Kielce uruchamiają pierwsze w Polsce urządzenie do wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla z atmosfery. Innowacyjna technologia pozwoli zredukować 500 ton emisji gazów cieplarnianych rocznie.
Kielce jako pierwsze miasto w Polsce testują urządzenie do wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla z atmosfery. W czwartek, 4 września 2025 roku, ratusz podpisał porozumienie z firmą Oraquel, która sfinansuje projekt wart 1,4 miliona złotych. Instalacja, zlokalizowana przy ulicy Olszewskiego obok Kieleckiego Parku Technologicznego, ma pochłaniać około 500 ton CO2 rocznie, co odpowiada emisjom z kilkudziesięciu „kopciuchów” – przestarzałych pieców węglowych. Prezydent miasta Agata Wojda podkreśliła, że rozwiązanie wspiera walkę z wyzwaniami klimatycznymi i poprawia jakość powietrza.
Urządzenie, mieszczące się w 40-stopowym kontenerze, wykorzystuje filtry sorbentowe do wychwytywania CO2, redukując jego stężenie w powietrzu. Filtry można wymieniać, a instalacja jest skalowalna – kolejne kontenery zwiększają jej wydajność. Zasilana panelami fotowoltaicznymi, jest całkowicie bezemisyjna i wyposażona w system monitoringu. Instalacja ma zostać uruchomiona do końca 2025 roku i będzie testowana przez cały 2026 rok.
Technologia wychwytywania dwutlenku węgla (DAC – Direct Air Capture) jest już stosowana w Islandii, Chinach i Norwegii. W Kielcach projekt ma nie tylko redukować emisje, ale też edukować mieszkańców. Firma Oraquel planuje kolejne instalacje w miastach wojewódzkich i zakładach przemysłowych, co może przyspieszyć transformację energetyczną w Polsce.
Wpływ na transformację energetyczną
Projekt w Kielcach wpisuje się w globalne trendy dekarbonizacji, czyli odchodzenia od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii (OZE). W 2024 roku OZE wygenerowało 27% energii w Polsce, zmniejszając emisje o 10%. Technologia DAC, choć kosztowna – wychwytywanie CO2 z atmosfery może kosztować nawet 100 euro za tonę – staje się kluczowym narzędziem dla przemysłu ciężkiego, jak cementownie czy huty, gdzie emisje są trudne do wyeliminowania. Wychwycony CO2 można magazynować w wyeksploatowanych złożach geologicznych lub wykorzystać do produkcji paliw syntetycznych, co otwiera nowe możliwości gospodarcze.
W Polsce zainteresowanie technologiami wychwytywania i magazynowania CO2 (CCS – Carbon Capture and Storage) rośnie. Cementownia Górażdże na Opolszczyźnie, w ramach projektu ACCSESS, testuje podobne rozwiązania, finansowane z unijnego programu Horyzont 2020 (15 milionów euro). Norweski projekt Northern Lights, uruchomiony w 2017 roku, pokazuje, że CCS może być efektywny – wychwycony CO2 transportuje się statkami i zatłacza do zbiorników pod dnem morskim, bez dodatkowych emisji. W Kielcach pilotażowy reaktor, choć mniejszy, może dostarczyć danych o efektywności DAC w warunkach miejskich.
Koszty pozostają wyzwaniem. Wychwytywanie CO2 z atmosfery, gdzie jego stężenie wynosi tylko 0,04%, jest droższe niż z przemysłowych źródeł o wysokim stężeniu, jak elektrownie (20-30 euro za tonę). Jednak rosnące ceny certyfikatów CO2 w systemie EU ETS (ponad 70 euro za tonę w 2025) zachęcają do inwestycji. Polska, dzięki 5 miliardom złotych z unijnego programu TCTF, może rozwijać takie projekty, przyciągając zagranicznych inwestorów.
Wyzwania i potencjał
Skuteczność technologii DAC budzi dyskusje. Global CCS Institute szacuje, że nawet przy 153 projektach CCS na świecie, wychwytują one mniej niż 1% globalnych emisji (244 miliony ton wobec 36 miliardów ton rocznie). Niepowodzenie projektu Chevron w Australii (Gorgon), który nie osiągnął celu wychwytu 80% CO2, pokazuje trudności techniczne i wysokie koszty. W Kielcach projekt Oraquel, choć pilotażowy, jest krokiem w stronę skalowalnych rozwiązań. Wykorzystanie starych sztolni kopalnianych do magazynowania CO2, jak planowano w Kielcach, obniża koszty w porównaniu do nowych zbiorników geologicznych.










