Francja od ponad siedmiu dekad buduje swoją potęgę energetyczną na atomie, czyniąc z niego fundament narodowej tożsamości i symbol technologicznej niezależności. Dziś jednak kraj stoi przed jednym z największych wyzwań w historii – modernizacją starzejącej się floty reaktorów, rosnącymi kosztami, podziałami społecznymi i niestabilnością geopolityczną, które każą pytać, czy francuski model jądrowy pozostanie źródłem siły, czy stanie się ciężarem ambicji.
- Francja od 1945 roku buduje swoją niezależność energetyczną na atomie, traktując energię jądrową jako narzędzie suwerenności i symbol technologicznej potęgi.
- Plan Messmera z 1974 roku zapoczątkował złotą erę francuskiego atomu, dzięki której kraj osiągnął rekordowy udział energii jądrowej w miksie i stał się największym eksporterem prądu w Europie.
- Lata 2000 i 2010 ujawniły słabości systemu – opóźnienia i koszty projektów takich jak Flamanville, liberalizacja rynku energii oraz rosnące protesty społeczne zaczęły podważać jego stabilność.
- Era Macrona przyniosła renesans atomu i program France 2030, zakładający budowę nowych reaktorów EPR2 i rozwój małych reaktorów modułowych SMR jako filaru bezpieczeństwa energetycznego.
Historia francuskiego programu jądrowego jest nierozerwalnie związana z geopolitycznymi ambicjami i wizją strategicznej autonomii jednego człowieka – generała Charles’a de Gaulle’a. Już w 1945 roku, gdy powracał do władzy po wyzwoleniu Francji spod nazistowskiej okupacji, de Gaulle uświadomił sobie, że odbudowa kraju nie może opierać się wyłącznie na reparacjach wojennych ani na wsparciu z Planu Marshalla. Prawdziwym kluczem do niezależności i bezpieczeństwa narodowego miała być kontrola nad energią oraz potencjał militarny. W świecie podzielonym na dwa bloki ideologiczne, gdzie Stany Zjednoczone i Związek Radziecki rywalizowały o globalną dominację, dostęp do ropy naftowej i innych surowców energetycznych decydował o losach państw i ich gospodarek.
De Gaulle, doskonale świadomy francuskiej słabości surowcowej – kraj nie posiadał znaczących złóż ropy ani gazu ziemnego, a kolonialne imperium chyliło się ku upadkowi – dostrzegł w energii jądrowej szansę na uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców. Energia jądrowa jawiła się jako narzędzie zapewniające nie tylko bezpieczeństwo energetyczne, ale również możliwość odbudowy pozycji Francji jako wielkiego mocarstwa, zdolnego rywalizować z supermocarstwami na własnych warunkach.

Strategia ta zakładała, że Francja powinna rozwijać własne technologie jądrowe, niezależne od amerykańskich i radzieckich wpływów, aby posiadać pełną kontrolę nad cyklem paliwowym i potencjałem militarnym, w tym nad możliwością stworzenia broni nuklearnej. Program jądrowy stał się zatem fundamentem francuskiej suwerenności strategicznej, łącząc cele cywilne – w postaci niezależnej produkcji energii – z aspiracjami wojskowymi, a także politycznymi, dając Francji narzędzia do aktywnego kształtowania własnej pozycji w świecie powojennej równowagi sił.
Już 18 października 1945 roku de Gaulle podpisał dekret powołujący Commissariat à l’Énergie Atomique (CEA), instytucję, która szybko stała się centralnym punktem francuskiego programu nuklearnego, łączącym badania naukowe z celami państwowymi. CEA miała służyć zarówno rozwojowi energetyki cywilnej, jak i programowi zbrojeniowemu, integrując naukę z polityką w sposób, który stanowił wzór dla innych państw dążących do technologicznej suwerenności.

Na czele CEA stanął Frédéric Joliot-Curie, laureat Nagrody Nobla w 1935 roku za odkrycie sztucznej radioaktywności. Był postacią kontrowersyjną – działaczem komunistycznym, ale przede wszystkim wizjonerem naukowym. Joliot-Curie zgromadził zespół wybitnych uczonych, w tym Pierre’a Augera, Lewa Kowarskiego i Francisa Perrina, aby przekształcić teoretyczną fizykę w praktyczną technologię zdolną do produkcji energii i potencjalnie broni.
