Przedsiębiorcy apelują do rządu o rozsądny system opłaty opakowaniowej

Przedstawiciele branży spożywczej apelują do rządu o dialog ws. projektowanej opłaty opakowaniowej (ROP), ostrzegając, że w obecnym kształcie uderzy ona w małe i średnie firmy. Przedsiębiorcy wskazują, że koszty nowego systemu mogą zostać przerzucone na konsumentów i dostawców, oraz proponują wzorowanie się na rozwiązaniach z Belgii i Czech.

  • Obecny kształt projektu ROP może negatywnie wpłynąć na konkurencyjność MŚP w branży spożywczej, w tym napojowej, mięsnej i mleczarskiej.
  • Koszty systemu obejmują m.in. wykorzystanie rPET, udział w systemie kaucyjnym, ekoprojektowanie, etykietowanie, zmiany opakowań, systemy IT oraz kary za niewypełnienie poziomów zbiórki opakowań.
  • Branża wskazuje, że rentowność wielu przedsiębiorstw wynosi obecnie 2-2,5 proc., co uniemożliwia absorpcję dodatkowych kosztów bez podnoszenia cen produktów.
  • ROP w obecnym kształcie ma charakter bardziej fiskalny niż prośrodowiskowy – według przedsiębiorców system tworzy monopol państwa w gospodarce odpadami opakowaniowymi.
  • Przedsiębiorcy apelują o dialog i wprowadzenie rozwiązań inspirowanych systemami belgijskim i czeskim, które są bardziej efektywne i dynamiczne niż planowane rozwiązania w Polsce.

Przedstawiciele branży spożywczej podczas czwartkowej konferencji podkreślili, że obecny projekt Ministerstwa Klimatu i Środowiska dotyczący opłaty opakowaniowej (ROP) może poważnie zagrozić konkurencyjności małych i średnich firm. Według nich przedsiębiorstwa te będą zmuszone przerzucać dodatkowe koszty na konsumentów oraz dostawców, co może utrudnić prowadzenie działalności i ograniczyć rozwój sektora.

Sekretarz generalna Stowarzyszenia Krajowa Unia Producentów Soków, Barbara Groele, zaznaczyła, że to właśnie małe i średnie przedsiębiorstwa odczują najbardziej skutki wprowadzenia opłaty, co może osłabić ich pozycję konkurencyjną na rynku spożywczym.

W związku z tym branża apeluje do rządu o otwarty dialog oraz o rozważenie doświadczeń innych krajów, takich jak Belgia czy Czechy, gdzie podobne rozwiązania opakowaniowe wdrażane były w sposób łagodniejszy dla sektora MŚP, jednocześnie osiągając cele ekologiczne.

Eksperci i przedsiębiorcy wskazują, że przy niewłaściwym kształcie przepisów istnieje ryzyko zarówno wzrostu cen dla konsumentów, jak i spadku konkurencyjności krajowych producentów na tle zagranicznych dostawców.

– Będą musiały wzrosnąć koszty wyrobu gotowego. Kto na tym straci? Konsument. Te koszty nieefektywnego systemu, który jeszcze nie spełni założonego celu prośrodowiskowego, poniosą konsumenci – zaznaczyła.

Barbara Groele dodała, że w przypadku branży napojowej koszty związane z wprowadzeniem opłaty opakowaniowej dodatkowo się multiplikują. Przemysł ten musi bowiem stosować rPET w butelkach PET, co wiąże się z wyższymi wydatkami na surowce, a jednocześnie uczestniczy w systemie kaucyjnym, który generuje kolejne nakłady finansowe i organizacyjne.

Jej zdaniem skumulowanie tych obciążeń może w znaczący sposób wpłynąć na rentowność producentów napojów, zwłaszcza tych z sektora MŚP, a w konsekwencji odbić się na cenach dla konsumentów oraz ograniczyć możliwość inwestowania w rozwój produktów i innowacje.

– Do tego jeszcze dochodzą koszty operacyjne i finansowe, które musi każdy producent wprowadzający produkty w opakowaniach ponieść. To jest koszt systemów IT, to są koszty ekoprojektowania, etykietowania, zmiany opakowań, również koszty dodatkowe – wymieniła Groele, zaznaczając, że kosztami dodatkowymi są też kary za niewypełnienie określonych poziomów zbiórki opakowań.

System ma charakter fiskalny

Zdaniem wiceprezesa Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, Andrzeja Gantnera, projektowany w obecnym kształcie system ROP w rzeczywistości nastawiony jest głównie na rekompensowanie samorządom kosztów gospodarowania odpadami, a nie na ochronę środowiska. Podkreślił, że inicjatywa ma bardziej charakter fiskalny niż proekologiczny, co oznacza, że głównym celem opłaty nie jest zmniejszenie ilości odpadów czy recykling, lecz generowanie wpływów budżetowych dla jednostek samorządowych. W jego opinii taki model może obciążać przede wszystkim producentów i konsumentów, nie przynosząc znaczącej poprawy stanu środowiska.

– Z drugiej strony buduje się potężny monopol państwa na cały olbrzymi obszar gospodarki, jaką jest gospodarka odpadami opakowaniowymi i daje się pod urzędniczy palec, czyli pod NFOŚ, właściwie być albo nie być dla ponad 100 tys. przedsiębiorców – powiedział Gantner.

