Ruszył w Polsce system kaucyjny, a wraz z nim kombinatorstwo

img_0749

1 października 2025 r. w Polsce rozpoczął działalność system kaucyjny (Deposit Return System, DRS) obejmujący butelki plastikowe do 3 l, puszki do 1 l oraz od 2026 r. szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 l. Konsument płaci kaucję przy zakupie opakowania, którą odzyskuje po jego zwrocie do wyznaczonego punktu. Już pierwszego dnia pojawiły się jednak pierwsze absurdy i obejścia systemowe, m.in. sprzedaż napojów w butelkach 3,001 l, które nie podlegają kaucji.

  • Kaucja w Polsce wynosi 0,50 zł dla butelek plastikowych do 3 l i puszek do 1 l oraz 1 zł dla szklanych butelek wielokrotnego użytku od stycznia 2026 r.
  • Opakowania są oznakowane specjalnym logo systemu, a zwrot kaucji odbywa się bez paragonu w dużych sklepach (>200 m²) lub dobrowolnie w mniejszych placówkach.
    Pierwszy system kaucyjny na świecie wprowadzono w 1970 r. w kanadyjskiej prowincji British Columbia, a w Europie działają nowoczesne systemy m.in. w Niemczech, Norwegii i Litwie z odzyskiem ponad 90% opakowań.
  • W innych krajach pojawiały się luki systemowe, np. zwiększanie pojemności butelek ponad limit kaucji, co obniżało efektywność recyklingu.
  • W Polsce już pierwszego dnia Kaufland promował wodę w butelkach 3,001 l, które nie podlegają kaucji, pokazując potencjalne ryzyko obejść i osłabienia skuteczności systemu w okresie przejściowym do końca 2025 r.

System kaucyjny, oficjalnie uruchomiony 1 października 2025 roku, zmienia zasady gry w polskiej gospodarce odpadami. Konsument, kupując napój w plastikowej butelce do 3 litrów lub puszce do 1 litra, płaci dodatkową opłatę 50 groszy, którą odzyskuje, oddając opakowanie w dużych sklepach powyżej 200 metrów kwadratowych lub w mniejszych, jeśli przystąpiły dobrowolnie. Od 2026 roku dołączą szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 litra z kaucją 1 złotego. Oznakowanie specjalnym logo ułatwia identyfikację, a zwrot nie wymaga paragonu, co upraszcza proces.

Celem jest zwiększenie zbiórki selektywnej do 77 procent do 2029 roku, zgodnie z unijną dyrektywą o odpadach, oraz ograniczenie litteringu – plastikowych odpadów porzuconych w lasach, parkach czy rzekach. Polska, produkująca rocznie 12 milionów ton odpadów komunalnych, z czego plastik stanowi 5 procent, chce naśladować liderów jak Niemcy, gdzie 98 procent butelek wraca do obiegu, czy Norwegię z 97-procentową skutecznością.

Ten mechanizm to nie nowość. Pierwsze systemy kaucyjne pojawiły się w XIX wieku w Wielkiej Brytanii, gdzie browary dobrowolnie zbierały butelki, ale prawdziwy przełom przyniósł 1970 rok, gdy kanadyjska Kolumbia Brytyjska wprowadziła Litter Act, nakładając kaucję na puszki i butelki po piwie oraz napojach. W Europie pionierem była Szwecja, która w 1984 roku stworzyła pełny system, osiągając 84 procent zwrotów w ciągu dekady.

Dziś 30 krajów, od Litwy po Australię, stosuje podobne rozwiązania, a sukces mierzy się w liczbach: Litwa po dwóch latach od 2016 roku osiągnęła 92 procent zbiórki. Polska wprowadza system w odpowiedzi na presję Brukseli.

Sprytne butelki 3,001 litra. Jak sieci obchodzą ekologię?