Program ten od samego początku miał charakter dualny – oficjalnie pokojowy, zorientowany na rozwój cywilnej energetyki jądrowej, lecz strategicznie wpisany w bezpieczeństwo narodowe Francji, przygotowując kraj do roli niezależnego mocarstwa nuklearnego w powojennej Europie.
Pierwsze lata funkcjonowania CEA były okresem intensywnych eksperymentów i poszukiwań, realizowanych w warunkach powojennego niedoboru zasobów, lecz napędzanych ogromną determinacją naukowców i władz państwowych.
W 1948 roku, w laboratoriach Fort de Châtillon pod Paryżem, uruchomiono reaktor Zoé – pierwszy francuski reaktor jądrowy, zasilany ciężką wodą i naturalnym uranem. Reaktor osiągnął reakcję łańcuchową 15 grudnia 1948 roku, produkując symboliczne 10 kilowatów mocy, ale wydarzenie to stało się przełomowym symbolem narodzin francuskiej niezależności nuklearnej i nadzieją na energetyczną suwerenność w przyszłości, wolną od szantażu zewnętrznych dostawców.
Uran do Zoé pochodził z kolonialnych złóż w Gabonie i Kongu, eksploatowanych przez francuskie kompanie górnicze od lat dwudziestych XX wieku. To powiązanie kolonialnych surowców z rodzącą się technologią nuklearną podkreślało ciągłość między imperialną przeszłością a ambitną, nowoczesną przyszłością Francji, w której afrykańskie zasoby stawały się paliwem dla europejskiej ambicji technologicznej i strategicznej.
W 1952 roku uruchomiono reaktor produkujący pluton
W 1952 roku CEA uruchomiło reaktor G1 w Marcoule – pierwszy francuski reaktor zdolny do produkcji plutonu, niezbędnego do budowy bomby atomowej. Wykluczona z programu Manhattan przez Stany Zjednoczone, Francja musiała rozwijać własne technologie, w tym reaktory gazowo-grafitowe, unikalne dla Francji i Wielkiej Brytanii, co zapewniło niezależność od zagranicznych licencji i technologii.
Kolejnym przełomem był 13 lutego 1960 roku, gdy na poligonie Reggane w algierskiej części Sahary przeprowadzono pierwszy test francuskiej bomby atomowej Gerboise Bleue o mocy 70 kiloton. Dzięki temu Francja stała się czwartym mocarstwem nuklearnym po USA, ZSRR i Wielkiej Brytanii. Test był nie tylko osobistym triumfem de Gaulle’a, ale wzmocnił pozycję Francji w strukturach NATO i w procesie dekolonizacji.
Sukces militarny miał także kluczowe znaczenie dla programu cywilnego – technologie, laboratoria i kadry naukowe wykorzystywane w projekcie wojskowym stały się fundamentem dla rozwoju energetyki jądrowej. Powstała synergia między celami militarnymi a cywilnymi, co znacząco przyspieszyło rozwój francuskiego programu nuklearnego, pozwalając Francji na równoczesne budowanie zdolności obronnych i energetycznych.
W latach pięćdziesiątych CEA kontynuowało rozwój infrastruktury jądrowej, budując kolejne reaktory w Marcoule – G2 i G3, które były zarówno laboratoriami doświadczalnymi, jak i źródłem plutonu do celów militarnych. Równolegle w Saclay powstało centrum badawcze, w którym testowano miniaturowe reaktory oraz eksperymentowano z technologiami wzbogacania uranu, niezbędnymi zarówno do produkcji paliwa jądrowego, jak i rozwijania kompetencji w zakresie bezpieczeństwa nuklearnego. Te lata były okresem intensywnych prób i naukowego eksplorowania granic technologii jądrowej – infrastruktura Saclay stanowiła swoistą kuźnię talentów, w której szkolono inżynierów i fizyków, przygotowując ich do wyzwań zarówno militarnych, jak i cywilnych.
