Rząd Hiszpanii oraz Komisja Europejska odpowiedziały na groźby prezydenta USA Donalda Trumpa w związku z niskimi wydatkami Madrytu na obronność. Hiszpania podkreśla swoje zaangażowanie w NATO, a KE zaznacza, że zareaguje na ewentualne amerykańskie cła wymierzone w Hiszpanię, chroniąc interesy handlowe Unii Europejskiej.
- Prezydent USA Donald Trump wyraził niezadowolenie z poziomu wydatków Hiszpanii na obronność i zasugerował możliwość nałożenia ceł lub wykluczenia Hiszpanii z NATO.
- Rząd Hiszpanii podkreśla, że wydatki na poziomie 2% PKB wystarczą do wypełnienia zobowiązań wobec Sojuszu, bez negatywnego wpływu na politykę socjalną.
- Premier Pedro Sanchez sprzeciwił się postulatom zwiększenia wydatków do 5% PKB w wywiadzie dla radia Cadena SER.
- Komisja Europejska zaznaczyła, że polityka handlowa należy do jej kompetencji i w przypadku prób nałożenia ceł na Hiszpanię zareaguje odpowiednio, korzystając z ram umowy handlowej UE-USA podpisanej w lipcu.
- Hiszpańska minister obrony Margarita Robles nie wykluczyła, że w kolejnych latach wydatki mogą przekroczyć 2% PKB, pozostawiając kwestię otwartą.
Przedstawiciele hiszpańskiego rządu oraz Komisji Europejskiej zareagowali w środę na kontrowersyjne wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa skierowane przeciwko Hiszpanii w kontekście niskiego poziomu wydatków tego kraju na obronność. Rząd w Madrycie podkreślił swoje pełne zaangażowanie w działania Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO) oraz gotowość do dalszej współpracy w ramach wspólnych inicjatyw obronnych, jednocześnie zaznaczając, że Hiszpania traktuje członkostwo w NATO jako kluczowy element swojej polityki bezpieczeństwa.
Komisja Europejska, reprezentowana przez rzecznika Olafa Gilla, oświadczyła, że polityka handlowa należy do kompetencji Brukseli i w przypadku ewentualnego wprowadzenia ceł przez Stany Zjednoczone wobec Hiszpanii podejmie odpowiednie kroki, tak jak miało to miejsce w przeszłości w przypadku innych państw członkowskich UE. Gill wskazał również, że dla rozwiązywania konfliktów handlowych i podobnych sporów służy porozumienie handlowe między Unią Europejską a USA, które zostało podpisane w lipcu bieżącego roku.
Komentarze Trumpa, w których sugerował możliwość ukarania Hiszpanii cełami lub nawet wyrzucenia jej z NATO, wywołały w Europie zaniepokojenie i skłoniły zarówno Madryt, jak i Brukselę do podkreślenia znaczenia dialogu dyplomatycznego oraz przestrzegania obowiązujących umów międzynarodowych. Hiszpańskie władze zaznaczyły, że są gotowe do konstruktywnej współpracy z USA w dziedzinie bezpieczeństwa, równocześnie oczekując szacunku dla obowiązujących zobowiązań sojuszniczych i handlowych.
Hiszpania nie zgadza się
Premier Hiszpanii Pedro Sánchez w wywiadzie udzielonym we wtorek dla radia Cadena SER ponownie podkreślił sprzeciw wobec zwiększenia wydatków obronnych do 5 procent PKB. Hiszpański rząd uważa, że poziom wydatków wynoszący 2 procent PKB jest wystarczający, by wypełniać zobowiązania wobec NATO, przy jednoczesnym zachowaniu stabilności polityki socjalnej w kraju. Podczas środowej konferencji w Brukseli ministra obrony Margarita Robles nie wykluczyła jednak dalszych zmian w wydatkach, pozostawiając kwestię otwartą i nie precyzując, czy w nadchodzących latach przekroczą one założone 2 procent PKB.
Sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, zaznaczył w środę, że w kwestii nowych celów obronnych panuje całkowita jednomyślność wśród członków Sojuszu, co wskazuje na zrozumienie i akceptację hiszpańskiego stanowiska w ramach wspólnych zobowiązań. Jednocześnie hiszpańska prawicowa opozycja skrytykowała premiera za podejście do wydatków na obronność, nie wspierając go wobec gróźb prezydenta USA Donalda Trumpa – zauważył dziennik „El País”.
Ekspert z brukselskiego think tanku Bruegel, Ignacio García Bercero, przypomniał, że choć stosowanie ceł przez USA wobec państw członkowskich UE jest rzadkością, w przeszłości zdarzały się takie przypadki. W 2018 roku Stany Zjednoczone nałożyły 30-procentowe cła na hiszpańskie czarne oliwki na wniosek producentów z Kalifornii. Obecnie udział Hiszpanii w rynku amerykańskim spadł z 49 procent w 2017 roku do 19 procent w 2024 roku.
Dodatkowo Waszyngton może rozważać ograniczenie korzystania z baz lotniczych i morskich w południowej Hiszpanii, przenosząc część swojej obecności do Maroka. Taka decyzja mogłaby negatywnie wpłynąć na hiszpańską gospodarkę lokalną, prowadząc do utraty tysięcy pośrednich miejsc pracy związanych z funkcjonowaniem baz wojskowych i usług wspierających ich działalność.
Źródło: Reuters