Już pierwszego dnia funkcjonowania systemu kaucyjnego w Polsce, 1 października 2025 roku, sieć Kaufland wprowadziła do sprzedaży wodę Ustronianka w butelkach o pojemności 3,001 litra, skutecznie omijając obowiązek naliczania kaucji, która obejmuje wyłącznie opakowania do trzech litrów. Ten zabieg nie był przypadkowy, lecz świadomą strategią opartą na doświadczeniach niemieckiego rynku.

W Niemczech, po wprowadzeniu systemu Pfand w 2003 roku, producenci w podobny sposób zwiększali pojemność butelek powyżej trzech litrów, aby uniknąć dodatkowej opłaty w wysokości 25 eurocentów. W materiałach promocyjnych sieć Kaufland podkreśla, że większe butelki „nie podlegają systemowi”, co w praktyce podważa ideę recyklingu. Konsumenci, zachęcani niższą ceną, chętniej sięgają po te większe opakowania, które trafiają następnie do zwykłych śmietników zamiast do punktów zwrotu.

W polskich realiach problem jest szczególnie istotny, ponieważ okres przejściowy do końca 2025 roku pozwala sklepom na wyprzedaż zapasów nieoznakowanych butelek. W efekcie powstaje luka, która może osłabić efektywność nowego systemu, mającego docelowo obsłużyć nawet cztery miliardy opakowań rocznie.

W Holandii wczesne systemy DRS pomijały puszki, co frustrowało klientów, gdy automaty odrzucały nieobsługiwane opakowania. We Włoszech brak jednolitego systemu doprowadził do chaosu: w Rzymie pilotażowe punkty zbiórki na stacjach metra działały nieefektywnie, a konsumenci gubili się w lokalnych regulacjach. We Francji pilotaże z bonami w supermarketach pozwalały odzyskać zaledwie 20 procent opakowań, ponieważ brak spójności w całym kraju zniechęcał użytkowników. Polska miała uniknąć takich pułapek dzięki precyzyjnym regulacjom, ale przypadki, takie jak butelki 3,001 litra, pokazują, że rynek potrafi znaleźć luki prawne. Ministerstwo Klimatu zapowiada nowelizację prawa, mającą na celu zamknięcie tej furtki, jednak proces legislacyjny potrwa co najmniej do 2026 roku, dając sieciom czas na dalsze obejścia przepisów.

Skutki tych działań mogą być wymierne. W 2024 roku Polska odzyskiwała jedynie 40 procent plastikowych butelek, a pozostałe trafiały na wysypiska lub do spalarni, generując około 1,2 miliona ton CO2 rocznie. System kaucji miał w pierwszym roku podnieść poziom zbiórki do około 70 procent, ale praktyki omijania przepisów mogą obniżyć ten wynik nawet o 10-15 procent, jak szacuje Instytut Ochrony Środowiska. Konsumenci, zamiast oddawać butelki w punktach zwrotu, będą częściej wybierać większe, tańsze opakowania, co nie tylko zwiększy ilość odpadów trafiających do strumienia komunalnego, lecz także utrudni ich sortowanie i podniesie koszty dla samorządów, które mogą wzrosnąć o około 200 milionów złotych rocznie. Skala problemu pokazuje, że skuteczne wdrożenie systemu kaucyjnego wymaga nie tylko odpowiednich regulacji, lecz także ścisłego monitoringu i reagowania na strategie rynkowe mające na celu obejście prawa.

Jak działa zwrot w praktyce?

System kaucyjny w Polsce został zaprojektowany z myślą o prostocie i maksymalnej dostępności dla konsumentów. Każdy duży sklep powyżej 200 metrów kwadratowych, w tym sieci takie jak Biedronka czy Lidl, jest zobowiązany do przyjmowania pustych butelek i puszek oraz zwracania kaucji w formie gotówki lub bonu na zakupy. Mniejsze punkty sprzedaży mogą przystąpić do systemu dobrowolnie, co w praktyce zwiększa liczbę punktów zbiórki, zwłaszcza w dużych miastach – w Warszawie funkcjonuje już 1500 takich lokalizacji, w tym automaty przy supermarketach, które skanują logo opakowania i generują paragon z kodem zwrotu. System został tak zaprojektowany, aby nie wymagał paragonu zakupu – wystarczy oddać opakowanie, a centralna baza rejestruje zwrot, co ogranicza ryzyko nadużyć.