Prawdziwy przełom w rozwoju cywilnym nastąpił w 1956 roku, kiedy wybuchł kryzys sueski. Zablokowanie Kanału Sueskiego przez Gamala Abdel Nassera spowodowało gwałtowny wzrost cen ropy o trzysta procent i realne zagrożenie odcięcia Francji od dostaw surowca energetycznego z Bliskiego Wschodu. To dramatyczne doświadczenie uświadomiło władzom, jak krucha jest zależność od importowanej ropy i jak strategicznie istotna staje się autonomia energetyczna. W odpowiedzi francuski rząd podjął decyzję o szybkim wdrożeniu energetyki jądrowej na potrzeby cywilne, łącząc doświadczenia zdobyte w reaktorach wojskowych z nowymi wyzwaniami energetycznymi kraju.
W ramach tych działań, w 1958 roku, narodowy operator energetyczny EDF uruchomił pierwszy komercyjny reaktor Chinon A1 o mocy 70 megawatów, który zasilał sieć energetyczną i stanowił prototyp dla kolejnych instalacji. Reaktor ten był zwieńczeniem eksperymentów CEA i pierwszym krokiem Francji w stronę niezależnej energetyki jądrowej. Cztery lata później włączono do sieci Chinon A2, zwiększając możliwości produkcyjne i umacniając fundamenty dla przyszłego programu masowej nuklearyzacji. Choć instalacje te wciąż były niewielkie w skali przemysłowej, stanowiły preludium do wielkiego skoku, który w kolejnych dekadach uczynił Francję jednym z liderów światowej energetyki jądrowej, zdolnym do produkcji energii elektrycznej na masową skalę i utrzymania strategicznej niezależności w obszarze bezpieczeństwa energetycznego.
Złota era standaryzacji
Kryzys naftowy 1973 roku, wywołany nałożeniem przez kraje OPEC embarga na państwa Zachodu w odpowiedzi na wojnę Jom Kippur, stał się katalizatorem rozwoju francuskiego programu jądrowego. W wyniku nagłego ograniczenia dostaw ropy ceny surowca wzrosły czterokrotnie, co niemal natychmiast postawiło francuską gospodarkę na krawędzi recesji i ujawniło kruchość uzależnienia od importowanego paliwa kopalnego. Te dramatyczne wydarzenia wymusiły na rządzie premiera Pierre’a Messmera strategiczną refleksję nad długofalową suwerennością energetyczną kraju – jedynym realnym wyjściem okazała się masowa budowa elektrowni jądrowych, umożliwiająca uniezależnienie Francji od wahań cen ropy i ryzyka geopolitycznego.
W odpowiedzi na kryzys, 4 marca 1974 roku, rząd ogłosił tzw. Plan Messmera, zakładający budowę 170 reaktorów jądrowych do roku 2000. Program ten opierał się początkowo na amerykańskiej licencji Westinghouse dla reaktorów wodnych ciśnieniowych typu PWR, ale francuskie konsorcjum Framatome – powołane w 1958 roku jako joint venture CEA i prywatnych firm – szybko przejęło technologię i ją zfrancuzowało, adaptując do specyfiki lokalnej gospodarki i infrastruktury. Dzięki temu Francja mogła samodzielnie projektować, budować i eksploatować reaktory, ograniczając zależność od zagranicznych dostawców technologii i surowców. Plan Messmera nie był tylko przedsięwzięciem inżynieryjnym – stanowił strategiczną odpowiedź na kryzys energetyczny, wyznaczając kierunek rozwoju energetyki nuklearnej jako centralnego filaru bezpieczeństwa energetycznego Francji w kolejnych dekadach.
