Chiny, dzięki rygorystycznym regulacjom, znacząco poprawiły jakość powietrza, redukując emisje aerozoli siarczanowych o 75% w ciągu dekady. Choć przynosi to ogromne korzyści zdrowotne, paradoksalnie przyspiesza globalne ocieplenie – wynika z badań University of Reading opublikowanych 18 lipca 2025 roku.
Dzięki zdecydowanym działaniom na rzecz poprawy jakości powietrza Chiny osiągnęły ogromny sukces w walce z zanieczyszczeniami, szczególnie aerozolami siarczanowymi pochodzącymi ze spalania paliw kopalnych. Jednak badania naukowców z University of Reading ujawniają nieoczekiwany skutek uboczny tych wysiłków: przyspieszenie globalnego ocieplenia. Aerozole siarczanowe, które przez lata ochładzały Ziemię, odbijając światło słoneczne, są teraz redukowane, co odsłania pełną siłę gazów cieplarnianych. Poprawa zdrowia publicznego w Azji Wschodniej, gdzie miliony ludzi uniknęły przedwczesnych zgonów, zderza się z wyzwaniem klimatycznym, wymagającym nowych strategii równoważenia tych celów.
Aerozole siarczanowe, będące produktem ubocznym spalania paliw kopalnych, takich jak węgiel i ropa naftowa, odgrywają istotną rolę w regulacji klimatu Ziemi. Te drobne cząsteczki unoszące się w atmosferze odbijają część promieniowania słonecznego z powrotem w kosmos, tworząc efekt „chmury chłodzącej”, który tymczasowo obniża temperaturę powierzchni planety. Według raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) z 2021 roku aerozole siarczanowe ochłodziły Ziemię średnio o około 0,4°C, maskując część ocieplenia wywołanego przez gazy cieplarniane, takie jak dwutlenek węgla (CO₂).
Azja Wschodnia, a zwłaszcza Chiny, przez dekady była jednym z największych źródeł emisji aerozoli siarczanowych z powodu intensywnego przemysłu i spalania węgla w elektrowniach. Ten region, odpowiedzialny za znaczną część globalnych emisji zanieczyszczeń, paradoksalnie przyczyniał się do spowolnienia globalnego ocieplenia, tworząc tarczę odbijającą promieniowanie słoneczne. Jednak sukces Chin w walce z zanieczyszczeniami powietrza zmienia ten krajobraz, odsłaniając pełną skalę wpływu gazów cieplarnianych na klimat.
Surowe przepisy w Chinach
Od 2010 roku Chiny wprowadziły rygorystyczne regulacje środowiskowe, mające na celu ograniczenie zanieczyszczeń powietrza, które przez lata powodowały poważne problemy zdrowotne, takie jak choroby układu oddechowego i przedwczesne zgony. Wdrożenie zaostrzonych norm emisji dla elektrowni, fabryk i pojazdów, a także masowe przejście na odnawialne źródła energii i gaz ziemny, przyniosło spektakularne efekty. Według badań University of Reading, w ciągu dekady Chiny zredukowały emisje aerozoli siarczanowych o 75%, co znacząco poprawiło jakość powietrza w regionie. Szacuje się, że dzięki tym działaniom w Azji Wschodniej udało się zapobiec milionom przedwczesnych zgonów rocznie, a mieszkańcy miast takich jak Pekin czy Szanghaj oddychają dziś czystszym powietrzem.
Jednak ta poprawa ma swoją cenę dla klimatu. Redukcja aerozoli siarczanowych, które działały jak tarcza odbijająca światło słoneczne, spowodowała szybszy wzrost temperatur, szczególnie w regionie Pacyfiku i obszarach zależnych od efektu chłodzącego tych cząstek. Modele klimatyczne wskazują, że usunięcie „chmury chłodzącej” nad Azją Wschodnią przyczyniło się do wzrostu średniej temperatury globalnej o 0,1–0,2°C w ciągu ostatnich 15 lat. Regiony takie jak wschodnie Chiny, Japonia i Korea Południowa, a także sąsiednie obszary oceaniczne, odczuwają ten efekt najbardziej. Chiny, będące największym emitentem CO₂ na świecie (10,2 mld ton w 2024 roku), stoją przed wyzwaniem pogodzenia poprawy jakości powietrza z koniecznością dalszej redukcji gazów cieplarnianych, by ograniczyć długoterminowe skutki ocieplenia.
Paradoks ochrony klimatu
Naukowcy z University of Reading, w tym Bjorn H. Samset, podkreślają, że redukcja aerozoli siarczanowych miała znaczący wpływ na przyspieszenie globalnego ocieplenia w ostatnich 15 latach. Aerozole, w przeciwieństwie do gazów cieplarnianych, takich jak CO₂ czy metan, mają krótki okres życia w atmosferze – od kilku dni do tygodni. Ich usunięcie powoduje niemal natychmiastowy efekt ocieplenia, ponieważ przestają odbijać promieniowanie słoneczne. Dr Laura Wilcox, współautorka badania, zaznacza jednak, że ten efekt jest przejściowy: „Aerozole działają krótkoterminowo, podczas gdy gazy cieplarniane wpływają na klimat przez dziesięciolecia, a nawet stulecia. Po początkowym skoku temperatury związanym z redukcją aerozoli, tempo ocieplenia powinno wrócić do trendu napędzanego emisjami CO₂.”
Modele klimatyczne wskazują, że w latach 2010–2025 globalna temperatura wzrosła o 0,3°C więcej, niż zakładano w scenariuszach bez uwzględnienia spadku aerozoli. Ten efekt jest szczególnie wyraźny w regionie Azji Wschodniej, gdzie czystsze niebo pozwoliło na większą absorpcję promieniowania słonecznego. Długoterminowo jednak kluczowe znaczenie ma redukcja emisji gazów cieplarnianych, które odpowiadają za trwałe ocieplenie klimatu. Chiny, które w 2020 roku zobowiązały się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2060 roku, muszą przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii, takie jak wiatr i fotowoltaika, oraz technologie wychwytywania węgla (CCS), by zrównoważyć skutki redukcji aerozoli.
Źródło: University of Reading / Bloomberg