Technicznie automaty, dostarczane m.in. przez firmy takie jak Tomra, są w stanie przetwarzać do 1000 opakowań na godzinę. Ich instalacja w 2025 roku kosztowała sieci handlowe około 500 milionów złotych. Doświadczenia z Norwegii pokazują, że przy odpowiedniej organizacji i edukacji automaty mogą osiągać 97-procentowy wskaźnik zwrotów, jednak w Polsce największym wyzwaniem pozostaje świadomość konsumentów. Badania z października 2025 roku wskazują, że 30 procent Polaków nie wie, gdzie można oddać opakowania, a 20 procent myli logo kaucyjne z innymi oznaczeniami. Ministerstwo Klimatu prowadzi kampanie edukacyjne w mediach, lecz brak doświadczenia w recyklingu powoduje, że wiele butelek i puszek wciąż trafia do zwykłych koszy, szczególnie na terenach wiejskich, gdzie punkty zwrotu są rzadsze.

Nie wszystkie sklepy stosują przepisy w pełni uczciwie. W pierwszym tygodniu października w niektórych marketach, np. w Krakowie, zwroty były ograniczone do godzin porannych, a powodem były braki personelu. Tego typu ograniczenia rodzą frustrację wśród klientów, co widać także na przykładzie Holandii, gdzie ograniczenia godzinowe spowodowały spadek efektywności zbiórki o około 5 procent w początkowym okresie funkcjonowania systemu. Polska, z populacją 38 milionów osób i szacowaną liczbą 4 miliardów opakowań rocznie, potrzebuje gęstszej sieci punktów zwrotu, aby osiągnąć cel 77-procentowej zbiórki do 2029 roku. Osiągnięcie tego wymaga instalacji dodatkowych około 2000 automatów do 2027 roku, co jest kluczowe dla skutecznego funkcjonowania systemu i zwiększenia udziału odpadów poddawanych recyklingowi.

Ciemna strona recyklingu

Międzynarodowe doświadczenia pokazują, że systemy kaucyjne, choć skuteczne w zwiększaniu poziomu recyklingu, często generują różnego rodzaju patologie i problemy praktyczne. W Niemczech zjawisko „łowców kaucji”, czyli osób zbierających porzucone butelki w miejscach publicznych, odpowiada za około 10 procent wszystkich zwrotów. Choć niektórzy zarabiają w ten sposób nawet 100 euro dziennie, pojawiają się konflikty społeczne i problemy z porządkiem w przestrzeni publicznej. Polska, już w październiku 2025 roku, doświadcza podobnych sytuacji – media informują o grupach ludzi przeszukujących śmietniki w dużych miastach, co budzi obawy zarówno higieniczne, jak i dotyczące bezpieczeństwa i porządku.

Kolejnym problemem jest ryzyko fałszowania danych o zwrotach. W Hiszpanii niektóre firmy zawyżały statystyki zbiórki o około 15 procent, co podważyło zaufanie do systemu. W Polsce zagrożenie jest realne, ponieważ operatorzy punktów muszą raportować informacje do centralnej bazy, co stwarza możliwość manipulacji. Wysokie wymagania sprawozdawcze i konieczność ścisłej kontroli stawiają przed władzami wyzwanie, by utrzymać wiarygodność i przejrzystość całego systemu.