Francuski model energetyczny, który wykrystalizował się w latach 70. i 80., opierał się na trzech kluczowych filarach, tworzących spójny i unikalny system w skali światowej. Po pierwsze, pełna standaryzacja reaktorów – Francja postawiła na jeden typ reaktora, głównie wodny ciśnieniowy (PWR), co pozwoliło na znaczne obniżenie kosztów budowy, eksploatacji i szkolenia personelu, a także przyspieszyło tempo realizacji kolejnych bloków. Po drugie, centralizacja zarządzania przez EDF (Électricité de France) – narodowego operatora energetycznego, który przejął odpowiedzialność za planowanie, budowę i eksploatację elektrowni, umożliwiając koordynację całego systemu energetycznego i optymalizację sieci przesyłowej. Po trzecie, zamknięty cykl paliwowy z recyklingiem odpadów nuklearnych, realizowany przez CEA i powiązane przedsiębiorstwa, pozwalał na odzyskiwanie plutonu i uranu z wypalonego paliwa, minimalizując ilość odpadów i zapewniając dodatkowe źródło surowca dla reaktorów.
Takie podejście uczyniło Francję wyjątkowym przypadkiem globalnym – państwo poprzez EDF i CEA kontrolowało cały łańcuch energetyczny, od wydobycia uranu, przez produkcję paliwa, budowę reaktorów, aż po dostarczanie energii elektrycznej do odbiorców końcowych. Model ten zapewniał nie tylko wysoką efektywność ekonomiczną, lecz także bezpieczeństwo i stabilność dostaw energii, czyniąc Francję niemal całkowicie niezależną od zewnętrznych źródeł energii kopalnej i odporną na wahania cen ropy czy kryzysy geopolityczne.
Standaryzacja francuskich reaktorów była rzeczywiście kluczowym elementem sukcesu całego programu jądrowego i jednym z największych osiągnięć inżynieryjnych w historii energetyki. Zamiast powielać amerykański lub radziecki model, w którym każdy reaktor miał inne parametry i wymagał indywidualnego projektu, Francja opracowała trzy podstawowe serie PWR:
- Bloki 900 MW z trzema pętlami – 34 jednostki, stanowiące fundament wczesnego rozwoju sieci jądrowej.
- Bloki 1300 MW P4 z czterema pętlami – 20 jednostek, wprowadzone w celu zwiększenia mocy przy zachowaniu sprawdzonych rozwiązań technologicznych.
- Bloki 1450 MW N4 z czterema pętlami – 4 jednostki, najnowocześniejsze, zbudowane w latach 90., z zaawansowanymi systemami bezpieczeństwa i automatyki.
Dzięki jednolitemu schematowi możliwe było masowe wytwarzanie komponentów w fabrykach, co skracało czas budowy, obniżało koszty i ułatwiało logistykę. Szkolenie personelu – od inżynierów projektujących reaktory po operatorów w elektrowniach – mogło odbywać się w ustandaryzowanym systemie, co zmniejszało ryzyko błędów i podnosiło bezpieczeństwo.
Efekt ekonomiczny był imponujący: koszty budowy spadły o kilkadziesiąt procent w porównaniu do indywidualnych projektów, a program pozostał opłacalny nawet w okresach wysokiej inflacji i rosnących stóp procentowych. Standaryzacja umożliwiła Francji szybkie i skoordynowane wdrożenie największej w Europie sieci elektrowni jądrowych, gwarantując długoterminową niezależność energetyczną i przewagę technologiczną.
EDF, założona w 1946 roku jako spółka skarbu państwa, stała się centralnym operatorem francuskiego programu jądrowego, integrując wszystkie aspekty energetyki nuklearnej z narodową gospodarką. Spółka zarządzała budową i eksploatacją elektrowni, projektowaniem sieci przesyłowej oraz handlem energią, dzięki czemu powstał spójny, scentralizowany system energetyczny. Program jądrowy stymulował przemysł ciężki, generując tysiące miejsc pracy, wspierając rozwój technologii i innowacji, a także zapewniał stabilne ceny energii zarówno dla konsumentów, jak i przemysłu.
Pierwszym reaktorem z serii 900 MW była Fessenheim, uruchomiona w 1977 roku, a w latach 1978–1988 powstawało średnio cztery reaktory rocznie, co pozwoliło Francji osiągnąć do 1990 roku 58 reaktorów, produkujących około 75% krajowego prądu elektrycznego. To okres, który określa się jako złotą erę francuskiej energetyki jądrowej – kraj stał się największym w Europie eksporterem netto energii, sprzedając nadwyżki do Włoch, Niemiec, Belgii i Wielkiej Brytanii. Francuski model pokazał, jak połączenie standaryzacji technologicznej, centralnego planowania i wsparcia państwa może przekształcić program energetyczny w strategiczny atut gospodarczy i polityczny.
