Sanae Takaichi, liderka Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD), została zatwierdzona przez parlament jako pierwsza w historii Japonii kobieta na stanowisku premiera. Wybór stał się możliwy po zawarciu koalicji z Japońską Partią Innowacji. Takaichi, zwolenniczka Shinzo Abego i admiratorka Margaret Thatcher, obejmuje władzę w trudnym momencie politycznym kraju.

• Takaichi zdobyła 237 głosów w 465-osobowej Izbie Reprezentantów; jej główny rywal Yoshikoko Noda uzyskał 149 głosów.
• W Izbie Radców potrzebne były dwie tury głosowania; w drugiej turze Takaichi uzyskała bezwzględną większość.
• Premier przedstawi skład rządu tego samego dnia i zostanie formalnie mianowana podczas ceremonii w Pałacu Cesarskim.
• PLD, rządząca niemal nieprzerwanie od 1955 roku, utraciła większość w obu izbach; wcześniejsza koalicja z Komeito została zerwana.
• 64-letnia Takaichi inspiruje się Margaret Thatcher i byłym premierem Shinzo Abego, określając siebie mianem japońskiej „Żelaznej Damy”.

Sanae Takaichi, 64-letnia polityk i zwolenniczka byłego premiera Shinzo Abego, została wybrana na pierwszą kobietę-premier w historii Japonii. Jest również wielką admiratorką Margaret Thatcher, stąd określenie jej jako japońską „Żelazną Damę”.

Takaichi obejmuje władzę w trudnym momencie: Liberalno-Demokratyczna Partia Japonii (PLD), rządząca niemal nieprzerwanie od 1955 roku, utraciła większość w obu izbach parlamentu w wyniku spadku popularności i skandalu finansowego. Po wyborze Takaichi na szefową PLD oraz braku porozumienia w kluczowych sprawach doszło do zerwania wieloletniej koalicji z centrową partią Komeito, co zmusiło Takaichi do poszukiwania nowego sojusznika.

Zgodnie z planem, jeszcze we wtorek przedstawi skład swojego gabinetu, a następnie zostanie formalnie mianowana premierem podczas ceremonii w Pałacu Cesarskim, po czym jej gabinet rozpocznie urzędowanie.

Walka z kryzysem demograficznym i wzmocnienie gospodarki

Nowa premier Japonii, Sanae Takaichi, wskazała główne priorytety swojego rządu: ożywienie gospodarki, przeciwdziałanie kryzysowi demograficznemu oraz ograniczanie rosnących kosztów życia. Zapowiedziała także zwiększenie wydatków publicznych, co spotkało się z optymistycznym odbiorem rynków – tokijska giełda osiągnęła rekordowe poziomy przed południem.

Formalnie w poniedziałek powołano koalicję LDP i Japońskiej Partii Innowacji (JIP), kierowanej przez gubernatora Osaki Hirofumi Yoshimurę. Partia JIP nie wejdzie do rządu, pełni natomiast funkcję doradczą, zapewniając Takaichi stabilne poparcie. Yoshimura pogratulował Takaichi zwycięstwa i wyraził nadzieję na współpracę przy reformach w Japonii.

Skład nowego gabinetu odzwierciedla dążenie premier do jedności w partii i włączenie dawnych rywali z prawyborów:

• Wewnętrzne sprawy: Yoshimasa Hayashi (dotychczasowy rzecznik rządu) Obrona: Shinjiro Koizumi (dotychczas minister rolnictwa)
• Dyplomacja: Toshimitsu Motegi
• Gospodarka: Ryosei Akazawa (główny negocjator handlowy z USA) Rolnictwo: Norikazu Suzuki Sekretarz gabinetu: Minoru Kihara

Skandynawska liczba kobiet

Nowa premier Japonii zapowiedziała utworzenie rządu o tzw. „skandynawskiej” reprezentacji kobiet. Po raz pierwszy w historii resort finansów obejmie kobieta – Satsuki Katayama, która podziela poglądy premier w kwestiach fiskalnych.

Mimo zawarcia koalicji z JPI, rząd Takaichi nie dysponuje większością w obu izbach parlamentu, co będzie wymagało umiejętności negocjacyjnych i poszukiwania kompromisów z innymi partiami, by uchwalić ustawodawstwo.

Nominacja premier Takaichi jest postrzegana jako symboliczne przełamanie „szklanego sufitu”. Reprezentuje konserwatywne skrzydło PLD – sprzeciwia się zmianie prawa dotyczącej wspólnego nazwiska małżonków i popiera utrzymanie męskiej linii sukcesji cesarskiej. W ostatnich tygodniach złagodziła jednak retorykę wobec Chin i powstrzymała się od wizyty w kontrowersyjnym chramie Yasukuni.

Według agencji Kyodo, Korea Południowa deklaruje współpracę z Tokio, mając na celu utrzymanie bliskiej komunikacji z nowym gabinetem i kontynuowanie pozytywnego impulsu w stosunkach dwustronnych.

Źródło: Reuters