Dodatkowym wyzwaniem może być kolizja systemu kaucyjnego z istniejącymi mechanizmami wielokrotnego użytku. W 2026 roku do programu zostaną włączone szklane butelki wielorazowe, co może prowadzić do zamieszania w małych sklepach, gdzie dotychczas obowiązywały zwroty za piwo w wysokości 50 groszy, a nowy system narzuca kaucję na poziomie 1 złotego. To przypomina sytuację we Włoszech, gdzie brak integracji lokalnych i krajowych systemów doprowadził do dezorientacji konsumentów. Polska, mając historię zwrotnych butelek piwnych, musi opracować jasne i jednoznaczne zasady, aby uniknąć chaosu i sytuacji, w której konsumenci oddają opakowania w niewłaściwych punktach i tracą prawo do zwrotu kaucji.

Patologie te wymagają skutecznego nadzoru i egzekwowania przepisów. Ministerstwo Klimatu zapowiada wprowadzenie kar do 50 tysięcy złotych za fałszowanie danych oraz przeprowadzanie kontroli w punktach zbiórki, jednak pełne ustabilizowanie systemu wymaga czasu. Doświadczenia z Niemiec pokazują, że wdrożenie i pełne okrzepnięcie systemu kaucyjnego zajęło około pięciu lat. Polska, z uwagi na większe rozdrobnienie rynku i różnorodność punktów sprzedaży, może potrzebować jeszcze więcej czasu, aby osiągnąć stabilność i efektywność działania całego programu.

Obejścia kaucji podkopują ESG. Sprzeczność z zielonymi zasadami

System kaucyjny w Polsce miał być przykładem wdrażania zasad ESG, czyli odpowiedzialności środowiskowej, społecznej i w zakresie ładu korporacyjnego. Jego celem było nie tylko zwiększenie poziomu recyklingu, ale również promowanie zrównoważonego rozwoju i budowanie świadomości ekologicznej wśród konsumentów. Niestety, działania niektórych sieci handlowych, takich jak Kaufland, który wprowadził na rynek butelki 3,001 litra, jawnie stoją w sprzeczności z tymi wartościami. Filary środowiskowe ESG wymagają minimalizacji odpadów i emisji, a obejścia przepisów poprzez wprowadzanie większych, niekaucjonowanych opakowań zwiększają ilość plastiku trafiającego na wysypiska i podnoszą emisje CO2 z utylizacji o około 15 procent, jak szacuje Instytut Ochrony Środowiska. Takie praktyki nie tylko utrudniają osiągnięcie unijnego celu zbiórki 77 procent opakowań, ale też osłabiają zaufanie społeczne, które jest istotnym elementem społecznego wymiaru ESG.

Z punktu widzenia zarządzania, stosowanie takich trików przez sieci handlowe niesie ze sobą ryzyko utraty reputacji. Konsumenci coraz bardziej zwracają uwagę na ekologię i etykę firm; w Niemczech unikanie Pfand przez niektóre sieci spotkało się z bojkotami. W Polsce świadomość ESG rośnie – według raportu PwC z 2025 roku aż 60 procent przedsiębiorstw deklaruje działania zgodne z zasadami ESG – i w tym kontekście ignorowanie ekologicznych standardów może spowodować spadek lojalności klientów nawet o 10 procent. Co więcej, firmy ryzykują także konsekwencje regulacyjne: nowelizacja ustawy, planowana na 2026 rok, przewiduje kary do 100 tysięcy złotych za obejścia systemu.

Społeczny wymiar ESG także cierpi, gdy konsumenci napotykają bariery w korzystaniu z systemu. W mniejszych miejscowościach i na wsiach, gdzie automaty są rzadkie, mieszkańcy tracą możliwość zwrotu kaucji, co wzmacnia poczucie wykluczenia i niesprawiedliwości. W efekcie system, który miał być wzorcowym przykładem odpowiedzialności ESG, staje się polem konfliktu między krótkoterminowym zyskiem a długoterminową odpowiedzialnością. Sieci handlowe wybierając szybki zysk, ryzykują utratę zaufania konsumentów, naruszenie zasad ESG i niezgodność z unijnymi standardami.

Podłącz się do źródła najważniejszych informacji z rynku energii i przemysłu