Kluczowym filarem francuskiego modelu energetycznego był zamknięty cykl paliwowy, który pozwalał Francji w unikalny sposób recyklingować zużyte paliwo jądrowe na własnym terytorium. W zakładach w La Hague, działających od 1966 roku (UP2, a następnie UP3), stosowano proces MOX, czyli mieszania plutonu z uranem, co umożliwiało ponowne wykorzystanie aż 96% materiału paliwowego. Dzięki temu Francja ograniczała ilość odpadów wysokoaktywnych do minimum oraz znacząco zmniejszała zależność od importu świeżego uranu. Takie rozwiązanie dawało krajowi strategiczną autonomię energetyczną, będąc istotnym atutem w erze globalnych napięć geopolitycznych i kryzysów surowcowych.
Francja zapewniała sobie stabilność surowcową dzięki koncentracji wydobycia uranu w Nigrze, głównie w kopalniach Arlit i Akouta, eksploatowanych przez francuską spółkę Orano (dawniej Areva). W latach osiemdziesiątych te kopalnie dostarczały 30–40% światowego uranu, co dawało Francji niemal pełną kontrolę nad kluczowym surowcem dla swojego programu jądrowego. Ten model, określany czasem mianem „nuklearnego kolonializmu”, umożliwiał kontrolę całego łańcucha – od afrykańskich kopalni po elektrownie w Europie – zapewniając Francji przewagę surowcową, ale jednocześnie budząc kontrowersje etyczne i polityczne w relacjach z krajami rozwijającymi się, które stawały się surowcowo zależne od interesów Paryża.
Triumf, arogancja i pierwsze pęknięcia
Lata dziewięćdziesiąte były okresem pełnego triumfu francuskiego modelu jądrowego, w którym kraj stał się znaczącym eksporterem energii elektrycznej do Europy – roczne dostawy sięgały 60–70 TWh, generując przychody w wysokości miliardów franków, a później euro. Dochody te pozwalały Francji nie tylko finansować rozwój innych sektorów gospodarki, lecz także utrzymywać niskie ceny energii dla gospodarstw domowych, co wzmocniło konkurencyjność przemysłu i stabilność ekonomiczną państwa. EDF, jako operator narodowego programu jądrowego, rozpoczął również budowę i eksploatację elektrowni za granicą, m.in. w Chinach, Republice Południowej Afryki i Korei Południowej, eksportując zarówno technologię, jak i know-how w zakresie bezpieczeństwa, zarządzania i standaryzacji reaktorów. Ta globalna ekspansja nie tylko potwierdziła skuteczność francuskiego modelu, lecz także umocniła pozycję Francji jako światowego lidera w energetyce jądrowej, zapewniając wpływy polityczne i gospodarcze na poziomie międzynarodowym.
W 1991 roku uruchomiono reaktor Civaux, a w 1996 roku Chooz B, kontynuując strategię standaryzacji bloków PWR i utrzymania efektywności całego systemu jądrowego. Jednak w tym okresie zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki napięć i ograniczeń modelu, najbardziej widoczne na przykładzie Superphénix w Creys-Malville – reaktora na szybkich neutronach, mającego pełnić rolę przyszłościowego laboratorium recyklingu paliwa. Inwestycja w Superphénix pochłonęła miliardy franków, ale po serii awarii technicznych, problemach z bezpieczeństwem oraz protestach ekologicznych, reaktor został ostatecznie zamknięty w 1997 roku. To wydarzenie ujawniło konflikt między ambicjami technologicznymi a rosnącą świadomością społeczną dotyczącą ryzyka związanego z energetyką jądrową, zagrożeń środowiskowych i problemów z zarządzaniem odpadami, sygnalizując potrzebę większej transparentności i uwzględnienia opinii publicznej w strategicznych decyzjach energetycznych Francji.
