INDUSTRY RAPORT: Energetyczna karuzela w sierpniu

Sierpień 2025 roku w polskiej energetyce to jak jazda na karuzeli – pełno emocji, zwrotów akcji i momentów, gdy zastanawiasz się, czy to już przełom, czy tylko kolejny zakręt. Miesiąc ten przyniósł kilka wydarzeń, które mogą zdefiniować przyszłość sektora: od atomowych marzeń we Włocławku po wiatrakowe veto prezydenta Nawrockiego.

Transformacja energetyczna to nie tylko technologia – to polityka, emocje i wielkie pieniądze. W sierpniu zobaczyliśmy, jak Orlen stawia na małe reaktory jądrowe, Tauron cyfryzuje sieci, a naukowcy z Wrocławia próbują okiełznać grawitację, by magazynować energię. Ale nie brakowało też burz: protesty górników, spory o wiatraki i narzekania na ceny energii.

Ten raport to podróż przez energetyczny krajobraz Polski w sierpniu 2025. Przyglądamy się kluczowym wydarzeniom, analizujemy trendy i pytamy, dokąd zmierzamy.

Polska energetyka w cieniu węgla i OZE

Polska energetyka w sierpniu 2025 roku to wciąż węglowy kolos na glinianych nogach, który próbuje nadążyć za zieloną rewolucją. Węgiel nadal króluje, odpowiadając za blisko 70% produkcji energii, ale OZE – głównie wiatr i fotowoltaika – zdobywają coraz więcej terenu, osiągając 22% miksu energetycznego. Całkowita moc zainstalowana w kraju to około 60 GW, z czego nowe przyłączenia OZE w 2025 roku dodały 5 GW. To niezły wynik, ale wciąż daleko nam do liderów, jak Niemcy czy Dania.

Ceny energii to temat, który boli każdego Polaka. Średnio 3 zł za kWh dla gospodarstw domowych to efekt rosnących kosztów ETS, importu paliw i utrzymania kopalń, które pochłaniają 25 mln zł dziennie. Rząd obiecuje dywersyfikację – atom, gaz, OZE – ale droga jest wyboista. Baltic Pipe daje oddech w dostawach gazu, a import węgla, głównie z Kolumbii i Kazachstanu, wzrósł o 15% w porównaniu do 2024 roku. To pokazuje, jak trudno zerwać z paliwami kopalnymi.

Sierpień 2025 przyniósł też nadzieję: inwestycje w SMR, magazyny energii i cyfryzację sieci. Tauron i PSE pompują miliardy w modernizację, a Orlen stawia na atom.

Co wstrząsnęło branżą?

Wyobraź sobie elektrownię jądrową, która nie wymaga dekady budowy i miliardów euro, a do tego jest bezpieczna i kompaktowa. Brzmi jak science fiction? A jednak! W sierpniu 2025 Orlen i Synthos Green Energy ogłosili start budowy pierwszej w Polsce elektrowni z małym reaktorem modułowym (SMR) typu BWRX-300 we Włocławku. To projekt, który może zmienić reguły gry w polskiej energetyce. Moc 300 MW wystarczy, by zasilić przemysł chemiczny i tysiące domów w regionie kujawsko-pomorskim, a emisje CO2 spadną o milion ton rocznie.

Reaktory są mniejsze, tańsze (koszt ok. 2-3 mld zł) i budowane w 3-4 lata. Co ważne, mają pasywne systemy bezpieczeństwa, co oznacza, że w razie awarii nie potrzebują ludzkiej interwencji, by się wyłączyć.

Dla Orlenu to krok w stronę zielonej transformacji i niezależności energetycznej. Włocławek stanie się wizytówką innowacji, a projekt może stworzyć 500 miejsc pracy. Jeśli się uda, SMR-y mogą zrewolucjonizować polski miks energetyczny, łącząc stabilność atomu z elastycznością OZE. Ale czy Polska jest gotowa na taki skok? To pytanie, na które odpowiedź poznamy za kilka lat.

Cyfryzacja na sterydach

W świecie, gdzie wszystko staje się “smart”, polska energetyka nie chce zostać w tyle. 29 sierpnia 2025 Tauron Polska Energia podpisał z Bankiem Gospodarstwa Krajowego aneks do umowy pożyczki z KPO, zwiększając finansowanie do 15,87 mld zł. Te pieniądze to nie tylko liczby na papierze – to bilet do przyszłości, gdzie sieci energetyczne myślą za nas. Chodzi o inteligentne sieci (smart grids), które przewidują blackouty, optymalizują zużycie i integrują OZE.

Wyobraź sobie sieć, która wie, kiedy włączyć klimatyzację w Twoim domu, by nie przeciążyć systemu. To właśnie cel Tauronu. Dzięki wsparciu BGK i Ministerstwa Cyfryzacji, firma inwestuje w systemy oparte na AI, które analizują dane w czasie rzeczywistym. Straty energii, które dziś sięgają 7-10%, mogą spaść o połowę.

To dopiero początek. Cyfryzacja to nie tylko technologia, ale i nowe miejsca pracy – od programistów po inżynierów. Tauron obiecuje, że do 2030 roku sieć będzie w stanie obsłużyć 30% więcej OZE bez ryzyka przeciążeń. Jeśli to się uda, Polacy mogą płacić mniej za prąd – szacuje się, że nawet o 8% w ciągu dekady.

Grawitacja kontra blackouty

Kto by pomyślał, że grawitacja – siła, która ciągnie nas w dół – może podnieść polską energetykę na wyższy poziom? W sierpniu 2025 naukowcy z Politechniki Wrocławskiej ogłosili projekt magazynu energii grawitacyjnej w Turowie, na terenach pogórniczych. To pomysł rodem z filmów sci-fi: ciężkie bloki podnoszone w szybach kopalnianych magazynują energię, a gdy potrzeba prądu, opadają, napędzając generatory. Moc? Do 500 MW. Koszt? Około miliarda złotych.

Dlaczego to ważne? OZE, jak wiatr czy słońce, są kapryśne – produkują energię, gdy chcą, a nie gdy jej potrzebujemy. Magazyny energii to klucz do stabilności sieci. Projekt w Turowie, wspierany przez NCBiR, może przechować nadwyżki z farm wiatrowych i oddać je w szczycie zapotrzebowania.

Prezydent stopuje wiatr

Wiatraki w Polsce to temat gorętszy niż letnie upały. W sierpniu 2025 prezydent Karol Nawrocki wstrząsnął branżą, zapowiadając veto dla ustawy wiatrakowej, która miała złagodzić zasadę 10H (minimalna odległość turbin od domów).

Zwolennicy OZE są wściekli. Bez złagodzenia 10H rozwój wiatraków lądowych utknie w martwym punkcie, co może podnieść ceny energii o 5-10%.

Co dalej? Rząd rozważa morskie farmy wiatrowe, które nie budzą takich emocji, ale są droższe.