie tylko wzmocnienie bezpieczeństwa, ale także rozwój gospodarczy Grenlandii, która dąży do większej autonomii, a w dłuższej perspektywie do niepodległości. Frederiksen podkreśliła znaczenie turystyki, wspartej otwarciem międzynarodowego lotniska w Nuuk w 2024 roku, oraz wydobycia surowców, które może zdywersyfikować gospodarkę opartą w 90 procent na rybołówstwie. Grenlandia posiada 25 z 34 surowców krytycznych zdefiniowanych przez UE, w tym neodym, dysproz i lit, szacowane na 38,4 miliona ton, co czyni ją łakomym kąskiem dla USA, Chin i Europy.
Rząd Danii zgodził się także na poszerzenie kompetencji Grenlandii i Wysp Owczych w polityce zagranicznej. Grenlandia przejmie przewodnictwo w Radzie Arktycznej w imieniu Danii, co wzmacnia jej pozycję międzynarodową, a Wyspy Owcze uzyskają członkostwo w Światowej Organizacji Handlu (WTO), kluczowe dla ich polityki rybołówstwa. Te ustępstwa są interpretowane jako próba Kopenhagi, by zyskać lojalność autonomicznych terytoriów w obliczu zewnętrznych presji.
Grenlandia. Między Danią a niepodległością
Grenlandia, autonomiczne terytorium Danii od 1979 roku, zyskała prawo do samostanowienia w 2009 roku, co otwiera drogę do referendum niepodległościowego. Nowy premier wyspy, Jens-Frederik Nielsen, wybrany w kwietniu 2025 roku, jasno deklaruje: „Chcemy niepodległości, ale w partnerstwie z Danią, nie z USA”. Sondaże wskazują, że 68–85 procent Grenlandczyków popiera niepodległość, ale sprzeciwia się przejęciu przez USA. Demonstracje w Nuuk w marcu 2025 roku, z udziałem 3 tysiące osób, pokazały silny sprzeciw wobec retoryki Trumpa.
Ekonomiczne wyzwania Grenlandii, w tym uzależnienie od duńskich dotacji (3,9 miliarda koron rocznie, ok. 522 milionów euro) i rybołówstwa, utrudniają szybkie osiągnięcie samodzielności. Inwestycje w wydobycie surowców, mimo kontrowersji środowiskowych wśród Inuitów, są postrzegane jako klucz do dywersyfikacji gospodarki, choć wymagają ogromnych nakładów na infrastrukturę.
„Efekt Trumpa”. Szansa czy zagrożenie?
Duńskie media widzą w zapowiedziach Frederiksen próbę wzmocnienia więzi z Grenlandią w odpowiedzi na presję USA. „Efekt Trumpa” zmobilizował Danię do większej aktywności inwestycyjnej i dyplomatycznej, ale także uwypuklił dążenia niepodległościowe wyspy. Grenlandia wykorzystuje zainteresowanie Trumpa, by wynegocjować od Kopenhagi dalsze ustępstwa, np. reformę konstytucyjną umożliwiającą własną ustawę zasadniczą.
Eksperci szacują, że referendum niepodległościowe może odbyć się za 4–20 lat, w zależności od negocjacji z Danią i rozwoju gospodarki. W krótkiej perspektywie inwestycje Danii w obronność i turystykę mogą zwiększyć stabilność regionu, ale długoterminowo Grenlandia będzie musiała balansować między Danią, USA, Chinami i UE, by zrealizować swoje ambicje.
Źródło: DR