W 1999 roku powódź w Blayais spowodowała zalanie części instalacji elektrowni jądrowej, a Autorité de Sûreté Nucléaire (ASN) zaklasyfikowała zdarzenie jako INES-2, co ukazało wrażliwość infrastruktury na ekstremalne zjawiska naturalne i wymusiło natychmiastową reakcję operatora. W odpowiedzi EDF uruchomiło program Grand Carénage, obejmujący przeglądy co dziesięć lat, modernizacje oraz przedłużanie życia reaktorów – najpierw do 40 lat, potem 50, a docelowo nawet 60 lat, co pozwalało utrzymać moc zainstalowaną, ale generowało rosnące koszty eksploatacji i inwestycji w bezpieczeństwo.

W tym samym czasie ujawniła się arogancja francuskiego systemu, opierającego się na przekonaniu o niezawodności własnego modelu jądrowego. Niedoceniono wpływu nowych czynników zewnętrznych, przede wszystkim liberalizacji rynku energii w Unii Europejskiej, która wymuszała dostosowanie do dyrektyw dotyczących konkurencji, przejrzystości cen i separacji działalności sieciowej od wytwórczej. Skutkiem było osłabienie monopolistycznej pozycji EDF, pojawienie się niepewności finansowej oraz konieczność wprowadzenia bardziej elastycznych strategii zarządzania ryzykiem, modernizacji infrastruktury i utrzymania konkurencyjności na rynku europejskim.
W latach 2000–2025 francuski program jądrowy nadal się rozwijał, jednak coraz wyraźniej ujawniały się jego słabości strukturalne i organizacyjne. W 2005 roku prawo energetyczne potwierdziło centralną rolę energii jądrowej w miksie, przewidując budowę reaktora EPR jako prototypu nowej generacji, mającego łączyć najwyższe standardy bezpieczeństwa z wysoką wydajnością i długim cyklem życia.
Rzeczywistość jednak okazała się bardziej skomplikowana. Budowa Flamanville 3 napotkała na szereg problemów – początkowe koszty szacowane na 3 mld euro wzrosły do 21 mld euro do 2025 roku, a harmonogram realizacji był kilkakrotnie przekraczany. Wysokie koszty i opóźnienia ujawniły braki w zarządzaniu projektami, gdzie skomplikowane procedury administracyjne, rosnące wymogi bezpieczeństwa oraz kontrola jakości spowalniały tempo prac.
Fukushima wystraszyła społeczeństwo
Katastrofa w Fukushimie w marcu 2011 roku wstrząsnęła globalnym środowiskiem nuklearnym, wywołując falę debat o bezpieczeństwie i przyszłości energetyki jądrowej. We Francji reakcje społeczne były stosunkowo umiarkowane, głównie dzięki szybkim działaniom rządu i EDF, które podkreślały wyjątkowość francuskiego modelu – standaryzację reaktorów, centralizację zarządzania i zamknięty cykl paliwowy – mające zapewniać wyższe standardy bezpieczeństwa niż w Japonii.
Mimo to presja polityczna ze strony zielonych partii i części opinii publicznej zmusiła prezydenta François Hollande’ado złożenia obietnicy redukcji udziału energii jądrowej do 50% miksu energetycznego do 2025 roku oraz zamknięcia najstarszej elektrowni Fessenheim. Był to gest symboliczny wobec rosnących nastrojów antynuklearnych, ale w dłuższej perspektywie okazał się strategicznym błędem, ponieważ wprowadził niepewność w sektorze, ograniczył możliwości planowania nowych inwestycji i podważył stabilność francuskiego systemu energetycznego, który dotychczas opierał się na przewidywalnym miksie nuklearnym i eksploatacji standaryzowanej floty reaktorów.

W 2014 roku francuski parlament przyjął Loi sur la Transition Énergétique, która wprowadziła limity mocy nuklearnej na poziomie 63,2 GW i planowała zamknięcie czternastu reaktorów do 2035 roku. Oficjalnie celem było ułatwienie rozwoju odnawialnych źródeł energii oraz dywersyfikacja miksu energetycznego, jednak w praktyce decyzje te wprowadziły niepewność i chaos w sektorze jądrowym.