Tomasz Parzybut, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, zwrócił uwagę, że branża mięsna, a w szczególności małe i średnie przedsiębiorstwa, będzie jedną z najbardziej poszkodowanych po wprowadzeniu przepisów o ROP. Szacuje się, że obciążenia finansowe dla takich firm mogą wynieść od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych rocznie, co może znacząco wpłynąć na ich rentowność i konkurencyjność na rynku.

– Dziś rentowność zakładu wynosi 2 proc. To oznacza, że my jako producenci nie jesteśmy w stanie wziąć na siebie tego obciążenia, niestety po wprowadzeniu tej regulacji ceny mięsa, przetworów mięsnych pójdą w górę. Będziemy musieli rozłożyć ten ciężar także podejrzewam na dostawców żywca – dodał.

Branże chce iść w kierunku belgijskim

Wyraził obawę o konkurencyjność branży, jeśli opłata ROP będzie podnoszona w związku z niską efektywnością systemu, czyli w związku z niskim stopniem odzysku opakowań. Jego zdaniem polskie propozycje w zakresie ROP są zbliżone do rozwiązania węgierskiego, które się okazało mało efektywne, a branża chciałaby iść w kierunku rozwiązania belgijskiego, które jest bardzo efektywne.

– Każdy z nas rozumie potrzebę dbania o środowisko, ROP jest szalenie potrzebny, ale chodzi o to, aby powstała regulacja rozsądna, sprawiedliwa, transparentna (…) Przez ponad 20 lat prywatne podmioty organizacji odzysku opakowań radziły sobie świetnie, współpracują z ponad 100 tys. przedsiębiorstw, mają know-how. My się obawiamy przyjęcia tego przez monopolistę – podsumował Parzybut.

Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka, podkreślił, że branża przetwórstwa mleka charakteryzuje się bardzo niską rentownością, wynoszącą zaledwie 2–2,5 proc., podczas gdy średnia rentowność w całym sektorze spożywczym wynosi około 5 proc.. Wprowadzenie systemu ROP w obecnym kształcie może więc dodatkowo obciążyć już i tak słabo zarabiające przedsiębiorstwa, zwiększając ryzyko ich finansowego osłabienia i spadku konkurencyjności.

– W związku z tym nie jesteśmy w stanie akumulować tych kosztów, które nas czekają, dlatego większość z nich będzie przerzucona zarówno na konsumentów, jak i rolników, czyli naszych dostawców – wskazał.Także w jego opinii Polska tworząc system ROP powinna czerpać z doświadczeń innych krajów.

– Była wspomniana Belgia, są też Czechy – tam jest prywatny podmiot, a nie NFOŚ, który na bieżąco aktualizuje sytuację na rynku odpadów, na zasadzie giełdy (…), natomiast my mamy opłatę, która będzie (…) ustalana przez urzędników, a wszyscy wiemy, że urzędnicy nie są w stanie reagować na rynkowe wahania w sposób szybki i zdecydowany. My chcemy jako producenci mieć wpływ na ten system, chcemy żeby był tani i samodoskonalący się – powiedział Hydzik, apelując do strony rządowej o dialog.

Opłaty mają być różnicowane

W sierpniu na stronach Rządowego Centrum Legislacji (RCL) pojawił się projekt Ministerstwa Klimatu i Środowiska dotyczący wprowadzenia opłaty opakowaniowej w ramach odpowiedzialności finansowej producentów (ROP). Opłata miałaby być naliczana za każdy kilogram wprowadzanego do obrotu opakowania, w tym opakowania produktu, który producent udostępnia po raz pierwszy na terytorium Polski lub rozpakowuje, nie będąc użytkownikiem końcowym. Wstępne szacunki wpływów z nowej opłaty wskazują na 513 mln zł w 2026 r., 1,3 mld zł w 2027 r. i ponad 5 mld zł w 2028 r.

20 sierpnia wiceminister klimatu i środowiska Anita Sowińska poinformowała, że wysokość opłaty dla producentów ma być kalkulowana przez Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIB), a następnie propozycja zostanie poddana konsultacjom z przedsiębiorcami oraz branżą recyklingową. Producent będzie przekazywał opłatę ROP odpowiedniemu Urzędowi Marszałkowskiemu, który przekaże środki na wydzielony rachunek w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).

Opłaty mają być różnicowane w zależności od grup materiałowych i naliczane na podstawie raportów składanych przez producentów w Bazie danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami (BDO).

W 2026 r. planowany jest pierwszy etap systemu, w ramach którego gminy otrzymają wynagrodzenie za gotowość do selektywnej zbiórki odpadów w wysokości 6 zł na mieszkańca rocznie. Natomiast od 2027 r. gminy mają być dodatkowo motywowane do zwiększania poziomu recyklingu poprzez naliczanie opłaty od każdej tony odpadów przekazanej do recyklingu. Wówczas NFOŚiGW podpisywałby umowy z gminami i sortowniami/recyklerami, którzy włączyliby się do systemu od 2028 r., co oznaczałoby pełne wdrożenie ROP.

Ministerstwo podkreśla, że większość zwrotu kosztów gospodarowania odpadami trafi do gmin, a pośrednimi beneficjentami będą mieszkańcy, ponieważ w długim terminie ROP może obniżyć koszty wywozu odpadów. Projekt ustawy przewiduje, że opłata opakowaniowa zostanie przeprocedowana jeszcze w tym roku.

Źródło: PAP