Brak realnych alternatyw dla wyłączanych elektrowni skutkował wysokimi kosztami. Przykładem była elektrownia Fessenheim, której zamknięcie w 2020 roku pochłonęło około 5 miliardów euro, wliczając rekompensaty dla pracowników i lokalnego regionu. Decyzja wywołała opór społeczności lokalnych, które były silnie zależne od zatrudnienia w sektorze nuklearnym, pokazując napięcia między polityką klimatyczną a praktycznymi skutkami gospodarczo-społecznymi.
Era Macrona – wielka relance i atomowy renesans
W 2017 roku Emmanuel Macron objął urząd prezydenta, początkowo kontynuując ostrożną politykę nuklearną swoich poprzedników, jednak sytuacja zmieniła się diametralnie w 2022 roku. Kryzys energetyczny wywołany inwazją Rosji na Ukrainę oraz jednoczesne awarie w 26 reaktorach spowodowały spadek produkcji prądu o około 30%, zmuszając Francję do importu energii i podnosząc ceny do rekordowych poziomów.
W odpowiedzi Macron w lutym 2022 roku w Belfort ogłosił program France 2030 i wielką relance jądrową, obejmującą:
- budowę 6 nowych reaktorów EPR2 z opcją na kolejne 8,
- rozwój małych reaktorów modułowych SMR,
- przedłużenie życia wszystkich istniejących reaktorów do 60 lat,
- inwestycje w badania nad reaktorami IV generacji i fuzją jądrową.
Decyzja ta oznaczała pełny zwrot o 180 stopni wobec wcześniejszych planów redukcji udziału atomu i pozycjonowała energię jądrową jako kluczowy filar suwerenności energetycznej Francji i Europy w dobie dekarbonizacji i geopolitycznych napięć.
W 2023 roku francuski parlament przyjął Loi d’Accélération du Nucléaire, ustawę upraszczającą procedury budowlane i usuwającą limit mocy nuklearnej, co umożliwiło planowanie nowych reaktorów w Penly, Gravelines i Bugey. Pierwsze prace budowlane (tzw. „first concrete”) zaplanowano na 2027 rok, a uruchomienie instalacji przewidziano w latach 2035–2037.

Rok wcześniej, w 2024, EDF ostatecznie uruchomiło Flamanville-3 po 18 latach opóźnień, co było symbolicznym sukcesem francuskiego programu jądrowego, choć koszty projektu wzrosły dramatycznie, podkreślając zarówno wyzwania techniczne, jak i finansowe wielkoskalowych inwestycji nuklearnych.
W 2025 roku Francja dysponuje 57 reaktorami, które produkują 380 TWh, co stanowi 68% krajowego miksu energetycznego, utrzymując atom jako filar bezpieczeństwa i niezależności energetycznej.
Prezydent Emmanuel Macron inicjuje European Nuclear Alliance, zrzeszając 16 krajów, i podpisuje strategiczne umowy z Polską, Czechami, Wielką Brytanią oraz Indiami na eksport technologii EPR. To wzmacnia pozycję Francji jako globalnego lidera nuklearnego, ale jednocześnie wymaga wyważenia presji politycznej: lewica krytykuje wysokie koszty, podczas gdy prawica domaga się zwiększenia suwerenności energetycznej i ekspansji technologicznej.
SMR (Small Modular Reactors) stają się strategiczną nadzieją Francji na przyszłość energetyczną. EDF rozwija Nuward, dwumodułowy reaktor o mocy 340 MW, który wchodzi w fazę przemysłową, a startup Jimmy testuje reaktor wysokotemperaturowy.
Rząd planuje zainstalowanie 2 GW mocy SMR do 2035 roku oraz 25 GW do 2050 roku, traktując je jako elastyczne źródło energii dla dekarbonizacji przemysłu i produkcji wodoru. Inwestycje te są częścią szerszego programu France 2030, wspierającego innowacje w energetyce.
Ekonomiczne wyzwania atomu
Koszty budowy elektrowni jądrowych w epoce Planu Messmera były stosunkowo niskie – średnio od jednego do półtora miliarda franków za reaktor 900 MW. Było to możliwe dzięki pełnej standaryzacji projektów, masowej produkcji komponentów w fabrykach oraz ujednoliconemu szkoleniu inżynierów i operatorów. Takie podejście pozwalało na szybki zwrot z inwestycji, umożliwiało regularne tempo budowy kilku reaktorów rocznie i sprawiało, że francuski atom był ekonomicznie opłacalny nawet w czasach rosnącej inflacji i zmiennego rynku surowców energetycznych.
Dziś sytuacja wygląda diametralnie inaczej. Budowa reaktorów nowej generacji EPR2 jest szacowana na 10,8 miliarda euro za blok, podczas gdy projekt Flamanville pochłonął do 2025 roku 21 miliardów euro, co ujawnia dramatyczną eskalację kosztów. Przyczynami tego wzrostu są zaostrzone normy bezpieczeństwa po katastrofach w Japonii, biurokratyczne opóźnienia w procesach zatwierdzania, inflacja materiałowa oraz złożoność technologiczna nowoczesnych reaktorów. W efekcie EDF musi poszukiwać nowych źródeł finansowania, w tym państwowych subsydiów i renacjonalizacji części aktywów, aby utrzymać płynność w obliczu długu przekraczającego 60 miliardów euro w 2025 roku.

Program Grand Carénage, obejmujący modernizację istniejącej floty, pochłonie do 2035 roku 55 miliardów euro, a całkowity koszt utrzymania i rozwoju nuklearnej floty do 2040 roku szacowany jest na 460 miliardów euro, co stawia ogromne wyzwania przed spółką i państwem. Koszt produkcji energii z istniejących reaktorów utrzymuje się na poziomie 35–40 euro za MWh, natomiast nowe EPR2 generują prąd w cenie 70–80 euro za MWh, co czyni je mniej konkurencyjnymi wobec alternatywnych źródeł. Dla porównania, energia z farm wiatrowych na morzu kosztuje około 50 euro za MWh, a przyszłe SMR szacuje się na 60 euro za MWh, co stawia atom w trudnej sytuacji konkurencyjnej na liberalizowanym rynku UE, gdzie ceny energii muszą odpowiadać efektywności kosztowej i presji środowiskowej.
Eksport prądu przynosi trzy miliardy euro rocznie, ale uran z Nigru jest niestabilny – zamieszki w 2023 roku i arbitraż Orano o kopalnię Somair z 1500 ton uranu zablokowanego zmusiły do dywersyfikacji źródeł, co zwiększa koszty i ryzyka geopolityczne, zwłaszcza że Francja importuje sto procent uranu, z Kazachstanem jako głównym dostawcą (trzydzieści siedem procent w 2022), ale cięcia produkcji o dwadzieścia procent w tym kraju w 2025 roku, połączone z polityczną niestabilnością w Nigrze, gdzie Orano straciło kontrolę nad kopalniami po przewrocie w 2023 i gdzie joint venture SOMAIR stoi na skraju bankructwa z powodu blokad eksportu, tworzą szok podażowy, który może podnieść ceny uranu i zagrozić ciągłości dostaw dla floty reaktorów.
Eksport prądu przynosi trzy miliardy euro rocznie, ale uran z Nigru jest niestabilny – zamieszki w 2023 roku i arbitraż Orano o kopalnię Somair z 1500 ton uranu zablokowanego zmusiły do dywersyfikacji źródeł, co zwiększa koszty i ryzyka geopolityczne, zwłaszcza że Francja importuje sto procent uranu, z Kazachstanem jako głównym dostawcą (trzydzieści siedem procent w 2022), ale cięcia produkcji o dwadzieścia procent w tym kraju w 2025 roku, połączone z polityczną niestabilnością w Nigrze, gdzie Orano straciło kontrolę nad kopalniami po przewrocie w 2023 i gdzie joint venture SOMAIR stoi na skraju bankructwa z powodu blokad eksportu, tworzą szok podażowy, który może podnieść ceny uranu i zagrozić ciągłości dostaw dla floty reaktorów.










